Notka od CP, więc ten no... Jeśli chodzi o narrację Topaza dla ułatwienia
dałam kolory kiedy mówi Topaz, a kiedy Percussus. Czyli: Topaz - Percussus
Rozdział IX. "Dla najpiękniejszej", czyli jaka matka taki syn
αNATHANAILα
-Czyli nic mu nie jest? – Spytałem.
Ten cały Steven spojrzał na mnie złotymi oczami i pokręcił
głową.
-Nie. Jest w szoku, ale wydaje mi się, że nie jest mu nic.
-To czemu jest nieprzytomny? – Warknąłem.
Syn Apolla spojrzał na mnie z pobłażaniem.
-Jest przy okazji zmęczony. Pozostaw go w klinice na razie,
dobra? Postaram się ciebie zawiadomić gdy mu się polepszy.
-A-ale…
Steven rzucił mi spojrzenie pt. „Idź już”, więc westchnąłem
ciężko, zerknąłem na tego chłopaka i z ciężkim sercem wyszedłem z kliniki.
Fajnie. Znajduję nieprzytomnego chłopaka (ładnego chłopaka)
i nie mogę się dowiedzieć co z nim! Ok… Nie no spoko! Spoko! Dobra Nat spokój…
Ech… No to okej, teraz się skupić nie mogę.
Więc w ten o to sposób poszedłem do domku. Oscara nie było,
z resztą i tak mi na tym specjalnie nie zależało. Nakarmiłem Szlaucha, po czym
usiadłem na kanapie i założyłem słuchawki. Muzyka mnie uspokaja, absolutnie
mnie uspokaja, zamknąłem oczy i skupiłem swoje myśli.
No więc podsumowując. Jestem synem boga miłości i namiętności,
Erosa. Mam brata bliźniaka w którym się zadurzyłem, ale on mnie nienawidzi. Na
dodatek zadurzyłem się w dwóch śmiertelnikach (plus w swoim nauczycielu), w
wulgarnym nastolatku, w homofobie, w synu Fatum, w Emo, w nie zbyt szybko
myślącym chłopaku. Nie no! Bosko. W kim jeszcze?! W bogu? Tak… tylko boga mi do
kompletu brakuje. Nie no, ale przynajmniej wrażeń mam od cholery!
Musiałem przysnąć, bo kiedy Oscar zrzucił mi słuchawki, było
już ciemno.
-Idź do łóżka – warknął – Chcę poczytać.
-A mogę pójść do twojego
łóżka? – Spytałem szczerząc zęby.
-Myślę, że znasz odpowiedź. Wypad!
Westchnąłem ciężko. Nie byłem zmęczony, ale… poszedłem do
swojego pokoju i położyłem się na swoim łóżku, rzuciłem gdzieś w kąt swoje
słuchawki i nawet nie przebierając się usnąłem.
α α α α
Miałem sen. Tak śmiejcie się, ale akurat po prostu lepiej
być nie mogło.
W tym śnie byłem w… czymś na kształt świątyni, albo innej
takiej kościelnej sali... wsio ryba! Tak czy siak, w tej sali nie byłem sam…
był tam chłopak. O brązowych włosach, był wysoki i wyglądał na starszego ode
mnie. Włosy miał nierówno i niechlujnie obcięte i ubrany był w o wiele za duże
dla niego ciuchy.
Przed nim z kolei stała kobieta, otoczona fioletową mgłą,
była niemalże przeźroczysta.
-Matko, nie mogę przedostać się do obozu niezauważony! –
Ryknął chłopak.
Kobieta zaśmiała się jakby jej syn opowiedział przedni
dowcip.
-Ależ możesz, a jeśli ktoś cię zauważy… co z tego? Synu,
przecież musisz namieszać, tylko po to żyjesz.
Chłopak pokiwał głową, odgarnął z twarzy kosmyk włosów i
westchnął ciężko.
-Matko, powiedz mi w czyim umyśle gościsz, byłoby mi
łatwiej… jeśli przypadkiem zabiję tę osobę…
-Jeśli ją zabijesz, to nawet Tartar cię nie uratuje –
kobieta zmarszczyła czoło – Dlatego ci nie powiem.
-Nie ufasz mi? – Chłopak był wyraźnie przerażony.
-Nie – odparła chłodno – Zbyt długo zajęło mi przywrócenie
ciebie do życia, bym mogła ci ufać. Po co się zabijałeś? Mogłam dać ci
nieśmiertelność!
-Blah, blah, blah… proszę cię matko, nie pomogę ci wrócić
kiedy mi nie ufasz! – Chłopak złożył ręce na piersi – Więc…?
-Zobaczymy jak się spiszesz. W razie czego… - kobieta
wybuchnęła śmiechem – syn Eris na pewno będzie coś wiedział.
Chłopak skinął głową i sen się zamazał.
α α α α
Dobra, nie mam nic przeciwko, że śnią mi się chłopaki, ale
do cholery… co to było?!
Otarłem dłonią oczy, byłem zaspany… spokoju nie mam.
-Ekchem! To jakby co to jest czas na zbiórkę Nathanail! –
Rykną sprzed drzwi Oscar.
-Spoko – warknąłem.
Łeb mi nawalał. Coś w tym śnie mi się nie podobało, coś w tym
chłopaku mi się nie podobało! I nie mówię o wyglądzie… Tylko, po prostu… Boże,
przekichane! Ten sen powinien śnić się komuś bardziej ogarniętemu.
Nie musiałem się ubierać, tylko poprawiłem włosy (ciągle nie
wróciłem do czerwonego… chyba w ciemnym niebieskim jest mi spoko) i wyszedłem.
Oscar jak zwykle krzątał się w tą i z powrotem odkładając książki, jak zwykle
robił to bez najmniejszego okazywania emocji… kiedyś przynajmniej się uśmiechał,
teraz w moim towarzystwie rzadko to robi.
-Oscar?
-Huh?
-Śniło ci się coś? – Spytałem i ziewnąłem lekko.
Oscar rzucił mi przelotne spojrzenie i wzruszył ramionami.
-Nie przypominam sobie. A co?
-Nic – uśmiechnąłem się do niego, ale on natychmiast
odwrócił wzrok – Masz czas po zajęciach?
-Nie, umówiłem się z Ann.
Suka! Kiedyś miałem ją gdzieś, teraz jej nienawidzę! Nikt
nie będzie mi brata zabierał! A już na pewno nie jakaś cycata blondi!
-Eee… A może…
-Nie – Oscar pokręcił głową – Umówiłem się i koniec, nie
zmieniam planu. Nathanail – spojrzał mi prosto w oczy – jeśli jeszcze raz ją
obrazisz to…
Nie musiał kończyć. Pokręciłem z rozdrażnieniem głową i nie
czekając na brata wyszedłem z domku trzaskając drzwiami. Pięknie się zapowiada
po prostu pięknie!
◊TOPAZ◊
Od razu znielubiłem łucznictwo. Od razu. Chejron mnie nie lubi.
Ciekawe czemu?
Pewnie dlatego, że
wycelowałeś strzałą w jego…
Ciii… Nikt tego nie
widział.
Tak czy siak, zerwałem się z łucznictwa i poszedłem nad
strumyk. Nic wielkiego nie robiłem, tylko moczyłem ręce w wodzie i przyglądałem
się swoimi odbiciu.
Stwierdzam, że przez
ciebie wyglądam potwornie – warknąłem do Percussusa
Kociaku, wyglądasz
ślicznie – Percussus zaśmiał się cicho.
Obok mojego odbicia pojawił się Percussus, chociaż jego obok
nie było. Jak wygląda? W sumie jak starsza wersja mnie. Wygląda na jakieś
dwadzieścia trzy lata, ma mocniej zarysowaną szczękę niż ja, jego oczy są
znacznie mniejsze od moich, ale świecą się jak dwie różowo-neonowe żarówki i
mają kocie szparki. Włosy ma spięte w rozwalający się kucyk, a kolor ich waha
się pomiędzy czerwonym a czarnym.
Jego uśmiech jest przerażający, miał o wiele
dłuższe kły niż moje i zawsze czerwone od świeżej krwi.
Oparł swoją głowę na
dłoni i wbił sobie długie pazury w policzek.
Widzisz kociaku, tak
to właśnie jest. Znacznie ładniej wyglądasz ze mną w środku, kociaku mój – Percussus
wybuchnął śmiechem.
Och, tak! Z pewnością
–warknąłem – Schowaj się, bo kiedyś
trafię przez ciebie do psychiatryka.
Daj mi wyjść raz po
raz – odparł i przejechał pazurami po swoim policzku, oczy mi
załzawiły kiedy to na moim policzku pojawiły się szramy i po szczęce popłynęła
mi krew – Przecież nic się nie stanie.
Nie. Absolutnie, tylko
wszystkich zabijesz, nie no spoko… tylko później to będzie moja wina –
wyszczerzyłem zęby.
Percussus zamilknął na chwilę, a ja przejechałem palcem po
ranie, a kiedy był wystarczająco umoczony w krwi wsadziłem go do ust i
oblizałem… lubię smak krwi.
Mrr… Kociaku gdybym
nie był w tobie, pomyślałbym, że chcesz mnie poderwać – Percussus zaśmiał
się głośno.
W życiu. Nie lubię
cię, wiesz o tym.
Kociaku ale ja ciebie
lubię, bardzo cię lubię.
Okej. O czym my to…?
Aha… nie, nie pozwolę ci, na razie wystarcza fakt, że siedzisz mi w głowie.
Odbicie Percussusa zamigotało.
I tak podczas walki
się uaktywniam – Percussus zaśmiał się głośno – Kociaku, kiedyś stracisz panowanie.
Aha. Spoko –
warknąłem – Postaram się nie stracić.
Możesz już zniknąć, łeb mi napieprza.
Kociaku mój, znajdź
sobie jakiegoś chłopaka bo ja już na twoje sny patrzeć nie mogę – Percussus
wybuchnął śmiechem.
Co to ma do rzeczy? I
nie będę z chłopakiem! Masz problem, ale znajdę sobie dziewczynę.
Ta jasne, jasne.
Słuchaj kocie, sam stwierdziłeś, że fajnych dziewczyn tu nie…
Alice, Lauren,
Annabeth, Clarisse – warknąłem – Idź
spać, nie znasz się.
Odbicie Percussusa załamało się w wodzie i po chwili zniknęło,
a ja odetchnąłem z ulgą… gdyby on nie lubił tak spać, musiałbym prowadzić
wewnętrzny monolog do usranej śmierci. No cóż…
Westchnąłem ciężko i już chciałem wstać, ale ktoś za mną
chrząknął, nieco się przestraszyłem, ale nie dałem tego po sobie poznać,
zerknąłem w odbicie w strumyku. Za mną stał jakiś wysoki, opalony, blondyn,
miał poważną twarz, a w dłoni ściskał zeszyt i długopis.
-Chejron kazał mi cię znaleźć – odparł monotonnym tonem.
-Niech to szlag trafi, nie idę na łucznictwo! – Warknąłem.
Chłopak pokiwał głową.
-Nie o łucznictwo chodzi – odparł – Chejron dzisiaj nie uczy
łucznictwa, mój brat Austin go zastąpił.
Austin… Austin… czy to nie jest przypadkiem ta laleczka
Barbie? Ta… Syn Apolla, czyli ten blondi to musi być grupowy… no ta…
-Steven – warknąłem – jesteś Steven, nie? – Pokiwał głową –
Słuchaj na razie to jestem… zajęty, powiedz Chejronowi…
-Nie jestem chłopcem na posyłki – chłopak przewrócił oczami
– po za tym muszę wracać do kliniki, więc zrób z tą informacją co chcesz.
Skłonił się i odszedł. Phi… sztywny jest. Z resztą jak
większość… czyli co szukał mnie Chejron? Szkoda by było gdybym nie przyszedł.
Nie to, że chcę robić wszystkim na złość… po prostu mi się nie chce, hahaha!
◊ ◊ ◊ ◊
Dzień zleciał mi na unikaniu innych, bo zaraz po spotkaniu
Steven wpadłem na tego samego osiłka od Aresa, w tym problem, że nie był sam
więc Percussus się wkurzył delikatnie mówiąc i kiedy pobiłem trójkę Aresiątek
wszyscy jakoś dziwnie się na mnie gapili… no wielkie halo! Naprawdę.
Dopiero przy okazji ogniska się pojawiłem. Jakoś nie miałem
specjalnej ochoty na rozmowy więc opierałem się o kolumnę i słuchałem jak
dzieci Apolla śpiewają, ale wtedy zaczepiły mnie laski od Afrodyty:
-Cześć, psie! – Zachichotała Drew.
Olałem ją, ale zaraz dołączyły do niej rozchichotane
siostry, jedynie jedna z nich, o brązowych, dziwnie poobcinanych włosach i
Indiańskich rysach nic nie mówiła, pozostałe nabijały się z mojego
temperamentu, co dosyć godziło w moje ego.
Nie przypominam sobie, żebym chował
do kieszeni jabłko, a tym bardziej, że to będzie złote jabłko, ale kiedy
wcisnąłem dłoń w kieszeń i wyjąłem z niej właśnie takie jabłko, nie wiele
myślałem i cisnąłem je prosto w rozchichotane laleczki.
Uspokoiły się,
przynajmniej tak mi się wydawało, bo to jabłko je wszystkie zahipnotyzowało i
po chwili rzuciły się na nie jak sępy na mięso.
Wszyscy nagle wstali i próbowali przerwać kłótnię między
dziewczynami, ale to nic nie dawało, wrzeszczały, że to jabłko jest ich czy coś
w tym guście, dopiero kiedy Pan D. wstał z miejsca i ryknął „Spokój”, po czym
jabłko wyparowało, wszyscy się uspokoili.
-Topaz – Chejron spojrzał mi prosto w oczy – skąd wziąłeś
tamto jabłko?
Wzruszyłem ramionami.
-Noo… z kieszeni? – Zaśmiałem się histerycznie.
Wtedy nad moją głową zawirował jakiś cudaczny znak, kreska i
dwa półksiężyce po jednej i po drugiej stronie. Znak był złoty, chociaż może
bardziej żółty… kto go wie?
Chejron przyklęknął, dzieciaki Ateny lekko się ode mnie
odsunęły i co mądrzejsi obozowicze kręcili z niedowierzaniem głową.
-Witaj Topazie Doolb… - Chejron na chwilę przerwał i
pokręcił głową – Synu Eris, bogini niezgody, chaosu oraz nieporządku.
Co?!
No to. Nie drzyj się –
Percussus warczał cicho jak pies.
Ja się nie drę.
Chejron jeszcze raz pokręcił głową, jakby nie był pewien czy
ktoś się nie pomylił. Czyli co? Najbardziej niezrównoważony chłopak na obozie
jest synem bogini chaosu? Czemu mnie to nie dziwi? No czemu? Hahaha!
Dobra ty nie umiesz
się przedstawiać – warknął Percussus – TERAZ
MOJA KOLEJ!
Cz-czekaj!
Ale mój umysł, mój prawdziwy umysł się już wyłączył. Percussus
przejął swoją władzę. Widziałem wszystko, ale nie panowałem nad sobą, tak
jakbym był w więzieniu własnego ciała, niby ja… a nie panowałem nad sobą.
Widziałem wszystko
znacznie wyraźniej, uśmiechałem się złośliwie szczerząc zęby, później
wybuchnąłem śmiechem i przemówiłem:
-Więc to tak dokładnie wygląda wasz obóz? – Rozejrzałem się
dookoła, parę młodszych obozowiczów krzyknęło i odbiegło. Chejron patrzył na
mnie jakby próbował dociec co się dzieje – Wspaniale! Tyle mięsa! Hahaha! A tak
poważnie miło was poznać, jesteśmy zadowoleni i spokojnie nie zabijemy was…
przynajmniej póki nam się nie zachce! Hahaha! A więc jest taka kurwa sprawa,
nie chcecie mnie budzić prawda?! Prawda!
Więc niech nikt nas nie tyka, bo będzie bardzo, bardzo źle!
Ten syn Aresa wytrzeszczył oczy, a ja spojrzałem prosto na
niego i wybuchnąłem śmiechem.
-No to co?! Dziękuję za uwagę – zamknąłem oczy i
osunąłem się na ziemię.
◊ ◊ ◊ ◊
-Syn Eris? – Pierwsze co usłyszałem kiedy odzyskałem
świadomość.
Leżałem na pryczy, chyba w klinice, nie miałem sił otworzyć
oczu więc tylko słuchałem.
-Syn Eris, nie syn Eris – warknęła jakaś dziewczyna – Jest szalony. Powinni go wygnać z obozu, jak
tego całego… Anvika! Kiedyś go wygnali bo też był szalony, historia robi kółko!
-Nie znałem Anvika przez całe życie, ale cokolwiek o nim
mogę powiedzieć, na pewno nie będzie to, że był niespełna zdrowy na umyśle.
-Więc pójdę z tym do Chejrona sama – warknęła – Może i to
już nie są te czasy, ale powinni go wygnać z obozu jest niebezpieczny.
-Nie jestem pewien czy wiem, co wy dzieci Hekate macie do
odmienności. Twoja poprzedniczka wyrzuciła Anvika z domku, ty chcesz wyrzucić jego z obozu. Po co?
-Jest niebezpieczny! –
Ryknęła.
-A może chciałaś powiedzieć „Silniejszy, zagrażający ci w
czymś”? Wyjdź z kliniki. Już.
Dziewczyna parsknęła, przeklęła pod adresatem Stevena i
wyszła zamykając z hukiem drzwi, wtedy otworzyłem oczy. Na zewnątrz było już
ciemno, głowa mi napieprzała jakbym miał kaca.
-Um… - jęknąłem i dźwignąłem się na łokciu – dzień doberek.
Steven który był ciągle zapatrzony w drzwi, drgnął lekko i
zerknął w moją stronę. Chłopak wyglądał jakby nie spał przez całą noc, no cóż…
-Jak się czujesz? – Spytał.
Wzruszyłem ramionami.
-Bywało lepiej, bywało gorzej… a po za tym co cię to
interesuje? Nie jestem dziewczyną, nie musisz się przejmować!
Steven uśmiechnął się, a po chwili wybuchnął głośnym
śmiechem. Chwilę mu zajęło aż do końca się opanował… debil.
-Cóż… dobrze więc, nie będę się przejmował – pokręcił głową
i podszedł do mnie. Jakoś z doświadczenia na tym obozie osunąłem się od niego –
Chcę tylko sprawdzić czy nie masz gorączki.
-Nie mam – warknąłem i zacząłem przeklinać w duchu, że nie
za bardzo mogę wstać. Nienawidzę jak chłopak jest zbyt blisko mnie!
Wkurwiające!
Mimo to chłopak położył mi dłoń na czole, przeszedł mnie
zimny dreszcz… kurde no!
-Zabierz tę łapę! – Ryknąłem.
-Ej, ja tylko…
Rzuciłem się na niego i z całej siły zacisnąłem zęby gdy
ugryzłem go w ramię, poczułem smak krwi i natychmiast zelżyłem nacisk.
Chłopak syknął i odskoczył ode mnie, ja z kolei wcisnąłem
się w kąt łóżka i patrzyłem na niego z wrogością.
-C-co?! Za co?! – Steven zaczął wycierać ranę na ramieniu.
Znowu poczułem, że nie mam nad sobą władzy, wybuchnąłem
zimnym śmiechem i odparłem grobowym tonem:
-Nas się nie tyka, kochaniutki. Nas się zostawia w spokoju!
Hahaha!
Po tych słowach opadłem na poduszkę… nie stanowczo to nie
jest mój dobry dzień.
Kociaku ja ci tylko
dobre imię wyrabiam.
~ΨPERCYΨ~
Eris… Eris… Wszystkie moje informacje co do tej bogini
skupiały się jedynie na tym, że wywołała wojnę Trojańską. No ale oczywiście zdawałem sobie sprawę czemu
tyle osób jest przestraszonych, najpierw pojawia się syn Fatum (złego losu),
teraz Topaz okazuje się być synem Eris (bogini nie zgody), na dodatek kilkoro
osób uważa, że jest albo szalony albo opętany prze Ejdolona. Tak czy inaczej
większość była zgodna, że syn Fatum i syn Eris niedobrze wróżą obozowi.
Następnego dnia Topaz już wyszedł z kliniki, ale większość
obozowiczów już go zaszufladkowała, co mnie lekko zdenerwowało, przecież
cokolwiek z nim jest to wątpię aby ktokolwiek znał go bardziej. Ale nie
wszyscy, Jason, ja, Leo, Nico, Nathanail, Oscar i kilkoro tylko innych osób
albo tylko miało pewne opory to rozmowy z Topazem (ten Leo… ech), albo starało
się z nim pogadać czy coś. Oczywiście Topaz wyzywał Nathanaila od pedałów,
później Leo wymknęło się, że ja chodzę z Nico, to już w ogóle chłopak był
blisko zejścia na zawał i skończyło się tym, że zwiał do domku Eris… tak
wybudowano domek, chyba najbardziej czerwony domek na obozie. Ale to nie był
ciepły czerwony, z tego domu po prostu wiało chłodem.
Zastanawiała mnie tylko jedna rzecz. Piper próbowała użyć
czaromowy na Topazie, aby wyzbyć się jego pasażera w głowie… nic to nie dało,
jedynie Topaz wkurzył się do granic i zaczął warczeć jak pies, po czym
powyzywał Piper, od cyganek. Później Piper zaśmiewała się z tego, aczkolwiek
widziałem, że zawiodła się na swoich mocach… ale Jason podzielił się ze mną
jedną sprawą:
-Skoro Pipes, nie dała rady z czaromową, to może jednak to nie Ejdolon?
Nie wiedziałem co o tym myśleć. Może Topaz ma coś z głową? Bo
nie wiem czy coś innego mogło go opętać, to dziwne. Z drugiej zaś strony chyba
jakby miał coś z głową to nie zmieniałby swojego głosu, koloru oczu, siły i
zachowania w ułamku sekundy, nie?
-Znowu o tym myślisz? – Nico westchnął ciężko i odszedł od
okna, po czym staną przede mną i spojrzał mi prosto w oczy. On wydaje mi się
ostatnio tak bardzo przystojny… - Percy myślenie zostaw innym, proszę cię.
Spuściłem wzrok.
-Wiesz, że nie mogę tak wszystkiego zostawiać.
-Ty się za bardzo wszystkim przejmujesz – zauważył Nico.
Już od półgodziny siedzieliśmy w trzynastce, a ja
przynajmniej połowę tego czasu milczałem rozmyślając nad ostatnimi wydarzeniami
na obozie. Ale to nie moja wina, że to wszystko aż tak mnie pochłania… po
prostu się martwię, ale Nico chyba to rozumie… zresztą nie był by Nico gdyby
nie rozumiał.
-Wiem, wiem – przyznałem – Ale biorąc pod uwagę fakt, że
wszystko się ostatnio sypie, chciałbym, żeby to przynajmniej nie był obóz.
-Rozumiem – Nico westchnął i usiadł obok mnie , przytuliłem
go do siebie – Powinniśmy…
Nico urwał, drzwi domku otworzyły się i po chwili do salonu
wpadł Oscar. O ile byłem już przyzwyczajony, że wszyscy włażą gdzie im się
żywnie podoba bez pukania, tak po Oscarze, bym się tego nie spodziewał…
aczkolwiek chłopak był wściekły.
-Nathanail – warknął na powitanie – Gdzie jest Nathanail?!
-Na pewno nie u mnie – Nico odsunął się ode mnie i złożył
ręce na piersi.
-A coś się stało? – Spytałem.
Oscar poprawił okulary… właściwie tak tylko zauważyłem, że
Oscar ze wszystkich obozowiczów (a przynajmniej tak na oko) wygląda
najpoważniej. Bo chyba nie widziałem obozowicza który nosił by białą koszulę,
garniturowe spodnie, wypastowane buty oraz krawat. Oczywiście sam Oscar mógłby
być równie dobrze brany za jakiegoś boga, bo gdyby nie okulary, nie miał
żadnych wad… piegów, pieprzyków czy innych niedoskonałości. Jedynie czarne
włosy sterczały mu teraz na wszelkie możliwe strony.
Z kolei jego brat bliźniak jest stanowczo inny, co do
włosów, ma je zazwyczaj czerwone
(ostatnio chodzi co prawda z granatowo-niebieskimi, ale to nieważne)długie
ostatnio jak tak dokładniej mu się przypatrzyłem miał je trochę niżej niż
sięgają łopatki, ubiera się jak na koncert rocka czy czegoś tam w tym guście,
ma tatuaż na ręce… właściwie sam nie wiem co ten tatuaż przedstawia, dla mnie
to plątanina kresek, aha… no i Nathanail nie dba aż tak o swój wygląd.
Tak więc na obozie mamy śmieszną sprawę. Dwójkę bliźniaków di
Carlo, absolutnie do siebie nie pasujących, zarówno z wyglądu jak i charakteru
oraz braci Hood nie będących bliźniakami, a wyglądających i zachowujących się
niemal identycznie… w sumie śmieszne. Szkoda, że tak nie mam z Jasmine. Chociaż
może… trochę.
Tak czy inaczej, po moim pytaniu Oscar poczerwieniał mruknął
coś pod nosem po czym warknął:
-Nie ma znaczenia, po prostu widziałem jak skręca w tę
stronę, ale skoro go tu nie ma…
-Ej, ostatnio dziwnie się razem zachowujecie – zauważył Nico
– jesteś pewien, że nic…
-Tak – Oscar pokręcił ze zniecierpliwieniem głową –
Przepraszam, że przeszkadzałem.
Jeszcze wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego jak bardzo
relacje między Nathanailem a Oscarem są porąbane.
Ψ Ψ Ψ
Wieczorem, kiedy miałem chwilę czasu wolnego, chciałem go
spędzić jakoś z przyjaciółmi. Ale Jason umówił się gdzieś z Nathanailem (już mu
delikatnie współczuję), Nico poszedł na plażę razem z Lauren, Jasmine… Jasmine
w sumie nie wiem gdzie jest, a więc szedłem po obozie sam, czasami na kogoś się
napotykałem, ale z nikim nie rozmawiałem dłużej niż przez kilka minut. Ostatnio
mam dziwną tendencję do wracania do czasów gdy byłem dzieciakiem, albo do wojny
z Gają.
Zmieniłem się chyba od tamtego czasu, już nie jestem taki… niepoważny,
oczywiście nie uważam się teraz za jakiegoś gbura czy coś ale… no tak… Ann…
Lubię ją, owszem. Ale z perspektywy czasu wydaje mi się, że robiła ze mnie na
tyle wielkiego kretyna, że po prostu taki się robiłem, a teraz gdy jestem z
Nico, no cóż… nie wiem jak mnie postrzega, ale na pewno kiedyś postrzegał mnie
jako swój… autorytet. No a przynajmniej tak mi kiedyś powiedział i jak tak się
nad tym zastanawiam, chyba lepiej mi jest z nim, niż z dziewczyną która na
każdym kroku pokazywała mi jak bardzo niemądrym człowiekiem jestem… nie uważam
siebie za geniusza, no ale…
Przechodziłem koło kilku drzew kiedy zobaczyłem jakiegoś
chłopaka. Nie był ubrany w obozowy strój, miał na sobie czarny t-shirt z białym
Okiem Horusa, na to miał nałożoną niebieską bluzę, na nogach miał czarne
jeansy, a nie miał na sobie butów.
Co do ogólnego wyglądu wydawało mi się, że gdzieś go już
widziałem. Miał dziwnie obstrzyżone brązowe (prawie blond włosy), a na jego
dosyć jasnej cerze widziałem mnóstwo piegów. W słońcu jego oczy zmieniały kolor
ze złotego, na zielone i kończyły na jaskrawym fioletowym, jednakże był
zamyślony i chyba mnie nie widział.
Nie widziałem go na obozie, ale wydawało mi się, że go
gdzieś już widziałem.
-Eee… Hej – przywitałem się. Chłopak drgnął spojrzał na mnie
chłodno – Kim jesteś?
Chłopak nie odpowiedział. Z jego twarzy ciężko było
cokolwiek wyczytać, ale po chwili uśmiechnął się do mnie. Skłonił się lekko i
zaczął biec w stronę lasu.
Pognałem za nim.
-Ej! Czekaj! Nic ci nie zrobię! – Ryknąłem za nim, ale
chłopak nawet nie odwrócił głowy w moją stronę.
Ciągle nie byłem w stanie przypomnieć sobie gdzie ja już go
widziałem. Udało mi się go już prawie dogonić, ale kiedy już chciałem złapać go
za tę bluzę on… rozpłynął się w powietrzu jakby był jakimś widmem.
-C-co? – Warknąłem sam do siebie. On nie przeniósł się
cieniem, czy jakąś inną mgłą… on po prostu… rozpłynął się w powietrzu.
Ale w chwili kiedy chciałem już wrócić się i zawiadomić o
tym spotkaniu Chejrona, poczułem tępy ból z tyłu głowy, a po chwili pociemniało
mi przed oczami.
Ψ Ψ Ψ
-Percy? Percy?! Percy, słyszysz mnie?! – Ryknął ktoś obok
mnie.
Szumiało mi w uszach nie byłem w stanie rozpoznać do kogo
ten głos należy, dopóki nie zabrałem w sobie resztek sił i nie otworzyłem oczu.
Obok mnie klęczał Nathanail, co chwila odgarniał z twarzy
swoje za długie włosy i chociaż uśmiechnął się kiedy otworzyłem oczy, wyraźnie
widziałem, że był przerażony.
-Oscar idź po jakieś Apollątko – warknął i uniósł głowę –
proszę, braciszku.
-N-nie… nie ma potrzeby – usiadłem, chociaż zawirowało mi w
głowie – Co się stało?
-Nie wiem – odezwał się Oscar, w przeciwieństwie od brata
nie okazywał zbyt wielkiego przejęcia – Znaleźliśmy ciebie tak leżącego. Krew ci
leci z tyłu głowy – zauważył po chwili – ktoś cię uderzył.
Dotknąłem miejsca gdzie mnie najbardziej bolało, poczułem
zaschniętą krew i natychmiast cofnąłem dłoń. Bliźniacy wymienili się szybko spojrzeniami.
-Słuchaj może będzie lepiej, morsko-oki, jak pójdziesz do
kliniki… a tak dokładniej zanim co, to powiedz mi komu mam obić gębę, za
pobicie cię, hę? – Nathanail parsknął cicho i na chwilę jego grzywka wróciła do
czerwonego koloru… ale dosłownie na chwilę.
Zmarszczyłem czoło. Właściwie… Nie pamiętam! Jedyne co to
jak wyszedłem z trzynastki i poszedłem przed siebie, a później czarna dziura!
-Nie wiem – przyznałem zgodnie z prawdą.
-Fantastycznie! Oscar, zawsze chciałeś pobawić się w
detektywa!
-To nie jest śmieszne! – Ryknął Oscar.
Nathanail pomógł mi wstać, później po długim namawianiu
zgodziłem się, żebym udał się do kliniki, aby mi opatrzyli głowę. Najbardziej
tylko denerwował mnie fakt, że nie pamiętam co się stało…
Steven opatrzył mi głowę, mówił coś, że może mam
wstrząśnienie mózgu, ale kiedy przyszła Shalott (która zna się nieco lepiej na
tych wszystkich sprawach) i zaprzeczyła temu, po prostu załamałem ręce. Czemu
nic nie pamiętam?!
Nathanail z kolei krążył po klinice i patrzył na każde łóżko
po kolei, a kiedy skończył spojrzał z wyrzutem na Stevena.
-Co? – Syn Apolla zmarszczył czoło.
Nathanail podszedł do niego i przygwoździł do ściany. Oscar
jęknął z zażenowaniem i schował twarz w dłoniach, z kolei Steven poczerwieniał
jak burak. Nat złapał kciukiem i palcem wskazującym podbródek syna Apolla i
przyciągnął lekko jego twarz do swojej, wyglądało to tak jakby zaraz miał go
pocałować, ale tego nie zrobił, zamiast tego zgiął lekko kolano swojej prawej
nogi tak, że dotykał kroku Stevena, po czym odparł spokojnie:
-Miałeś mi powiedzieć, jak ten syn Fatum wyjdzie z kliniki,
prawda?
Steven próbował odwrócić głowę, ale Nathanail trzymał go
dosyć mocno i w końcu syn Apolla potaknął cicho.
-No właśnie, blondasku, to gdzie on jest? – Włosy Nathanaila
znowu zaczęły szaleć, ale zmieniały się z tylko niebieskiego na czarne.
-Yhm… - Steven rzucił mi błagalne spojrzenie, ale ja tylko
powiedziałem mu nieme „wytrzymaj” – Wydaje mi się, że do… do Chejrona poszedł.
Nathanail uśmiechnął się i po chwili wpoił się w usta
Stevena, by po kilku minutach przestać i wybiec z kliniki.
Z kolei nasz Steven dostał zwarcia. Ciągle stał przy tej
ścianie, z na wpół otwartymi ustami i z wielkimi oczami jakby zobaczył ducha.
-Przepraszam za brata, to idiota – Oscar westchnął ciężko.
A ja nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem.
αNATHANAILα
Wpadłem na tego syna Fatum, akurat kiedy wychodził z
Wielkiego Domu, miał dłonie wciśnięte w kieszenie i ogólnie wyglądał na
jakiegoś przybitego, ale chyba nic mu pod względem fizycznym nie było.
-Cześć – przywitałem się.
Szare oczy chłopaka spojrzały na mnie, najpierw nieufnie, a
później z wdzięcznością.
-Dziękuję – powiedział, niemal szeptem.
Zmarszczyłem czoło, ale uśmiechnąłem się do niego… moje
serce jakoś nie dawało mi się skupić na niczym innym, jak tylko na tym, iż ten
chłopak jest wyjątkowo słodki.
-Nie ma sprawy – machnąłem ręką – Nazywam się Nathanail di
Carlo, nie zdążyłem ci się przedstawić.
-No raczej trudno było – Max parsknął cicho – Słuchaj,
zaprowadzisz mnie do domku Nyks?
-Nyks? – Mh… chyba tam nie mieszka żaden chłopak… a tak!
Alice… ech… - Okej, ale po co?
Max zerknął ukradkiem na najbliższy domek, po czym wsadził
ręce w kieszenie i burknął:
-Jestem synem Fatum, Fatum to zły los i Chejron nie chce aby
taki domek był na obozie. W sumie mu się nie dziwię – Max zaśmiał się
sarkastycznie – To jak podprowadzisz mnie, Nathanailu di Carlo?
Sposób w jaki wypowiedział moje imię, był po prostu… taki
nietypowy. Więc właściwie bez zastanowienia, zgodziłem się.
Ale idąc po drodze do domku Nyks, nie zwracałem na nikogo
innego uwagi tylko na Max’a i w rezultacie, przypadkiem łokciem kogoś
potrąciłem i po chwili oberwałem pięścią w ramię. To mnie ocknęło.
Obok mnie stał Topaz, w jego oczach odbijała się wściekłość
i po chwili zauważyłem, że po policzku spływa mu krew… jakby go ktoś... coś podrapało.
-Uważaj jak chodzisz, pedale! – Ryknął na całe gardło.
-Ej, wszystko gra? – Chciałem dotknąć rany na jego policzku,
ale on złapał mnie za dłoń i zacisnął swoje odrobinę zbyt długie paznokcie na
mojej skórze.
-Nie. Dotykaj. Mnie! – Ryknął i zacisnął z całej siły zęby.
Faktycznie przypominał mi lekko psa… a raczej z lekka wystraszonego szczeniaczka.
-Ej, zostaw go – Max podszedł aby nas rozdzielić, ale
spojrzenie jakie rzucił mu Topaz go wmurowało.
-T-twoje oczy… Twoje oczy – Max zająknął się i cofnął o pół
kroku.
-Różowe wiem! – Warknął Topaz i puścił moją dłoń, co
przyjąłem z ulgą bo lekko mi już zdrętwiała – Nie moja wina.
Max pokręcił głową i przełknął ślinę, jednakże o cokolwiek
mu chodziło nie puścił paru z ust. Topaz tylko wzruszył ramionami, powyzywał
mnie jeszcze raz czy dwa od pedałów, ale kiedy chciał odbiec coś mi się
przypomniało.
-Czekaj – warknąłem.
Topaz ku mojemu zaskoczeniu zaczekał, sięgnąłem do kieszeni
i wyjąłem coś jakby, czarną obróżkę dla psa z różowym kamykiem, jako zawieszkę.
-Znalazłem przed domkiem Afrodyty, chyba nikt się nie obrazi
jak ci to dam – uśmiechnąłem się do niego i wcisnąłem mu ozdobę w dłoń.
Topaz cofnął się, spojrzał z obrzydzeniem na biżuterie, po
czym na mnie i warknął:
-Obroża? Po co mi obroża?
-To nie obroża, a nawet jeśli to akurat na twoją szyję,
pomyślałem, że akurat będzie pasować ci do oczu – zapadła cisza, Topaz wyglądał
jakby bił się z własnymi myślami, dlatego też pożegnałem się i poszedłem dalej
z Maxem.
Później wpadliśmy jeszcze na Jack’a, chyba złapał jakimś
cudem wspólny język z Maxem, bo nie powyzywał go od nowych czy gówniarzy jak to
było w moim przypadku… śmieszne, chyba nawet zrobiłem się trochę zazdrosny.
Tak czy inaczej odprowadziłem pod domek Nyks Maxa i po kliku
chwilach z trudem się z nim pożegnałem, ale musiałem wrócić do domu i nakarmić
Szlaucha.
Jednakże, żeby to było jeszcze takie proste...
Kiedy zbliżałem się do domku, zauważyłem dwie osoby stojące
przy drzwiach. Mojego brata oraz Annabeth, Oscar obejmował ją w pasie, a po
chwili pocałował.
Moje serce na chwilę się zatrzymało, po czym zaczęło bić
szybciej jakby nagle zapragnęło wysadzić moją klatkę piersiową, chciałem wyjąć
łuk i zastrzelić tę sukę Annabeth… ale jedyne co zrobiłem do wbiegłem na ganek,
popchnąłem ramieniem Oscara, po czym wszedłem do domku trzaskając drzwiami.
***
Dobrze oto rozdział, pt. "Nie miałam weny więc, nic mi ciekawego nie wyszło" ;_; Tak czy siak moje myśli błądzą po Dramatical Murder (Grał ktoś? Oglądał ktoś?) I to rozprasza mnie jak diabli ;_; Ech... no nic to, mam nadzieję, że nie pousypialiście a co do postaci takich jak:
-Vi
-Alice
-Briget
Będą w kolejnym rozdziale wybaczcie dziewczyny ale jedna z Was wymaga rzeczy niemożliwych ;_; a dwie pozostałe po prostu w moich 14 stronicowym rozdziale się nie zmieściły ;_;
Nat taki opiekuńczy xD
OdpowiedzUsuń"-A mogę pójść do twojego łóżka? – Spytałem szczerząc zęby." Hłe hłe hłe, Natscar foreva xD
"Suka! Kiedyś miałem ją gdzieś, teraz jej nienawidzę! Nikt nie będzie mi brata zabierał! A już na pewno nie jakaś cycata blondi!" Nat, wyjdź za mnie /)*3*(\ . Gods, jaki on jest zajebisty <333 . Do tego nienawidzi Annabeth.
"Alice, Lauren, Annabeth, Clarisse " Jak zawsze ja pierwsza :') . Mimo to nadal czekam na o-s TxT *^*
Kocham Eris. Kocham Topaza. Skoro nie mogem mieć Nata to chcem Topaza *^* .
" – Wspaniale! Tyle mięsa! " Bogowie, jaki on zajebisty /)*3*(\
Mam wrażenie że Topaz będzie ze Stevenem. Niepokoi mnie to...
" O ile byłem już przyzwyczajony, że wszyscy włażą gdzie im się żywnie podoba bez pukania," Takie życiowe xDDD
"no i Nathanail nie dba aż tak o swój wygląd." Jakbym siebie widziała xD
"-Fantastycznie! Oscar, zawsze chciałeś pobawić się w detektywa!" Ni wiem dlaczego, ale rozbawiło mnie to zdanie xD
"Nathanail uśmiechnął się i po chwili wpoił się w usta Stevena, by po kilku minutach przestać i wybiec z kliniki." Nowy sposób Nata na okazanie komuś wdzięczności - pocałowanie go w usta. Ja chcem w czymś pomóc Natowi *^* i tyż dostać taką nagrodę
"-Nyks? – Mh… chyba tam nie mieszka żaden chłopak… a tak! Alice… ech… - Okej, ale po co?" I w tym momęcie zaksztusiłam się resztaki cukierka xDDD
"Później wpadliśmy jeszcze na Jack’a, chyba złapał jakimś cudem wspólny język z Maxem," Liwia taki cudotwórca xD . I tak to nie fair że ona pójdzie na misję z zastępem chłopaków a ja z dwoma najnudniejszymi osobami w obozie (no, w sumie jedna nawet jest fajna, ale i tak *^* )
" Mojego brata oraz Annabeth, Oscar obejmował ją w pasie, a po chwili pocałował." Ja pierdole. Cofam to co powiedziałam wyżej ;---;
"chciałem wyjąć łuk i zastrzelić tę sukę Annabeth… " A żeby to tylko ty Nat, a żeby to tylko ty...
Obiecałaś Madzi że będzie Briget. Tylko dlatego nie zmusiłyśmy cię do pójścia na łyżwy *^* .
I ten, moja siostra grała i oglądała i ja oglądałam xD
Pozdrawiam, życzę weny i ten, no, taa, to tyle z mojej strony xD
Btw PIERWSZA!
UsuńHue hue hue. Mówiłem ci, że będę z tobą w domku Nyks :P
UsuńA co do misji, na którą mamy pójść to ... jestem złowieszczy. No i mogłem pójść z tobą, ale w tej pierwszej grupie będzie mój kumpel Jack, więc ... XD
Hue hue hue xD Jak zwykle no :')
UsuńI tak wolę Octack XD
Wiesz jak ja zęby suszyłam gdy to pisałam? XD
No ba! Wisz, na Lauren się zawiódł :3 Wim, że czekosz może u wujków Ci napiszę, oki?
Tyż lubię Eris XDD Em... Jak Topaz nie zmieni orientacji to okie XD
Hahaha xD A to już do Percussusa XD
Waj cię niepokoi?
Hue hue hue hue hue XD Ojj tak ;_;
Hahahaha XD Zgadzam się, u mnie tyż ;_;
Oscar prywatny detektyw! xD
Hue hue hue hue XD Nat lubi całować i lubi ogólnie całować CHŁOPAKÓW, jak się przebierzesz za chłopaka to może... xDDD
Poklepać po plecach? XD
Hahaha xD No wiesz... ona se może XDD A co do Cb, to nie martw się :")
Hahahahahahaha xDDD I love it!
Tró :')
Wim, że obiecałam. Ale się nie zmieściła *^*
Wim, wim, ja wszystko wim :')
Dzięki za wenę, również pozdrawiam :3
"Tyż lubię Eris XDD Em... Jak Topaz nie zmieni orientacji to okie XD " Ogłaszam że życie zostało wygrane xD
UsuńNiepokoi mnie bo nie bendem mogła go mieć *^*
Taki długi komentarz xDD .
I ten spoko i dzięki xDD
#TeamEris
Dobra. To ja tak w wielkim skrócie :
OdpowiedzUsuńRozdział CUDNY :* i nie jest wcale nudny (nawet mi sie zrymowało ;)
Narracja Topaza ;_; jak sie dowiedziałem że jest synem Eris .... to tak trochę go znielubiłem, ale co z tego...? Czy on będzie rzucać jabłkami?
Emm. Co do Ash'a, no to wiadomo, kocham go *.* , ale nie musiał robić krzywdy Persiakowi ;_;
Annabeth ty suko jedna! Jak możesz podrywać (oszukiwać) mojego kochanego Oscara? Zabraniam ci!
A co do DMMd, to wiesz że oglądałem anime i kocham to tak samo jak ty. Niestety przez to ni mam weny. ;_;
Pozdrawiam, weny życze i czekam na kolejny rozdział :*
Eris, jest, zajebista *^*
UsuńNo wiem bo to nasza ,,siostra", ale tak jakoś Topaz mnie przeraża XD
UsuńxDDD
UsuńCieszę się, że ci się podoba :3 A dla mnie jest, bo myślami byłam, przy DMMd ;-;
;_; bidny Topcio ;_; I nie będzie rzucał jabłkami spokojnie XDD
Wisz, ale Ash to bad boy, sooł XDDD
Hue hue hue hue hue XD No cóż.. to idź jej powiedz xD
Wim, wim... ja tyż przez to nie mam weny ;_;
Dzięki za wenę i również pozdrawiam :3
Heh. Ja nic nie mogę napisać, bo ..., bo DMMd to nasze życie ;3
UsuńUfff. Tak trochę mi ulżyło z tym jabłkiem, ale ... to co on będzie robił? Gryzł ludzi? ;_;
*Poprawka* MÓJ bad boy :* <3
Ja z Nyksiątkiem planujemy zrzucić ją do Chaosu, także ... problemu nie będzie ;D
To jest ... po prostu tragiczne. ;_; i jeszcze jak słysze Kojaku (czy jak to sie tam pisało) x Noiz, to umieram na zawał. Aoba x Noiz forever! XD
Yeah! DMMd 4eva!
UsuńHue hue hue xD Spokojnie dostanie miecz... duuuuuuuuży miecz XD
No dobrze, dobrze XD
Hue hue hue hue XD Okej XD
Yeah... Weź! Nie łączcie mnie z Koujaku! Fuj! #TeamNoiba (czy jak ten parring się zwie)
Eee. Nwm. Ale #TeamNoiba XD
UsuńOstrzegam, bardzo, bardzo mi odwala...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy pisanie komentarza w takim stanie to dobry pomysł.. XD
fskdhfbaskfbaszkdfbskdufgbksxzgfbskudhgfbkxduhsf
No dokładnie..
Po tym "zdaniu" wyżej mogłabym zakończyć komentarz, bo to wszystko mówi XD
Ale tak wredna nie będę XD
"-A mogę pójść do twojego łóżka? – Spytałem szczerząc zęby."
Podryw lvl. Nat.
"Suka! Kiedyś miałem ją gdzieś, teraz jej nienawidzę! Nikt nie będzie mi brata zabierał! A już na pewno nie jakaś cycata blondi! "
NO I KURWA POPRAWNIE!
Świetna opinia o Ann!
Ogółem o perspektywie Topaza:
adfksbdfukgbadfvgfvukab ekrbrfakrgfargakfbaukakjhfcasdfhvaerukfbjcghvrgtabserjgfvajegufvakugrfvaegfvahsdfvawgyefvafbaeghwrbfvatgyirfvajhwefvajwetrfvaufbayuifhbakergfuisrghahurfbgaikrgabeorfyuiahirgtbafeurgfvaourigbaujrhbfcjausvhefyyyyyyawkeuhgfargfbadfkugbaerigfbadhkjgberilgabeuhdkjfgbuaksdfhvbakdrugvadfgdfgbtysrhtaijlenfilrgnblairgblibdfnlihjgnsdgfasdlgnbazdrofuigvandfvhjn akivb zidvnazikirgftbioayudnfkgtbauhkljdgbaignbajxdfhkgbadgadkjfhgbadhgb adgaduhbkdfgbaeurhikhuergfbakuerhg
Czekaj.. Syn Eris? (czemu napisałam Eros? o.O )
Ło w mordę..
ojfnaidfngaidfngbaidfnbaidfngbaiodufgnbadklnbaodiuhnbaidfngaoisdfngaoierunfioasdnrgaijrngaiodngadfujgnadioetgnaogjagbahuoergnbadnjgadirgnaiorgngzdfgasdfgadghjfbasdifasidfbajsfbakshdbfkasdhfbakfb
Czekaj.. Eris?
A co jego tata miał nie tak z głową? XD
djgfbsdfignsdignsdifgnsdifgnbsdifgnsdifnsgiknbgksdfhgnbkasdfgnskdfugbsdukfgbadkfugbakdugfbakdufgbakdugfbakugbkaugbkadjhfgbkasdugbadkjfgbkadugfbakdjfgbakuhhgjbadfkugbakdh
*fangirling lvl. ja*
Dobra ja na serio dla bezpieczeństwa wszystkich zakończę ten komentarz...
To wiesz, dużo weny, dużo weny i jeszcze raz dużo weny. XD
Huh xD Widzę xDD
UsuńDzięgi :')
Wisz, wiele osób powinno się podrywu od Nata uczyć :') Ale świat byłby wtedy pełen dziffek
Wisz... wyjdę dziwnie, ale przyznam Ci rację :') Opinia o Ann jest absolutnie dobra c:
Hahaha XD Okej
Yeah, Eris, Eros jeden pies XDD
Hue hue hue xD
Jego tata... był dziwny XDDD
Tró :')
Dzięki za wenę, za komentarz i jeszcze raz za wenę XD
Nie obrarzać psuw dzifki! XD
UsuńJest rusznica. Ja z Eris jestem spokrewniona! *ej no! Czy to znaczy że Topaz to mój..? Mniejsza. Cofam. Najwyrzej będzie kolejny związek.. Jakiś tam*
Nikt tutaj piesełów nie obraża! XD
UsuńNo jest duża różnica..
Ale ja mogę sobie tak napisać... bo mogę!
CP:
Mam bardzo dziwne pomysły, ale tym muszę się z kimś podzielić.
Pamiętasz nasze rozkminy * to nie były nawet rozkminy ale ćśśśś * na temat rozmów w komentarzach?
Co miałyśmy być na fejsbukach, ale ten pomysł padł itd.?
A ja mam lepszy! XD
*Na serio chce ci się ten komentarz dalej czytać..?*
No bo, wiesz, ja tak bardzo ogarnięta w internetach, przypomniałam sobie, że umiem zrobić chat.. XD
I wiesz, założyć sobie takiego chata na nasze zryte rozmowy? XD
Mój mózg coraz bardziej się stacza..
Topaz! Biora i NIGDY nie odam!
OdpowiedzUsuńMax! Biora i do końca wieczności nie odam!
Oj. Nat... On wszystkich chłopkaów kocha?
I mały zakład siostra.
Hue hue hue hue XDD
UsuńOn ma chłopa xD
Wszystkich... chyba, że są brzydcy xD
Jaki zakład?
Kij mnie to! Jego chłopaka też biore! Pomsta za Anvika! Nie tylko Sun go lovciał! XD
UsuńA ja jagbym zmieniła płeć?
Załorze się że nie powiesz czerwony!
P. S. Jeztem w separacji z żoną! :/
XD Ale oni obaj geje XD
UsuńTo może xD
Um... Okej xD
Waj? ;_;
Wołam o pomste do nieba!
UsuńI co z tego?
Pd morza to jest Percy.
To powiesz czetwony?
Długo by opowiadać. I tym zmuszam ją by jutro CD dodała.. XD
Wetnę się, bo mi wolno... xD
UsuńRadzę uważać z tym zakładem... Bardzo uważać... xD
Byłam pierwsza! Topaz jest mój *^*
UsuńxDDD
UsuńHue hue hue hue xD
xDDD
Ni wim, Gray mnie straszy ;_;
Aha... to okie XDD
To powiedz jakiego koloru jest niebo?
UsuńTeraz czarnego hue hue hue ;_;
UsuńCzy tylko ja oprócz Gwiazdy znam dalszy ciąg tego zakładu? xDDD I ja straszem, bo pytania są podchwytliwe... xD
UsuńSpadaj Gray.
UsuńWygrałam!
Nie, nie znam ;_; kobieto ja bym coś znała? Ja nie lubię zakładów
UsuńI tak ni ogarnem :v
"Głupi nie skomplikowani rzymianie." Pfffff...
UsuńKurwa mać!!! Jebana złośliwość rzeczy martwych! Miałam napisany w chuj długi komentarz, wypracowanie praktycznie i mi się kurwa w laptopie jakaś aktualizacja włączyła i mi zeżarło!!! Zabiję kurwa! Nie wiem kogo, ale kogoś kurwa muszę do cholery ukatrupić, bo inaczej mnie trafi kurwa jebany szlag! Prawie płaczę... Kurwa mać! ;_;
OdpowiedzUsuńDobra, spokojnie, to tylko wina komputera...
Jebanego komputera! Zniszczę i rozpierdolę! kurwa mać! To wszystko wina jebanej maszyny, która nie może normalnie działać! Cholera jebana mać!!!!
*Krótka medytacja, aby osiągnąć spokój... no i kurwa i tak nie wyszło, ale trochę lepiej*
Dobra, to teraz komentuję...
Rozdział zajebisty w chuj! Co ty pierdolisz, że nudny??
Topielec/Percussus, Nat i Percy mają ode mnie wpierdol... >.<
No to teraz najważniejsze...
Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve, Steve... *O* jaki on jest zajebisty... Kiedy jego narracja? xD
Percy ma amnezję? Który to już raz w życiu? xD Pewnie znowu się najebał i nic nie pamięta... albo naćpał... czy on nie wiem, że nie wolno palić liści takiej zielonej roślinki? Ani wstrzykiwać sobie w żyły takiego białego proszku, nawet jeżeli podający się za lekarza dostawca mówi, że to tylko szczepionka? xD A kogo on tam w ogóle spotkał? Tego syna tej bogini halucynacji? Bo w pierwszej chwili to mi się ten chłopak skojarzył z tymi z Brooklynu... tymi od Egiptu... nie czytałam Kronik rodu Kane, ale chodzi mi o tych, z których był Carter w Synu Sobka... xD
Drogi Nathanailu, ja ci mogę powiedzieć, kogo jeszcze nie masz w komplecie: dziewczyny xD
No i czy wspominałam, ze Steve jest zajebisty? xD
Nie mów mi tylko, ze Nat się zakochał jeszcze w Stevenie... bo jeśli tak, to...
Syn Eris? Powaga? Ja myślałam, że to syn Janusa przez to jego rozdwojenie jaźni... Dopiero jak wyjął to złote jabłko z kieszeni to się zorientowałam... bo w piątej klasie mieliśmy takie przedstawienia z mitologii i grupa, w której ja akurat byłam wystawiała mit o złotym jabłku... i ja pisałam scenariusz... o kurwa, byłam Ateną! O_o
Drogi Oscarze, zrozum że blondynki z szarymi oczami nie sę atrakcyjne... (skąd wiem? mam lusterko!) nawet jeżeli taka blondynka ma duży biust to i tak nie poprawia to jej urody, więc zerwij łaskawie z tą suką... xD
Mam nadzieję, że Topielec nie miał w tych zębach trucizny... Albo nie, niech będzie, że miał, wtedy będę miała dobry powód, by kogoś zabić za nieudolność mojego laptopa... >.<
Ejże, momencik... dla Eris wybudują domek, chociaż to bogini niezgody, a dla Fatum już miejsca nie ma? Nie żebym przepadała za tym Maxem, bo jeszcze nie mam o nim zdania, ale to i tak nieładnie...
Percy wraca wspomnieniami do lat dziecięcych... Pierwsze spotkanie z Nikiem... czy tylko ja wyobrażam sobie, że oni wcale nie spotkali się pierwszy raz przed Westover Hall, tylko jeszcze w Lotosie? I że się tam już obściskiwali? xD
No i ogólnie ten komentarz miał być dłuższy, alemi go komputer rozpierdzielił (dziękuję, pierdolony, jebany, skurwysynu, czyli mój kochaaaany *sarkazm* komputerze... >.<)
Pozdrawiam, weny życzę i czekam na nexta... i na perspektywę Stevena xD
To winna Hermesa z tą aktualizacją!
UsuńLeo ci naprawi! Albo nie. Nie chce. XD
No co? To była mąka! Albo Percy chce wieśkiem zostać! Próba Traw! :D
Amnesia. Wydanie PJ.
Hermes by swojemu dziecku komentarz ukradł? no bez przesady... nope... xD
UsuńNie musi! Niech idzie do swojego gruzu... Skoro jest Jagła, to czemu nie może być parring Leo x Gruz? xDDD
Albo cukier... albo sól... xDDD
Tró xD
;_; biedna ;______________________;
UsuńCieszę się, że jednak się podoba, no ale mam fazę na DMMd i takie... bogowie nie mam weny ;_:
Waj mają wpierdol?
Hahaha XD Postaram się dać jego narrację za rozdział :3
Mh... 4? XDD Nic nie ćpał, spokojnie XDDD
Yeah, ten chłopak to był syn bogini halucynacji xD
Ale Nathanail nie lubi dziewczyn XD A tak między nami to się ich boi xD
Taaa XD
Nat kocha wszystkich przystojniejszych, sooł XD
Hue hue hue XD Wisz Janus (btw, przeczytaj Janus od tyłu c:) mi jakoś nie pasował XD Eris owszem xDD
Hahaha... Bidna ty ;_;
Ale Oscar się zadurzył xD Ni jego wina xDD
Zobaczysz c:
Wisz, tak chciała osoba na której podstawie jest Max, że chce mieszkać w domku Nyks ;_: to już nie ja wymyślałam XDD
Taa... xDDD Hue hue... fajno by było XD
Bidna ;__; Komputery to zuo
Dzięki za wenę, również pozdrawiam :3
Mają wpierdol, bo:
Usuńa) Topaz ugryzł Stevena
b) Nat go z kolei prawie zgwałcił
c) a Percy się tylko gapił jak Nat gwałci Stevena xDDD
No to czekam, czekam xD
No jak nie ćpał, to znaczy, ze ma Alzheimera... czy jak to się tam pisze... xD Halucynacje zawsze spoko... a czy ten syn Pasitheai (dobrze to napisałam?) ma dobry towar? Może to on naćpał Percy'ego? xD
Hahaha, bo nie ma to jak bać się osób płci żeńskiej xDDD
Nope... ja się będę w takim razie z Natem biła... bo mi nikt nie ma prawa zabierać Stevena... mój i go kurwa nie oddam xD
Przeczytałam od tyłu... niezłe, niezłe... trzeba się kiedyś będzie tak pobawić z tymi imionami, jak nie będzie pomysłu... xD A czy ja mówię, że Eris nie pasuje...? xD
No bidna, bidna... problem w tym, ze sama chciałam tą rolę... byłam młoda i głupia... xD
Ale jak to zobaczę...? Ja z tym pytaniem tylko żartowałam... nie truj Stevena... ;_;
W domku Nyks... bo tam oprócz niego będzie tylko jedna baba i wiesz... no wiadomo do czego może dojść... no chyba, że też jest homo, co jest bardzo prawdopodobne... xD
Bo tak jest, tylko Riordan nie chciał tego napisać! I koniec! Ja to po prostu wiem! xD
Btw. Wyobraźcie sobie Percego jako wieśka.
UsuńA dlaczego nie? To złodziej.
Sól! Bo to Posejdoniątko!
Ale swoich dzieci się nie okrada xD
UsuńPercy się naćpał solą!
Btw, czy tylko według mnie, kiedy mówi Percussus, to brzmi jak Gollum? xDDD
I co z tego?
UsuńPercy przechodzi Próbe Traw za pomocą soli! XD
a) To pretensje do Percussusa xD
Usuńb) To jest Nat on by się z połową obozu przespał cx
c) Percy'ego jeszcze głowa bolała XD
xDD
To jest Percy tego nie ogarniesz xDDD
A to nie wiem, jest dorosły, więc może ma i lepszy towar XDDD Ale wątpię by go naćpał,prędzej Max'a XD
To jest prawdziwy gej tego nie ogarniesz też XD
Hue hue hue XD Powodzenia w biciu się z synem Erosa xDDD
Ja wim :') Ale to się nazywa gdy człowiekowi się tak cholernie nudzi, że czyta wszystko od tyłu xD Ciii...
I ja kiedyś uwielbiałam Atenę ;_; kiedyś... w wieku 5 lat
xDD Nie wiem xDD Hue hue hue hue
Um... Spokojnie, Max jest homo XDDD A Alice nie zainteresowana raczej xDDD
Taag! Dokładnie! XDD
No bo bym zauważyła, jakby mi Hermes podkradał internety... idę o zakład, że to pewnie jakieś pojebane Ateniątko, bawiące się w hakera! xD
UsuńNie wiem, co to jest Próba Traw, bo jeszcze nie zaczęłam wiedźmina, ale ciii... sól zawsze spoko xD
Próba Traw? To część szkolenia wieśków gdzie dostają narkotyki i sprawdzają czy przeżyją. XD
UsuńTo na pewno Ann!
a) kij mnie to obchodzi!
Usuńb) kij mnie to obchodzi!
c) kij mnie to bochodzi! xD
Ma dobry towar... już go lubię... ten syn Pasitheai jest coraz fajniejszy xD
Poradzę sobie z biciem go, nie martw się... wykorzystam tę przewagę, że Nat się boi dziewczyn... No a poza tym, to on się ma serio czego bać... naprawdę, ma się czego bać xD
Ja nigdy się tak nie nudzę... między innymi dlatego dopiero rok temu się zorientowałam, o co chodzi ze zwierciadłem Ain Eingarp z HP xD
Ja dopóki nie przeczytałam PJ xD
No tak, tego się można było domyślić... xD
przy podpunkcie c) jest obchodzi* tylko mi sie klawiatura pomyliła... >.<
Usuńdobra ta Próba Traw... też chcę xD
Tak, to na pewno ona! należy ją skazać za nielegalną kradzież internetów!!! xD
Jak hipisi.. Wieśki to hipisi.. XD
Usuń*klask klask klask*
A potem zrobimy sobie oczy wieśka!
xDD Jack cię opęta... a ja go szukam ;_;
UsuńxDDD Hue hue hue, to dobrze c:
hahaha xD no chyba, że. Nat się ich boi bo wszystkie na niego lecą, a po za tym... okie, noł spoilers
xDDD Ja się wiecznie nudzę, szczególnie jak muszę imiona wymyślać XDD
A mi kiedyś tam przeszło XDD
xDDDD
Ale Próbę Traw przeżywa chyba 1 na 5, czy 5 na 10... nie wiem nieważne XD Po za tym już nie ma kto tej próby odprawiać c:
4 na 10. Jak to nie ma kto? A ja? A Percy? A ty? A losowy hipis? Załorze się że brali albo Here *do pomocy* albo ocet. ;-;
UsuńNo w końcu brat, więc mi się udzieliło xD
UsuńI tak będzie miał wpierdol, jak będzie chciał się po raz kolejny przelizać ze Stevenem... A Stevena zamknę w jakimś bunkrze, w ciemnej piwnicy, żeby mi go przypadkiem nikt nie spróbował ukraść... jak już mówiłam: mój i nie oddam xD (taaa... jak chcesz, to mu to możesz przekazać xD)
Pfff... i tak przeżyję... ja nie przeżyję? i co z tego, że nie ma kto...? znajdzie się jakiegoś hipisa czy innego, który jest za wolnością i będzie miał kto... xD
Tak, ocet brali z pewnością do pomocy xD
UsuńHere do pomocy. XD Wystarczy wstrzyknąć sobie ocet jak Nico.
UsuńZaatakowało mnie prześcieradło.. ;-;
Ocet... ! xDDD
UsuńPrześcieradło takie przerażające! xD
No czo? Ja nie wiem o co chodzi w Próbie Traw?
UsuńI CP? Jak sie robi te wieśkowate kocie oczy?
No czo? Zaplątałam się.. XD
xDDDD
UsuńMyślę, że u nas ratują tylko soczewki xD
Oj ciii xD
Dobra. Zdewastowałam pokuj ale żyje.. XD
UsuńTo jak oni te oczy robili?
Eee nie wiem co napisać. Rozdział świetny no i ten w ogóle super jak zawsze. Czekam na Toppaz ( Topaz x Topaz) heh. No i na Briget oczywiście, no i na Alice. I w poniedziałek wyciągamy cię na łyżwy. Jack też będzie. Przyjdzie pod groźbą piorunów. No i ten dużo ''no'' jest w moich komach. No i ten no piesek obozowy jest świetny. Chociaż szkoda że nie zjadł Ann. No i ten biedny Percy. Dostał w łeb i pewnie jeszcze kaca. No to tyle z mojej strony. Życzę dużo weny, ciastków i Jacków w łóżku. No i czekam na Briget i w poniedziałek idziesz na łyżwy
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozdział Ci się podoba xD
UsuńCo do tego parringu to okej... jak się nie zdecyduję dać go na bloga to dam Ci na priv na FB XD
I nie idem, nie mogem ;_;
I Ann jest zbyt ciężkostrawna XD
Dzięki za wenę, za ciacha, za Jack'a, i nie jadę na łyżwy bo nie mogem ;_;
Ok Toppaz rządzi
UsuńOkej, to tak: Wszystkie narracje Nata miałam banana na ryju XD
OdpowiedzUsuńTopaz wymiata! też lubię smak krwi... i jebnięty parring Percussus x Topaz hehe :)
Ann i cycki? Śmieszna jesteś. Ona nie ma cycków, wywłoki nie są kobietami. Zwłaszcza, kiedy liżą się z gejami zakochanymi w swoich braciach (Natscar tak bardzo XD)! Wredna szmata!
I gdzie właściwie Jack?! No kurdeeee, gdzie jest cudownie popierdolone emo?!
;-; Tak, to tyle, mój wen wciąż osłabiony po operacji zmiany płci.
xDD Cieszę się :3
UsuńHaha xD Cóż... Ja tyż, ale ciiii... Hm... Będę dzisiaj one-shota z tym parringiem pisać sooł xD
Trzeba było jeszcze podkreślić, że Nat nie zwraca uwagi na cycki xD Oscar jest innego zdania xDD
Będzie, będzie, tylko trzeba dać było innym pole do popisu XD
Znam ból :') Dzięki za koma :3
One-shot z popierdolonym alter ego Topaza jaram się (właśnie wstałam, dlatego tak późno piszę XD)
UsuńPfff... wszyscy wiedzą, że Oscar jest gejem. I Topaz też. I wszyscy.
EVERYTHING IS GAY AND LIFE IS BEAUTYFUL!
No ale Jack...ja muszę wiedzieć, kogo on w końcu do kurwy nędzy kocha!
Tak, wen się znowu wykorzystał, bo wczoraj dostałam świra na punkcie Octachel (hetero, nie wiem, co mnie napadło XD) proszę nie bij.
Jest tu za dużo warknąl i ryknął
OdpowiedzUsuńSorry not sorry krzyknął mi się kojarzy :)
UsuńTo mogłaś dać "wrzasnął' XDDD . Jeszcze lepiej :')
Usuń-" Na dodatek zadurzyłem się w dwóch śmiertelnikach (plus w swoim nauczycielu), w wulgarnym nastolatku, w homofobie, w synu Fatum, w Emo, w nie zbyt szybko myślącym chłopaku. Nie no! Bosko. W kim jeszcze?! W bogu? Tak… tylko boga mi do kompletu brakuje. Nie no, ale przynajmniej wrażeń mam od cholery!"-----------------> Jeszcze bardziej Lov'ciam Nat'a za ten tekst (Ale sądzę, że już stanowczym przegięciem, byłoby gdyby zakochał się w dziewczynie...Bóg to już inna liga, ale czemu nie ;) ) <3 <3 <3
OdpowiedzUsuń"-Fantastycznie! Oscar, zawsze chciałeś pobawić się w detektywa!"----------------> Ten tekst za to moim zdaniem zawiera jakiś podtekst (ale pewnie sądzę tak bo jestem walnięta i zboczona :D )
Przywołuję na świadka komentarz Nyksiątka, o tym, że chciałaby w czymś pomóc Nat'owi... Ja mam coraz większą ochotę pomóc jakoś Topazowi... Polubiłam gościa(lubię niezrównoważone i dziwne postacie, są takie... przyciągające :3)... i jeszcze synek Eris <3-------------------------> Fajnie się zapowiada syn Eris i syn Fatum... Ojj...Szatany...Szatany lepiej podpalny ten Obóz :D :D :D
Jedyny smuteczek to, że Anvika brak :(
...Ale mam dobre przeczucia ;)
...no jest jeszcze jeden powód do smutku... Ann i Oscar------------------> Niech ta mądrala psuje sobie kogoś innego!--------------------------> Nascar Forever <3 <3 <3 (Też miałam ochotę ją zabić, tyle że ja chciałam urwać jej głowę! Nienawidzę jej!)
Na Felicie nadal dzielnie czekam (nie pospieszam, wiem, ze wprowadzanie postaci nie jest najłatwiejszą sztuką) i znając Ciebie na pewno super oddasz jej charakter :)
Ogólnie jak zwykle genialne... Miło się czyta, szybko, no i chce się więcej-----------------> Więc SUPER ;)
Życzę, dużo, dużo, dużo, dużo WENY...(niestety wena często robi sobie wolne. Coś o tym wiem :) )
Pozdrowionka i siły do pisania :D
~Akarisu (Córka Hermesa)
I co, znowu ostatnia? Bo mi się każą uczyć? Polegnę kiedyś...
OdpowiedzUsuńAle tak, znowu komentarz wychwalający Topaza.
Topaz taki genialny ^^
I mam fazę na haiku:
"Jakaś pani idzie ulicą,
Zimno mi w stopy,
Topaz rządzi i jest gwałcony przez Apolla"
Sry tato ale Topaz,,,, ;-;
No i za to nie będzie u mnie weny przez rok.
Ale taka psina z Topaza. Obroża ^^ ja tez chcem. Choć ostatnio porównywałam Topaza do neko, to przyznaję: jest on psem.
TOPAZ TY PSIE NA DZIWKI!
Kcem na urodziny psa na dziwki.
Ale to margines.
Lubie robić entery.
I paczec na gejów.
Sama jestem homo. Szukam dziewczyny xDD albo Topaza. Ale dziewczyny seme szukam.
Rozdzialik genialny.
Taki dziwny kom, ale pilam sok winogronowy, a to dziala jak wino. No i Sprite, a to to jest dla mnie jak narkotyki.
Dobra. Koniec pieprzenia.
Pieprz.
Taki kijowy kom, ale ok.
Pozdrawiam i weny życzę.
Pamiętasz o moim zamówieniu na gejowskie seksy z Topazem w roli uke?
No i zapraszam na mojego bloga, ma juz trochę rozdziałów.... Pisze o geju o imieniu Apollo, ale tam jest nie tylko gej... Problemy życiowe rodem z mojego życia xDD
Link:
http://opowiadanie-moje-zycie-nasze-zycie.blogspot.com/?m=0
No to ten tego i w dupe Topazowi.
Pozdrawiam
/Apollina
Bogowie! Extra! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę ci, weny, bo już od dawna cię czytam, ale dopiero teraz zrobiłam sobie konto :)
Ps. WIĘCEJ LEICO!
~Ava