Rozdział dedykuję Gray Rose,
dziękuję, że czytasz mojego bloga i komentujesz go
No i, że jeszcze nie odpuściłaś sobie czytania
tego co nazywam swoim opowiadaniem
nawet pomimo takich sporych przerw ostatnio.
Dziękuję Ci!
Rozdział XVII. Szaleństwo
†PERCUSSUS†
Ile to ja bym musiał spędzić czasu aby przeliczyć swoje
kłamstwa? Ile to ja bym godzin zmarnował licząc ile razy okłamałem swojego
kociaka? Na pewno więcej niż bym chciał… a nie chcę.
Wszyscy herosi z moim kociakiem na czele śpią… A ja jestem
kurewsko głodny. Czemuż więc nie wykorzystać faktu, iż od paru długich miesięcy
regenerowałem swoje siły aby móc stworzyć swoje własne ciało? Owszem naginam
zasady i owszem kociak będzie przez to cierpiał, ale ja naprawdę jestem głodny.
Upiekłbym jakiegoś herosa!
Jakby tu to powiedzieć… zabicie kilku harpii, które w smaku
są paskudne, nie za wiele mi dało. Jeśli zabiję jakiegoś herosa kociak będzie
miał przesrane… nie to, że nie zasłużył.
Kociak tak bardzo jest ograniczony w swoim rozumowaniu.
Nawet po niedawnej nocy, nic nie rozumie. Chyba powinienem powtórzyć lekcję.
Tak… stanowczo. Może tym razem tylko zamiast syna Erosa, wezmę tego Sibi’ego.
Czemu by nie? Fonos tamtego chłopaczka i tak się już nim nie zajmuje…
Ach…
Noxium, aż dostaję dreszczy na samo jego wspomnienie! To jest prawdziwy Fonos,
nie to co te chłopaczki teraz… dobra, jest to pierworodny Eris, w sumie się nie
dziwię, najlepsza krew i te sprawy.
Chociaż nie ukrywam, skoro byłem kochankiem
Eris, to po tym jak durni śmiertelnicy spalili mnie na stosie powinienem być
najlepszy… Ale to Noxium niezmiennie był wyjątkowy. Śmieszne, że zniżył się do
przejęcia czyjegoś umysłu!
-Czyżbyś się zestarzał? Noxium?
Och… jaka szkoda, że nie masz nawet sił mi odpowiedzieć.
Smutne…
Zerknąłem na cień Noxium’a, który niestrudzenie za mną
podążał. Tyle zostało z przewspaniałego Fonosa, pierworodnego z wszystkich
prawdziwych Fonosów. Naprawdę muszę się powstrzymywać, żeby nie wybuchnąć
śmiechem.
-Ile lat ci zajmie w pełni przywrócenie sił? Z pięć co nie?
Było warto dla takiego zwykłego herosa – mrugnąłem do niewyraźnego zarysu
Noxium’a.
Noxium spojrzał mi prosto w oczy, a ja już nie wytrzymałem…
wybuchnąłem głośnym śmiechem.
-Mój kociak niepotrzebnie cię przyzwał – otarłem oczy – Cóż…
będziesz dręczyć tego Sibi’ego? – Noxium pokręcił przecząco głową – Ojej…
Szkoda. Gdyby całkiem oszalał, mógłby być o wiele bardziej interesujący –
ponownie wybuchnąłem śmiechem.
Machnąłem dłonią i zakręciłem się wokół własnej osi,
obudziłem pewnie kilkoro herosów… cóż, jeśli jakiś się napatoczy tak
centralnie… mógłbym go zabić, tak w ramach samoobrony.
-Oh… a może to jednak nie mój kociak cię przywołał? –
Zatrzymałem się na chwilę, Noxium zdawał się uśmiechać pod nosem – Eris?
Sprytne, sprytne, mamuśka cię przyzwała? – Zaśmiałem się głośno – No tak… Czyli
mój kociaczek przecenia swoje zdolności, a ja bez potrzeby dałem mu lekcję? –
Machnąłem dłonią – Trudno, będzie na przyszłość. Och, a co kochana Eris chce?
Znowu jakaś wielka intryga? Przecież wie, że mnie to kompletnie nie kręci, w
końcu inaczej jakbym wylądował w głowie takiego kociaka?
Noxium zdawał się mówić „Tak, ale co z tego?”… nie jest
głupi… Jest cholernie wyzywający.
-Nie mam czasu – warknąłem – Nie mam czasu, dla ułamka
czegoś takiego jak ty… pozdrów Eris! Buziaczki!
-Śmieciu – wychrypiał ledwie słyszalnie Noxium.
-Czyli jednak umiesz gadać, skurwysynie. Słodko – stanąłem
twarzą w twarz z nim.
-Nigdy nie rozumiałeś naszych celów.
-Celów? – Zadrwiłem – Proszę cię – chociaż praktycznie
ciężko nazwać to czym jest Noxium ciałem, złapałem go lekko za podbródek i
przybliżyłem swoją twarz do mojej – Jesteśmy istotami nieśmiertelnymi, zabijamy
bo nam się podoba, jaki cel?!
-Mieliśmy pomagać Eris, jej cele to nasze cele, jej ciało to
nasze ciało, jej…
-Jej pierdolenie to nasze pierdolenie? Sorry, Noxium mam
swój język.
-Nic dziwnego, ty nigdy od początku nie byłeś Fonosem.
-I co z tego? Jestem nieśmiertelny? Jestem. Zabijam bo mnie
to podnieca? Zabijam.
-Ale byłeś śmiertelnikiem – powiedział to tak jakby to była
najgorsza obelga – Durnym śmiertelnikiem, których tak kochasz zabijać.
Uśmiechnąłem się.
-Nic mi po twoich słowach, panie idealny. Nie mam uczuć –
wybuchnąłem śmiechem – Ja nie mam uczuć! Mógłbym być bogiem! Ale jestem
Fonosem, jestem morderstwem! Nie wypominaj mi życia które nie było życiem!
-Fakt pozostanie faktem. Byłeś śmiertelnikiem, twój umysł
nigdy nie będzie taki jak nasz. Jesteś
śmieciem, które Eris ożywiła.
-Wspominałem już, że mnie to jebie? – Wyszczerzyłem kły…
robię się coraz bardziej głodny, jeśli zaraz się on nie zamknie to pozbawię go
tego „ciała”.
-Mówisz nawet jak te śmiecie – zerknął ukradkiem na
najbliższy domek – Pomyślałby kto, że spalenie cię na stosie wydusiło z ciebie
resztki śmiertelności, co? Percussus, jak to jest?
-Po co ta rozmowa? – Uśmiechnąłem się złośliwie – Do czego
prowadzi? Boisz się, co nie? Chcesz, żebym zostawił twojego kociaka w spokoju? Spokojnie… jestem wymagającym
właścicielem zwierząt, mój kociak
jest jeden i żaden inny mi go nie zastąpi… Z resztą twój kociak jest… jakby ci
tu to delikatnie objaśnić? Zużyty, nie mam już w nim nic do roboty, z moim
kociaczkiem mogę się jeszcze bardzo pobawić.
Noxium pokręcił z zażenowaniem głową.
-Śmiertelnicy mnie nie interesują, są tylko zwierzyną.
Kolejna różnica między tobą a prawdziwym Fonosem – mówi mi to „prawdziwy” Fonos
który ledwo utrzymuje swoje „ciało”, podczas gdy ja mogę pstryknąć mu nad
głową, żeby rozpłynął się w powietrzu, życie jest takie wspaniałe – I nie masz
racji. Nie boję się. Chciałem zwrócić tylko twoją uwagę na pewien fakt… To, że
w tej chwili oddzieliłeś się od… jak nazywasz zwierzaki? Od kociaka? – Wzdrygnął się lekko –
Osłabiło cię.
-Och? Naprawdę? – Rzuciłem sarkastycznie – Ej! Słuchaj może
puchar ci wręczyć?! Nie spodziewałem się tego!
-„Ten czas nadszedł” – Odpowiedział mi z kamienną twarzą.
Puściłem jego podbródek i cofnąłem się o jeden krok.
-Okej – wzruszyłem ramionami – Miło, że się
„pośpieszyliście” – wyszczerzyłem kły – A teraz proszę o wybaczenie – skłoniłem
się z pogardą – Są ważniejsze sprawy niż to.
Idę coś zjeść.
Głos tego jakże wspaniałego
Fonosa był coraz mniej słyszalny, ludzie już by nie mogli go usłyszeć:
-Uważaj tylko… słaby nie uratujesz swojego zwierzaka. A co
zrobisz bez ciała, Percussusie?
ζSTEVENζ
Jak tak patrzyłem po obozowiczach doszedłem do wniosku, że
nie tylko ja miałem w nocy koszmary. Większość herosów miała podkrążone oczy,
zasypiali na siedząco i byli bladzi. Najgorzej było, że żaden z nas nie mógł
zgłosić tego Chejonowi czy Panu D… Wielki Dom od rana stoi pusty, jeśli nie
liczyć tej dziewczyny która tam nocuje, z powodu braku domku.
Oczywiście nie wszyscy o tym wiedzieli, póki nic nie było
pewne starsi obozowicze milczeli lub zmyślali na temat pobytu centaura i boga
wina. Jednakże jeśli nie odnajdą się do wieczora, wtedy spokojnie wszyscy mogą
zacząć siać panikę… cóż… Nie powiem, sytuacja nie jest zbyt ciekawa, ale czy
przypadkiem prawie rok temu nie było podobnie?
Nie wiem jak wszyscy inni ale ja dochodzę do wniosku, iż
herosi z góry są skazani na radzenie sobie w samotności. Podczas walki z
Pasitheą wręcz bogowie byli po przeciwnej stronie. Jeśli coś znowu się szykuje
(mimo wszystko mam nadzieję, że nie), nie będę zaskoczony jeśli będziemy
skazani tylko na siebie.
ζ ζ ζ
Annabeth jako grupowa domku Ateny, bogini mądrości,
zarządziła spotkanie pozostałych grupowych. Odczuwam lekkie deja vu, no ale
trudno.
Niby miejsca były wszystkie zajęte, a jednak brakowało
trzech grupowych... Po prawej przy Annabeth nie siedział Percy, siedział Sibi…
a właściwie nie siedział, a stał na krześle i obserwował wszystkich z góry,
miał lekko obłąkany uśmiech zresztą nie dziwię się… psychicznie zdrowy na pewno
nie jest.
-Gdzie ta menda, Jackson? – Warknęła Clarisse.
-Zajęty – odpowiedziała ze spokojem Annabeth – Przekażę
swojemu chłopakowi wszystko co dzisiaj zostanie powiedziane.
-Och? „Chłopakowi” – wtrąciła się Lauren – Ojcze, ktoś tu ma
niezłe poczucie humoru!
-Albo dzieci Ateny zaczynają chorować na głowę – szepnęła
tak aby wszyscy mogli ją usłyszeć Alice i zerknęła na chwilę na Sibi’ego,
który poczerwieniał lekko, jakby pomimo swojej nienormalności zrozumiał, iż aluzja tyczy się jego.
-Tak, tak się składa, że chłopakowi. Percy wreszcie
zrozumiał swój błąd, ale obawiam się, że to nie jest tematem tego czemu się tu
zgromadziliśmy.
Ktoś zaczął stukać paznokciami po stole… Nathanail, w jednym
uchu miał wetkniętą słuchawkę, jednakże mimo tego był chyba zbyt skupiony na
grupowej domku Ateny by móc „odpłynąć” ze spotkania.
-Proszę cię – powiedział ze spokojem – Jestem synem Erosa,
dla mnie miłość jest codziennością, twoja „miłość” przypomina mi miłość kurwy
do klienta. Liczona w godzinach.
Annabeth zmarszczyła czoło, kilka osób parsknęło śmiechem,
Alice zagwizdała znacząco, nieliczni tylko spojrzeli gniewnie na Nathanaila.
-Nathanail – Piper która siedziała najbliżej niego kręciła
ze wściekłością głową – Nie podważam… - chrząknęła cicho – umiejętności twoich,
twojego ojca oraz domeny jaką się opiekuje, ale na przyszłość nie obrażaj
wszystkich dookoła – uśmiechnęła się pod nosem – Jasne?
-No przepraszam, Piper – jęknął Nathanail, po czym położył
nogi na stole i zaczął bujać się na krześle – Och, come on, przestańcie być
tacy sztywni.
-Przeproś ją, nie mnie – córa Afrodyty spojrzała na niego z
ukosa.
-Och, kogo? – Czerwonowłosy wyszczerzył zęby – Kogoś
uraziłem? Ach… tak zapomniałem, prawda boli.
Sibi wybuchnął śmiechem, przez co stracił równowagę i
wylądował jak długi na ziemi, po czym podczołgał się do Sun’a, zakrył mu dłońmi
oczy, po czym powiedział niemal niesłyszalnie:
-Prawda nie boli, prawda zabija. Lubiłbym prawdę, gdyby
bolała. Nie boli. Ona zabija. Dlatego macie klapki na oczach – odszedł od
Sun’a, który wyglądał jakby zaraz miał zemdleć, Sibi podszedł do Alice i
położył jej dłonie na ramionach – Spal te klapki – wyszeptał do niej – Przydasz
mi się i nie tylko mi. Ale klapki sprawiają, że psuje ci się wzrok.
Sibi wybuchnął śmiechem, ale Annabeth gwizdnęła do niego jak
do jakiegoś psa, przez co Sibi natychmiast się uspokoił, zwiesił głowę jak
zbity szczeniak i podszedł do siostry.
-Stul pysk, kretynie! – Ryknęła Annabeth – Jak w ogóle Atena
mogła uznać takiego kretyna, jak ty?! Przestań przynosić wstyd sobie, mi i pozostałym
dzieciom Ateny i przydaj się wreszcie na coś!
-Siostrzyczka, jest zła? – Spytał niewinnie.
Annabeth zacisnęła dłonie w pięści.
-Usiądź – wskazała na krzesło obok – Usiądź i nie odzywaj
się.
Sibi wbrew moim oczekiwaniom spełnił prośbę, Annabeth. Usiadł i nie odzywał się, jedynie patrzył się
tymi swoimi pustymi oczami na wszystkich po kolei.
-Nathanail nie mam zamiaru rozmawiać z kimś grubiańskim w
stosunku do mnie. Dlatego, jeśli jeszcze raz postanowisz palnąć coś durnego po
prostu stąd wyjdziesz i zamienisz się z bratem.
-Och, ty to już wara od mojego brata – wycedził przez zęby.
-Powiedziałam, zamknij się – uśmiechnęła się do niego –
Ktoś, coś jeszcze chce powiedzieć?
Alice otworzyła usta by coś powiedzieć, ale w ostatnim
momencie ugryzła się w język.
-Nie? Okej… czyli mogę już przejść do konkretów. Dobrze.
Chodzi o to, iż Chejron przewidział, że w pewnym momencie… „zniknie”, o ile
rozumiecie o co mi chodzi.
-Zabili go? – Wyszeptał grupowy domku Hypnosa, po czym znowu
położył głowę na stole i zasnął.
-Nie! – Annabeth spojrzała oburzona na niego – Nie! Są pewne
konflikty spoza obozu oraz sprawy w które bogowie nie mogą się mieszać, tak czy
siak Chejron chciał powołać misję.
-Och! Świetnie to jest coś w stylu „Słuchajcie gówniarze,
muszę spadać, a wy sobie ryzykujcie swoje życie, mnie to nie obchodzi”! – Leo
pokręcił głową – Fantastycznie!
-Uważam to za absurdalne, ale jeśli nie chcemy powtórki
sprzed paru miesięcy, musimy szybciej zacząć działać.
-Przeciw komu? – Wyrwało się Piper.
-Eris… - W tym momencie do pawilonu wszedł Topaz – Kto się
pisze na walkę przeciw bogini Niezgody? Ja nie.
Parę osób podskoczyło na jego widok. On z nas wszystkich
wyglądał najgorzej, jakby nie tylko tę noc miał nieprzespaną, ale przynajmniej
miesiąc. Niemniej opierał się o kolumnę, jakby nigdy nic, patrzył się na nas
tymi swoimi nienaturalnymi oczami i wgryzał się w krwistoczerwone jabłko.
-Powinieneś uprzedzić, że się spóźnisz – ton głosu Annabeth
nie brzmiał jakby było jej żal, że chłopak przyszedł później.
-Powinniście najpierw mnie zawiadomić o spotkaniu – Topaz
wyszczerzył blado kły, jakby zmuszał się do uśmiechu – Ale spokojnie, na pewno
był powód dla którego nie chcieliście mnie widzieć, rozumiem.
-Kontynuując – Annabeth olała wypowiedź Topaza – Tak, Eris.
Chyba wszyscy mieli ten sam koszmar, albo przynajmniej podobny.
-Zależy kto co nazywa koszmarem – wtrącił się grupowy
Hypnosa.
Annabeth przewróciła oczami.
-Słuchajcie mamy powołać misję! – Wstała gwałtownie i
uderzyła dłońmi w stół – A nie plotkować o codziennych sprawach!
-W jakim celu ta misja? – Topaz wyrzucił ogryzek jabłka za
siebie.
-Oj, ty już dobrze wiesz… - Annabeth zmarszczyła czoło –
Musimy znaleźć Pasitheę.
Zapadła cisza. Wszyscy spojrzeli po sobie, jakby nie byli
pewni czy dobrze usłyszeli, nawet ja pogubiłem się w toku rozumowania. Najpierw
Eris a teraz nagle Pasithea. A po za tym, czy SPO nie zajęło się raz na zawsze
boginią halucynacji?
-Co? – Wykrztusiła Lauren.
-Bogowie nie umierają ot tak – Annabeth pstryknęła palcami –
Tym bardziej nie zabije ich pierwsza, lepsza grupa niezorganizowanych
gówniarzy. Pasithea była już osłabiona, teraz musiała się gdzieś zaszyć, a
zaraz po niej pojawia się Eris.
-Współpracują lub walczą – wyszeptał Sibi – Ja to widzę, wy
nie. Ja to wiem, wy nie.
-Powiedziałam coś – Annabeth rzuciła mordercze spojrzenie
Sibi’emu.
-Co nam po znalezieniu Pasitheai, Ann? – Spytał Leo –
Pomijając fakt, że to bardzo samobójczy pomysł.
Annabeth spojrzała na Leo, który zrobił się jakby mniejszy.
-Musimy wiedzieć co z jej armią, czy Pasithea pomagała Eris,
czy może walczyła z nią. Jeśli walczyła, Eris ma tylko swoich popleczników,
jeśli pomagała, pozostała część armii bogini halucynacji dołączyła do Eris.
-Przekichane – skomentował Topaz – Ale czy to jest naprawdę
prawdziwy cel misji? A może, rzucanie mięsa armatniego…
-Bez zbędnych komentarzy. Z resztą ciebie to nie dotyczy –
Annabeth uśmiechnęła się jakoś dziwnie.
-Bardzo się z tego powodu cieszy… cieszę – Topaz
poczerwieniał.
-Właściwie to zastanawiam się czy nie zamknąć cię pod kluczem
– dodała córka Ateny.
Ponownie na tym spotkaniu zapadła cisza. Topaz zmrużył
niebezpiecznie oczy, Annabeth ciągle uśmiechała się w sposób który przywodził
mi na myśl jakiegoś drapieżnika którego ofiara wpadła w sidła.
-Pieprzysz? – Topaz złożył ręce na piersi.
-Jesteś synem Eris… Ba! Jesteś jedynym synem Eris na obozie. Jeśli ona nam zagraża… A co jeśli to
ty jej pomagasz?
Więcej niż połowa grupowych kiwnęła zgodnie głowami i
patrzyła teraz podejrzliwie na Topaza. On zaś tylko zaśmiał się cicho.
-Cóż… Skoro tak mówisz.
-Tak, tak mówię – odparła władczo – Tradycyjnie wyślę trzy
osoby, ja będę dowodzić, a pójdzie ze mną…
-Chwila! – Clarisse uderzyła pięścią w stół – Czemu ty,
akurat?!
-Bo jestem córką Ateny? – Rzuciła sarkastycznie – A pójdzie
ze mną… Alice oraz Oscar.
Alice wstała od stołu, wytrzeszczyła oczy, po czym ryknęła:
-Że z tobą mam iść?! W życiu! Spadaj na drzewo, głupia dziw…
-Odpieprz się od mojego brata! – Nathanail również wstał na
równe nogi – Bierz sobie tego Pecy’ego, spoko odstąpię ci go… ale od Oscara
ręce…
-Cisza! – Annabeth spojrzała na tę dwójkę z pogardą – Tak
zadecydowałam, tak będzie. Musimy poradzić sobie z zagrożeniem, a zamiast tego
kłócimy się jak przekupki na targu. Ktoś ma jeszcze jakieś pytania, uwagi?
Większość osób spuściła głowy, Alice lekko się uspokoiła i
usiadła z powrotem, jedynie Nathanail ciągle dyszał ze wściekłości, podszedł z
zaciśniętymi pięściami do córki Ateny po czym splunął jej pod nogi i warkną:
-Niech jemu spadnie
chociaż włos z głowy… A zabiję cię, suko, rozumiesz? Dobierałaś mi się do
brata, teraz ryzykujesz jego życiem. Stanie mu się coś, a nie żyjesz,
rozumiesz?
-Nie udawaj Walkera – Annabeth również wstała i spojrzała w
oczy Nathanaila – Po za tym, o co ci chodzi? To jest tylko, twój brat. Zamykam spotkanie!
◊TOPAZ◊
Po tym całym „spotkaniu” grupowych, chciałem o coś spytać
Leo, ale ten wyminął mnie chociaż do tej pory nie zdarzało mu się nic takiego,
podobnie było z Piper oraz Travisem i Connorem. Pięknie. Ta głupia Annabeth…
Może być i ładna, ale… Ale…
Kociak, uspokój się…
wdech i wydech, wdech…
Zamknij się. Mówiłem,
że nie chcę cię słyszeć.
Przejdzie ci.
Nie odpowiedziałem. Znad morza zawiał zimny wiatr, nigdy nie
lubiłem morza. Zawsze kojarzyło mi się z czymś niedostępnym dla mnie. Wszyscy
moi rówieśnicy, czy z pierwszej klasy podstawówki czy z ostatniej klasy liceum,
znali zapach, wygląd morza. A mi nigdy nie dane było tego poczuć. Wytykali mnie
wtedy palcami, zaczynali się śmiać i mówili coś w stylu „To niemożliwe, abyś
był taki biedny”, po czym patrzyli na moje ciuchy i dodawali „A może jednak”.
Nigdy mnie nie lubili, po skończeniu podstawówki zdałem sobie sprawę, iż nie
rozumiem znaczenia słowa „przyjaciel”, za to idealnie znałem słowa typu
„nieprzychylność”.
I było tak w każdej
szkole i klasie, najpierw wychowawcy tłumaczyli moją sytuację rodzinną, później
musiałem się przedstawiać i od tego momentu wszystko się sypało… wytykanie
palcami, naśmiewanie się z mojego wyglądy, przezywanie od psów, a z każdą klasą
było gorzej… później zaczęto wykorzystywać fakt, iż w wieku trzynastu, piętnastu
lat byłem niesamowicie naiwny, wykorzystywali to.
A później po piętnastce?
Percussus, a nie jak u wszystkich rodzice czy inni mentorzy,
zaczął mnie nauczać życia. Pomimo tego, że Percussus siedzi w mojej głowie
zacząłem się jakby otwierać. Chociaż nie wyszło mi to na dobre. Szukanie
akceptacji itd. skończyło się na prawie śmiertelnym pobiciu, na kradzieżach i
trafiłem do poprawczaka… i tak do siedemnastego roku życia… uciekłem i
włóczyłem się, spotykając takich i innych ludzi… i proszę trafiłem znowu do
miejsca gdzie jest tylu ludzi.
Mimo to słysząc o historiach o tych wszystkich herosach,
cieszę się, że jednak mam w głowie Percussusa… nie mniej teraz czuję do niego
urazę, wiem, że w każdej chwili może wyjść i coś mi zrobić, ale… gdyby nie on
pewnie już dawno skończył bym martwy w jakiś slumsach. Być może nawet nie
dożyłbym do wieku dziesięciu lat, w końcu było nie było odganiał on każde
pomniejsze potwory.
I właśnie w tym jest teraz problem… Ufałem mu praktycznie
bezgranicznie, opierałem się tylko na jego wiedzy i sprycie, ale… pokazał mi,
że to nie ja nim rządzę, jest na odwrót… on może w każdej chwili przejąć nade
mną kontrolę. Mogę zabić kogokolwiek jeśli on tak zachce, mogę sam popełnić
samobójstwo jeśli mu się znudzę... Boję się, bo nie będę wtedy w stanie nic
zrobić.
Ale zdecydowanie za dużo rzeczy się ostatnio boję. Taaak,
zdecydowanie trzeba wziąć się trochę w garść.
Kociaku tak się
zastanawiam…
Będziesz cicho?!
Kociaku…
Stul pysk, mam cię
dosyć!
Kociaku znowu…
Powiedziałem, stul
japę!
Kociaku przeginasz!
Czy mam znowu zacząć udzielać ci osobistych lekcji?!
Tę kwestię przemilczałem. Dureń. Nie rozumiem tylko, czemu
skoro w każdej chwili może sobie uformować własne ciało, wcześniej mnie
okłamał, że nie może, a teraz po prostu sobie go nie uformuje i nie pójdzie w
cholerę! Z każdą chwilę brzydzę się go coraz bardziej… z resztą nie tylko jego,
z każdą chwilę wszyscy zaczynają mnie coraz bardziej brzydzić.
Później coś… a raczej ktoś
wyrwał mnie z zamyślenia. Od dłuższego czasu przede mną stał Nathanail, nie
pojmuję czemu akurat teraz kiedy dopiero staliśmy twarzą w twarz kolana się
pode mną ugięły i na chwiejnych nogach odbiegłem jak najdalej od niego.
◊ ◊ ◊
Cały dzień w sumie spędziłem tak jak poprzedni. Zamknąłem
się w domku i postanowiłem nie wychylać nosa z domku. Percussus na szczęście
nie odezwał się ani słowem od tych paru godzin, mogłem spokojnie rozmyślać nad
wszystkim tylko nie o nim. I jak zwykle jakoś czas zbyt szybko upłyną. Pomimo
naprawdę późnej pory, nie odczuwałem zmęczenia.
Można powiedzieć, że po prostu
odreagowuję wszystkie ostatnie wydarzenia, ale trafniej by było stwierdzić, że
staram się je stłumić. Jeśli w najbliższym czasie nie rozgniewam Percussusa i
będę unikał tego jebanego pedała, raczej nie powinno wydarzyć się nic więcej.
Kociaku? – Zaczął
niespodziewanie Percussus, jego twarz zaczęła odbijać się w szybie okna zamiast
mojego odbicia – Nie chcę cię martwić,
ale jeśli nie odpoczniesz, jutro mi padniesz trupem.
Już się tak mną nie
przejmuj – Warknąłem - A najlepiej to po prostu zamknij się.
Kociaku, ile ty
będziesz rozpamiętywał to wszystko. To było przyjemne, może dla ciebie mniej,
no ale…
ZAMKNIJ SIĘ! –Ryknąłem.
Kociaku nie krzycz –
Percussus przyłożył palec do ust – Powinieneś
wycisnąć z tamtego wydarzenia jak najwięcej się da, ty zamiast tego rozpaczasz
jakby to był koniec świata… A ja cię bardzo uprzejmie proszę… Bądź moim starym,
słodkim kociakiem.
Nie jestem twój.
Och, doprawdy? - Percussus wysferzył kły – Kociaku ty jesteś w całości mój. Twoje
ciało, dusza, umysł, krew i wszystko co jest twoje należy w całości do mnie.
Kociaku ty po prostu jesteś mną i nie patrz się na mnie jak na starego
pedofila, proszę cię! – Fonos wybuchnął śmiechem – Według moich obliczeń pożyjesz jeszcze… no trochę i mógłbyś się przez
całe te trochę, nie fochać się na mnie jak panienka, co?
Mówisz o mnie, jak o
rzeczy – Zauważyłem – Gdybym był na
twoim miejscu pewnie też bym traktował śmiertelnika. Ale nie jestem. Dlatego
proszę cię Percussus postaw się na mojej sytuacji, dobrze wiesz jak bardzo
nienawidzę… niektórych osób.
Oj kociak, a ty znowu
swoje… Rany, rany, przecież to było takie przelotne spotkanie trójki facetów –
Percussus podrapał się po policzku – Słuchaj
kociak, jak mam cię pozbyć tego, co? Nudny jesteś jak tylko o tym rozmawiasz.
Mh… Pomyślmy – Zastanowiłem
się –Ale zrobisz wszystko, żebym przestał
cię zamęczać, co nie?
Wszystko… - Percussus zmarszczył czoło – Wszystko tylko jeśli nie obejmuje dzieci,
kobiet i tego typu rzeczy.
Nie będę wnikać, o co
ci dokładniej chodzi – Pokręciłem głową – Zrobisz dla mnie jedną, jedyną rzecz o jaką cię kiedyś poproszę. Nie
teraz. Kiedyś. W zamian przestanę cię tak cholernie zadręczać, może nawet na
chwilę wyjdę… Ale nie do tamtego pedała.
Jedną rzecz? Mówisz
serio, kociaku? Zazwyczaj śmiertelnicy mają głupi zwyczaj prosić o siedem
życzeń – Percussus wybuchnął śmiechem.
Ale ja nie jestem
zwykłym śmiertelnikiem –Uśmiechnąłem się sztucznie – Ja jestem śmiertelnikiem, który ma w głowie
nieśmiertelną istotę.
Kociaku tym razem nie…
- Percussus ugryzł się w język, po czym wybuchnął szaleńczym śmiechem – A zresztą, jeśli myślisz, że to coś da.
Dobrze, gdy nastanie odpowiedni czas spełnię to twoje życzenie, jakkolwiek
absurdalne ono nie jest. Ale zdajesz sobie sprawę…
Poniosę
odpowiedzialność za to co się wtedy wydarzy, może być?
Kociaku od kiedy ty
jesteś taki dorosły… Aww… mój kociak staje się poważnym kotem.
Każdy musi kiedyś
dorosnąć.
Robisz to dobrze,
kocie – Percussus puścił mi oczko.
Czasami mógłbym pomyśleć o Percussusie jak o przyjacielu.
Czasami się na tym łapałem, że tak go właśnie traktowałem… Przyjaciel. Jedyny
przyjaciel jakiego miałem kiedykolwiek. Ale to złudzenie, jednego dnia
odnosiłem wrażenie, że Percussus jest moim przyjacielem, następnego zadawał mi
cios przysłowiowym nożem w plecy, później mu wybaczałem i historia zataczała
cały czas koło. A ja ciągle jak te naiwne dziecko łapię się na nim, że
rozmawiam z nim jak z najlepszym przyjacielem.
Ale on dobrze mówi nazywając mnie „kociakiem”. Ja po prostu
jestem dla niego jak ulubione zwierze, dla właściciela. Ale to wcale nie
oznacza, że się na to godzę… Ooo nie. Kiedyś mam nadzieję, że nadejdzie taki
moment, że uwolnię się od niego… ale z drugiej strony… Teraz poznałem Sibi’ego.
Nie chcę być szalony, ale nie chcę być wiecznie skazany na Percussusa.
Kociaku…
Tak?
Coś mnie tu niepokoi.
A co?
Wyczuwam jakąś…
anomalię.
Pewnie Sibi gdzieś się
kręci.
Percussus pokręcił głową i zaczął węszyć.
Sibi pachnie dżemem –
powiedział z powagą – To inny zapach. Na
obozie jest jakiś nieproszony gość. Mogę sprawdzić?
Wolałbym nie –
Pokręciłem głową.
Kociaku… To może mieć
interesujące konsekwencje. Nie mów mi, że nie chcesz tego sprawdzić.
Ja, w przeciwieństwie
do ciebie, nic nie wyczuwam i dalej upieram się, że to pewnie Sibi.
Oparłem się o parapet, Percussus ciągle węszył i
nasłuchiwał… jak pies.
Kociak, wybacz mi
śmiałość, ale jestem… zainteresowany tym czymś.
I w tym momencie Percussus przejął kontrolę nad moim ciałem.
Jak ja nienawidzę tego uczucia, nic nie czuć, tylko takie mrowienie z tyłu
głowy, otwierasz oczy i widzisz jak idziesz, chociaż wcale nie chcesz…
Nienawidzę tego.
Percussus! –
Ryknąłem – Możesz przecież wytwarzać
sobie ciało, przestań więc przejmować nade mną kontrolę, kiedy sobie tego nie
życzę!
Kociaku… jakby ci to
wytłumaczyć – Percussus uśmiechnął się pod nosem – Tak jest łatwiej, po za tym… ja naprawdę lubię twoje ciało.
Ugh… Jesteś…
koszmarnie obrzydliwy – Chciałem wystawić język, no ale z wiadomego powodu
nie byłem wstanie – Gdzie mnie ciągniesz?
Tu – Percussus wskazał
na Wielki Dom.
Wolałbym nie –
skrzywiłbym się gdybym tylko mógł.
Ale Percussus szedł dalej, a z każdą sekundą wyczuwałem, że
coraz bardziej ekscytuje się tym, że jest coraz bliżej Wielkiego Domu. Nie
ogarniam go.
Weszliśmy do środka. Nie widziałem nikogo. Znaczy się w
głównym pomieszczeniu nikogo nie było, a Percussus szedł w głąb domku.
Percussus mogą mnie o
coś przy okazji oskarżyć, wiesz o tym?
O co? Przecież nie
robisz nic złego – Percussus wybuchnął śmiechem.
Percussus wiesz dobrze
o co chodzi…
Kociaku jesteś
ostatnio zbyt idealistyczny, zluzuj trochę. Chociaż twoje plany dalekie są od
prawych…
Oj przymknij się i
gadaj po co tu mnie ściągnąłeś.
Mniej więcej po to… - Percussus
pchnął najbliższe drzwi prowadzące do jednego z kilku pokoi w Wielkim Domu.
Moje oczy dosyć nieźle widzą w ciemności, podejrzewam, że
nie tak dobrze jak Percussusa, w końcu mój wygląd jest tylko odbiciem jego, ale
i tak nie miałem większych trudności z zobaczeniem całego pokoju.
Mógłbym się teraz skupić na jego opisie, ale całą moją uwagę
przykuło łóżko, dziewczyna która na nim leżała i… jakiś mężczyzna wbijający
ostre pazury w jej gołe ramię.
Percussus oparł się o framugę drzwi i przyglądał się jak ten
facet zaczyna zlizywać krew z ramienia dziewczyny, długim i dziwnie zbudowanym
językiem, po czym zadaje jej kolejne ciosy pazurami, rozrywając tym samy
doszczętnie jej koszulę. Ale dziewczyna w ogóle nie reagowała, za każdym razem
gdy zadawał jej ranę, nawet nie drgała, wyglądała jak posąg.
Percussus rusz swoją
dupę, jak już przejąłeś kontrolę i pomóż jej!
W tym momencie gdy tylko wypowiedziałem to zdanie, oprawca
tej dziewczyny, przerwał w połowie ciosu, jedną dłoń ciągle trzymał na piersi
dziewczyny, ale już jej nie bił. Odwrócił się w moją… naszą stronę.
Wyczułem, że Percussus po raz pierwszy odkąd go znam czuje
lekki lęk… na pewno mniejszy niż ja, wiadomo w końcu on niby nie czuje nic, ale
jednak lęk… a może nawet panikę. Tak czy inaczej mimo tego Percussus nie cofnął
się. Nie cofnął się nawet kiedy ten facet wyszczerzył zakrwawione kły. Ten
facet… ten facet pachniał śmiercią i miałem nieoparte wrażenie, że kiedyś go
już widziałem.
Percussus zacmokał ironicznie.
-No, no, no… Ja spodziewałem się każdego, naprawdę każdego…
ale nie ciebie. Mh… może powinienem
się pokłonić? Och… przepraszam, przecież ty nie chcesz by takie robaki jak ja
się przed tobą kłaniały – Percussus zaczął się śmiać.
Czyli Percussus go zna? Świetnie, bo to mi nie wygląda na śmiertelnika.
-Nienawidzę gdy ktoś mi przeszkadza!
– Facet wręcz wykrzyczał ostatnie słowo.
Percussus wzruszył ramionami.
-Uwierz mi ja też – odparł – Słuchaj, gdybyś zajmował się
chłopakiem ja chętnie bym popatrzył. Ale jeśli chodzi o dziewczyny mój kociak
ma do nich lekką słabość, dlatego… miło było poznać, a teraz... bye-bye motherfucker!
To Percussus pierwszy rzucił się na tego faceta. Aczkolwiek
ten zrobił niemal niemożliwy dla zwykłego człowieka unik, w sensie zdawałem
sobie sprawę z tego, że człowiek, to, to nie jest, ale szybkość z jaką uskoczył
była dla mnie po prostu niewyobrażalna.
Percussus walnął z całej siły w ścianę, później ten facet
złapał go z tyłu za kurtkę i rzucił Percussusem z całej siły o kolejną ścianę.
Nie jestem pewien, czy Percussusowi można coś złamać tak czy siak gdy uderzył
ramieniem o ścianę, usłyszałem nieprzyjemne gruchnięcie.
-Whoa – Percussus dotknął swojego wykrzywionego pod
nienaturalnym kątem ramienia – Chyba się zakochałem…
Percussus –
Próbowałem przywołać go do porządku, ale on tylko wybuchnął śmiechem.
-No cóż – ramię Percussusa otoczyło się w fioletowo-różowej
mgle która kiedy opadła całkowicie uleczyła jego rękę – Ale ponowię swoją
prośbę, weź wyjdź i nie wracaj.
W oczach tamtego faceta widziałem wściekłość zmieszaną z
nutką szaleństwa, teraz dopiero jeszcze zwróciłem uwagę, iż z pleców wyrastają
mu dwa ogromne anielskie, jednakże czarne, skrzydła. Miałem nieprzyjemne
wrażenie, że właśnie narobiłem sobie nadnaturalnego wroga.
Facet zamachnął się swoimi szponami tak szybko, że Percussus
nie zdążył odskoczyć. Cztery czerwone pręgi przecięły jego policzek oraz oko,
ale Percussusa to… bawiło. Oblizał z kącik warg krew, wybuchnął śmiechem i
powiedział:
-To znaczyło nie? No cóż, dobra… ale…
W tym momencie ten „anioł” pokręcił z rozdrażnieniem głową,
spojrzał na leżącą dziewczynę, po czym złożył swoje skrzydła… otoczyła go
ciemność i po prostu zniknął.
-1:0 dla Fonosów! Yeah! – Ryknął Percussus.
Percussus, nie jesteś dzieckiem
– Skarciłem go.
Wiem, kochanie, wiem.
Dobra, masz te swoje ciało, nie chce mi się rozmawiać z dziewczynami… znaczy
wiesz miejsce ci robię.
Zamknij się.
Kiedy odzyskałem władzę w ciele jak zwykle prawie straciłem
przytomność. Odzyskanie władzy nad sobą przypomina mi upadek z naprawdę
wysokiej góry, głową w dół, po czym nagłe zatrzymanie przez co zdaje mi się, że
całe moje wnętrzności znajdują się w gardle… no i przez chwilę nie mogę złapać
w ogóle oddechu. Ale i tak radzę sobie lepiej niż kiedyś.
Kiedy zacząłem podchodzić do dziewczyny, ta nagle poderwała
się jakby kto ją poparzył, zakryła kołdrą swoją klatkę piersiową i spojrzała na
mnie… ale wtedy odniosłem wrażenie, że dziewczyna jest ślepa i przypomniałem
sobie jak ktoś o niej mówił… Dziewczyna jakiejś bogini, która nie posiada domku
na obozie, a żaden grupowy nie chciał jej przyjąć pod swój dach…
-Poszedł już – zacząłem spokojnie.
-Wiem – dziewczyna skinęła lekko głową – Ja… dziękuję –
powiedziała, ale nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż w jej głosie wyczułem nutkę
współczucia.
-Kto to był? – Położyłem dłoń na oparciu łóżka.
Dziewczyna wsunęła za uszy kosmyk swoich czarnych włosów.
-Ej, mi możesz powiedzieć – zacząłem, kiedy ta dłużej
milczała – Serio.
Kociak, od kiedy ty
nie masz problemu z gadaniem z dziewczynami? Nawet się nie zarumieniłeś…
Zamknij się.
Dziewczyna drgnęła, kiedy Percussus westchnął, spojrzała na mnie
swoimi niewidzącymi oczami i wyciągnęła dłoń w moją stronę.
-Możesz podejść? – Spytała.
Przełknąłem ślinę. No tak jest ślepa… nie wie jak wyglądam.
Podszedłem i klęknąłem przy niej, starając się nie zwracać uwagi, iż jedyne co
okrywa jej klatkę piersiową to kołdra. Dziewczyna położyła swoją dłoń na mojej
twarzy, nie było to najprzyjemniejsze uczucie na świecie, ale jakoś to
zniosłem.
-Chcesz wiedzieć kto to był? – Spytała odsuwając swoją dłoń.
-Tak – kiwnąłem głową.
-To był demon, Samael – odpowiedziała ze spokojem.
Wytrzeszczyłem oczy. Zaś Percussus wybuchnął zimnym
śmiechem.
Tak, to był demon. A
ty jesteś kolejną osobą, która mnie słyszy, prawda, Felicio?
Dziewczyna kiwnęła w odpowiedzi głową, a mnie przeszył zimny
dreszcz.
***
Oł yeah! Tak, znowu miałam dziurę w dodawaniu, przepraszam Q.Q Na usprawiedliwienie mam tylko to, że ciągnęli mnie po psychologach, a teraz jestem chora, a moja klasa właśnie pisze ważny sprawdzian :'3 No nic, ja mam szczęście i to już każdy powinien wiedzieć x3
Dobra tak czy siak jak widać przez pierwszą stronę jest narracja Percussusa, ale powiem tak... nie przyzwyczajajcie się do niej x3 w planach mam jeszcze mniej więcej 3 lub 2 jego perspektywy, jedna będzie na pewno na koniec, tak czy siak planuję jeszcze napisać one-shota z Percussusem, kiedy jak dobrze doczytaliście był śmiertelnikiem, za co dokładnie skazali go na śmierć i prawdopodobnie będzie wyjaśnione czemu to akurat Topaz jest jego naczyniem x3 Aczkolwiek nie wiem kiedy dodam tego one-shota. Postaram się jakoś na najbliższe wiadome jakie święta, chociaż do nich jeszcze troszkę, ale właśnie o to chodzi x3
Dobra, przepraszam raz jeszcze, że musieliście czekać :'3 O ile czyta to ktoś jeszcze po za osobami które komentują, a jest ich naprawdę mało :'3 Ale tak jak już kiedyś pisałam, z moim zdrowiem nie jest 100% dobrze, jeszcze podejrzewają, że mam deprechę (cóż :'3), nie mniej NIE REZYGNUJĘ Z BLOGA, ANI GO NIE MAM ZAMIARU ZAWIESZAĆ! Mogę mieć owszem opóźnienia, ale postanowiłam, że póki nie skończę II części, nie kończę z blogiem, mówię to tylko to tak na przyszłość ^^
Mam nadzieję, że nie pozasypialiście :'3 Trzymajcie się, a ja pójdę popodziwiać chmurki x3
P.S bo bym zapomniała, jak widać po pomyśle Ann, jedna osoba będzie miała narrację po za obozem, no chyba, że chcecie aby Oscar no po prostu nie dostawał naracji z racji faktu, że nie będzie na obozie x3
Dobrze, będzie krótsze.. :c
OdpowiedzUsuńPerspektywa Percussusa? *-*
"Upiekłbym jakiegoś herosa!"
Nie polecam.. próbowałam..
"Może tym razem tylko zamiast syna Erosa, wezmę tego Sibi’ego."
Ja pitole..
Ty to masz pomysły!
*Shira approves*
"Machnąłem dłonią i zakręciłem się wokół własnej osi, obudziłem pewnie kilkoro herosów… cóż, jeśli jakiś się napatoczy tak centralnie… mógłbym go zabić, tak w ramach samoobrony. "
Samoobrona jest najlepszym usprawiedliwieniem! XD
"-Czyli jednak umiesz gadać, skurwysynie. Słodko – stanąłem twarzą w twarz z nim."
Czyżby się lekko zbulwersował..?
"Po prawej przy Annabeth nie siedział Percy, siedział Sibi… a właściwie nie siedział, a stał na krześle i obserwował wszystkich z góry, miał lekko obłąkany uśmiech zresztą nie dziwię się… psychicznie zdrowy na pewno nie jest."
Bo siedzenie na krześle jest dla ciot..
"-Tak, tak się składa, że chłopakowi. Percy wreszcie zrozumiał swój błąd, ale obawiam się, że to nie jest tematem tego czemu się tu zgromadziliśmy."
Czemu ja się zwijam ze śmiechu..? XD
"– Jestem synem Erosa, dla mnie miłość jest codziennością, twoja „miłość” przypomina mi miłość kurwy do klienta. Liczona w godzinach. "
Babum tss!
"Sibi wybuchnął śmiechem, ale Annabeth gwizdnęła do niego jak do jakiegoś psa, przez co Sibi natychmiast się uspokoił, zwiesił głowę jak zbity szczeniak i podszedł do siostry."
Nie ładnie tak!
Annabeth.. kurwa przesadzasz..
Coraz bardziej przesadzasz..
"-Siostrzyczka, jest zła? – Spytał niewinnie."
Nie, tylko udaje inteligentną XD
"-Och! Świetnie to jest coś w stylu „Słuchajcie gówniarze, muszę spadać, a wy sobie ryzykujcie swoje życie, mnie to nie obchodzi”! – Leo pokręcił głową – Fantastycznie!"
Leosiu.. ogarnij łaskawie dupę..
Ja wiem, że Nico i tego typu sprawy..
Ale zachowujesz się jak biedna nastolatka z okresem..
"-Współpracują lub walczą – wyszeptał Sibi – Ja to widzę, wy nie. Ja to wiem, wy nie. "
Że niby szpan na dzielni..? XD
"-Niech jemu spadnie chociaż włos z głowy… A zabiję cię, suko, rozumiesz? Dobierałaś mi się do brata, teraz ryzykujesz jego życiem. Stanie mu się coś, a nie żyjesz, rozumiesz?"
Ten to się w 100% wkurwił XD
" – Kociaku ty jesteś w całości mój. Twoje ciało, dusza, umysł, krew i wszystko co jest twoje należy w całości do mnie. Kociaku ty po prostu jesteś mną i nie patrz się na mnie jak na starego pedofila, proszę cię! "
No ale to chyba podchodzi pod pedofilie..
Więc chyba.. xD
"Oj kociak, a ty znowu swoje… Rany, rany, przecież to było takie przelotne spotkanie trójki facetów "
Takie miłe spotkanie na kawkę.. XD
"Kociaku od kiedy ty jesteś taki dorosły… Aww… mój kociak staje się poważnym kotem."
*Topaz lvl. up!*
"Sibi pachnie dżemem"
Warto zapamiętać XD
"– Słuchaj, gdybyś zajmował się chłopakiem ja chętnie bym popatrzył. Ale jeśli chodzi o dziewczyny mój kociak ma do nich lekką słabość, dlatego… miło było poznać, a teraz... bye-bye motherfucker!"
Hym.. miło. .XD
"-Whoa – Percussus dotknął swojego wykrzywionego pod nienaturalnym kątem ramienia – Chyba się zakochałem…"
Takie podrywy!
"Tak, to był demon. A ty jesteś kolejną osobą, która mnie słyszy, prawda, Felicio? "
Hymm.. hymm.. no ciekawo.. XD
"tak czy siak planuję jeszcze napisać one-shota z Percussusem, kiedy jak dobrze doczytaliście był śmiertelnikiem, za co dokładnie skazali go na śmierć i prawdopodobnie będzie wyjaśnione czemu to akurat Topaz jest jego naczyniem x3"
Tak!
TAK!
MUSISZ NAPISAĆ! XD
"P.S bo bym zapomniała, jak widać po pomyśle Ann, jedna osoba będzie miała narrację po za obozem, no chyba, że chcecie aby Oscar no po prostu nie dostawał naracji z racji faktu, że nie będzie na obozie x3"
Mi to obojętne.. XD
Dobra, strzelamy formułkę:
Życzę ci w kij dużo weny, więcej czytelników, zdrowia, weny, zdrowia, dużo komentarzy, zdrowia, weny itd.. XD
I tak jest długie xD
UsuńPotrzebna była x3
Wiesz, Percussus tam lubi jeść pieczonych herosów xD
XDD No cóż, po prostu zrytą banie, nie pomysły xD
Szczególnie jak się jest głodnym xD
Może tak lekko xD
Yep, a po za tym po co siedzieć? Lepiej stać i mieć wszystkich na oku XD
Mh... Pewnie dlatego, że jak na Annabeth bardzo mało logiczne zdanie mi wyszło, ale ciii xD
Ona zawsze przesadzała Q.Q
XD Dokładnie xD
On tylko udaje Walkera xD
Mhh... Czy ja wiem czy taki szpan xD
No wiesz, miłość i te sprawy x3 Nat jest bardzo na to podatny xD
No skoro Topaz ma 17 i pół, a Percussus więcej niż tysiąc... no w sumie tak xD
Nooo... pogadali sobie, poplotkowali, nic takiego xD
XDD
I tyraz będzie niuchanie każdego białowłosego nastolatka, czy pachnie dżemem xD
No wiesz to jest z cyklu, "pooglądałbym jakieś porno, ale nie hetero, no sorry koleś, życie przegrałeś" X3
Noo... Aż Percussusa tknęło XD
Ja wim, w kij dużo u mnie demonów się pałęta, niedługo przyjdzie do mojego bloga jakiś egzorcysta i taki będzie kij xD
Napiszem praktycznie na 100, tylko nie wiem na kiedy xD Ale będzie x3
Og, og xD
Dzięki za wenę, za czytelników, za zdrowie, za komentarze i wszystko co się tam mieści w "itd" XDDD
Emmm, druga! Ale taki prawdziwy komentarz pojawi się jak przeczytam całą reszte ;-;
OdpowiedzUsuńTo czytoj kobieto .-.
UsuńNo wiesz, przynajmniej skomentowałam xD
UsuńWolę, żebyś przeczytała i skomentowała, a nie skomentowała nie przeczytając :'3
UsuńZ góry przepraszam, że dopiero teraz komentuję, ale nie chciało mi się produkować na telefonie, który pewnie i tak by się zawiesił w momencie dodawania koma... xD
OdpowiedzUsuńŻe dedykacja? Że dla mnie? Dziękuję ;) Jak obiecywałam, również zadedykuję ci rozdział ;D (tylko najpierw go muszę napisać xD)
No i skąd podejrzenia, że miałabym sobie twojego bloga odpuścić? Uwielbiam twoją twórczość i z z pewnością w życiu bym z własnej woli nie zrezygnowała z czytania tego boskiego opowiadania *.*
A teraz tak bardziej odnośnie rozdziału...
Po prostu boski! Świetny! Genialny! (zaraz się wkurzę na klawiaturę, która nie chce zareagować na spację >.<) I inne przychylne epitety ;)
Yay, perspektywa Percussusa *o* Boska... uwielbiam tego demona... *.*
"Pomyślałby kto, że spalenie cię na stosie wydusiło z ciebie resztki śmiertelności, co?" i ten moment, kiedy zrobiło mi się szkoda Percussusa, że go spalili na stosie... naprawdę, współczuję demonowi... ;c
"-„Ten czas nadszedł” – Odpowiedział mi z kamienną twarzą." nie wiem czemu, ale skojarzyło mi się to z Władcą Pierścieni... ale pomińmy te moje skojarzenia xD
Czy wspominałam, że uwielbiam Percussusa?
"-Gdzie ta menda, Jackson? – Warknęła Clarisse." nie wiem czemu, ale nie mogę się przestać śmiać... xD
"-Albo dzieci Ateny zaczynają chorować na głowę – szepnęła tak aby wszyscy mogli ją usłyszeć Alice i zerknęła na chwilę na Sibi’ego, który poczerwieniał lekko, jakby pomimo swojej nienormalności zrozumiał, iż aluzja tyczy się jego." No jak tak można?! Sibi wcale nie jest chory... jak można go tak obrażać... bidny... ja go chętnie przygarnę... *.*
"Ach… tak zapomniałem, prawda boli." powieszę sobie ten cytat nad łóżkiem...
"Prawda nie boli, prawda zabija." nie, czekaj, jednak nad łóżkiem powieszę sobie to xD
"Sibi wbrew moim oczekiwaniom spełnił prośbę, Annabeth." Sibi pantoflarz? xD
"Ja to widzę, wy nie. Ja to wiem, wy nie." mam jakieś dziwne skojarzenia z polskim rapem xD
"-Bo jestem córką Ateny?" tym bardziej nie powinna dowodzić...
Za dużo coś w tym komentarzu cytatów...
Zapomniałam wspomnieć: Steven jest zajebisty *o*
Że niby Oscar pójdzie na misję z Ann? Czemu ja mam złe przeczucia? Błagam, nie zabijaj go... *^*
Topaz taki foch na Percussusa...
"Kociaku przeginasz! Czy mam znowu zacząć udzielać ci osobistych lekcji?!" korepetycje to bardzo dobry pomysł ;D
Czyim dzieckiem jest Felicia? bo nie mogę się zorientować... że mało lubiana bogini... że Hera? xD
"-1:0 dla Fonosów! Yeah! – Ryknął Percussus." kurwa... mogłam zrobić jakiś zakład albo co... Percussus zawsze wygrywa... xD
Felicia słyszy demony? O żesz... no to ładnie... też tak chcę! xD
Smuteg... miałam napisać ładny, długi, kreatywny komentarz, a jak zwykle nie mogę się zebrać... upraszam o wybaczenie...
To tak standardowo:
Pozdrawiam, życzę tak dużo, dużo, dużo weny i czekam na następny rozdział :D I jestem jak najbardziej za tym one-shotem o Percussusie! ;D
Bajdełej, to dodałam tyż rozdział... ale nudny, więc... :/
To jest typowe dla telefonów, mój tyż taki miły x3
UsuńNo cio? Trzeba było ci w końcu strzelić dedyka *^*
No ja mam takie przerwy, że sama bym przestała to czytać... gdybym nie pisała x3 XD
Cieszę się, że się podoba ^^
Zastanawiałam się nad dodaniem jej, ale w rezultacie dałam x3 Ale pomimo tego, że to jedna z ważniejszych postaci, z powodu faktu, iż dodając jego perspektywę bardzo dużo by się... zbyt szybko wyjaśniło, będzie ona rzadko x3
No fakt, nie zbyt... mh... wesołe zakończenie życia jako śmiertelnik ;_;
Mój blog tak bardzo z nawiązaniami do Tolkiena xD
Nie raz x3 Stworzysz Harem xD
Clarisse po prostu tak ma x3
Bidny, no ale przyznasz, że letko dziwaczny jest x3 A Alice się po prostu wymknęło x3
Hahaha xD cóż i jedno i drugie to takie motto tró x3
Mh... Sibi po prostu Ann się boi x3
Bo Sibi to tag na prawdę polak z talentem do rapu x3
Dokładnie, no ale... To Ann tego nie ogarniesz x3
Oj cii... x3
Jesteś jedną z nielicznych która go lubi xD
Ja milczem :x ale ogólnie mam w planach do zabicia sporo osób x3
No musiał chłopak się fochnąć x3
Bah, powiedziałabym, że takie korepetycje to nie jedna osoba by chciała x3
Felcia jest dzieckiem Makari x3
Ano xD
Ja bym szczerze nie chciała, zdziwiłabyś się ile się ich kręci po świecie x3
Jest długi i ładny i ważne, że jest xD
Dziękuję za wenę ^^ Oki doki, będzie o-s z Percussusem ^^
*o*
Telefony są zue... mój lubuje się w słowotwórstwie i samoczynnym wylogowywaniu się z konta, o czym orientuję się dopiero, kiedy nacisnę przy komentarzu "Opublikuj"... taka typowa wredota z tego telefonu... ;^;
UsuńNie trzeba było... naprawdę ;) aczkolwiek miło ;D
To tylko ja jestem tak leniwa, że swoich rozdziałów nigdy nie czytam, tylko przeglądam, czy jakiegoś ortografa nie ma? xD
Oj tam, ciii... jego perspektywa jest zajebista i to jest najważniejsze ;D
Ponoć spalenie na stosie jest najbardziej bolesną śmiercią... tak słyszałam... aż mi się przypomniał taki fragment, że jak czytałam "Świat Nocy" to jedna bohaterka przez przypadek przyzwała ducha, który mścił się na ludziach za to, że w 1600 którymś tam roku spalono na stosie jej brata i siostrę, bo chcieli ją zmusić do przyznania się, że jest czarownicą... strasznie mi było przykro, jak to czytałam ;___;
No czo? Każdemu się zdarza... a Tolkien jest spoko ;D
To jest słuszna koncepcja... ale to by wypadało przedyskutować jeszcze z pozostałymi osobowościami... (tak, ja też je mam xD)
Ale że Percy menda... dalej z tego ryję xD
No tak troszkę... ale dziwaczni ludzie są spoko... szczególnie w opowiadaniach ;)
Albo nie... wytatuuję to sobie xD (tak, zamierzam kiedyś nosić tatuaże)
W sumie... też się jej czasami boję... xD
Duszę się... dedłam xD
Bo Ann jest dziwna... ja tam za nic bym jej nie ufała...
Ja wiem! Ale cóż poradzić... przecież jest zajebisty! xD
Ale... ale... nie... tylko nie Oscar... a co z Natscar? jak zabijesz Oscara to się po prostu poryczę... ;____;
No w końcu został zgwałcony... i to niesłusznie (to są słuszne gwałty?)... no więc wcale mu się nie dziwię, że się fochnął xD
Założę się, że Nat to bardzo chętnie by się zgłosił xD
Że kogo?
I tak najgorszymi demonami zazwyczaj są ludzie, a tych trzeba słyszeć cały czas... :/
Hell Yeah! nie mogę się doczekać tego OS! ;D
Tag zgadzam się Q.Q To mój ostatnio usilnie mnie próbował poprawić i zamiast "przeczytać" to się "przespałam" :'3 Fak lajf xD
UsuńBa! Ja lubiem rozdawać dedyki, szczególnie te zasłużone ^^
Ja czytam jak się serio nudzę, albo gdy piszę kolejny rozdział xD
Percussusa lubią bardziej niż Topaza XD Hue hue hu ehue hue, ale cóź... x3
Nie wiem nigdy tam chyba palona nie byłam, chyba... a kij wie moje poprzednie wcielenia xD Tak czy siak zatrucia czadem, poparzenia... nie... to nie jest najprzyjemniejsza śmierć... na pewno Q.Q Ludzie to wtedy też idioci byli, takie fak lajf "Przywiążemy ci kamień do nogi i wrzucimy do rzeki, jeśli się utopisz byłaś niewinna, jeśli się uwolnisz jesteś czarownicą, no sorry taki mamy klimat" x3
Tolkien zajebiaszczy, aczkolwiek jak mam być szczera nie przepadam za Hobbitem i Władcą Pierścieni Q.Q nie bić, proszę Q.Q
XDDD Cóż... ja mam ich w kij dużo, wiem jak to jest x3
Persiak taka ukryta menda xD
Yep, bo nie wiem czy w życiu wyszło by mi na dobre gdybym spotkała takiego Sibi'ego który nie dosyć, ze mówi i zachowuje się dziwacznie, czasami jest agresywny to jeszcze wie kiedy ktoś umrze i dosyć nieźle przepowiada przyszłość... nie dziękuję postoję Q.Q Chociaż... było by może ciekawie, niemniej... Q.Q
Tró xDD
Taaag x3 A ja bardziej się nią brzydzę, no ale... Ann to Ann x3
Nie dziękuj XD
Yep x3
Żeby każdy myślał jak ty xD
Milczem, milczem, milczem xD Tylko jedna osoba wie dokładnie kogo zabiję... ale ja jestem w pisaniu dosyć przewidywalna, więc pewnie już za kilka rozdziałów połowa z czytelników przynajmniej będzie wiedziała kto umrze, wystarczy tylko dobrze słuchać i rozumieć słowa Sibi'ego xD
Byłby słusznie, gdyby był winny xD A nie był (fak lajf), sooł... bidny chłopak ma prawo do focha x3
Nat by się zgłosił nawet po parę razy na dzień, pewnikiem xD
A Makaria to córka Hadesa, tak toćkę pomniejsza bogini śmierci x3
Ano zgadzam się, "Ludzie lubią wymyślać potwory i potworności. Sami sobie wydają się wtedy mniej potworni". Nie dokładnie ta sytuacja, ale jednak racja Q.Q
Mam nadzieję, że do świąt się wyrobię z o-sem xD
Twój telefon jest naprawdę zboczony... mój za to strasznie trolluje xD
UsuńHaha, bo się zarumienię xD
A ja jak się nudzę przy dodawaniu rozdziału, to... a nie wiem... ja się cały czas nudzę xD
No co? Po prostu za czytelników trafili ci się wredni sadyści i tyle xD
Ale mnie teraz zaciekawiłaś z tymi poprzednimi wcieleniami... teraz mi to spokoju nie daje... xD Ja kiedyś z ciekawości czytałam o tych średniowiecznych metodach zmuszania, aby się przyznać do magii... całe to łamanie kołem i tym podobne... no nie powiem... nieciekawie... to jak czytałam taką książkę... "Elyria. Polowanie na czarownice" to tam było coś takiego "Ej, rozwalę ci młotkiem rękę, zmiażdżę głowę i powypalam znaki na skórze... jeśli przyznasz się do bycia czarownicą, to wtedy cię zabiję, jeśli nie, to cię wypuszczę..." tylko pytanie... kto normalny by się przy czymś takim nie przyznał do bycia czarownicą tak dla świętego spokoju? xD
Spokojnie... ja przeczytałam może ze trzy strony Hobbita i stwierdziłam, że nudnawy trochę... aczkolwiek Władca Pierścieni mi się bardzo podobał... ;D
A ja... *liczy* poza sobą to jakieś cztery... ale im się nie pozwalam odzywać... xD
No nie wyrabiam... Percy Menda... xD
No w sumie... ja tam bym się chętnie zaprzyjaźniła z jakimś schizofrenikiem... ale ja ogólnie dziwna jestem... ale przyzwyczaiłam się... w końcu niektórzy moi idole piją i ćpają na umór, więc w sumie schizofrenia nie byłaby taka zła... xD
Ja się ogólnie boję dzieciaków Ateny... ale ze mnie to w ogóle straszny tchórz, pewnie jakbym zobaczyła prawdziwego potwora, to z miejsca bym spieprzała... xD
Tak... narzucę innym swoją ideologię... tak bardzo dyktatorskie xD
Właśnie nie jesteś przewidywalna... kurczę... ale wiesz... ja w rozumieniu czegoś poza matematyką i chemią, to ni w ząb, więc pewnie dowiem się dopiero jak poumierają xD
Słuszny gwałt... jak to piknie brzmi... xD
No chyba, że tak... wybacz mi moją ignorancję xD
No dokładnie... ludzie są najgorszymi potworami... "Some kind of monster, the monster lives" to z kolei z piosenki o tym, że w każdym człowieku żyje potwór... xD
Tyż mam taką nadzieję ;D
(cz. I koma xD)
UsuńJa się nie dziwię, że jest zboczony skoro używają go tylko tacy ludzie x3 Twój zaś ma w takim razie błogosławieństwo boga Ricka x3
Oj tam, oj tam, trzeba czasami rozpieszczać czytelników x3
Ja tyż, ale to wisz ja nie umiem sobie miejsca znaleźć sooł czytam to co napisałam i załamuję się psychicznie x3
Niestety, niestety x3
Ja po prostu przyjmuję do swojej wiadomości tylko wcielenia, że po śmierci jesteśmy po prostu innym człowiekiem x3 No cóż... ja po prostu nie umiem sobie wyobrazić kogoś pasującego do terminu "Bóg" x3 Tak, to jest ten moment kiedy moi dziadkowie od strony matki wstają z grobu i lecą mi wpierdolić x3
Niby straszne były te metody, ale zawsze z tatą się tym interesowaliśmy xD Tata pisał książkę to używał tych różnych "faktów" a ja sobie po prostu czytałam, nie wspominając o grach osadzonych w uniwersum średniowiecza i bynajmniej były to gry przeznaczone dla dzieci w moim wieku xD
Nie wiem... średniowiecze było chore, ale i tak jest chyba moim zdaniem jedne z ciekawszych w historii ludzkości cx
No fakt, ja przeczytałam całe zarówno jedno jak i drugie, ale tak prawdę mówiąc nie przypadły mi jakoś strasznie do gustu, ale podoba mi się styl pisania x3
Ja mam za dużo i wszystkie się buzują x3
Hue hue hue hue xD Od tej pory to będzie przydomek Persiaka xD
Schizofrenicy są dosyć ciekawi... czasami się zastanawiam, a co jeśli ludzie tacy jak oni faktycznie widzą rzeczy które istnieją i są, ale przez mózgi "normalnych" osób są jakby blokowane. Jeśli faktycznie ktoś za nimi łazi, a my z racji tego, że po prostu tego nie widzimy, nazywamy taką osobę chorą psychicznie. Mniej więcej na tej podstawie jest Sibi, jego "halucynacje" (niedługo będzie taka dosyć wyraźnie pokazana z nim scenka, spoiler: off) to po prostu widzenie między innymi Fonosów, Androkazji, Ker, Makahi i innych tego podobnych, których jeśli te demony nie chcą nikt nie zobaczy, z kolei Sibi właśnie przez wzgląd, że Noxium dosłownie wyrwał mu się z głowy (nie tak jak Percussus, wychodzi z głowy Topaza [tam będzie wyjaśnione później na czym to tak mniej więcej polega]), a po prostu się wyrwał uszkadzając ją przy okazji, co spowodowało, iż umysł Sibi'ego jest teraz zbyt słaby, żeby obronić się przed widzeniem, różnych stworzeń które żerują na umysłach i ciałach innych. (w kij wypracowanie mogę napisać x3)
Fajnych idoli masz (nie, nie potępiam, czy coś bo sama mam nie lepszych) xD Ja jestem w kij ciekawa jak to jest mieć jakiś ułom w psychice, no ale... z drugiej strony x3
Ja nie tyle się ich boję, co w większości gardzę Q.Q Ale Sibi jest spoko (tak, zachwycać się nad swoją postacią lvl: ja) i Alekos też, sooł... Zależy od postaci x3 Ale te książkowe Ateniątka mnie brzydzą Q.Q
Ja nie wiem czy bym spieprzała, mam dosyć w moim odczuciu mocne nerwy i boję się przdewszystkim skolopendr i skorków, więc chyba póki miałabym w głowie plan i potwór nie przypominał by wyżej wymienionych stworzeń, to może bym tam toćkę się pobawiła przed jakże honorową ucieczką z krzykiem xD
c.d.n
(cz. II koma)
UsuńWhy not? XDD
Oj czy ja wiem, taka Shira, pewnie jest w stanie zgadnąć niedługo jak to się wszystko skończy xD Ja tylko polski i historię ogarniam (po kij zapamiętałam ostatnio lata panowania dwóch króli [tak w kij dużo, znam też więcej, ale chodzi o to, że pani zupełnie nie kazała się o nich uczyć,a ja i tak swoje x3]) i to wsio sooł... Masz lepiej Q.Q
Mhh... Podejrzewam, że domyślisz się wcześniej xD
Dokładnie, Topaz miał zostać zgwałcony w słusznej sprawie, a wyszło jak wyszło xD
Spoko, jak mi osoba która dała początek tej postaci i wszelkie prawa w sprawie Felici lecą do tej osoby, też nie wiedziałam co to za bogini i postanowiłam się dokształcić (nawiasem mówiąc Samael tyż istnijeje tak na serio, po za blogiem [i pewnie o tym wiesz x3] ale musiałam się na jego temat również dokształcać, kurdebełeł bez wikipedi i tych wszystkich naukowych książek to ja sobie w kij nie dam rady Q.Q)
Yep, niestety, ludzie sami nie dosyć, że niszczą siebie to jeszcze wszystko dookoła i jeszcze z tego powodu są z siebie dumni... Tak! Jasne! Kurde, wywołajmy wojnę, zabijmy cywilów! Zrzucimy rakiety, rozpierdolmy cały świat! Przecież jesteśmy ludźmi, jesteśmy najmądrzejsi! Gówno nie najmądrzejsi... najchętniej to wypleniłabym niektórych ludzi... Q.Q (tak za tę opinię zostałam wysłana do pedagoga kiedy zadali na zastępstwie z polaka [przyszła jakaś mądra pani z jakiegoś tam ośrodka] i spytała "Co byście chcieli zmienić w ludziach?" to, że tak powiem odpowiedziałam, coś w stylu "Nic. Bo w większości się już ich nie zmieni, można by się takich delikwentów pozbyć tak na stałe, jeśli pani rozumie, ale nie zmienić" no to jak się nie trudno domyślić, idealistyczna pani wpadła w złość, że takie dzieciak jak ja nie rozumie i won do pedagoga, bo jak można mieć takie zdanie o własnej rasie xD Lajf... i znowu się rozpisałam x3)
Właśnie wczoraj zaczęłam pisać, soł pewnie napiszę przed świętami ale kij i tak dodam na święta x3
(głupie ograniczenia komów x3)
Wiesz, że dopiero ty mi uświadomiłaś, że istnieje ograniczenie komów? XD
UsuńTelefony chyba przejmują charakter właścicieli oraz osób, które trzymają ów telefon... xD
XD
Ty się załamujesz psychicznie, jak czytasz swoje opowiadanie? Przecież nie masz powodu... O_o
No niestety, bo jak coś będzie nie tak, to... czeba się bać xD
Wcielenia na pewno tłumaczą uczucie deja vu... (czy jak to się tam pisze) a najlepiej to mają ateiści... oni twierdzą, że po śmierci nie ma nic... więc mają spokój xD
A średniowiecze jest bardzo ciekawe... memento mori, czy jakoś tak... pomijając krucjaty, wojny oraz raczej zerowy poziom edukacji społeczeństwa, to chętnie bym się w tamtych czasach znalazła xD
A styl pisania to faktycznie Tolkien ma zajebisty... aczkolwiek mi się WP bardzo spodobało xD
Ile ty ich masz? Osiem? XD
Jestem za! A nawet przeciw! XD
Jak czytałam "Alkohol, prochy i ja" to tam było ostro dane po schizo... a się zamierzam jeszcze wziąć za Schizofre
iczkę... ale moim zdanie to ludzie chorzy umysłowo faktycznie więcej widzą i wiedzą od tych, którzy na takie rzeczy są po prostu zamknięci... :/
Tak. Książkowe Ateniątka to ZUO...
Skolopendry? O skorkach słyszałam (w wakacje ciągle je znajduję w mojej wersalce xD), ale co to są te skolo... coś tam? XD a ja bym spieprzała od razu... taka tam odwaga w moim wykonaniu xD
Brak mi talentu do przemawiania... a ponoć przejawiam talenty dyplomatyczne, ale co do dyktatorskich to wątpię xD
Historię i polski tyż jakoś ogarniam... ale w rozumowaniu co do fabuły, to jestem po prostu beznadziejna, dlatego pewnie domyślę się jako ostatnia xD
Ryję z gwałtu "w słusznej sprawie xD"
Hyhy... mitologia taka ni do ogarnięcia... ale spoko... ja bez wikipedii też bym sobie rady nie dała... chwalmy internety! XD
Hmmmm... to tylko u mnie nauczyciele nie wysyłają nikogo do pedagoga? XD ale miałaś rację...bo na przykład eksperymenty na zwierzaczkach... co taka świnka, króliczek, czy szczurek im zawiniły? Co prawda za zwierzętami nie przepadam, ale nie toleruję okrucieństwa wobec nich... to że ludzie mają rozum, wcale nie znaczy że są najmądrzejsi... czasami zwierzęta są bardziej ludzkie >.<
Nie chce mi się tyle czekać... ej, a kiedy są święta? XD
Hahaha xDDD Cóż nie dziękuj xD
UsuńQ.Q Hue hue hue hue... biedny telefon mój Q.Q
Mom, wisz ile tu błędów w nim i niespójności? XD
*przełyka ślinę* cóż... to ja może trollować będę kogo innego xD
Taaag! xD
Yep średniowiecze jest mega interesujące, aczkolwiek fakt... poziom nauki był zerowy Q.Q
No właśno! xD
Dziewięć dokładnie xDD
To dobrze xDD Percy - Menda Jackson xDD
Ja jeśli chodzi o choroby psychiczne itd. to opieram się tylko na encyklopediach, a z samą schizofrenią na opowieściach moich ciotek i matki o moim dziadku oraz wujku x3 A tag to nigdy typowo powieści o tym temacie nie miałam w łapkach Q.Q
Dokładnie xD
Skolopendry to kurwa zuo... (jak nie lubisz robaczków to nie otwieraj x3)
http://get-2.wpapi.wp.pl/a,65495707,f,72229968/110819238169401306341286274_pres.jpg
Nie dziękuj Q.Q
XDD pfff... Dasz radę wierzę w ciebie xD
Chyba nie tylko... ale u mnie szczególnie mnie i jednego kolegę lubią xD
No dokładnie, ale wiesz jak to jest każdy musi myśleć tak samo i w ogóle .-.
5-6 kwiecień xD
Oj ciii... dziękuję xD
UsuńI mój też... xD
To faktycznie masz z tymi jaźniami niezły mózgotrzep xD
Aha, jasne... nie umiesz kłamać ;D
Spokojnie... mi jest bliżej do masochizmu niż do sadyzmu... chociaż... nie, jednak nie, mnie się bać nie trzeba, to ja się wszystkiego i wszystkich boję xD
I raczej w średniowieczu nie istniało coś takiego jak yaoi... jak oni tam żyli? XD
To od teraz mamy serię PMJ i bogowie olimpijscy... xD
Ja lubię tego typu powieści, aczkolwiek za wiele to ich nie czytałam... ale encyklopedie też się przydają ;)
Nie otworzyłam, bo jestem na telefonie i nie mam cierpliwości do kopiowania... ale wpisałam w grafice... wcale ci się nie dziwię, że się tego boisz... chyba mam przez to kolejną fobię xD
A ja w siebie nie xD
To się musieli nieźle uwziąć jak tak... przynajmniej masz na tyle charakteru żeby komuś zaleźć za skórę... (bo grunt to dostrzegać zawsze jasną stronę problemu! XD)
Równie dobrze by mogli ludziom wmontowywać sztuczne mózgi zaprogramowane na to samo myślenie... wtefy by nie mieli problemów, my byśmy nie mieli własnych poglądów i wszyscy byliby względnie zadowoleni xD (jaki pomysł na książkę xD)
Cooo...? Tak długo czekać? ;____;
Kurwa... ale mi telefon kolejność wypowiedzi poprzestawiał >.< jakby coś było niezrozumiałe, to nie moja wina, tylko Lewego Gówna (w skrócie LG) xD
UsuńPostaram się połapać xDDD (pozwolisz, że poukładam w kolejności jeśli mi się uda? XD)
Usuń[*] Dla naszych telefonów xD
Ja ni umiem kłamać? Ja? Q.Q Ranisz me serce pani Q.Q A tak poważnie to była prawda xD
To dobrze x3 Ale i tak kolejka ludzi którzy chcą mnie zabić jest spora xDD Soooł... może lepiej nie będę ryzykować? XD
Ano nie istniało, każda odmienność o było coś zuego sooł i yaoi było brag Q.Q
Yep, i wyobraź sobie, że wszystkie jaźnie teraz chcą coś powiedzieć xDD
Ciągle z tego ryję xDDDD RR niech zmieni wszystkie tytuły xD
A ja się nie spotkałam, a chętnie bym sobie poczytała cóś takiego x3 Encyklopedie takie dobre i pomagają co nie zmienia faktu, że czasami z Sibi'm mam zacięcia xD
Przepraszam za fobię Q.Q Ale kurka jak one wejdą do uszu? Q.Q
Pff... Ale ja w ciebie tak i już xDD
Sorry Q.Q Ale ja długo piszem xD
"-Albo dzieci Ateny zaczynają chorować na głowę"
OdpowiedzUsuńTeraz to odkryli?
"Po prawej przy Annabeth nie siedział Percy, siedział Sibi… a właściwie nie siedział, a stał na krześle i obserwował wszystkich z góry"
Skąd ja to znam?
Raz w szkole na technice tak stałam i śpiewałam kolędy po hiszpańsku i włosku.. I próbowałam po francusku.. XD
"– Jestem synem Erosa, dla mnie miłość jest codziennością, twoja „miłość” przypomina mi miłość kurwy do klienta. Liczona w godzinach. "
Trzy razy na tak. Nat wygrywa Oskara.
"Sibi wybuchnął śmiechem, przez co stracił równowagę i wylądował jak długi na ziemi,"
Raz tak z biurka spadłam i uderzyła, głową w ściane.
Przybiega mama do pokoju i woła:
-Dziecko? Zabiłaś się?
-Nie. Jeszcze żyje.
I mdleje.. XD
"-Och! Świetnie to jest coś w stylu „Słuchajcie gówniarze, muszę spadać, a wy sobie ryzykujcie swoje życie, mnie to nie obchodzi”! – Leo pokręcił głową – Fantastycznie!"
Lajf is brutal Leo.
"-Co nam po znalezieniu Pasitheai, Ann? – Spytał Leo – Pomijając fakt, że to bardzo samobójczy pomysł."
Powiedział Leo jebane emo i samobójca.
"-Że z tobą mam iść?! W życiu! Spadaj na drzewo, głupia dziw…"
Alice.. Kocham ją... XD
" Percussus pokręcił głową i zaczął węszyć.
Sibi pachnie dżemem – powiedział z powagą – To inny zapach. Na obozie jest jakiś nieproszony gość. "
Jebłam. Dobrze że nie bzem i agrestem.. Albo cynamonem.. XD
"miło było poznać, a teraz... bye-bye motherfucker!"
Awwww... Znam to.. XD
"1:0 dla Fonosów! Yeah! – Ryknął Percussus."
Oł je! XD
Nika tak bardzo anonim.. Tak bardzo leniwy anonim.. :")
Teraz przez Sibi'ego to widać xD
UsuńHahaha xD Pozdrawiam serdecznie twój umysł xD
Ja myślę, że on by bardzo chciał wygrać Oscara x3
Biednaś xd No ale... ale... no dobra, obie mamy zafajdane szczęście xD
Dokładnie, and full of zasadzkas x3
Ooo... czyli ktoś wreszcie zastąpi Jack'a? XD
Przekażę xD
Ale dżem też spoko, ni? Nie powiedział tylko jaki smak Q.Q
Typowe pożegnanie x3
Fonosy zawsze wygrywają, lajf x3
Oj, ciicicic xD
No cóż, ja ci na bieżąco komentowałam, ale i tak powiem że się meeeeega jaram misją z Annabich C:
OdpowiedzUsuńJa wim xD Dzięki za koma x3
UsuńEkhem.
OdpowiedzUsuńCholernie długo mnie tu nie było co musisz mi wybaczyć, ale cóż nie chciało mi się nic przez ostatnie dwa miesiące także ten. Rozumiesz.
"-Nie udawaj Walkera – Annabeth również wstała i spojrzała w oczy Nathanaila"
Nie wierzę że to mówię ale zgadzam się z Annabitch. Jednego okresa mamy. Plz Nat nie psuj mi opinii o tobie ;w;
"Sibi pachnie dżemem – powiedział z powagą"
NO ZGNIŁAM XDDDDDDDDDD
Sorry not sorry że tylko tyle, ale telefon mi się zaciął tak że kopiować nie mogę xD Ale ogólnie wiesz że zajebiste c:
To ja pozdrawiam, weny życzę, czekam na nexta i idem dalej oglądać DRAMAtical Murder (modzno średnie to to to)
Zua jesteś Q.Q Ale oki xDD Ale wybaczam x3
UsuńWisz doszłyśmy (na podstawie opinii mojego braciaka), że Nat jest letkim transwestytą soł jemu to daruj xD
Why? Dżem jest smaczny xD
Szpoko, ważne, że jeszcze to w ogóle czytasz xDD
Również pozdrawiam, dzięki za wenę i zgadzam się z tobą xD