One-shot, tym razem obył się bez +18. Opowiada o Percussusie, przedstawione jest kilka zasad i informacji dotyczących Fonosów, aczkolwiek ten one-shot traktujcie bardziej jako informacje niż coś mającego akcje. Oczywiści zdaję sobie sprawę, że większość przy tym uśnie, nie zdziwię się. I tak one-shot miał być na święta ale jest bez okazji, a na święta może napiszę coś z +18 :3 Tak czy siak, mam nadzieję, że większość weźmie pod uwagę fakt, iż ten one-shot jest ciekawostką a nie czymś konkretnym.
Dziękuję i przepraszam wszystkich, że jest to takie nudne.
Destroy this world
Ludzie spojrzeli po sobie. Spalili kolejnego niebezpiecznego
heretyka, nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło… Nawet długo się nie męczył, co
nie podobało się zebranym, w tym mieście wyjątkowo lubili znęcać się nad
kobietami oskarżonymi o czary, nad mężczyznami oskarżonymi o kontakty z
demonami. Dzisiaj od razu było wiadomo, że będzie mniej ciekawie… morderca
bogatej rodziny, nie oszczędził nawet małych dzieci, na dodatek podejrzany o
kontakty z demonami… ale mężczyzna, nie mógł mieć kontaktów z czarami, pewnie
dlatego ludzie byli jeszcze bardziej oburzeni, iż nie wytrzymał za długo, może
z kilkanaście minut. Oczywiście można było wziąć pod uwagę fakt, iż chłopak był
mocno wykończony kiedy przyprowadzili go na stos… nie miał oka, wszystkie jego
palce u rąk były zgniecione, jedną nogę miał wykrzywioną pod nienaturalnym
kątem… oczywiście wzięto by to pod uwagę gdyby cierpienie innych nie przynosiło
tym ludziom radości.
Wszyscy chcieli, żeby chłopak długo jeszcze się męczył
rzucano w niego kamieniami, ale on wszystko znosił i w końcu jego głowa opadła
mu na pierś i odszedł… pomimo niezadowolenia tłumu. Śmierć była tutaj
codziennością, niczym nadzwyczajnym, a im bardziej bolesna była tym bardziej
ludzie się z niej cieszyli.
-Czyli kogo mam zapisać? – Spytał skryba dowódcy tych, którzy
nakazali spalenie dzisiejszej ofiary na stosie.
Dowódca spojrzał czarnymi oczami na mikrego mężczyznę z
listą i piórem w dłoni.
-To coś nie zasłużyło na imię – pokręcił głową – Napisz…
Percussus.
Skryba pokiwał głową, naskrobał „imię” które mu podano, po
czym odszedł w pośpiechu do zamku… nie wiedział, że właśnie ten pośpiech uratował
mu życie.
Tłum ciągle nie ustępował, rzucał kamieniami w martwe ciało
chłopaka, które za kilka minut pewnie zmieni się w proch, jednakże wszyscy ze
zgromadzenia mieli nadzieję, że jeszcze szesnastolatek się ocknie i dostarczy im
trochę rozrywki.
Problemy zaczęły się po chwili gdy dowódca chciał odpędzić
już tłum. Ogień ze stosu nagle wystrzelił o kilka metrów w górę. Wszyscy
spojrzeli niepewnie na stos, ogień raczej od tak nie rośnie, a przynajmniej tak
uważali. Najbliższy dom nagle zaczął płonąć, ludzie już mieli się rzucić ku
studni, ale wtedy usłyszeli śmiech, zimny śmiech. I wtedy spomiędzy płomieni ze
stosu wyszedł wysoki, koszmarnie chudy mężczyzna.
Ludzie nigdy nie widzieli kogoś takiego.
Zawiał lodowaty wiatr, czarne włosy mężczyzny poruszyły się
lekko. Tłum był jak sparaliżowany, spalili mizernego chłopaka, o krótkich
brązowych włosach a z jego stosu wychodzi, blady, wysoki mężczyzna, o lekko
spiczastych uszach, o różowo-purpurowych oczach. Na dodatek kiedy uśmiechnął
się obnażył ostre zęby jak u wilka.
Dowódca wyją natychmiast miecz, przez co skupił na siebie
całą uwagę potwora. Potwór wyczuwał strach mężczyzny, sam teraz nie był pewien
co się dzieje, wiedział jedno… teraz jest czymś znacznie więcej niż
człowiekiem.
Wybuchnął jeszcze raz śmiechem, ogień ponownie wzbił się
jeszcze wyżej. Ludzie jakby ocknęli się, zaczęli wrzeszczeć i wycofywać się.
Ale w mniej niż sekundę ogień otoczył ich wszystkich tworząc niewielki okrąg, a
po środku był ten potwór, ubrany w płaszcz, okrywający jego nagie ciało,
zasłaniający tylko połowę klatki piersiowej, miał spodnie, aczkolwiek
praktycznie mieszały się one z jego szarą, martwą cerą, z kolei jego stopy
przypominały normalne… przynajmniej póki nie patrzyło się na palce… długie
pazury jak u lwa czy innego wielkiego kota. Dodajmy jeszcze ogon zakończony
czymś co przypominało grot strzały.
Potwór uśmiechnął się, spojrzał z uwielbieniem na swoje
dłonie z ostrymi, czarnymi pazurami, które jednym uderzeniem, mógłby rozpłatać
człowieka na połowę.
-Oj ludzie, ludzie, ludzie – odezwał się potwór. Nie
podniósł głosu, mówił spokojnie jakby opowiadał nudną historię, jednocześnie
jego głos przyprawiał o dreszcze – To takie przykre, że mnie spaliliście…
Naprawdę moje poprzednie ciało było bardziej… piękne.
-Odejdź potworze! – Ryknął dowódca i sięgnął po jakiś
wisiorek z krzyżem, który rzucił w kierunku potwora.
Nie wiadomo czego dowódca się spodziewał… że zabije tym
symbolem to coś? Na pewno nie poskutkowało… Potwór złapał w swoje szpony
wisiorek, wybuchnął śmiechem i nałożył go sobie na szyję.
-Dziękuję za prezent – wyszczerzył swoje kły – Może bym
nawet cię oszczędził ale widzisz… oko za oko – wskazał na swoje lewe oko –
pamiętam kto mnie go pozbawił!
Dowódca nie był w stanie nawet zareagować. Potwór rzucił się
na niego, wbił jeden ze szponów w jego oko, z kolei pazurami u stóp wbił się w
klatkę piersiową mężczyzny, który pod wpływem uderzenia przewrócił się i
uderzył z całej siły głową o kamień… ale kiedy to się stało już od kilku sekund
był martwy…
Ludzie wpadli w popłoch, kilkoro próbowało przedrzeć się
przed płomienie, ale nie byli w stanie. Potwór zaś podniósł się z ziemi,
oblizał swoje szpony z krwi i wybuchnął śmiechem, po czym powtórzył frazę:
-Oj ludzie, ludzie, ludzie… - mówił tym samym tonem, ale to
co dodał po tym wręcz wykrzyczał – Ja zniszczę ten świat! Zniszczę was
wszystkich! Zniszczę was za to co mi zrobiliście!
Po tych słowach wokół niego zaczęły pojawiać się okręgi
ognia, oddalały się od niego i powstawały zaraz kolejne… ludzie jeszcze
bardziej zaczęli wrzeszczeć, nawet ci którzy posiadali broń o niej zapominali,
chcieli tylko uwolnić się z pułapki…
A później był wybuch.
A po kilku minutach potwór spokojnie przechadzał się po
prochach ludzi. Ludzi którzy, kiedy jeszcze był człowiekiem, zranili go niejednokrotnie.
Całe miasto stało w płomieniach.
† † †
Szczerze powiem… moja reakcja na to, że nagle zmartwychwstałem
była… dziwna. Znaczy nie mówię, że ze szczęścia powinienem rzucić się na
tamtego faceta i go uściskać, ale… mogłem się jeszcze trochę z ludźmi pobawić.
Całkiem mnie bawi fakt, że jeszcze rano byłem człowiekiem,
narzekającym jak bardzo życie jest do dupy, a teraz jestem nieśmiertelną istotą
o nowym imieniu. Znaczy tak powiedział mi ten facet co znalazł mnie w mieście i
teraz pierdoli jakieś zasady.
Nazwa się Noxium. W sensie ten facet. Kompletnie nie wiem
czemu, ale ciężko mi oderwać oczy od jego włosów. Wygląda bardzo młodo, a włosy
ma białe jak mleko. Ale jest kurewsko sztywny.
-… Po pierwsze – to jego „po pierwsze” jest już powtórzone
po raz setny – Jako Fonos masz jak najmniej pokazywać się ludziom. Po drugie
masz nie wtrącać się w sprawy ludzi. Kolejno służysz Eris…
-Ja? Ja już jej dosyć dobrze się wysłużyłem, w łóżku…
Noxium zmrużył niebezpiecznie oczy.
-Nie interesuje mnie to – wycedził – Zapomnij teraz, że Eris
cokolwiek do ciebie czuła… teraz jesteś jej zabaweczką.
-Świetnie i tak nie lubię kobiet – przewróciłem oczami –
Słuchaj bo mam pytanie. Możesz skończyć gadać? To już jest nudne, a i tak
rozumiem tylko, że jestem Fonosem.
-Nie, nie jesteś Fonosem – Noxium złożył ręce na piersi –
Jesteś nędzną jego imitacją. Najchętniej bym cię porzucił, ale Eris ma inne
zdanie.
-Jaki sympatyczny z ciebie piesek – uśmiechnąłem się.
-Eris ma co do ciebie jakieś plany – Noxium machnął dłonią –
Nie obchodzi mnie jakie, ale jeśli ma to moim obowiązkiem jest cię uświadomić.
Tak więc kontynuując… Nie przejmujesz ciała śmiertelników. Nawet jeśli twoje
własne ciało jest uszkodzone, zregenerujesz je po jakimś czasie.
-Czemu mam nie przejmować? – Wyszczerzyłem zęby – To musi
być interesujące.
-Jakiś ty durny – Noxium zacisnął dłonie w pięści – To nie
jest nasza domena! My zabijamy! Nie jesteśmy zwykłymi demonami. Oczywiście
możemy przejmować śmiertelne ciało, ale sprawia to, że… no jest dużo skutków
ubocznych.
-Dla przykładu? – Westchnąłem ciężko.
Noxium odwrócił się w moją stronę, oparł się o najbliższe
drzewo i odpowiedział po chwili:
-Dla przykładu zmienia się twój wygląd.
-Wszystko? Nie ma problemu…
-Nie skończyłem – przerwał mi – Wygląd to drobnostka. Raz
przejmiesz czyjeś ciało a będziesz musiał być z nim związany na wieczność…
oczywiście mógłbyś wyjść w każdej chwili, ale póki naczynie nie umrze jesteś
zmuszony być przy nim.
-A coś nam to daje? – Wzruszyłem ramionami.
-Mh… Można powiedzieć, że pożywienie. Inne demony zadowalają
się samym przejęciem ciała i mieszaniem w życiu naczynia… ale Fonosy i te
bardziej rozwinięte demony, potrafią… wykorzystać śmiertelników bardziej, stają
się naszymi zabawkami, chronimy ich… a przynajmniej tak im się wydaje, a sami
rośniemy w siłę. Eris to zadowala, nas też musi.
-Czegoś mi nie mówisz – warknąłem.
-Owszem… przejęcie ciała herosa równa się temu, że jeśli niewykorzystany
go w stu procentach… po jego śmierci znikniemy… nie zginiemy… znikniemy.
-Herosa? – Pokiwałem głową – Tylko? Nie ma sprawy…
-Jak ty nic nie rozumiesz – warknął – Słuchaj teraz
zaprowadzę cię do Eris, porozmawiasz z nią i…
-Nie – przerwałem – Nie chce mi się. Nic nie muszę, nie
jestem nic winien Eris. Serio, nic.
-Żyjesz – warknął Noxium.
-Ano żyję. Ale nie jestem pewien czy takie życie mnie
zadowala.
Odwróciłem się na pięcie z zamiarem odejścia, ale wtedy
Noxium złapał mnie za ramię i wycedził:
-Słuchaj debilu. Mnie nie obchodzi co sobie ubzdurałeś i kim
jesteś dla Eris, że aż zmieniła cię w Fonosa. Ale moim zadaniem…
-Zamknij się – odwróciłem się, złapałem go za podbródek i
pocałowałem – Okej? Zamknij się, pozdrów Eris!
† † †
Drugiego dnia dostałem naprawdę długą notkę, od tego
Noxiuma. Powiem co w niej było, chociaż praktycznie przy niej usypiałem.
Fonosy
I.
Naszym
zadaniem jest wspomaganie Eris.
II.
Naszym
obowiązkiem jest pomaganie Eris.
III.
Wszystko
ustalamy z Eris.
IV.
Śmiertelnicy
to pokarm.
V.
Inni
bogowie po za Eris to durnie.
VI.
Nie
mieszamy się w sprawy śmiertelników.
VII.
Nie
przejmujemy ciała śmiertelników bez zgody Eris.
VIII.
Jeśli
nasze instynkty dają o sobie znać, możemy zabijać śmiertelników.
IX.
Zabicie
drugiego Fonosa równa się przejęciu jego ciała, umiejętności oraz kontroli
(jeśli posiadał) nad jego naczyniem.
X.
Zabicie
drugiego Fonosa jest niedopuszczalne.
XI.
Przejęcie
ciała śmiertelnika bez zgody Eris równoznaczne jest z przemienieniem się po
śmierci naczynia, w śmiertelnika.
XII.
Fonosy
do regeneracji potrzebują ludzkiej krwi.
XIII.
Fonosom
zabronione jest posiadanie dzieci z śmiertelnikami.
XIV.
Jeśli
Fonos nie słucha Eris, nie może liczyć na jej pomoc.
XV.
Fonosa
można zabić tylko jeśli jego naczynie uświadomi sobie, że Fonos nie jest
częścią jego ciała.
XVI.
Jeśli
dojdzie do przejęcia śmiertelnika i Fonos wyjdzie z naczynia bez ostrożności,
naczynie może zginąć lub całkowicie postradać zmysły.
XVII.
Jeśli
naczynie Fonosa oszaleje, ale nie umrze, Fonos jest zmuszony trwać przy
naczyniu do jego śmierci.
XVIII.
Fonos
jeśli nigdy nie posiadał naczynia lub jego naczynie nie żyje, jest
nieśmiertelny. Jeśli jego naczynie dalej żyje, Fonosa można zabić (patrz punkt
XV)
XIX.
Fonosy
nie posiadają jasno określonej płci. Jeśli ich ostatnią ofiarą był mężczyzna
stają się bardziej męscy, jeśli kobieta stają się bardziej kobietami.
XX.
Jeśli
Fonos zabił innego Fonosa potrafi zmieniać swój wygląd między swój, a swojej
ofiary.
XXI.
Jeśli
Fonos nie chce, nikt nie może go zobaczyć.
Prychnąłem cicho. Co mnie to obchodzi? Jestem nieśmiertelny
i to się liczy! Zgniotłem kartkę i wyrzuciłem za siebie.
† † †
Mogłem pominąć w tej historii wiele faktów. Mogłem zrobić to
specjalnie, mogłem nie. Jestem pół Fonosem, nie przestrzegam zasad. Często
mieszam się w sprawy śmiertelników, często na ich szkodę… dajmy na to
podpalenie Londynu. Taak, wielki pożar w Londynie moja sprawka. Sporo katastrof
również, być może nawet wtrąciłem się do jakiejś wojny… Ale przecież nie powiem
wam jak dokładnie. Pomagałem wszystkim którzy chcieli zniszczyć chociaż
odrobinę ten świat. Cały czas czuję do niego obrzydzenie, do śmiertelników… No
cóż.
Och… Pewnie teraz możecie myśleć „Co to w ogóle za historia?”.
Powiem wam, że bardzo ciężko opowiadać historię która nie ma jeszcze końca. Nie
ma końca? Ano nie ma. Od jakiś pięciuset osiemdziesięciu siedmiu lat żyję jako
Fonos, niezliczoną ilość razy mnie postrzelono, niezliczoną ilość razy zabiłem
ludzi. Jako demon nie wiem co to jest nuda. Nie pamiętam już jak to jest być
człowiekiem, nie pamiętam jak to mieć uczucia, nie pamiętam jak to jest kochać.
Pamiętam tylko jedno… jak to jest nienawidzić, jak to jest cieszyć się z czyjejś
śmierci.
Nazwali mnie Percussus* i mieli cholerną rację. Nie jestem
pewien czy moje istnienie coś wnosi, ale po tych kilkuset lat jestem jednym z
tych Fonosów na których widok moi młodsi bracia zwiewają, a starsi wolą ze mną
nie gadać… No i jest spoko.
Ludzie od tych paruset lat stali się całkiem uzależnieni od
elektronicznych dziadostw, zapomnieli o większości bogach… a o Fonosach to
nawet historycy rzadko co słyszeli. Tak
więc czemu jeszcze całkiem nie popadliśmy w zapomnienie? Może dlatego, że nie
jesteśmy bogami… albo ktoś coś jeszcze o nas pamięta. Byłoby ciekawie.
Siedzę obecnie na dachu jakiegoś wieżowca w Londynie. Jest
ciemno, a ja zastanawiam się czy kiedyś zacznie się dziać coś ciekawszego… może
kolejna wojna? Tak, jestem za!
-Percussus, kopę lat! – Rozległ się nagle głos za mną.
Nie musiałem się odwracać. W ciągu kilku stuleci przyznaję
skromnie moje zmysły wyostrzyły się niewyobrażalnie, no i… skądś wiem więcej
niż przeciętny śmiertelnik.
-Vile – westchnąłem – Czego ty upierdliwy dzieciaku znowu
ode mnie chcesz? Znaczy… ooo jak dawno się nie widzieliśmy! Tak jakoś w 1666,
ostatnio, nie?
Blondyn usiadł koło mnie. Tak, to jest inny Fonos. W sumie
niczym wielkim się nie wyróżnia, blond włosy do pasa, wielkie czerwone oczy i
małe jak na Fonosy kły… to jest chyba najbardziej dziecinny Fonoso na świecie,
ale jest przystojny. Powiem szczerze, że nie raz miałem wielką ochotę zaciągnąć
go do łóżka… no dobra, pomijając fakt, że kiedyś to zrobiłem ale… dłuższa
historia.
-Och no wiesz – poprawił swoje włosy – Eris chciała ci coś
przekazać.
-Nie obchodzi mnie to… - przysunąłem się nieco bliżej – Mh…
Słuchaj Vile, ostatnio troszkę przedłużyło nam się spotkanie… i tak sobie
pomyślałem, że może znowu pobawimy się w śmiertelników?
-Hum? – Vile przyłożył kciuk do ust – Ale, że chodzi o
łóżko? Chciałbym, ale jesteś dzisiaj przecież zajęty.
Zmarszczyłem czoło.
-Nie, przecież na leżenie
w łóżku zawsze mam czas i ochotę.
-Bo ty nie powinieneś być Fonosem, kochanie – Vile wyszczerzył
zęby – Słyszałeś, że Eris ma syna?
-Nie, co mnie to obchodzi – Złożyłem ręce na piersi – I z kim
niby, hę?
-Jakby ci tu powiedzieć… Lindi’em – wyszeptał jakby bał się
tego imienia… z resztą się nie dziwię.
-Jaja se robisz?! – Wyszczerzyłem oczy – Z nim?! Z resztą
zabiłem go!
-Miesiąc temu, kochanie… - Vile pokręcił głową – I właśnie w
tym jest problem.
-Słuchaj, Lindi był, byłym Fonosem… zabiłem go więc tak
jakby przejąłem wszystkie jego moce, Eris o to ma problem? Jak tak to moja
odpowiedź brzmi…
-Problem jest taki, że Eris nie będzie opiekować się takim
dzieckiem. Znaczy wiesz, jeszcze gdyby to był pół Fonos… Ale to jest pół-bóg,
pół-człowiek i ćwierć-Fonos… To jest… kundel.
-I co ja mam do tego? – Przewróciłem oczami.
-Przez ciebie Eris ma z tym kłopot – Vile wskazał
oskarżycielsko na mnie palcem – Zajmiesz się tym dzieciakiem.
Zapadła cisza. Spojrzałem na Vile’go jak na idiotę, którym z
resztą był…
-Mam… opiekować się… dzieciakiem?! – Wstałem na równe nogi –
Czy ona nie mogła urodzić kociaka?! Wtedy bym się zgodził… Nie! Moja odpowiedź
brzmi nie!
Vile również wstał, przytulił się do mnie i powiedział,
wsuwając lekko nogę pomiędzy moje krocze:
-Wiesz co, kochanie? Ale pomyśl jaki ten kundel będzie
potężny kiedy dorośnie… Heros to już jest siła… syn Eris, niezgody… na dodatek
z mocami Fonosa.
-Sugerujesz, że mam przejąć ciało… dziecka?
Nim Vile odpowiedział wpoiłem się zachłannie w jego usta.
Blond włosy Fonos oddawał pocałunek, równie zachłannie co i agresywnie, ale
oczywiście to ja kontrolowałem sytuację. Wplotłem szpony w jego włosy, po czym
na chwilę przerwałem i powiedziałem:
-Czyli mam przejąć jego ciało?
-Tak – uśmiechnął się – Herosi długo nie żyją, a ty
wyciśniesz z niego wszystko co się da… całą jego moc i w końcu będziesz
silniejszy nawet od Noxium’a.
-Ale mimo wszystko… wtedy nie będę mógł się z tobą spotykać –
zaśmiałem się – I jak ja się będę wyładowywał?
-Mh… - zamruczał cicho – Poczekam. Ile to jest parę lat w porównaniu
do tego ile żyjemy.
Wybuchnąłem śmiechem i zacząłem całować Vile’a po szyi.
-Czyli się zgadzasz? – Zaśmiał się – To dobrze…
-A jak ten dzieciak się w ogóle nazywa? – Spytałem.
-Topaz – odpowiedział Vile.
-Mh… Topaz… - uśmiechnąłem się pod nosem.
Topaz… ech… Przygotuj się na piekło, dzieciaku. A jeśli mi
pomożesz… cóż, zniszczę ten świat… z tobą.
***
Uff... Dotarliście do końca! Gratuluję! Tak jak na początku pisałam, ten one-shot jest jako ciekawostka.
Kilka info ode mnie:
1) Percussus kiedy był śmiertelnikiem nazywał się Vastata.
2) Jego brat został zamordowany przez rodzinę którą zabił (to był rodzaj zemsty)
3) Nigdy nie kochał Eris, był jej kochankiem tylko dlatego, iż zaimponowała mu swoją "boskością"
4) To, że Fonosy nie potrafią kochać jest oczywiste. Jednakże Percussus nie jest czystym Fonosem i czy potrafi się zakochać? To zostawiam bez odpowiedzi ;)
5) Percussus wywołał wielki pożar Londynu w 1666
6) Percussus nie uważał się za Fonosa przez jakieś 400 lat, uważał, że jest Inkubem, to tłumaczy jego zachowanie i ciągłą ochotę na wiadomo co ;)
Co do gwiazdki która pojawiła się podczas one-shota:
*Percussus z łac. zepsuty. Więc zdanie "Nazwali mnie Percussus* i mieli cholerną rację. " przełożone na ludzki znaczy "Powiedzieli, że jestem zepsuty i mieli cholerną rację"
Dziękuję za przeczytanie one-shota :3 Pozdrawiam i postaram się jakoś nie długo dodać pełnoprawny rozdział a jako zachętę dodam, iż w kolejnych rozdziałach Percussus będzie zmuszony z kimś walczyć o swojego kociaka ;)
"nie miał oka, wszystkie jego palce u rąk były zgniecione, jedną nogę miał wykrzywioną pod nienaturalnym kątem"
OdpowiedzUsuńHym.. potulnie.. XD
" -Odejdź potworze! – Ryknął dowódca i sięgnął po jakiś wisiorek z krzyżem, który rzucił w kierunku potwora."
Niech Bóg będzie z tobą! XD
"-Ja? Ja już jej dosyć dobrze się wysłużyłem, w łóżku…"
Bjutiful :')
"Jeśli dojdzie do przejęcia śmiertelnika i Fonos wyjdzie z naczynia bez ostrożności, naczynie może zginąć lub całkowicie postradać zmysły. "
Taki Sibi na przykład.. XD
"Fonosy nie posiadają jasno określonej płci. Jeśli ich ostatnią ofiarą był mężczyzna stają się bardziej męscy, jeśli kobieta stają się bardziej kobietami."
Coś w stylu gender? XD
"Nie jestem pewien czy moje istnienie coś wnosi, ale po tych kilkuset lat jestem jednym z tych Fonosów na których widok moi młodsi bracia zwiewają, a starsi wolą ze mną nie gadać…"
I to się nazywa bycie bossem na dzielni.. XD
"Powiem szczerze, że nie raz miałem wielką ochotę zaciągnąć go do łóżka… no dobra, pomijając fakt, że kiedyś to zrobiłem ale… dłuższa historia. "
Rozumiem, że kiedyś to opiszesz.. XD
"Ale to jest pół-bóg, pół-człowiek i ćwierć-Fonos."
O skurwesyn..
No wiesz.. także..
Szału z komentarzem ni ma.. XD
Ale nie kija nie da się usnąć, więc po raz kolejny rozkazuję ci ogarnąć dupę :')
I strzelamy formułkę:
Weny, weny, weny i tego typu spraw..
Sorry.. nie mam siły na pisanie komentarza XD
Miałam to nawet opisane, ale na o-sy również mam jasno ustaloną ilość kartek xDDD
UsuńDokładnie, ale to Inkwizycja tego nie ogarniesz x3
Dokładnie, bo nie ma to jak kobieta z gejem x3
No dokładnie x3 Ale miał to szczęście i przeżył *wyczuj sarkazm xD*
Coś tak mniej więcej xD
Dokładnie, jeszcze Percussusowi brakuje dresu x3
Mh... no właśnie się tak zastanawiałam x3
Topaz taki potężny XD
Ale jest! xD
Ale to było w kij nudne xDD
Dziękuję za wenę i nie ma sprawy ^^
Łosz kurwa! Upragniony one-shot *.* I wybacz, że dopiero teraz komentam, ale musiałam mamie pomóc i biegałam po domu ze sztućcami i zastawą stołową... xD
OdpowiedzUsuńNo i zajebisty! Co gadasz, że nudny? O_o
No i tytuł genialny! xD
Zaraz... czy Percussus pomagał Hitlerowi? xD
"-To coś nie zasłużyło na imię – pokręcił głową – Napisz… Percussus." biedny demon... nie zasłużył na imię... ;___;
Ogólnie, wiesz jak przez tego OS mi szkoda Percussusa? Chętnie bym go teraz przytuliła... ;^;
To jest serio smutne... ten początek... tak mi go szkoda... no wiesz... że kiedyś miał życie, rodzinę itd... no i prawie się teraz poryczałam... jebane średniowiecze... ;_;
"Pamiętam tylko jedno… jak to jest nienawidzić, jak to jest cieszyć się z czyjejś śmierci." ty naprawdę chcesz, żebym się rozpłakała? ;___;
"Powiem szczerze, że nie raz miałem wielką ochotę zaciągnąć go do łóżka… no dobra, pomijając fakt, że kiedyś to zrobiłem ale… dłuższa historia." emmm... można prosić o dokładniejszy opis? xD
"Topaz… ech… Przygotuj się na piekło, dzieciaku. A jeśli mi pomożesz… cóż, zniszczę ten świat… z tobą." nie wiem czemu... ale serio, genialne zakończenie... bądź z niego dumna, bo super ci wyszło ostatnie zdanie ^^
"Jeśli naczynie Fonosa oszaleje, ale nie umrze, Fonos jest zmuszony trwać przy naczyniu do jego śmierci." to dlatego Noxium popierdala za Sibim, gdzie popadnie? no i dlaczego idiota próbował się z niego tak szybko wyrwać? liczył na to, że go zabije? bo jak tak, to mu trochę nie pykło... xD
"Percussus wywołał wielki pożar Londynu w 1666" serio? a byłam pewna, że to był ostatni z dzieciaków Hefajstosa, który władał ogniem... jakoś tak to było w Zagubionym Herosie... czyżby Percussus był jakimś tam dalekim krewnym Leona? xD
To ten... Percussus się zakochał? czyżby moje plany co do haremu poszły w pizdu? ;_;
Ejjj... a może Percussus polubił w końcu Topaza i teraz jest tak, że chce mu pomóc, bo nienawidzi Eris itd.? (tok myślenia, lvl: ja xD)
Dobra, ja wiem, że komentarz zupełnie niekreatywny, ale pomińmy ten fakt milczeniem... xD
Pozdrawiam, życzę weny i czekam na rozdziały oraz na więcej Percussusa *.*
Hahaha xDD Szpoko, ja tam właśnie braciakowi lekcje robiłam sooł xDD
UsuńBo mi sie wydaje, że w kij nudny Q.Q
Tyż mi się podoba xD
Mh... Obawiam się, że nie tylko x3
Ano ni xDD
Ja pozwalam go przytulić Q.Q Przytulę go z tobą Q.Q
Noo... dodam jeszcze, że jego matka umarła kilka dni po tym jak zginął brat Percussusa bo psychicznie niewytrzymała Q.Q
Średniowiecze takie było niestety Q.Q
Przez to, że zginął tak a nie inaczej właśnie tylko to Percussus umie czuć Q.Q
Mh... Może kiedyś jako kolejny o-s? XD
Dziękuję ^^ Jakoś tak w ogóle lubię ostatnie zdania w o-sach Q.Q
Dokładnie, myślał, że wycisnął już z Sibi'ego wszystko i jeśli teraz zginie to no wisz :') Ale nie podejrzewał, że Sibi jest aż tak silny fizycznie i psychiczne xD
Wisz "wywołał", ogólnie wielki pożar Londynu w 1666 zaczął się od piekarni, przeniósł się na pobliskie domy i to był początek pożaru, później nagle przeniósł się na Katedrę Świętego Pawła, a więc tyn wywołał pożar w tej piekarni, a jakim cudem, aż tak szybko się rozprzestrzenił... If you know what I'm mean.
A Percussus ogólnie jest jakimś tam pra wnukiem Hefka sooł xD
Ja nicz nie mówię x3 Wisz... coś jednak na rzeczy z Vile'm jest xD
A zobaczysz jak to tam im się potoczy XD
Jest kreatywny *^*
Dziękuję za wenę, również pozdrawiam i prawdopodobnie będzie coraz więcej Percussusa byście się męczyli XD
Hyhy... taka hojność dla brata z twojej strony xD
UsuńNie jest nudny... źle ci się wydaje... *^*
I tak automatycznie zaczęłam nucić to: https://www.youtube.com/watch?v=J-tvJcTPxHc tak bardzo tytuły... xD
Hmmm... Putinowi też? O_o
Wredni ci ludzie... *kręci głową*
Super! Przytulimy go obie! Ja go chętnie nawet bym jeszcze w łóżku przytuliła! xD (nie wiem, co mi odwala xD)
Teraz to się już serio prawie rozryczałam... ;^;
Średniowiecze to zuo... chociaż ciekawe, to jednak zuo...
*przytula Percussusa po raz kolejny*
To jest bardzo dobry pomysł... *.*
Bo ostatnie zdania są równie ważne jak pierwsze ;)
Przeliczył się skurwesyn... tak trzymaj Sibi, żyj jak najdłużej! xD
Dooobra... może lepiej ze mną na ten temat nie gadaj, bo z historii Londynu kojarzę tylko Kubę Rozpruwacza... i to też tylko "Dziwnej i Pięknej Opowieści o Percy Parker", kiedy to niejaki Mrok, władca Podziemi, szukał dziewczyny imieniem Persefona, czyli głównej bohaterki i zabijał... no i jeszcze z Kuro... (anime tak bardzo źródłem informacji) xDDD
Hyhy... no w sumie go mogli spalić na stosie, bo był herosem... i może wcale nie zginął od płomieni, tylko z wyczerpania... taki majndfak xD
Hmmm... to ja chcę ich do haremu oboje... xD
Bardzo chętnie zobaczę ^^
Może... nie wiem xD
Yay, więcej Percussusa... i nagle życie stało się piękniejsze xD
Jak szłam spać to pisałam koma, ale mi wywaliło, soł przepraszam xD
UsuńJa wim, ja polski zawsze chętnie odrobię xD
To chyba dobrze Q.Q
Pjona ja tyż!
Putinowi ni, bo Topaza ma od 1997 tudzież 1998 roku, a Putin tak bardziej od niedawna działa... ale kto wie, może inny Fonos? XD
Niestety Q.Q
Jakbyś mu zaimponowała, to kto wie? Może i by ci w łóżku pozwolił, aczkolwiek pamiętaj, że on lubi baaaaaaaaaaaaaaardzo łóżko xD
Przeplaszam Q.Q
To je takie ciekawe zuo x3
*dołącza się*
To może to dam na święta xDD
Dokładnisko xD
Tak Sibi więcej niż 100 lat ty i takk... a nieważne... spoiler xDDD
Madame Red tak bardzo XDD
XDDD Wata fag? XDDD
Vile'go tyż? To od razu ostrzegam, że on chociaż lekki idiota to jest w kij niegrzecznym chłopcem x3
Tró x3
Ale wyszedł!
Percussus taki popularny x3
Tak… Niby wiem że to standardowa przypadłość autorów, ale jak coś może być nudne, w żaden sposób nudnym nie będąc??? Cóż o to jest pytanie…
OdpowiedzUsuńWenę daję na początek, by otwarcie stymulować Twoją sadzonkę (Apollo błogosławi---- Jest moc)… No to tak: W Kijjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj DUŻO WENY… i wszystkiego co będzie potrzebne do uwolnienia Twojej twórczości i przelania jej na kolejny Genialny Rozdzialik… A na temat tego powiem tyle: Jak zwykle bardzo mi się podoba (O słodka monotonio), a klimat w zmartwywstaniu był wspaniale oddany… A czułam ciarki. Serio… A końcówka? Percussus mógłby być poetą. Bądź siebie dumna. Wyszło SUPER
„Dowódca spojrzał czarnymi oczami na mikrego mężczyznę z listą i piórem w dłoni.
-To coś nie zasłużyło na imię – pokręcił głową – Napisz… Percussus.”------- I wszystko jasne…
„Zawiał lodowaty wiatr, czarne włosy mężczyzny poruszyły się lekko. Tłum był jak sparaliżowany, spalili mizernego chłopaka, o krótkich brązowych włosach a z jego stosu wychodzi, blady, wysoki mężczyzna, o lekko spiczastych uszach, o różowo-purpurowych oczach. Na dodatek kiedy uśmiechnął się obnażył ostre zęby jak u wilka.”------------ Mniamuśnie wygląda… Nie powiem :3
„-Odejdź potworze! – Ryknął dowódca i sięgnął po jakiś wisiorek z krzyżem, który rzucił w kierunku potwora.”------ Egzorcysta???
„-Oj ludzie, ludzie, ludzie… - mówił tym samym tonem, ale to co dodał po tym wręcz wykrzyczał – Ja zniszczę ten świat! Zniszczę was wszystkich! Zniszczę was za to co mi zrobiliście!”-------- Uwielbiam niecne plany i wredne zemsty. Mów dalej…
„-… Po pierwsze – to jego „po pierwsze” jest już powtórzone po raz setny.”------- Wiem jak to jest…. I te myśli: Cichaj bo nie wyrabiam XD
„Jeśli naczynie Fonosa oszaleje, ale nie umrze, Fonos jest zmuszony trwać przy naczyniu do jego śmierci.”------- A Sibi??? Zły Noxium… Tyle truł o tych „przykazaniach”… A sam gnida nie przestrzega!
„Fonosa można zabić tylko jeśli jego naczynie uświadomi sobie, że Fonos nie jest częścią jego ciała.”--- Jak to przeczytałam to mi się jakoś tak nie miło zrobiło…
„-Mam… opiekować się… dzieciakiem?! – Wstałem na równe nogi – Czy ona nie mogła urodzić kociaka?! Wtedy bym się zgodził… Nie! Moja odpowiedź brzmi nie!”---------- Po pierwsze wszystko jasne… Po drugie Percussus niańką??? :3
„Ale pomyśl jaki ten kundel będzie potężny kiedy dorośnie… Heros to już jest siła… syn Eris, niezgody… na dodatek z mocami Fonosa.”---------- Topaz silny. Jest moc!
„Topaz… ech… Przygotuj się na piekło, dzieciaku. A jeśli mi pomożesz… cóż, zniszczę ten świat… z tobą.”-------- <3
Biorąc pod uwagę krzywdy jakie zostały wyrządzone Percussusowi… Wreszcie rozumiem jego frustrację… i ma ochotę go tulić. Tak jakoś :3
„To, że Fonosy nie potrafią kochać jest oczywiste. Jednakże Percussus nie jest czystym Fonosem i czy potrafi się zakochać? To zostawiam bez odpowiedzi.”--------- Gdyby nie potrafił, nie było by ciekawie.
„Percussus wywołał wielki pożar Londynu w 1666”------------- Muhahahahahahah! Łogień XD
„Percussus nie uważał się za Fonosa przez jakieś 400 lat, uważał, że jest Inkubem, to tłumaczy jego zachowanie i ciągłą ochotę na wiadomo co”------------ Hmmm…. :3
„Percussus będzie zmuszony z kimś walczyć o swojego kociaka”---------- Topaz rozchwytywany… Fajno będzie :D
Zwyczajowo Pozdrawiam i wyczekuję na więcej z zapartym tchem *.* No nie mogę się doczekać następnego rozdzialiku (Risu opanuj się, silna bądź!).
~Akarisu(Córka Hermesa)
No ja mam tą przypadłość bardzo zaawansowaną XD
UsuńDziękuję za opiekowanie się moją sadzonką ^^
Dziękuję za wenę i za wszystko inne ^^
Cieszę się, że one-shot ci się podoba ^^ I oczywiście, że udało mi się opisać ożywienie Percussusa :3 I też końcówka mi się jakoś tak podoba *raz nie będę skromna XD*
Yeah, i można jeszcze powiedzieć, że właśnie wymówienie tego "imienia" obudziło Percussusa x3
Takie trochę Percussus lvl up x10000 xDD
Bardziej stawiałabym na jakiś odział Inkwizycji x3
Myślę, że Percussus kiedyś ci to opowie x3
Dokładnie xDDD
Noxium to cholerny hipokryta i będzie o tym sporo w kolejnych rozdziałach x3
Nie przejmuj się, Percussus nie jest pierwszym lepszym Fonosem x3
Tak, Percussus lubi koty xDD Aż go sobie wyobraziłam w takim wdzianku co to niańki nosiły kiedyś xDDD
Dokładnie x3 Topaz jest potężniejszy niż się wydaje x3
^^ Takie zue plany Percussusa x3
Nie przejmuj się ja też xDDD
Ja przez wzgląd na różniaste spoilery milczem xD
Dokładnie x3 Btw. wokół Percussusa jest duużo ognia :')
Tak bardzo, no al cóż x3
Ano, mam nadzieję, że doda to trochę akcji kolejnym rozdziałom x3
Również pozdrawiam ^^ Postaram się dodać jak najszybciej :'3
O skurwesyn. D: Nice się jebią blogery więc znowu z anonima.. :")
OdpowiedzUsuńSibi tak bardzo przeżył.. :")
A ja zainspirowana twoją historią zaczełam rysować na ZA.. Bo mieliśmy narysować ważny moment historyczny to Nika maluje polowanie na czarownice i palenie ludzi na stosie.. :")