Rozdział 29. Tajemnica świadka
(LEO)
I… Nie wiem dokąd by to zaszło gdybym, w pewnym momencie nie usłyszał jak ktoś wyczołguje się z trudem spod… czegoś lub kogoś i nie zabrał ode mnie Nica. Jason… Nico był już praktycznie pół-przytomny, więc kiedy tylko Jason go uniósł, chłopak zemdlał, Jason położył go na fotelu niedaleko Fuego, a ja otarłem usta. Ponownie zapadła cisza, a ja czułem, że zaraz cały zacznę się palić… Nie powinno to się nigdy zdarzyć, ale z niewiadomego dla mnie powodu byłem potwornie szczęśliwy.
Z tego stanu natychmiast ocknął mnie Jason. Był wściekły, złapał mnie za koszulę, po czym wypchnął z domku, a gdy obaj byliśmy już na zewnątrz przycisną mnie do ściany.
Moje relacje z Jasonem zawsze były dobre, czasami się sprzeczaliśmy, ale nigdy nie miałem okazji widzieć go wkurzonego na mnie… teraz miałem tą nieprzyjemność. Z jego niebieskich oczu niemal ciskały się na mnie błyskawice, a i ja miałem wrażenie, że za chwilę jakiś grom uderzy prosto we mnie.
Wszyscy są gejami. XD
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział. Fajnie, że Jack ma swoją narrację. :)
Lubię go (wiem, jestem dziwna).:)
Pozdrawiam.
Bardzo fajny! Lecę czytać dalej! ;3
OdpowiedzUsuń