Informacja rozdziałowa: Niniejszy rozdział zawiera scenki +18... sooł jeśli nie chcesz ich czytać, to gdy doczytasz do świętych "***" po prostu przewiń do kolejnych "***". Pozdrawiam!
Rozdział dedykuję Tasogare (jak to się w ogóle odmienia ;-;?). Nieważne xDŁapaj dedykację! Za to, że mnie męczysz o Wajkę i inne takie. Specjalnie dla Ciebie Wajki będzie więcej =D Wielka jesteś!
Rozdział 61. Początek naprawdę sporych problemów
(PERCY)
Jeśli chodzi o wyruszenie na misję to byłem gotowy. Znaczy
gotowy psychicznie! Bo prawdę powiedziawszy nie wiedziałem jak bardzo mam się
przygotować. W plecaku miałem ambrozję, nektar, coś do jedzenia co za szybko
się nie psuje i kilka butelek wody mineralnej, Steve uparł się jeszcze na
coca-colę, na co przystałem, bo w końcu to jedyny napój po którym moje ADHD się
stabilizuje w miarę. Po za tym nie miałem pojęcia co jeszcze spakować,
oczywiście w kieszeni ciągle miałem swój długopis, więc o tym nawet nie
musiałem pamiętać… Wydawać się mogło, że o niczym nie zapomniałem, ale w głowie
ciągle coś mi powtarzało, że jednak czegoś nie spakowałem.
Swoją drogą jedynie ja i Anvik byliśmy zdania, że im
wcześniej załatwimy sprawę z SPO, tym lepiej… Problem pojawił się wtedy kiedy
Jack, powiedział, że główne wejście i
wejście ewakuacyjne zostało zamknięte i trzeba będzie znaleźć nieco inne
miejsce gdzie dostaniemy się do SPO, co prawdopodobnie zajmie nam więcej czasu,
na dodatek, Anvik proponował abyśmy odnaleźli także drugą, konfrontującą z SPO
grupę… Excidium. W sumie pomysł niegłupi, ale jak oni okażą się
jeszcze gorsi od tych z SPO, to kolejni wrogowie, to będzie już z lekka
przegięcie.
Trochę się denerwowałem tak prawdę powiedziawszy. Opuszczamy
obóz sporą grupą, zostawiamy go praktycznie pod opieką dzieci Aresa, bo nie
oszukujmy się tylko oni zajęli się obroną obozu.
Kiedy uznałem, że dalsze „modlenie” się do plecaka
absolutnie już straciło sens, rzuciłem go w kąt i rozejrzałem się po domku.
Teraz tylko czekać do jutra.
(JACK)
Kurwa mać! Nie wiem czy nie powinienem powoli żałować tego
co powiedziałem… Znaczy kurwa, ja nie powiedziałem, ja to zajebiście
rozkazałem. Chyba jednak zaczynam woleć bitkę niż seks w zamian za rozładowanie
się… Nieważne.
***
Po tym jak przygwoździłem rzymianina do ściany nawet o nic
nie pytał… Kurwa, jakby mu tak na tym zależało to bym zrobił to już dawno.
Chociażby tylko po to, żeby się rozładować! Bogowie jedni wiedzą jak ostatnio
jestem wkurwiony!
A później czułem dotyk rzymianina na całym ciele. Naprawdę
na całym jebany ciele. Najpierw Octavian pozbawił mnie obozowej koszulki, a ja
jego togi, bo wygląda w niej jak dziewczyna.
Było kurwa zajebiście. Serio!
Nawet jeśli chciałem się powstrzymać to nie potrafiłem
opanować przyśpieszonego oddechu, kiedy zarówno ja jak i on byliśmy nadzy, a
Octavian klęczał przede mną i chyba nie muszę mówić co takiego kurwa robił?! Co
prawda z początku miało być na odwrót, ale ten jebany rzymianin się uparł! Jego
kurwa strata.
Ciężko mi określić jak szybko doszedłem. Na pewno nie było
to mistrzostwo świata, ale rzymianin po wszystkim warknął mi do ucha, że jestem
dzieciakiem. Oczywiście dotknęło to mojego ego, więc przewaliłem go na łóżko i
usiadłem okrakiem na tym jebanym rzymianinie.
-Coś powiedział? – Warknąłem cicho.
-Jesteś dzieciakiem – Octavian uśmiechał się złośliwie – A
ja nie będę na dole!
I szybko role się zamieniły… Sprzeciwiałem się, a jak?! Bo
kurwa, nie będę przecież się podkładał pod każdego, a ten jebany rzymianin nie
musi ciągle się rządzić prawda?!
Ale w końcu uległem… i kurwa nie jestem pewien czy to nie
był błąd, bo każdy ruch Octaviana był kurewsko silny i darłem się chyba na cały
obóz z bólu. Ale mimo to rzymianin nie przestawał, nawet kiedy wyraźnie dawałem
mu do zrozumienia, żeby trochę przyhamował.
Później przyzwyczaiłem się do tego, że obecnie mam czuć się
jak jebane mięso czy tam rzecz i ból jakoś zniknął i zrobił się całkiem znośny,
co i tak kurwa nie zmienia sprawy, że oczy to miałem mokre… od łez! Bo ogólnie
całe moje ciało było mokre, ale to akurat od czegoś innego.
Octavian doszedł we mnie, z resztą tak mu kazałem, bo i tak
czułem się jak baba… ja pierdolę… tak teraz mogę powiedzieć, że dosłownie.
Robiliśmy to później wiele razy, nie tylko na łóżku.
Zdarzyło się na siedząco, na stojąco… Powiem tak, nie jest to mój pierwszy raz…
ale ten bolał tak kurewsko, jakby tak właśnie było, a Octavian mimo wszystko
ciągle wydawał się nie być zmęczony…
A była jebana noc, kiedy pozwolił mi odpocząć, chociaż mimo
to ciągle gadał o tym, że jeśli chodzi o seks, to jestem dzieciakiem… Jakby
miał jakieś jebane doświadczenie, chyba wolę nie wiedzieć…
Kurwa, ale w sumie ma rację… Ja jebałem się przed chwilą z
dwudziestu kilku latkiem, podczas gdy ja mam lat piętnaście? Eee… Okej kurwa.
***
Noc spędziłem oczywiście tutaj, bo obawiam się, że jestem na
tyle wyczerpany, że padłbym, zanim doszedł bym do domku Hermesa. Obudziłem się
wcześnie, obolały jak diabli, ale kurwa pewnie ten rzymianin będzie czuł się o
wiele kurwa gorzej, w końcu to on przesadził!
Zacząłem już się ubierać kiedy szanowny rzymianin się
obudził, przetarł dłonią oczy, ale gapił się na mnie ciągle z tą samą odrazą
jaką obdarowywał mnie wcześniej codziennie. Jak ja go kurwa nienawidzę.
-Idziesz już? – Wychrypiał.
-Pewnie. Jebaliśmy się i spoko, ale tylko o to chodziło,
nie? – Jakoś te słowa mnie kurewsko zabolały.
Octavian zmarszczył czoło.
-Nie powiedziałbym.
-Z resztą ty też już wyjeżdżasz – zauważyłem i wskazałem
głową na walizkę.
Rzymianin potwierdził, po czym mnie pocałował… Jak ja go
nienawidzę! Ta, bo jemu zależy jeszcze na czymś, aha… Mhm… jasne, kurwa,
jeszcze uwaga bo uwierzę!
-Owszem – potwierdził po chwili i zaczął przesuwać palcem po
moich plecach, za co prawie oberwał ode mnie, ale w ostatnim momencie się
powstrzymałem – Ale gdy wrócisz tutaj chciałbym,
abyś odwiedził Obóz Jupiter.
-Po co? – Zaśmiałem się – Jestem grekiem.
-Jesteś mongrel –
wycedził z lekkim zniesmaczeniem rzymianin – Jesteś pół rzymianinem, możesz ostatecznie należeć do Obozu Jupiter,
ponad to ja cię chcę na własność, mongrel.
Zamurowało mnie. Znaczy, ja się kurwa nie przesłyszałem? On
chce, abym był jakąś jego jebaną własnością?! Śni! Ale… z drugiej strony… Chcę
zobaczyć ten jebany obóz rzymian!
Najwyżej mu zwieję.
-No niech ci tam kurwa będzie… Masz coś do pisania? Jakiś
marker? – Spytałem.
Rzymianin chwilę się wahał, po czym warknął, że w walizce,
powinien mieć jeden… Nałożyłem więc do końca spodnie i sięgnąłem do walizki,
trochę mi kurwa upłynęło ale w końcu udało mi się znaleźć jakiś jebany mazak,
wziąłem wtedy swoją obozową koszulę i…
-Co robisz, mongrel?
-Zamazuję – warknąłem i przekreśliłem napis na koszulce, nie
tak, żeby go nie było widać, tylko po prostu.
Podczas gdy to robiłem, Octavian zdążył się ubrać, przez co
kurewsko mnie zaskoczył jak podszedł do mnie od tyłu… na dodatek z tym swoim sztyletem
rytualnym.
-Odpierdala ci? – Warknąłem.
Pokręcił przecząco głową.
-Po prostu chcę się upewnić, że zostanie po mnie jakiś ślad na
tobie – warknął i przyłożył mi sztylet do nosa – nie ruszaj się przez chwilę.
Właściwie to ta uwaga była niepotrzebna, bo stanąłem jak
sparaliżowany i dopiero kiedy przejechał mi tym sztyletem po nosie
zareagowałem:
-Co ty do kurwy robisz?!
-W najlepszym wypadku zostanie ci blizna, nic groźnego –
opuścił sztylet na podłogę i zaczął mnie całować…
Dopiero co poznaliśmy siebie nieco kurwa lepiej, a już mam
go dosyć. Jak powiedział di Angelo, nasze charaktery są aż tak jebanie podobne,
że aż różne… No dobra, całuje i kocha się zajebiście, ale po za tym mnie
wkurwia.
Kiedy się ode mnie odkleił i nałożyłem bluzkę z
przekreślonym napisem „Camp Half-Blood”, rzymianin stwierdził, że koszula
wygląda znacznie lepiej i nie rozumie czemu akurat ten obóz wybrał sobie tak
rażący kolor jakim jest pomarańczowy. Wzruszyłem ramionami, bo ciągle byłem
wkurwiony, że po nosie strumieniami cieknie mi krew, jakbym miał już
wystarczająco mało blizn na gębie… Super!
Bo kurwa, mam białe włosy, które mnie jebanie postarzają,
cztery blizny przechodzące od jednego ucha do końca szczęki, a teraz będę miał
ranę przechodzącą przez nos, no ja pierdolę.
Kiedy miałem już wyjść z Wielkiego Domu, Octavian przycisnął
mnie na chwilę do ściany i warknął:
-Nie daj się zabić mongrel,
wrócę tutaj do ciebie po tej waszej
wojnie. Jeśli zginiesz osobiście zejdę do Podziemia i zabiję cię po raz drugi.
-Spoko – wycedziłem ale nieco ciszej, teraz zdałem sobie
sprawę, że Octavian najprawdopodobniej będzie musiał tak zrobić – Powodzenia życzę.
-Nie żartuję, mongrel –
warknął – wciąż jesteś kundlem i dzieciakiem.
Pokręciłem głową, a Octavian mnie puścił, wyszedłem więc
szybko z jego pokoju… Kiedy pierwszy raz tam byłem, nigdy bym nie podejrzewał,
że to właśnie chłopakiem, który tu mieszka, się prześpię! Kurwa, jak mi odbija.
(LEO)
No więc nastał ten moment, że obecnie żegnała się z nami
większość obozowiczów życząc powodzenia lub mówiąc, że bez celu opuszczamy
obóz. Oczywiście ze mną nie pożegnał się nikt, więc stałem z uboczu i dopiero
kiedy większość osób pożegnała się podszedł do mnie Fuego. Syn Nyks był jak
zwykle poważny, ale również z lekka podenerwowany.
-Ej! Spokojnie – zaśmiałem się cicho – zdążę ci jeszcze
naprawić tę lampkę co ci wysiadła, jak tylko wrócę – wyszczerzyłem zęby.
-Po prostu na siebie uważaj Leo, okej? – Syn Nyks kręcił raz
po raz głową – W razie co możesz się ze mną skontaktować, pamiętaj.
Byłem mu wdzięczny, przynajmniej jedna, jedyna osoba z
całego obozu była na tyle przyzwoita by się ze mną pożegnać, jednak lubię tego
Fuego.
-Spoko, jakby mnie dręczyły koszmary to też?
-Zawsze – Fuego zaśmiał się cicho i podał mi dłoń – uważaj
na siebie.
-Jak zawsze – wyszczerzyłem zęby.
Fuego jeszcze chwilę gapił się na mnie, ale zawołała go Annabeth
toteż z niewielką chęcią odszedł, wtedy zauważyłem, że Steven kłóci się z
Travisem, nie słyszałem ich jak rozmawiałem z Fuego, teraz dopiero usłyszałem
jak się na siebie wydzierają:
-…Mówiłem ci! – Ryknął Travis – Że coś ci się może stać! Nie
pozwolę na to!
-A ja ci mówiłem, że to jest mój obowiązek! – Steven po raz pierwszy krzyczał tak na całe gardło,
złapał Travisa za ramiona i potrząsnął nim zdrowo – Rozumiesz?!
Travis odskoczył z przerażeniem od Scotta.
-Więc wybieraj! Albo ja albo idziesz na misję!
Byłem praktycznie przekonany, że Steven wybierze zostanie z
Travisem, w końcu znam ten typ jakim jest Scott, ten jednakże odwrócił się od
Hooda i powiedział coś co prawie zbiło mnie z nóg:
-Percy to kiedy idziemy
na misję?!
Percy nie odpowiedział… to było chamskie! Ej, nie no serio…
To było chyba najbardziej chamskie zerwanie jakiego byłem świadkiem!
Travis chwilę jeszcze stał w miejscu, zszokowany i smutny…
co to drugie w ogóle do niego nie pasowało, a kiedy podszedł do niego Percy,
pewnie, żeby go pocieszyć ten go odtrącił i odbiegł do domku Hermesa.
Patrzyliśmy jeszcze chwilę oniemieli na Scotta, coś było z
nim nie tak, ale w końcu popędził nas Jack (swoją drogą uśmiechał się jeszcze
bardziej złośliwie) i mieliśmy już wyruszać, ale wtedy podbiegła jeszcze
Jasmine do Percy’ego, objęła go, po czym powiedziała:
-Odeszłam z Łowczyń – uśmiechnęła się szeroko – Długo nad
tym myślałam i odeszłam razem z Yuno.
-C-co?! Ale…. O bogowie! Jak?!
-To bez znaczenia bracie, pani Artemida by mnie zabiła
gdybym to zdradziła, ale po prostu pomyślałam, że powinieneś o tym wiedzieć –
pocałowała go w policzek – Żegnaj bracie! Powodzenia!
I dopiero wtedy
mogliśmy (nie)spokojnie wyruszyć.
Mieliśmy nie używać Argo II, Percy mówił, że tym sposobem ci
z SPO mają większą szansę nas wypatrzyć.
Jak tylko
przekroczyliśmy granicę obozu Percy westchnął:
-Leo, Jason, Sun i Steven…
Słuchajcie, wy będziecie szukać tej drugiej grupy, która miejmy nadzieję,
będzie bardziej przyjaźnie nastawiona od SPO.
-Ej! Nie mam zamiaru wracać do SPO! – Warknął Jack.
-Trudno się mówi – zaśmiałem się cicho, chociaż najchętniej
to bym się z Jack’em zamienił – Takie życie!
Jack złożył ręce na piersi, ale już nic nie powiedział, za
to odezwał się Sun, kiedy udało mu się poprawić swój plecak na tyle, że jego
ciężar go nie przytłaczał:
-A nie mogę być z wami? – Wskazał na Nica.
Percy pokręcił głową.
-Jest nas ósemka – wytłumaczył Jason – To sensowne, że
podzieliliśmy się na czwórki, jedna uda się do jednej grupy a druga do drugiej,
a zarówno Anvik jak i Jack, muszą być w SPO.
-Lecę, kurwa pędzę – Jack przewrócił oczami – Możecie nie
gadać tylko iść?!
-A ty co taki agresywny? – Spytałem.
-Spierdalaj Valdez, nienawidzę misji.
„Jak większości rzeczy” pomyślałem, ale wolałem to
przemilczeć.
Jak dotarliśmy już do jakiegoś miasta to minęło kilka
godzin, nie byliśmy w jakimś wielkim mieście, właściwie woleliśmy to nazwać
mieściną i po prostu rozejrzeć się po okolicy. Jack właściwie rozglądał się
tylko gdy przejeżdżał obok jakiś samochód, tak to wydawał się być nieobecny, a
może to wina tego, że padał śnieg i nie za bardzo mogłem mu się przyjrzeć.
Później zatrzymaliśmy się na chwilę w jakiejś knajpie, żeby
się ogrzać, o dziwo właściciel owej knajpy okazał się nad wyraz miły i uwierzył
w naszą bajeczkę o tym, że się zgubiliśmy oraz za darmo poczęstował nas ciepłą
czekoladą. Tak więc siedzieliśmy w pustej knajpie, popijając ciepłą czekoladę,
znaczy nie wszyscy Jack ciągle nieobecny gapił się w okno, nawet kurtkę nałożył
jakoś tak dziwnie zapinając, to trochę do niego niepodobne.
-Kiedy się rozdzielamy? – Spytał Percy, Jasona.
-Zobaczymy. Może jak znajdziemy SPO, hm?
Pokiwaliśmy zgodnie głowami. Steven przyglądał mi się z
pewnym smutkiem, ale jak tylko spytałem o co chodzi nie odpowiadał, toteż pomyślałem,
że musi trochę ochłonąć po zerwaniu z Travisem…
-Mogliśmy zostać w tym jebanym obozie – warknął Jack –
Przynajmniej ciepło tam.
-Ta… -Prychnąłem – Spoko, z takim gorącym facetem jak ja nie zamarzniemy, spoko!
Sun parsknął cicho w swój kubek czekolady.
Swoją drogą teraz
dopiero zauważyłem, że Anvik rozgląda się niespokojnie, a jak tylko ja na niego
spojrzałem, to spojrzeli na niego wszyscy.
-Co jest Anvik? – Spytał Percy i odłożył swój kubek z
czekoladą.
-Nie podoba mi się tu coś – westchnął – to pewnie nic, nie
przejmujcie się.
-Yhm… Słuchaj z twoim doświadczeniem to wolę abyś się
dzielił co ci się nie podoba – odparłem – Łatwiej przeżyć.
Anvik zerknął za siebie.
-Zaraz przyjdę – odparł i wstał z miejsca.
-Gdzie cię niesie? – Spytał Percy.
-Sprawdzę tego właściciela.
I poszedł na zaplecze w którym zniknął właściciel. Jack
burknął coś o mało mądrym wyborze, ale najwyraźniej nie miał zamiaru nic z tym
zrobić, jedynie Sun, raz po raz wstawał, ale spojrzenie jakie rzucał mu Nico
sprawiało, że siadał z powrotem… Jestem ciekaw czy przypadkiem Tanatos nie
współzawodniczy z Hadesem czy coś… bo po relacjach ich synów mam wrażenie, że
tak właśnie jest… może walczą między sobą o to który jest bardziej szanowany
przez umarłych?!
Po kilku minutach Anvik wyszedł z zaplecza, parskał raz po
raz jakby miał katar i kazał nam szybko dopić czekoladę.
-A co z właścicielem? – Spytał Percy.
-Potwór, a raczej był potworem.
-Czy naprawdę nie istnieją życzliwi ludzie? Tylko potwory i
potwory – jęknął Percy.
-Los herosa – burknąłem.
Dopiliśmy czekoladę, a Anvik poprosił abyśmy udali się do
zaplecza. Sun poszedł tam z Anvikiem bez wahania, my trochę się zastanawialiśmy
zanim zdecydowaliśmy posłuchać się syna Hekate… Zaplecze jak zaplecze, nic
nadzwyczajnego… Póki Anvik nie wskazał
na karteczkę przypiętą strzałą do ściany. Była po łacinie, więc to Jason
odczytał ją jako pierwszy:
-Zmieniliśmy główne
wejście do bazy, tak więc pamiętaj o tym gdy będziesz przynosił zapasy. Wejście
znajduje się przy placu głównym, dokładnego adresu wiedzieć nie musisz. Podpisano:
X. – Jason na chwilę urwał, pokręcił
głową po czym kontynuował – P.S. zniszcz
tę kartkę, żeby nie było tak jak ostatnio.
-Cóż ostatnie mu się nie udało – parsknąłem cicho – Jak
myślicie ile jest placów głównych?
-Mh… - Jack podrapał się po szyi – Chyba domyślam się gdzie
to jest, ale kurewsko ciężko będzie tam trafić.
Anvik pokiwał głową. Postanowiliśmy, że rozdzielimy się już
teraz. Mało moja grupa miała wskazówek, jedynie, że na pewno gdzieś w odrąbie
kilku kilometrów… Bardzo śmieszne, naprawdę.
(NICO)
Było już popołudniu, więc przetrwaliśmy wielki ścisk w
środkach transportu miejskiego i wreszcie mogliśmy wysiąść z nieogrzanego
autobusu. Jack narzekał na zimno, a mnie brakowało Leo który mógłby go chociaż
na chwilę zamknąć jakimś tekstem, bo Percy był zajęty rozmową z Anvikiem, który
na rozmowę wyraźnie nie miał wielkiej ochoty, czego syn Posejdona nie za bardzo
zauważał… jego urok.
-Dobra, więc jak dokładnie daleko mamy, Jack? – Spytałem po
chwili.
-Daleko, kurewsko daleko – warknął – O ile się nie mylę,
czeka nas sieć korytarzy i ulic.
-Co za kretyn to wymyślił? – Westchnął Percy.
-To ja, rozkazałem
dołączyć do SPO kilka korytarzy obok – Jack obrzucił nienawistnym spojrzeniem
Pecy’ego.
Syn Posejdona przewrócił oczami, Anvik zaś milczał. Schował
dłonie głęboko w kieszenie i starał się nie odzywać bez powodu, dziwny on jest
lekko… ale czy można mu mieć to za złe? Z resztą ja sam milczałem, nie czułem
potrzeby wiecznego kłapania dziobem czy narzekania na wszystko, trzymałem się
więc nieco z dala.
-Dobra na razie jest spokój – odparł Jack gdy postanowiliśmy
na chwilę odpocząć w ślepym korytarzu między uliczkami – Ale to kurwa, „na
razie” może się równie dobrze niedługo zmienić w „nie mamy spokoju”.
-Więc korzystajmy – Percy uśmiechnął się lekko.
Anvik westchnął ciężko, on trzymał się od całej naszej grupy
najdalej. W końcu ukląkł i zaczął palcem przesuwać po zmarzniętym betonie
robiącym za ulicę.
-Co robisz? – Spytał Percy.
-Nie podoba mi się ten spokój – warknął Anvik – Możecie
nazwać mnie schizofrenikiem, ale ciągle mi się wydaje, że ktoś za nami łazi.
-Jesteś schizofrenikiem – warknął Jack – Już się kurwa
oglądałem nie raz nie dwa za siebie, nikogo nie ma!
-A ty jesteś dzisiaj nad wyraz odprężony – burknął Anvik – I
niech ci się nie wydaje, że w Wielkim Domu mieszka tylko Octavian.
Jack zacisnął dłonie w pięści, ale cokolwiek miał na myśli
Anvik poskutkowało, bo Jack w końcu się zamknął. Wiecie co jest najgorsze w
misji na których w drużynie jestem ja i Jack? To, że o ile w obozie w każdej
chwili mogę kazać mu spierdalać, tak tu niestety nie mogę.
-I jak? – Spytał Percy – Ktoś nas obserwuje?
Runy którymi pokrył się beton rozbłysły potwornie jasno,
Anvik pokręcił głową i rzekł:
-Wygląda na to, że nie. Ale…
-Jesteś kurwa przewrażliwiony, gówniarzu – wycedził Jack –
Jak wszędzie po za obozem widzisz potwory to ja ci życzę wielu sukcesów w
życiu.
-Zamknij się Walker – Percy westchnął ciężko – W sumie, mi
też się to wszystko nie podoba.
Mnie też się to nie podobało. Jesteśmy herosami… Jestem
synem Hadesa, a ze mną jest jeszcze syn Posejdona oraz syn Hekate… Musimy
przywoływać potwory! Nie jestem jeszcze pewien czy dzieci Hermesa są również
wyjątkowo wyczuwalne, ciężko stwierdzić.
Jak tylko Anvik skończył za pomocą magii „przeczesywać”
teren w poszukiwaniu potworów, ruszyliśmy dalej. Było zimno… Tak, nawet mnie
było zimno!
Na dodatek śnieg sypał nam do oczu co ogólnie utrudniało całą
sprawę. Głowa Percy’ego prawie cała była zasłonięta kapturem zresztą się nie
dziwię, naprawdę ciężko było wytrzymać… Anvik miał najlepiej, bo wytworzył
chyba jakąś blokadę wokół siebie, bo śnieg po prostu go omijał a i wydawało mu
się być ciepło. Szkoda, że nie pomyślał, aby się tą barierą podzielić, no cóż…
Omijaliśmy sklepy w których były już dekoracje świąteczne, aż mi się lekko
niedobrze zrobiło od tej propagandy tych całych świąt.. brr…
-Naprawdę jeszcze aż tak daleko? – Spytał Percy patrząc
tęsknym wzrokiem na cukiernie – Łazimy już tak od kilku dobrych godzin.
-Ta… Kurwa, ładny spacerek, tylko psów brakuje – Jack wyjął papierosa
i zapalił – Jackson gdybym wiedział gdzie to dokładnie jest to wykorzystałbym
twojego chłopaka, aby nas tam przeniósł cieniem!
-Jack – warknąłem – nie jestem pod niczyje komendy.
-Pierdolisz? – Jack uniósł sarkastycznie brwi – A myślałem,
że jak na psa Jacksona przystało robisz wszystko co każe.
Percy złapał Jack’a za ramię i już wiedziałem, że mózg
mojego chłopaka się wyłączył, pomimo tego, że ja olałem uwagę syna Hermesa,
Percy oczywiście musi postawić na swoim.
-On nie jest moim psem, Walker!
-A kim? – Jack dmuchnął dymem papierosowym prosto w twarz
Percy’ego – A no tak… Jesteście parą. Jak zajebiście słodko. Słuchaj chłopak z
chłopakiem, nie no spoko! Ale kurwa nie musisz się z tego powodu puszyć! Se
znalazł mizernego chłopaka to…
Percy przyłożył Jack’owi w szczękę. Wtedy rzuciłem się, żeby
go powstrzymać, bo miałem nadzieję, że w porę się opanuję niestety…
Anvik z kolei przytrzymał Jack’a gdyż ten wyraźnie pragnął
oddać Percy’emu.
-Przestań – warknął Anvik.
Swoją drogą dosyć śmiesznie to wyglądało, bo Anvik jest
niewielki z kolei Jack jest prawie równy wzrostem Percy’emu, więc Anvik, żeby
jakkolwiek powstrzymać Jack’a przed rzuceniem się na Percy’ego musiał dosłownie
objąć go w pasie i przyciągać w swoją stronę z niewielkim skutkiem ale zawsze…
-Ludzie! Już! Spokój! – Ryknął, aż prawie odskoczyłem od
Percy’ego – Mamy ważniejsze rzeczy na głowie niż rozmowa o gejach i ich
chłopakach, nie?...
-Możemy zawsze pogadać o pedofilach, Anvik – wycedził Jack.
-Tak? – Spytał Anvik sarkastycznie ale mimo to uśmiech
spełzł z jego twarzy, jak gdyby Jack w jakiś sposób go przeraził – A to nie ty
przypadkiem całowałeś się ostatnio z dwudziestu kilku latkiem?
-Spierdalaj! Z nikim się nie całowałem!
Anvik rzucił mu spojrzenie pt. „Doprawdy?”, w między czasie
obaj chłopacy się uspokoili, ale oczywiście Jack rzucał później zawistne
spojrzenia Percy’emu.
-Wiecie co? Szybko się o tej porze ciemno robi – Anvik
spojrzał w niebo – Jeśli dobrze orientuję się w okolicy gdzieś tu jest jakiś
hotel, wiecie… może mają jakieś wolne lokum.
-Yhm… Di Angelo i ty wyglądacie jak czternastolatki, a ja i
Jackson na pewno nie wyglądamy na powyżej osiemnastkę, powiedz mi jak szybko
uda nam się coś wynająć za nim nie powiadomią „rodziców”?
Anvik zmarszczył czoło i warknął:
-Jack mówiłem ci kiedyś, nie podważaj moich propozycji.
-Ta… Mało realna propozycja, ja pierdolę, gówniarzu ogarnij
się i pomyśl i…
Jack urwał bo Anvik pstryknął palcami i nagle stojąca obok
Walkera latarnia zmieniła się w wielkiego pająka. Wiedziałem co tu się dzieje,
więc nie wyciągnąłem nawet broni, ale Jack wytrzeszczył oczy i cofnął się pod
samą ścianę stojącego za nim budynku, jąkał się, mówiąc coś o zabraniu tego
czegoś z jego oczu, aż Percy wybuchnął śmiechem. Wtedy Anvik pstryknął palcami
i pająk zamienił się z powrotem w latarnię.
-Co to kurwa, w kij było?! – Ryknął Jack.
-Tak zwana Mgła, kretynie – Percy przewrócił oczami – Czyli
jesteś w stanie ją kontrolować Anvik? Fajnie masz.
-Ta… - Anvik znowu lekko się uśmiechnął – Więc co… Idziemy?
Właściwie to już nie czułem stóp, więc zgodziłem się razem z
Percy’m, jedynie Jack (pomimo tego, że jeszcze kilkanaście minut temu narzekał
na to, że go wszystko boli) gadał o
tym, że to nie najlepszy pomysł, ale go nie słuchaliśmy. Po chwili byliśmy już
w hotelu a Anvik za pomocą Mgły przekonał recepcjonistę, że mamy tu wynajęte
pokój z trzema sypialniami… Tak… trzema bo Anvik ulitował się i dał mi i
Percy’emu sypialnię dla pary… Oho… Wyczuwam nagłe jaranie się tym Percy’ego…
Jak dziecko.
Weszliśmy do swoich pokoi. Nam trafił się pokój może lekko
obskurny, ale na swój własny sposób przyjemny. Podwójne łóżko, może nie
wyglądało najładniej ale było miękkie.
-Wcześnie jest jeszcze – stwierdził Percy siadając na łóżku.
-Yhm… - zgodziłem się i usiadłem obok niego.
-Ciekawe jak radzą sobie pozostali – mruknął Percy.
Wzruszyłem ramionami, w sumie też byłem ciekawy no ale…
-Wiesz co…? Jack teraz śpi, Anvik jest na dole – Percy
zerknął na mnie ukradkiem – Może byśmy tak wiesz…
Nie dokończył bo popchnąłem go na łóżko, usiadłem okrakiem
na jego kroczu i wpoiłem się w jego usta.
-Heh… - westchnął – wyraźny jak dzwon, świetnie.
Kiedy całowałem go po szyi i zdejmowałem powoli jego obozową
koszulę właściwie nie myślałem zbytnio nad tym co robię… to było mechaniczne.
Poważnie nie panowałem nad swoimi ruchami ani ciałem, oraz cichymi jękami kiedy
to role się zamieniły i to Percy powoli obcałowywał całe moje ciało.
-Nie, nie przeszkadzajmy im… - usłyszałem nagle stłumiony
dziewczyński głos.
- Shlyukha, rzymianko
daj popatrzeć! – Warknęła nieco głośniej inna dziewczyna o głosie niemal
identycznym do głosu Vi ale…
-Ekchem… Bracie? – To była już na sto Lauren.
Percy zeskoczył ze mnie jak poparzony, a ja mechanicznie
ukryłem zażenowanie chowając twarz w dłoniach… Przez Iryfon akurat teraz postanowiły
połączyć się z nami Vi, Lauren oraz jakaś inna białowłosa dziewczyna, to była
chyba Yuno.
-Yyy… - zaczął inteligentnie Percy – Cześć?
Vi wybuchnęła tak głośnym śmiechem, że na chwilę połączenie
się przerwało, ale niestety tylko na chwilę.
-Elo! – Vi wyszczerzyła zęby – YA yebat' , naprawdę nie macie nigdy nic innego do roboty?!
-Spieprzaj Vi – wychrypiałem – O co chodzi?
-No… - Lauren wystąpiła nieco przed siebie – Postanowiłyśmy
pójść za wami.
-Co?! – Percy prawie spadł z łóżka.
Ta białowłosa (nie Vi) wzruszyła ramionami i odparła:
-Moim zdaniem bardziej pomożemy wam kiedy do was dołączymy.
Vi co prawda robi to tylko dlatego, że Jack podobno…
-Nie podobno a na pewno! – Vi prawie uderzyła Yuno, ale
między nimi stała bogom winna Lauren więc…
-Nieważne – Yuno przewróciła oczami – Po prostu uważam, że
możemy wam się przydać.
Lauren rzuciła rozbawione spojrzenie Yuno i nagle one obie wybuchnęły śmiechem… Naprawdę
one są lekko zboczone.
-No właśnie – Lauren poprawiła swojego rozwalającego się
koka – Po za tym Ebola i Absurd…
-Bardzo się stęskniły za Jack’em – Vi przerwała wybuchając
śmiechem – Ale w szczególności za tym gówniarzem który ma uczulenie na ich
sierść.
-Czekaj! – Percy uniósł dłoń aby Vi zwolniła – Zabrałaś
koty? Zabrałaś koty na wyprawę?
-Masz problem?! Skoro ten uczulony na nie gówniarz wziął
swojego zajebistego smoka…
-Sun wziął smoka?! – Percy przerwał wypowiedź Vi.
Lauren pokiwała głową.
-Mh… Powiedziałam mu, że ja raczej nie będę mogła zajmować
się smokiem, nie to, że bym nie chciała, bo smok jest całkiem fajny…
-„Fajny”? Laska,
smok jest zajebisty! – Vi wyszczerzyła zęby.
-No tak… - Lauren rzuciła lekko zdenerwowane spojrzenie Vi,
jakby chciała jej coś powiedzieć, ale w ostatnim momencie się powstrzymała –
Tak czy inaczej powiedziałam, że smok się już do niego przywiązał, więc Sun
postanowił go zabrać! No tak czy siak, możecie powiedzieć gdzie dokładnie
jesteście?
Percy zastanowił się chwilę, po czym podał adres. Vi
uderzyła się dłonią w czoło.
-Żartujesz? Chyba się kurwa teleportowaliście – warknęła.
-Nie – zaprzeczyłem – Ale jesteście pewne, że chcecie się
dołączyć? Im więcej herosów tym większe szanse na to, że nas potwory wykryją.
-Nie bój żaby Nico – Lauren złożyła ręce na piersi – Nasz
team poradzi sobie nawet z bogami!
-Nie – zaprzeczyła Vi – Ja
poradzę sobie z bogami, wy co najwyżej padniecie przy pierwszym uderzeniu…
-Skończysz? – Jęknęła Yuno.
Vi znowu zrobiła gest jakby chciała ją uderzyć, ale tym
razem otwarcie zabroniła jej Lauren:
-Ja rozumiem Aresowe geny, ale troszkę spokoju – nie musiała
nawet podnosić głosu, aby dziewczyna na chwilę się uspokoiła – Więc postaramy
się do was dotrzeć, nie uciekajcie tylko z hotelu, bo powoli brakuje nam
drachm. Trzymajcie się!
-Narka! – Ryknęła Vi.
-Cześć – jęknęła Yuno.
Kiedy moje spojrzenie spotkało się z spojrzeniem Percy’ego
obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem, ale przeszła nam ochota na igraszki… a Jack
ciągle spał, więc zaczęliśmy krążyć po hotelu, rozmawiając o tym co nam ślina
na język przyniesie, od naszych sióstr po klimat na obozie skończywszy.
Nie szukaliśmy Anvika, ale sam na nas trafił.
Opowiedzieliśmy mu o dziewczynach a on tylko pokiwał głową i rzekł:
-Szkoda tylko, że postanowiły dołączyć do nas… znaczy nie
mogły wiedzieć, że się podzieliliśmy ale i tak.
-Racja – westchnąłem – Ale nie ukrywajmy pomoc Vi będzie…
przydatna.
Percy pokiwał lekko głową i tak aby Anvik nie zauważył
musnął mnie dłonią po policzku. Uśmiechnąłem się mimowolnie, a raczej kąciki
moich ust zadrgały przez chwilę.
Anvik musiał o czymś wyjątkowo myśleć bo jego oczy dosłownie
przy każdym mrugnięciu robiły się albo złote albo szare… Ej! W sumie przypomina
mi to opętanie przez ejdolona… eee… Tak tylko mówię.
-Mh… - mruknął po chwili syn Hekate – Nie. W sumie to jednak
dobrze, że tutaj będą.
-Czemu? – Spytał Percy, a jego wzrok błądził po obrazach
wywieszonych w korytarzu.
-Jeśli dobrze mi się wydaje ta białowłosa to była Yuno?
-Aha… - burknął na potwierdzenie Percy – Ale zależy która,
ta…
-Nieważne – Anvik machnął ręką i przypadkiem strącił wazon,
ale udawał, że nic się nie stało – Yuno jest od Trywii, czyli rzymskiej Hekate,
więc… kolejna osoba władająca Mgłą. Vi jest od Aresa, jak przywali to… - Anvik
pokręcił głową – Lauren to córka Hadesa, założę się, że nawet jeśli nie
ćwiczyła wcześniej swoich mocy to przywoła kilka szkieletów… po za tym wydaje
mi się, że ona potrafi nieco więcej. Do czego zmierzam? Idziemy do SPO, nie
potrafię przewidzieć w jaki sposób zareaguje Bezimienny na chęć sojuszu, jeśli
zaatakuje, będziemy mieli większe szanse.
Percy po dłuższym czasie przyznał rację, ja ciągle nie byłem
do końca pewien ale pozostawiłem to bez komentarza.
Zeszliśmy później na dół coś zjeść… Znaczy ja wypiłem tylko
zimną (tak w zimę serwujcie zimne napoje) coca-colę, Percy pochłonął chyba
wszystko co tylko możliwe, a podwójnie wszystko co było niebieskie, z kolei
moją uwagę o tym, że nie wejdzie z powrotem na górę olał. Anvik zaś zadowolił
się tylko coca-colą i kanapką i z równym przerażeniem co ja patrzył na
Percy’ego.
Wbrew moim obawom Percy dotarł do pokoju nie czyniąc sobie
większej krzywdy. Anvik mruknął coś o tym, że głupi ma szczęście, po czym
pożegnał się ze mną i wszedł do
swojego pokoju. Percy zaś wyłożył się na łóżku i obserwował jak zdejmuję swoją
bluzkę.
-Jak tam z twoją siostrą? – Spytał.
Spojrzałem na niego przez ramię. Udawał, że wcale nie gapił
się na moje plecy bo automatycznie wlepił wzrok w sufit.
-Um… Jest w porządku. Może trochę zbyt dużo się śmieje i
zbyt wielka z niej optymistka, ale jest fajna… ba! Bardzo fajna. Chyba nawet Död
ją lubi – pokręciłem z rozbawieniem głową.
- Död? – Percy
zmarszczył czoło.
-Sun – wyjaśniłem – woli jak mówić na niego Död. Ostatnio
wszystkich goni jeśli nazwą go „Sun”, mówi, że on nie jest słońcem, czy coś… To
nie ma znaczenia.
-A co to na gacie Posejdona znaczy Död?
-Śmierć – odpowiedziałem – Död, to znaczy śmierć. Bardziej
śmierć przeznaczona, albo śmierć która sama zginie. To z takiej opowieści „z
dreszczykiem”.
-A o czym ta opowieść mówi? – Percy wyraźnie nie miał
pomysłu o co spytać.
Zamyśliłem się. Sun mi kiedyś to opowiadał… znaczy nie mi,
tylko Lauren, a ja po prostu siedziałem obok.
-Noo… - zacząłem – Ogólnie cała opowieść opowiada o
człowieku imieniem Död, on był tak zwanym „pustelnikiem”, ale nie to, że
mieszkał na odludziu, po prostu nie lubił ludzi – zamyśliłem się próbując
przypomnieć sobie szczegóły – Pewnego razu do domu Död’a zapukał jakiś
człowiek. To był miejscowy szlachcic, ale Död nie zdawał sobie z tego sprawy, a
że mężczyzna wyglądał na strudzonego, Död wpuścił go do środka i ugościł,
pomimo sprzeciwów swojej samotniczej natury. Szlachcic był umierający –
zrobiłem przerwę aby zerknąć jeszcze na Percy’ego, nie wydawał się być znudzony
– nie zostało mu wiele czasu, a musiał podzielić się z kimś swoją wielką tajemnicą.
Död więc wysłuchał owej tajemnicy, a kilka minut później szlachcic zmarł.
-Nadal nie widzę w tym „dreszczyku” – stwierdził Percy.
-Mh… Ja w ogóle tego nie wyczuwam, no ale… nie przerywaj –
Percy przeprosił, a ja kontynuowałem – kiedy strażnicy widzący wchodzącego
szlachcica zapukali do drzwi domu Död’a, zastali tylko ciało nie żywego od
trucizny szlachcica. Död zniknął. Nikt nie widział aby ktokolwiek wychodził z
domu, ale Död’a nie było. Przeszukiwali całą wioskę i pobliski las, ale Död
zniknął… Nie było ani jego ciała, ani jego samego. Jakby rozpłynął się w
powietrzu. To wszystko.
Percy ponownie zmarszczył brwi, jego wzrok błądził po
suficie, ale zdawałem sobie sprawę, że raz po raz na mnie zerkał.
-Więc Sun, postanowił, że woli nazywać się Död? Jaki jest
sens nazywać się po kimś kto skończył tak, a nie inaczej?
Wtedy przypomniałem sobie jeszcze jedną rzecz. Usiadłem więc
na łóżku i dopowiedziałem:
-Według Sun’a, Död nie zniknął. Tajemnica którą podzielił
się z nim szlachcic zbytnio go obciążała, ponieważ dotyczyła jego samego,
uciekł więc niepostrzeżenie z domu, a w lesie spotkał jednego z bogów… Ten bóg
zlitował się nad Död’em i od tej pory owy „pustelnik” stał się jednym z nich…
bogów.
-Ciekawe marzenie – westchnął Percy.
-Prawda? – Parsknąłem cicho – Ale Sun z jakiegoś powodu chce
być nieśmiertelny. Powiedział mi to, chociaż całkiem przypadkiem.
-Nieśmiertelność jest nudna
– stwierdził Percy – Niech Sun… znaczy Död, spyta Anvika.
-To też mu mówiłem – położyłem się obok Percy’ego.
Chwilę jeszcze rozmawialiśmy, ale zarówno mnie jak i
Percy’ego po kilku minutach zmorzył sen.
(PERCY)
Jak zasypiałem, miałem nadzieję, że nic mi się śnić nie
będzie… nie miałem ochoty. Ale niestety jak na złość znowu miałem sen z tym
blondynem, znowu na plaży w CHB. Blondyn wyglądał nieco gorzej, jakby postarzał
się o jakieś pięć lat, nie on w ogóle nie był stary, ale teraz wyglądał na
dorosłego. Na dodatek sińce pod oczami świadczyły o tym, że chłopak nie
odpoczywa tak jak należy.
-Hej – przywitał się – wybacz, że znowu zabrakło mi odwagi
porozmawiać z tobą w rzeczywistości.
-Wolałbym. Czasami poważnie chciałbym się wyspać – jęknąłem.
-Wiem – blondyn uśmiechnął się lekko.
Zauważyłem, że po jego obu bokach leżą jakieś rzeczy… po
lewej stronie sierp, tak cholernie podobna do sierpu jaki miał Luke, a dokładniej
Kronos, a po prawej leżała płonąca pochodnia oraz ten granatowy kwiat. Nie
pytałem o to… I tak pewnie nie uzyskałbym odpowiedzi.
-Więc o co chodzi? – Złożyłem ręce na piersi.
-O misję na którą wyruszyłeś. Mh… a dokładniej o jedną osobę
która ci towarzyszy. Mówię o Hogganviku.
-Co z nim?
Blondyn spuścił wzrok i chwilę wahał się nad odpowiedzią.
-Ech… Nie staraj się wszystkich chronić, Perseuszu.
Niektórych nie da się uchronić.
-Mówisz, że Anvikowi coś się stanie?
-On musi zginąć.
On umrze tak czy inaczej, niech zabije go SPO.
-Czemu chcesz jego śmierci?! – Warknąłem.
Blondyn spojrzał mi w oczy, a przez moje ciało przeszedł
dziwny dreszcz… ja go znam! Ale przecież… nie, to nie może być… nie, to nie ma
sensu!
-Po prostu musi. Czy to nie wystarcza. Wątpię aby on oddał swój amulet, więc… nie staraj
się go przekonać i… Czekaj! Ktoś próbuje cię obudzić… do usłyszenia Percy, już
niedługo nie będę musiał się z tobą kontaktować.
-Czekaj! Ty jesteś…
-Żegnaj.
Wizja się zamazała za nim zdołałem podzielić się swoim
spostrzeżeniem.
Kiedy otworzyłem oczy zauważyłem Nica, który szturcha mnie
raz po raz w ramię… pomimo tego, że jest jeszcze noc.
-O co chodzi? – Westchnąłem.
Nico opuścił głowę.
-O nic… Chciałem cię obudzić.
-Po co? – Zmarszczyłem czoło.
-Po nic – warknął jakimś dziwnym głosem – Nie lubię
kiedy śpisz a ja nie mogę zasnąć.
Zmarszczyłem czoło. Nico był wściekły z jakiegoś powodu, ale
nie wiedziałem z jakiego.
-O co chodzi? – Spytałem ponownie.
Nico położył się na łóżku, gdzieś na zewnątrz usłyszałem
wycie jakiegoś psa i Nico poruszył się niespokojnie, ale nic nie mówił.
-No Nico… - nalegałem.
-Dobra, odwal się! – Warknął.
Wytrzeszczyłem oczy… od kiedy Nico tak się zachowuje?
Odwrócił się do mnie plecami i już nie reagował na próby rozmowy…
Kiedy już miałem zamiar się poddać ktoś nagle zapalił
światło w pokoju, Anvik. Wyglądał na niewyspanego ale również z lekka
przestraszonego.
-Co tu robisz, Anvik?! – Ryknął Nico, znowu jakimś oschłym
głosem.
Anvik spojrzał podejrzliwie na Nica, ale po chwili
odpowiedział:
-Jack’a nie ma. A w okolicy widziałem Mgielnych Wojowników,
niestety zniknęli nim zdążyłem zareagować.
***
No dobra udało się dodać dzisiaj, pomimo tego, że znowu jestem chora (na bogów! Ile jeszcze? ;-; ). No tak czy siak, udało się. Ale przepraszam, za kolejne rozdziały i za ten ale za Chiny ludowe nie umiem pisać misji, zawsze coś... No ale. Okie. Mam nadzieję, że jednak da się to przeczytać, pozdrawiam serdecznie wszystkich ^^
Anvik.. ~<3 Ale i tak niech ta pizdeczka musi wiedzieć że Ararog jest TYLKO mój.. No.. Miało być ambitnie ale zapomniałam co mam napisać.. HA! Jack dał się przelecieć jak tania kurewka! :D
OdpowiedzUsuńXDDD Anvik zawsze spoko xD Cichaj, Ararog to nie był, co najwyżej pająko-latarnia xDD
UsuńOj tam xD
No bo on taki jest XDDD
To jest żona Araroga.. xD
UsuńJack małą tanią kurewką.. xD Vi też kocham! *tryb różowego puszystego jednorożca skaczącego po tęczy* i się zastanawiam z kogo zrobić geja w opku..
Ta xDDD
UsuńI to jeszcze jak tanią, kobieto on na dodatek jeszcze od CJ jedzie soooł... xDDD
Się cieszę, Vi wszyscy kochają XDD
Zrób Leo gejem :3 XD
Nie. Wole go trzymać przy sobie jako lewą renke. Jak oczywiście zacznie się wojna domowa wśrud herosów i bogów.. Lepsze pole manewru do znencania się.. I tak go zabije. Hue hue.
UsuńInne opcje?
Jason? XD
UsuńZ kim? Z Leo? Hue hue. (byle wykończyć Leona motto mojego życia.. xD) Iiii?..
UsuńNiech Jason podkochuje się w Nicu XD
UsuńAle w Nicku podkochuję się Will i Persiak oczywiście! xD A nicko w kim? Hue hue.
UsuńA Nico w Persiaku xD
UsuńDobra. xD Już dodała twoją i Vicky postać. Jeszcze może dodam jakąś menską ale nie umiem ich wymyślać.. *faceci to dziwacy* XD
Usuń*0* czemu ja nie wiedziałam że będę dodana? XD
UsuńA ja właśnie nie umiem tworzyć damskich postaci tylko męskie xD
Ech.. No.. Mówiłam ci.. To ja ci stworze.. Nie.. Nie stworze ci bo nie umiem... Ty mi stworzysz menską postać a ja ci wyśle mentalne żelki.. xD
UsuńHah... no nwm. Nwm. Tworzenie postaci to żmudna robota ;-;
UsuńTo podaj jakieś nazwisko dla dziewczyny bo ja nie znam.. x(
UsuńYyyyy... Minuta
UsuńKelly
Cook
Smith
Adams
Jones
Black
Bush
Tylor
Forrester
Coś może być? XDD
Ty bendziesz Smith a Vicky Black.. xD
UsuńJa takie mało znane nazwisko :') Okay XDD A imię? xDDD
UsuńNerisa? Ot co! Nazwe cie jak pronstytutke z W. A. U. xD I pragne zauwarzyć że Jack tak samo mówił Oktawie co i Leonowi że go nie nawidzi. I dał się przrlecieć.. xD
UsuńOkie XDDDDD
UsuńWisz... Jack praktycznie wszystkich nienawidzi soooł XDDDD
No wiesz.. Ale przypadek? Nie sądze! xD Leże i pizgam z tego.. xD
UsuńXDDDDDD Ta... Jeszcze biorąc pod uwagę fakt, że z początku miałam Jack'a połączyć z Leo XDDDDDDDDDDDD
UsuńImposibru ;w; Ktoś kogo znam grał w Wolf Among Us ;w; Waj sie nie da nie kochać.
UsuńI tak, kocham się wpierdzielać xD
Jest jedna porządna osoba która zna W. A. U.! xD No Jack by chyba zagwałcił Leona na śmierć.. xD
UsuńRaz to on by kogoś zgwałcił, a nie ktoś jego XDD
UsuńKarłowaci chłopcy nie gwałcą.. xD
UsuńNie obrażajmy karłowatych chłopców :')
UsuńOn i tak coś knuje. Leo zawsze coś knuje..
UsuńNooo tak xD ale wisz... Leo jest wyższy od Nica.... sooooł co ty masz do karłowatych? XD
UsuńW BoO było takie zdanie że Gaja nie ma co robić tylko ganiać karłowatych chłopców wienc wisz... xD
UsuńI wszystko stało się jasne xD
UsuńŻe Gaja pedofilem tak? xD
UsuńA kto ją wie?XD
UsuńJak ona po całym świecie gania siudemke dzieci? I to jeszcze z rodziny! Gaja szaleje!
UsuńHell Yeah! Scenka +18 Jack i Octavian xD To było po prostu genialne! A Jack chyba sam nie wie czego chce... No bo jak inaczej można wytłumaczyć to, że się kogoś nienawidzi, ale mimo wszystko się z nim przespać? xDDD Ale scenka naprawdę świetna (czytałam jak pomagałam kuzynowi w angielskim xDD)
OdpowiedzUsuńNico też nienawidzi tej całej świątecznej propagandy? Szacun! Ja ostatnio z mamą dyskutowałam, żeby choinki nie ubierać (no bo oczywiście kto ją będzie musiał ubierać? tak, ja -,-) i postawić posążek Świętowita i obchodzić Dzień Niezwyciężonego Słońca jak Prasłowianie xD
Jeszcze co do perspektywy Nica... Masz ode mnie oskarżenie o usiłowanie zabójstwa... Mało się ni udusiłam, jak im przerwał ten iryfon xDDD A już myślałam, że będzie kolejna scenka, ale cóż, trzeba się pogodzić z tym, że ktoś im zawsze musi przerwać T^T
Nie mam pojęcia kim mógłby być ten blondyn ze snów Percy'ego, więc proszę o oświecenie mnie xD
I co się dzieje z Nikiem? Co mu odwala? W ciąży jest czy jak? (zapomnij, nie było pytania xDDD)
Steve? Zerwał z Travisem? Why? ;^; Niech się z nim pogodzi... Albo niech sobie znajdzie kogoś innego... To jedna z moich ulubionych postaci ;D Albo niech znowu zacznie gadać metaforami i piać wiersze xD
Rozdział ogólnie zarąbisty, pomysłów życzę i z niecierpliwością czekam na następny :3
No i niech Ci Apollo da zdrowie :)
Haha xD Nawet nie wyobrażasz sobie jak ciężko było napisać ową scenkę ;-; XD
UsuńJack... Tak on nie ma pojęcia czego chce (w końcu całkiem niedawno upierał się, że kocha Johna xD).
Ta... Cała ta indoktrynacja jaką robią nam święta i w ogóle... Nienawidzę tego ;-; soooł... Nico też xDD
Haha... dobry pomysł z tym posążkiem XDD
*gulp* Zawsze im ktoś musi przerywać xDDD Wybacz, nie chciałam nikogo dusić ;-; XDD
(zastanawiam się czy za jakiś czas im nie dać chwili spokoju pod postacią scenki +18, ale nie w najbliższym czasie bo mi bloga otagują jako: "pornografia pisana" '-')
Co do blondyna to się okaże, jeszcze musisz troszkę poczekać xDD
Hahahaha... z tą ciążą to padłam XDD Aż mama nadbiegła i pytała o co się tak śmieję XDDDDDD
Cóż... To NA PEWNO nie jest ciąża, cokolwiek by nie mówiły niektóre arty które ostatnio widziałam xD Zobaczysz o co mu chodzi XD
Co do Stevena i Travisa to... musiałam, niestety... ;-; zmusiła mnie jedna osoba do tego, najchętniej to bym tego nie robiła, ale się jeszcze zobaczy jak to się u niego potoczy :3
Cieszę się, że rozdział się podoba ^^
I dziękuję za zdrowie :D
Ja się wetne. (Kocham irytować innych!) Nicko tak się zachowuje bo przechodzą kryzys w związku.. xD No jak cały czas ktoś im przerywa?
UsuńHej, ale pornografia pisana jest przynajmniej lepsza od oglądanej, bo daje miejsce do popisu dla wyobraźni (ja to naprawdę napisałam? xD)
UsuńWybaczam duszenie, w końcu jakoś przecież udało mi sie odzyskać oddech xD
Moi rodzice też się często pytają, co tak się chichram jak głupia do kompa, więc wiem co to za uczucie xD
A może Percy przez sen krzyczał imię tego blondyna i Nico poczuł się zazdrosny? xD
Steve'a i Travisa przeboleję, bo średnio lubiłam ten parring, ale w imię zasad, bo lubię Stevena xD
Droga Gwiazdo, co do Twojej teorii to myślę, iż jest całkiem prawdopodobna xD W końcu ile można przerywać ludziom w takich sytuacjach? ;D Może niech po tej wojnie kupią sobie jakieś wspólne mieszkanie i wtedy będą mieli czas na tego typu rzeczy? xDDD
Pancerne mieszkanie. Z zaklenciami przeciw irofonom..
UsuńA czy ja coś mówię XD Wyobraźnia zawsze najlepsza xD
UsuńDziękuję za wybaczenia xD
Oj tak... U mnie to takie częste :')
Hah... Nie do końca z tym krzyczeniem imienia przez sen xD
A ja tak ich shippowałam... A przynajmniej wolałam ich razem, niż jak go teraz połączę ;-; (ale na razie o tym cichać)
Dokładnie Gwiazdo. I najlepiej jeszcze na jakiejś bezludnej wyspie xD
UsuńTo ja już nie mam pojęcia co się mogło stać z Nikiem (błagam, niech go nic nie opęta xD)
Milczem w tej kwestii :x xD
UsuńLepiej na dnie Rowu Mariańskiego. Plus bonus sonsiadka Kym. xD
UsuńAle... Trudno, dowiem się w następnych rozdziałach, będzie jeszcze ciekawiej, bo bez spojlerów xD
UsuńDno Rowu Mariańskiego? No w sumie... Ewentualnie jakaś Atlantyda albo coś xD
Ja mieszkam w Atlantydzie. I jak się zaczną seksić i mnie budzić to przysiengam że nagram to na Ypu Tuba"
Usuń*You Tuba!
UsuńJebać mój telefon!
A to przepraszam, obudzenie człowieka (nawet z tak ważnego powodu jakim są seksy) wiąże się z bezlitosną karą xD
UsuńAle to raczej materiał na Red Tube xDDD
Moja mama z facetem mają taki zwyczaj.. xD To jest zdarza mi się wysłuchiwać jak do późna z wami pisze..
UsuńWow. Moje materiały bendą konkurować z nagraniami Kiny Czewy! xD
To współczuję... xD Mi na szczęście słuchowiska są oszczędzone, bo mam pokój na drugim końcu domu i w ogóle w izolacji od reszty rodziny xDDD Ale obudzenie człowieka to i tak najgorsze przestępstwo... Mnie dzisiaj siostra o 5.30 obudziła swoim darciem XC
UsuńAle jak nagrasz, to mi jeszcze wyślij, chętnie obejrzę (na serio tak napisałam? xDDD)
Ale Percego czy mojej mamy? xD
UsuńYyyy... ale co? xDDD Współczuję, że słyszysz mamę xDDD No a nagranie to chcę to z Atlantydy (i to koniecznie xDDD)
UsuńTo jest budzą mnie ale już sporadycznie. Ostanio prawie żuciłam szklanką w ściana.. Wszystko by się zamkneli i dali spać! No to niech Percy wynajdzie tam mieszkanie!
UsuńW końcu jestem .;DDD
OdpowiedzUsuńRozdział mnie rozwalił. ;D Dosłownie. Myślałam, że zaśmieję się na śmierć. :** Głupia śmierć jak na córkę Hadesa. :***
Scenka z Jackiem i Octavianem jest zajebista. Ile ja bym dała, żeby to zobaczyć. Albo przynajmniej posłuchać. Taka zboczona.... Zazdroszczę Anvikowi. ;DDD Teraz przynajmniej ma czym szantażować Jacka.
A co do Anvika to on KURWA ma przeżyć. Jeśli umrze, załamię się i skończę z blogiem. :)))
Huehue nie ma to jak przerywanie Nicowi i Percy'emu. ;D Robi się z tego tradycja. XDDD Ech te dziewczyny z obozu zboczone jak ja. :***
Ponownie zazdroszczę im widoku. D Musiały się odezwać? Nie lubię Yuno. Za to coraz bardziej zaczynam lubić Vi. ;DDD
No i wyleciało mi z głowy co jeszcze miałam napisać. ;D No, najwyżej dopiszę później. :***
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, dużo weny i w ogóle. ;D Coś Apollo chyba o tobie zapomniał. Musze z nim pogadać. ;DDD
P.S. Chyba wiem kim jest ten blondyn, ale wolę nie mówić. ;DDD Zobaczymy, czy dobrze myślę. :***
Hahahaha xD faktycznie. Hadesiątko zmarło na skutek śmiechu XD
UsuńJak scenkę pisałam to powiem ci moja wyobraźnia zrobiła się koszmarnie denerwująca.... ;-; soooł xD hah i no fakt. .. Anvik może szantażem załatwić Jack'a xD
Ej ;-; pod żadnym pozorem nie kończ bloga bo to ja się załamię ;-;
Co do śmierci Anvika to mogę obiecać że nikt z SPO go nie zabije ^^
Tak to już tradycja przerywanie tej dwójce. ... no ale... niech się nie seksią na misji xD
No musiały bo co to.... jak ktoś chcę sobie obejrzeć gejów w akcji... to nie Persiaka i Nica xD
Dzięki za wenę i życzenia. Apollo mnie przestał lubić bo postanowiłam dużo pisać o Solangelo w KBoO xDDD ja to wiem ;-;
I zobaczymy czy masz rację ^^
Dyskretnie przypominam córo że miałaś o coś podzienkować Vicky.. ;)
UsuńYy..... a tak! Bo gwiazda maa już rozdziały a nie chce ich dać bo się zbuntowała i.. dzięki ;----; (chamsko tak bardzo przepraszam ;-----;)
UsuńZbuntowała? Ja jestem Kosogłosem mojej rebeli! Jestem załorzycielką Stowarzyszenia Gwiazdy Wieczornej! Jestem.. No.. Coś się doda! I nie bendie nademną się Kapitol znencał! xD Kosogłos musi znowu zaśpiewać! xD
UsuńJa też mam zamiar dużo pisać o Solangelo w KBoO, a jakoś Apollo mnie lubi. ;D No może oprócz tych zakwasów....
UsuńAnvika nie zabije nikt z SPO, spoko, ale czy to znaczy, że zabije go ktoś inny??? NIE. ON MA ŻYĆ!!!
Gwiazdo, Gwiazdo Ty moja. Ja Ci tylko mówię, że lepiej dodaj te rozdziały, bo uwierz mi, że będzie źle jeśli tego nie zrobisz w przeciągu 2 dni. :))) Chyba najdłuższe zdanie jakie napisałam. :***
Tak! Anvik ma żyć! xD Brawa dla osoby która chciała napisać przez RZ. xD
UsuńA co kotku? (Co ja kurwa mam z tym od poniedziałku? xD Do wszystkich znajomych mówie per: kotku, słońce, kochanie itd.. Co to yaoi robi mi z muskiem? xD) Grozisz mi? Chyba zapomniałaś że należe do tej grupy ludzi która by ci zrobić na złość sama by se krzywde zrobiła.. xD Ech jak ja lubie igrać z ogniem.. (I prosze bez skojarzeń zboczeńcy!) XD
Ludu! ;-; Zobaczymy, zobaczymy z Anvikiem xD Ja już wszystko co będzie z postaciami mam już napisane soooł... X"D
UsuńNoooo... Dodaj... Dodaj... Źle się to skończy jak nie dodasz ;----;
Jak umrze to zrzuce twoją postać ze schodów! Buchachacha!
UsuńAleż ja kochanie dodałam! xD
A-ale... Ale czy ja powiedziałam, że on umrze? ;-----------;
UsuńTaa... Dodałaś... Nie dla nas ;-;
Heh rzeczywiście chyba trochę za dużo tego yaoi. ;DDD
UsuńI gdzie niby dodałaś? Hmmm? Jakoś nie widzę. XD
A Anvik ma żyć. Ma żyć i koniec. ;D
Yaoi zawsze spoko... Cierpię teraz na jego brak soooł ;-;
Usuń;----------------------------------------------------------------------; Zobaczymy ;-;
Też nie mam co czytać.
UsuńA szukać za bardzo mi się nie chce. ;D
Ja dzisiaj tak: O! Pójde do mojej ultra nie tolerancyjnej mamy i powiem że kocham yaoi i że lubie być uległa w lezbijskim seksie! Na pewno się ucieszy!
UsuńI potem takie well i cd
"Nie bo wyjde na sataniste który gwałci koty"
I powiedz że w tych gołombkach czegoś nie było?!
Jak to nie dla was? Dla was kochan... ia.. xD No co jest? :(
A w mojej miejscowości jest kolo, który gwałci psy. Serio. Zboczeniec jebany.
UsuńNo i pewnie ktoś ci podłożył do tych gołąbków tabletkę gwałtu. ;D Huehue.
UsuńNooo... Ja na dodatek przeczytołam wszystkie Yaoi (które nie odrzuciły mnie przy czterech pierwszych stronach ;---;) i kompletnie nwm co czytoć ;-; Pisoć powinnam, ale powiadam ja wam! Po raz piąty pisać ten sam rozdział to zuo ;-----------------;
UsuńHaha XDD Gwiazdo.... Żebyś ty widziała minę mojej mamy gdy dowiedziała się co to Yaoi i że ja to lubię :')
W gołąbkach ZAWSZE coś jest ;-;
No nie dla nas... Dla siebie, egoistko ty, ty ;-------;
O.O U mnie jest jakiś kolo co strzela do kotów ale... żeby gwałcić psy? Kuźwa... ;-----------------------------------------;
UsuńZUO.
UsuńZ yaoi to:
My deary Vampire
Życie bywa okrutne
i.. Zapomniałam.. xD
A u nas biją murzynów!
No wstawiłam na bloga moje słneczka! o_O
Ja się przyznaje bez bicia, że jestem wielką egoistką. ;DDD Ale rozdziały piszę i dla siebie i dla Was. XDDD
UsuńNo serio psy gwałci. Sama kiedyś widziałam. Dobrze, że kumpela ze mną szła i byłyśmy po dwóch wf-ach, bo inaczej normalnie bym go rozszarpała.
xDD
UsuńWszędzie biją murzynów... ;-------------------;I gejów u mnie... i lesbijki... no może nie biją, ale oberwać można ;-;
Wstawiiłoś, wstawiłoś a ni mo ;-;
*gulp*... nie chciałabym tego widzieć Victorio ;-; Ja nawet po wu-efie i z koleżanką faceta bym rozszarpała... po czym wskrzesiła i rozszarpała raz jeszcze ;-;
UsuńHuehue, ale ty nie musisz zapierdzielać kilometra pod taką jebaną górkę. ;DDD A poza tym mieliśmy z p.C, a ona ma takie wf-y jak normalnie w wojsku. Chociaż ja akurat takie lubię. :)))
UsuńJa przez to yaoi bym nawet uwago nie zwróciła. Raz ide przez korytaż i się parka całuje. A muj muskk: To ta dziewczyna jak jest dziewczyną to nie powina być z dziewczyną?
UsuńMieć tak spaczony umysł! (Tak naprawde tak ja nie słysze tych jenków z salonu! ;W; Wcale!)
Ale ja wstawiłam kochanie rozdziały! Dla was bo dla kogo? Vicky dzienkuj!
Oj no dobra... Ale i tak bym go rozszarpała XD
UsuńJa to przez Yaoi mam ciągle jakieś dziwne wizje tego co robią moi koledzy w szkole gdy (cytuję) "Michał idzie do mnie do domów, wiesz starych nie ma więc mam wolną chatę"... nie wnikam ;-;
soooł...
Dodołaś... Ale ni widoć ;-;
Radze by nikt mnie nie zaczepiał w ciemnym zaułku bo jak bendzie ładny to zgwałce! xD Taki dziś nastrój.. xD
UsuńLiczy się symbolika! Dzienkuj Vicky!
*O* Masz taki nastrój jak moja "koleżanka", może was zapoznam? XD
UsuńSymbole... Symbole... Żebym ja kiedyś takiego symbolu buntu nie zrobiła ;-; i już dziękowałam.
Hue hue też nie radzę nikomu mnie zachodzić w ciemnym zaułku. ;D Mogłoby się to źle skończyć. Gwałt, albo śmierć. :D Taki wybór. ;DDD Ale ja mam tak zawsze. ;D I moje wyobrażenia jak wyglądają koledzy i koleżanki nago. ;)))
UsuńA za co mam dzienkować? hmmm
Bendzie walka o dominacje.. xD Na wzajem się zgwałcimy.. xD
UsuńAle jest! To podzienkuj jeszcze raz!
PS. Ładna ta koleżanka? ;)
Hehe no własnie. Ładna? ;)))
UsuńJa zgwałcę wszystkich. Zaraz po tym jak zakwasy przejdą. Może pojutrze. ;DDD Sołłl, przygotujcie się. XDDD
Ja chentnie! Dam się zgwałcić tylko czy to nie bendzie już pod pedofilie podchodziło? xD
UsuńA niby czemu?
UsuńBo tak jagby jesteś odemnie dwa lata starsza.. xD Ale ciii.. Za dziesienć lat nie bendzie widać.. xD
UsuńPo bardzo skomplikowanych obliczeniach doszłam że to jeszcze nie pedofilia! Tyle dodawania pfff..
UsuńKoleżanka? Jest... łał... powiem tak bardzo ładna (czasami wydaje mi się że to powinno być zabronione c: )
Usuń*gulp* będę w takim razie uważać.... wisz.... xD a pedofila to taka toćkę tylko leciusia... tfu... właściwie to prawie w ogóle... sooł gwiazdo spokojnie ^^ XD
No właśnie. ;D Ja jestem tylko zboczona, a nie pedofilka. XD
UsuńUważaj uważaj. ;D Możesz mnie wszędzie spotkać. Podróż cieniem opanowałam. XDDD
Ja też zboczona xD Hadesiątka tak mają xD
UsuńZazdroszczę podróżowania cieniem.... ja ciągle mam z tym problem i nigdy nie trafiam tam gdzie bym chciała xD
To jednak nie pedofilia. Musiałam policzyć 14-1-3 i wyszło mi 2 a potem 13 i 15 i to jednak nie pedofilia bo kluczową liczbą jest 2 i 13 i 15 . Ja serio nie ćpam.. xD
UsuńNo właśnie nie jestem pewna czy nie ćpasz. ;DDD
UsuńDobra.. To ja się zgadzam na ten gwałt jeżeli nie masz imienia "Kazimiera" bo to imie mojej ex naczycieli z podstawówki.. I *wizja jak właże na półke [wiszącą] na książki i się z niej staczam* jeżeli masz aktualne szczepienia na wścieklizne i WZW A i B..
UsuńNo ja na Styks przysiengam że nic (świadomie) nie brałam z psychoyropów.. xD
Spoko. Wymagania spełniam. XDDD
UsuńMoże to zasługa tych prochów w gołąbkach? <3
I zaświadczenie o braku HIV bo ja wiem kogo ty tam jeszcze gwałciłaś.. xD Ty sama nie wiesz wienc Well.. xD
UsuńGołopki to ZUO.. ;__;
Och gdybyś Ty wiedziała kogo ja gwałciłam... XDDD
UsuńNie chcem wiedzieć! Kiedy CD?
UsuńNo nie chcesz. ;DDD
UsuńNie wiem. Dziś nic nie napisałam. ;( Wen znowu zwiał.
Wen to zuo ;-;
UsuńMnie może uda się coś jutro dodać xD
Rozdział genialny :)
OdpowiedzUsuńI chce wam powiedzieć.... Powiedziałam Nice co do niej czuję!!!
I co?
UsuńNo i na tym koniec. Powiedziala tak:
Usuń-Jesteś trzecią osobą która mi to mówi. Ale nic z tego nie będzie.
I taki smutek. :'(
Cieszę się, że Ci się podoba ^^
UsuńA co do niej... well... Jako, iż nie jestem najlepszym mówcą, powiem tylko, że kiedyś na pewno kogoś sobie znajdziesz ^^ A tak przynajmniej wiesz na czym stoisz :>
Hue hue hue. Przynajmniej jest Team Dziwek Afrodyty. I załużmy zaspół "Napalone Kosiarki" może po łacinie.. xD (~Wisisz mi piątaka!~)
OdpowiedzUsuńTak, Team Dziwek Afrodyty górą!
UsuńA zespół? xD
UsuńJa popieram 😊
UsuńOk. To kiedy potbijemy świat? xD
UsuńZgadzam się z Córką Hadesa. Na pewno niedługo kogoś znajdziesz Lyro. ;DDD Jesteś zajebista więc nie będziesz z tym miała jakiegoś większego problemu. :)))) Jeszcze Werka będzie o cb kiedyś zazdrosna. ;DDDD
UsuńCo do zespołu to też się zgadzam. ;D Fajne masz pomysły Gwiazdo. Po Łacinie to Horny Contundit? Zajefajna nazwa. ;D
Ej no! Jeszcze nie jestem taka ZUA by być zazdrosna o znajomych... :P
UsuńI pytanie dnia. Znacie to jak macie tak depresyjny nastrój że w peenym momencie musk się wyła.cza i czujecie się jak naćpani? Ja tak dzisiaj mam.. xD Coś zajebiste rozdzialiki wyczuwam! xD
Ja mam ZAWSZE zajebiste pomysły... :D
Zespół zawsze spoko XDDDDDDDDDDDDD
UsuńI gwiazdo... mój mózg jest tak zposjedonowany, że on się wiecznie wyłącza soooł... ;-;
Wisz... Ja przez takie coś właśnie po raz piąty przepisuję cały rozdział sooooł ;-----------------------------; kill me.
Kill me ki-ki-kill me (nasza pierwsza piosenka to przeróbka E. T. xD)
UsuńJesteś moimi nożyczkami Córo! W tych gołombkach serio coś było... :"D
XDD Aż się samo tak zaśpiewało xDDDD
UsuńO.o Okie... Percy jest klejem, a ja będę nożyczkami xDD
Gołąbkach zawsze coś jest :')
Hue hue, a ja jestem głupia i zostałam wegetarianką, a mama na złość zrobiła gołąbki i krokiety. I zaczynam ćwiczyć z Ewą Chodakowską. XD Z moim mózgiem też jest coś nie tak. :)))
UsuńTo powiedzenie ''głupi ma zawsze szczęście'' jest prawdziwe jak żadne. ;DDD Zapomniałam wczoraj, że dzisiaj miałam mieć trzy kartkówki. Na szczęście był dzień kolorów (oczywiście zapomniałam, że miałam się ubrać na czarno, ale i tak się ubrałam) i nie było żadnej. ;DDDD
I pierwsza myśl mojego "naćpanego" musku? "Nie! Percy to różowe stringi Nicka!"
UsuńMoże Vicky napisze CD pieśni bo ja lubie ale mój angielski kuleje.. :(
Gołombki to ZUO.. =^ ^=
XDD Ja jestem PRAWIE wegetarianką... jakbym była całkiem to mój brat by mnie zabił :')
UsuńA ćwiczenia zawsze spoko, mnie szermierka starcza ;-;
Oj tak, prawdziwe... żebyś mnie widziała dzisiaj :') Bo poszłam jednak do szkoły... z gorączką i ledwo trzymając się na nogach... ale i tak dokuczyłam nauczycielom gadając... jak zwykle ;-; I moja koleżanka wzięła sobie odpowiedź na siebie... i dzięki niej uniknęłam 1.... Soooł... to było wredne z mojej strony, że pozwoliłam ;w;
Szczęście zawsze spoko XD
Ja jem mienso tylko w sosie. Kocham np potrawki z kaszą ryżem. Najbardziej lubie polwndwice. Nie daj buk. xD by było w zupie! xD I zaczłam jeść ser kozi. (Tak nie torelancja laktozy ;W; którą i tak mam w ***** i kocham przetwory z mleka krowiego! :))
UsuńSpróbuj sobie cały ''Skalpel'' zrobić, potem biegać dwa kilometry pod górkę i w dół. Masakiera. XD Ale trzeba ćwiczyć. I chyba zapiszę się na karate. :)))
UsuńTaka chora do szkoły? Mi by się nie chciało. ;D
A jutro zrobię sobie wolne. Moja mama idzie na jakieś wykłady (zdaje na prawo jazdy) i ktoś musi popilnować Matiego, tzn mojego brata. ;DDD Może jeśli będzie spał uda mi się coś napisać. :***
Dzisiaj niestety nie mam weny.
A ja mięs nienawidzę. To Zuo. ;D
UsuńAle sery dobre. :)))
Hah... Ja tylko mięso to z kurczaka... chude... z sosem... a najlepiej z kluskami, bo ja w sumie jem tylko kluski xD
UsuńKarate jest spoko... Znaczy, mój brat łazi na judo, ale w sumie to toćkę podobne, ale spoko xD Nie przesadź tylko, proszę ;-;
Wisz... Ja już za dużo opuściłam... ;-; i tak mam za dużo do nadrobienia, a mam zagrożenia chyba ze wszystkiego oprócz historii, informy i polaka... soooł... jak zdam tę klasę to będzie taki cud, że... wow ;-;
Fajnie *-* To weny dużo... Bo chcem już kolejny rozdział u Ciebie xD
Ja weny też za dużo ni mom, ale się staram, soooł... wierzę w Ciebie ^^ :3
Ja dzisiaj:
Usuń-biegunka
-ból brzucha
-głowy
-trzy prawie zemdlenia
Ale ja przecierz zawsze symuluje prawda? Ech.. Z kim ja żyje? Ale dzisiaj mi łaskawie darowali. :/
Sery najlepsze! Jak wszystko czego nie wolno? :)
Uch... Gwiazdo ;-;
UsuńJa dzisiaj tylko gorączka i nieutrzymywanie równowagi... ale tak to spoko ^^ ;-;
Sery mh... nie wim... ja nie przepodom... niedobrze mi po nich... jak po prawie wszystkim ;-;
Tylko yaoi! xD
UsuńJa sery uwielbiam. ;D I gruszki. :))) Moje ulubione owoce. W sumie granaty tez lubię. XDDD
UsuńCoś czuję, że zakwasy jutro będą takie, że masakra. Nie znacie czasami jakichś szybkich i skutecznych sposobów na pozbycie się ich?
Rozdział spróbuję napisać. ;D Postaram się dla Was. ;DDD
Tylko granaty i pomarańcze! xD Ja po jeździe próbuje goroncy prysznic ale nie działa. Albo tak:
Usuń-goronca kompiel
-i rozmsuj nogi
i lekki ćwiczenia
Gorąca kąpiel za mną. ;D Może trochę się rozmasuję i porozciągam. ;D Mam nadzieję, że pomoże. ;D
UsuńHeh... niestety nie mam sposobu bo jakoś takoś wyszło, że rzadko mam zakwasy ;-;
UsuńO gruuuszki *0* i granat <3 to jest to co Córka Hadesa lubi najbardziej xD
Ja doszłam do wniosku że najlepszym ćwiczeniem na ładne nogi jest jazda konna.. xD Nie zrozumie ten co conajmniej nie kłusował..
UsuńJak mnie konie nie lubią ;-;
UsuńEee. ... mi tam szermierka na nogi starcza xD
Ja mam w sumie fajne nogi. ;DDD Ale chcę mieć lepsze mięśnie brzucha no i w sumie nóg też. ;D Chociaż najgorsze nie są. XDDD
UsuńNo i to się nazywa zdrowe podejście ^^ XD
UsuńSpujżcie na yaoi "Ostatnia Kropla Goryczy" i ja się czuje jak ci chłopacy pod koniec rozdziału "Ziona Wróżka" xD
UsuńDopiero teraz miałam czas żeby to przeczytać! XD
OdpowiedzUsuńJack.. no ładnie.
Tak się jebać..
No nie ładnie..
A ty Nico.
Co ci znowu odwala?
Ja się pytam?
Co ci znowu odwala?
Hymmm.. dobra.
Jack został ocyganiony.
Spoczko.
Czekam na kolejny rozdział XD
Czas to zuo XDD
UsuńNo czo? Jebał się i to nie pierwszy raz jak wspominał, no chłopak musiał odreagować xDDD
Z Nico zobaczysz ;-; xd
A kolejny rozdział postaram się dodać w przeciągu dwóch dni, ale jeszcze nwm bo wysiadam ;-; XD