poniedziałek, 4 maja 2015

Rozdział XXV

Rozdział XXV. Przeszłość bywa znamienna 


αNATHANAILα



-Nie rozumiem – warknąłem kiedy Matt odsunął się od Topaza – Czemu nigdy o tym nie wspominałeś?

Matt spojrzał na mnie jak na idiotę. Z resztą nie tylko on bo Topaz również, aczkolwiek ze spojrzenia Topaza czytałem też jasny odczyt „Weźcie go ode mnie”.

-A jak to sobie wyobrażasz? – Matt pstryknął palcami – Że to będzie coś w stylu… „Cześć nazywam się Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?” – Wyciągnął do mnie rękę.

Po chwili uśmiechnął się szeroko i otrzepał swoje ciuchy, jakby dopiero co posprzątał w pokoju.

-Dobra, nieważne… Chodźcie.
-Tak po prostu? – Topaz podszedł do Matta, złapał go za t-shirt i sprowadził do takiego poziomu, żeby móc spojrzeć mu w oczy – Twój ojciec siedzi w mojej głowie. Znam go lepiej od ciebie i oczekujesz, że pójdę za jego synalkiem tak po prostu? Nie ufam ci kompletnie!
-Trudne sprawy – westchnął ironicznie Jupiter – Słuchaj nie mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes.

Topaz puścił Jupitera i spojrzał na niego z obrzydzeniem, wtedy odezwała się Feli… prawdę powiedziawszy… zapomniałem, że stoi obok mnie i dźwięk jej głosu sprawił, że niemal straciłem równowagę:
-Dzieci dziedziczą najwięcej po rodzicach – podeszła do Topaza – Jak bardzo będziesz podobny do swojego ojca to się zobaczy… ale patrzę ci na ręce.

Matt wybuchnął śmiechem.

-Z takimi oczami możesz się gapić na dowolną część mojego ciała, kochanie – zaśmiał cicho – Także idziemy?
-Nie za dużo sobie pozwalasz? – Warknął Topaz.

Matt wzruszył ramionami i poprawił swoje włosy.

-Zależy jak wygląda u ciebie ten „limit”… u mnie jest hen daleko i kończy się na zwierzętach, dzieciach i starcach – nie wiem czemu ale miałem wrażenie, że zaraz spojrzy na mnie i powie „i na nim” ale nic takiego się nie wydarzyło – Jak z twoją ręką, Nat?

Spróbowałem nią w jakikolwiek sposób poruszyć, ale bezskutecznie, pokręciłem głową i Matt westchnął ciężko.

-Jad mantykory jest silny w zależności od tego jak młoda była ta Mantykora. Jeśli szybko się nie uleczy jadu, być może będzie trzeba ci będzie uciąć rękę – spojrzał na mnie z naprawdę udawanym współczuciem.

Wzdrygnąłem się lekko.

-Gdybyś pozwolił mi działać… - zaczęła Feli.
-Nie ufam wiedźmom – wskazał na nią palcem – Nie pachniesz jak córeczka Hekate, ale umiesz władać magią… pewnie masz błogosławieństwo tej suki, nie? Zawsze wkurwiała mnie ta bogini, uważa się za panią i w ogóle.
-Ona nie jest wiedźmą! – Topaz zaczął iść powoli przed siebie.
-Mh… można tak powiedzieć – Matt zaczął podążać za synem Eris.

Feli wymieniła ze mną spojrzenia i kiedy tamta dwójka odeszła wystarczająco daleko wyszeptała do mnie:
-Znasz go najlepiej, możemy mu ufać?

Zastanowiłem się. 
Jupiter swego czasu był jeszcze bardziej przerażający. Wystarczył mi tydzień, żeby przekonać się, że jeśli będę miał problemy najlepiej udać się właśnie do niego. Oscar niejednokrotnie oberwał od Matt’a, za „wymądrzanie się”… Jupiter nienawidzi takich co przy każdym kroku mówią jak dużo wiedzą. Nienawidzi też dzieciaków i ludzi którzy zachowują się nieporadnie. Nienawidzi słońca deszczu i większości ludzi, chyba, że ktoś przypadnie mu do gustu… kiedy przechodziłem przez plac przy szkole, wiele dziewczyn wołało za nim, a on jedynie przeklinał pod nosem i zawieszał swój wzrok, tylko na jednej dziewczynie… kiedyś go spytałem czemu z nią nie porozmawia. Odpowiedział mi, że nie warto, chociaż ewidentnie ona mu się podobała.

Ale czy mu ufam? Nie do końca. Ufać Matt’owi to jak… ufać kotu! Jak bardzo byś chciał, w każdej chwili może zrobić coś czego kompletnie się nie spodziewasz. Na dodatek on idzie do celu po trupach, nie obchodzi go nikt, oprócz jego osoby, liczy się tylko on.

Ale z jakiegoś w końcu powodu się w nim zadurzyłem. I nie! Nie dlatego, że wygląda jak wygląda… no może trochę. On jest po prostu… inny od wszystkich. No i skoro faktycznie pomagał herosom to chyba nie może być taki zły.

-Ufam – odparłem.

Przez ponurą twarz Feli przemknął lekki uśmiech.

-Chodźmy za nimi – złapała mnie za ramię i w sumie dobrze… zaczynało mi się kręcić w głowie – Jeśli będzie gorzej to powiedz – wyciągnęła z kieszeni marker i przekręciła go pomiędzy palcami.

α α α


-Jak wielkim samotnikiem musi być ta osoba – zacząłem po dwóch godzinach… tak na oko… marszu coraz niżej i niżej – że zagnieździła się tak… daleko?

Właściwie to kanały już dawno przestały kanały przypominać. Teraz to był jeden wielki wydrążony jakby w skale tunel, Matt na szczęście miał latarkę, aczkolwiek jej nikłe światło tylko napawało niepokojem.

-Jest ostatni – odpowiedział mi ponuro – po za tym, on zawsze mieszkał na najniższym poziomie.
-Ostatni? – Feli westchnęła cicho – Żebyś się nie przejechał.
-Postaram się tego nie zrobić – Matt przeciągnął się lekko – Wiecie… śmieszne, że jak na razie spotkaliśmy tylko kilka potworów.

-Dziękuję za kilka – spojrzałem na swoją bezwładną rękę, na której rana zaczęła robić się już powoli zielonkawa.
-No chyba, że wszystkie potwory wyczuły coś znacznie bardziej smakowitego – Matt pociągnął nosem – Coś tam wyżej pachnie. Chyba mamy ogon, wiecie?
-Co?
-Ktoś za nami wszedł – Matt zaśmiał się cicho – O! Nawet słyszę miecz.
-J-jak? – Zająknąłem się.

Nad nami było kilka warstw tuneli… gruba skała… nikt by przez to nie usłyszał czegoś takiego jak… miecz!

-Czekamy? – Spytał Matt.
-Na kogo? – Topaz oparł się o ścianę – Na przyjaciół czy na wrogów?
-Może na jednych i drugich – Matt usiadł na ziemi – To przynajmniej sobie usiądziecie.

Syknąłem kiedy Topaz przypadkiem otarł się o moją ranną rękę, ale chłopak niewiele sobie z tego zrobił, stanął nad Matt’em z założonymi rękoma i po chwili warknął:

-Nie mam cholera zamiaru czekać, aż cokolwiek nas dorwie. Więc rusz swój tyłek i nie wspominaj nic o odpoczynku, chcę mieć to wszystko za sobą.
-Ja chętnie bym się z wami pożegnał – Matt westchnął ciężko – Ale obawiam się, że jednak z jego ręką jest nie fajnie – poświecił latarką na moje ramię.

W ciemnościach nie widziałem jak nie fajnie to wygląda… sine na całą długość, żyły robiły się lekko czarne, a sama rana niezdrowo zielona.

Topaz przeklną pod nosem i usiadł ciężko obok Matta.

-Niech ci będzie – złożył ręce na piersi i odwrócił wzrok.
-Nie dam ci ambrozji – Matt pokręcił głową – Za dużo będzie jak na herosa.
-Oj tam, życie – westchnąłem i pokręciłem głową – Nie niszczmy misji z powodu głupiej ręki! Dobrze, że to prawa, wiesz o co chodzi… - zaśmiałem się cicho.

Matt popukał się palcem po czole, po chwili wstał i podszedł do mnie.

-Daj rękę.

Uśmiechnął się do mnie. Szybka ocena sytuacji. Uśmiechnięty chłopak, przystojny, uśmiechnięty chłopak, starszy o kilka lat, prosi cię żebyś dał mu rękę… Czemu miałbym się nie zgodzić?

Przy pomocy swojej lewej ręki, nieco uniosłem swoją prawą. Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany.

-Przejdzie. Kiedyś.
-Możesz mi powiedzieć o co…

Matt przygwoździł mnie do ściany.

-O nic… powiedzmy, że umiem leczyć – zaśmiał się cicho i wpoił się w moje usta.

Powiem tak… nie ogarniam tego chłopaka. Oddałem pocałunek, pomimo tego, że słyszałem jak Topaz wyzywa nas pod nosem, zaś Feli próbuje go uspokoić… no raz się żyje. Ręka faktycznie bolała znacznie mniej i mogłem lekko poruszać palcami! Zawsze coś…

-Dobra, koniec dobrego – oderwał się ode mnie – Może powinniśmy…



-Łapy precz od mojego brata – wyspał nagle naprawdę utęskniony przeze mnie głos – a po za tym to… nie za ciemno na takie wypady?

Skąd on  się tu znalazł? Nie wiem. Ale na widok mojego brata (nawet jeśli w tym momencie świecił mi latarką po oczach) zapragnąłem rzucić się na niego i go uściskać. Ale udało mi się powstrzymać.
Matt poświecił latarką na mojego brata, wtedy również dostrzegłem, że zaraz za nim znajduje się z Sibi, a z korytarza obok wyłania się Jack.

-Stłukę was wszystkich na kwaśne jabłko – warknął – Cyklopy, wampiry, mantykory. Kurwa co jeszcze? Pająki?
-Ciebie też dobrze widzieć – westchnąłem cicho.
-Oscar – wycedził przez zęby Matt – Kopę lat.
-Cześć Jupiter – głos mojego brata brzmiał naprawdę obojętnie.
-Matt… nazywam się Matt, Jupiterem nie jestem już od dawna.

Oscar prychnął cicho co nie do końca wiedziałem jak powinienem zinterpretować.

-Po co się za nami ciągnęliście? Dobrze opiekuję się dzieciarnią, jeśli byś nie zauważył.
-Taa… obmacywanie mojego brata mógłbym zaliczyć do twojego hobby, ale nie… - Oscar poprawił okulary – Po prostu okazało się, że misja na którą bohatersko się udaliście jest bezcelowa, Chejron ma zaraz wrócić.
-A skoro ten koński zad wraca, to wszystkie jebane problemy tego świata pójdą się pierdolić, żeby wrócić w większej ilości – Jack wzruszył ramionami.

Matt zaśmiał się pod nosem.

-I wy w to wierzycie?

Matt zamrugał kilkakrotnie oczami, po czym oparł się dłonią o ścianę jakby zakręciło mu się w głowie, już miałem spytać o co chodzi, ale wtedy Jupiter wybuchnął dzikim śmiechem. Sarkastycznym, zimnym i szydzącym jakby z całego świata śmiechem.

-Rany, rany – zaczął po dłuższej chwili próbując złapać oddech – Wiele rzeczy słyszałem, ale takiego żartu jeszcze nigdy. Herosi… wasze umysły  są jak stodoły pełne siana, którego pełno macie we łbie… - zacmokał cicho – Żyję z wami już tyle lat i jakoś nie wierzę by… ot tak wszystko wam się ułożyło.
-Odnoszę wrażenie, że cię musi to bardzo bawić – westchnęła Feli.
-Bo tak jest cukiereczku – Matt przetarł jedno oko.

Bo Matt nigdy nie łzawił na dwoje oczu. Zawsze z tylko jednego płynęły łzy, co z jakiegoś powodu denerwowało Oscara.

-Słuchajcie nie ciągnąłbym was tutaj gdybym nie miał pewności, że nie będzie to bezcelowe.
-Nie za dużo wiesz jak na śmiertelnika, Matt? – Oscar spiorunował go wzrokiem.
-Ja? – Zaśmiał się cicho – Ja tylko obserwuję. Myślicie, że jak macie swój obóz… ba! Nawet dwa. To nie zostawiacie po sobie śladu. Od kilku lat miałem na waszym punkcie pewną… obsesję, że tak to ujmę. Czemu żyjecie? Czemu bogowie dalej istnieją? Czemu w dalszym ciągu mają dzieci ze śmiertelnikami? Czemu nikt o was nie wie?

-Mgła – odpowiedziała Feli.

-Jako nie całkiem śmiertelnik widzę przez Mgłę – Matt poprawił swoje włosy – Wbrew pozorom wcale nie interesowałem się samymi herosami… bardziej faktem, że tylko nie liczni śmiertelnicy zdają sobie sprawę, że chłopak łażący z długopisem i masakrujący jakiegoś psa, nie jest czymś normalnym – zaśmiał się słabo – Więc są dwie opcje… albo śmiertelnicy są tacy durni, albo wy macie do użytku nieco więcej niż tylko Mgłę… cóż nie zaprzeczam… śmiertelnicy durni, ale jedno nie wyklucza drugiego.

Zapadła cisza. Jack złożył ręce na piersi, Sibi zaś rozglądał się z niepokojem, Topaz z kolei co chwila wymieniał się spojrzeniami z Feli.

-Matt… - Oscar pokręcił głową – W przeszłości i być może w dalszym ciągu, nie jesteś do końca ten teges – pokręcił palcem przy skroni – Miałeś manie i nie do końca byłeś zrównoważony. Teraz powiedz mi czemu niby mam wziąć za pewnik twoje słowa.
-Nie masz je brać na pewnik. Rób z nimi co chcesz – Matt wzruszył ramionami – Ale już nie raz ratowałem tobie i Nat’owi tyłki. Czemu tym razem mam być tym złym?
-Pomyślmy… - odezwał się Jack – Dalsze poziomy prowadzą tam. To jest kurewsko wystarczający powód.

Matt zmrużył oczy i poświecił latarką prosto na Jack’a.

-Odpierdoliło?! – Jack zasłonił oczy przed jasnym światłem.
-Och… Cześć Jack – Matt wyszczerzył oczy – Witam wśród żywych. A szkoda bo miałem ci nagrobek kopać.
-Taki kij, kurwa – Jack splunął z niesmakiem – Nie znam cię.
-Amnezja co? Może i lepiej… W końcu widzieliśmy się tylko raz, a pożegnanie ciągle noszę na swoich plecach – Wybuchnął śmiechem.

Stąd ta blizna…

Kurwa i pomyśleć, że kiedyś myślałem, że Matt mnie w niczym nie zaskoczy.

-Nie znam cię, koleś. Spierdalaj.
-Słownictwo ci się pogorszyło – pokręcił głową – Niedługo masz urodziny nie? Kupię ci słownik.
-Nie pierdol – Jack zmrużył niebezpiecznie oczy.
-Jeszcze nie naszła mnie ochota, ale jeśli jesteś chętny…
-Ni w kija, kurwa.

Matt wzruszył ramionami. Topaz obrzucił go znudzonym spojrzeniem i w końcu to ja postanowiłem się odezwać:
-Jakby nie było jest nas… kurde… - wyższa matematyka – siódemka, bez Matt’a szóstka… no to jakby coś to jakby siła większości, nie?

-Radziłem sobie z większą ilością herosów, ale skoro ma was to utrzymać w zaufaniu do mnie…


*J*A*C*K*


No i Oscar i Matt pierdolili coś przez jakieś pół godziny.

Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie. Z kolei ta cała wiedźma… znaczy jak ona ma na nazwisko? Ja pierdolę… połamaniec językowy. Mortis? Ta… chyba tak. Ta cała Mortis leczyła Nathanaila z tej jego jebanej rany. Pierdolony pedał. Zawsze kurwa musi się załatwić, no ima za swoje, jak nie w dupę do w rękę oberwie, i kurwa kij.

Oscar tyle napierdalał o swoim bracie, a teraz nawet jebanego „hej” mu nie powiedział. Wyczuwam nową operę mydlaną. Nowsza wersja Romea i Juli, ja pierdolę.

Miałem właśnie skreślić markerem która wytrzasnąłem od braci Hood, tą jakże zajebistą „planszę” do gry, ale wtedy ten Matt warknął cicho:
-Dobra to lecim na Szczecin.
-Co? – Odezwał się nieco piskliwym głosem Nat.
-Że idziemy – Matt przechodząc koło mnie, złapał za tył koszuli Topaza i pociągnął przed siebie.
Pierdolili o czymś po drodze, Topaz wyglądał jakby zaraz miało coś w nim wybuchnąć, z kolei ten Matt był pierdolenie spokojny.

Ja zaś miałem jebane wrażenie, że za nami zaraz znowu pojawią się te wampirzyce… pierdolone potwory. Ja dalej się kurwa zastanawiam jak je wyminęliśmy… znaczy nawet nie to słowo. W pewnym momencie te jebane laski odpuściły… ja pierdolę.

-Ciemniej… oni mówią, będzie dużo cieni… za dużo cieni… obudzą się duchy… będzie źle… zimno… tyle osób umrze… tak dużo zginie… tyle krwi – mamrotał Sibi.

Trzymał się zaraz za mną. Szedł na samiutkim, jebanym końcu i oczywiście jak to on pierdolił coś pod nosem. Kurwa, żeby to jeszcze chociaż się trzymało pierdolonej całości, a to ni w kija kurwa!

-Ktoś się orientuje która godzina? – Warknąłem.
-Po siedemnastej – odparł Oscar.

-Ja jebię…
-Jeszcze wieczorynka się nawet nie zaczęła, nie narzekaj dzieciaku – warknął Matt.
-Nie jesteś śmieszny koleś.
-Nawet nie próbuję, Walker.
-Owszem, próbujesz, a jesteś sztywny jak kij!
-Nie chcę się wysilać przy takich jak ty.
-Och… widzę jak nie wiele wkładasz jebanego wysiłku w swoje wypowiedzi.
-Tak? –Matt rzucił mi spojrzenie zza ramienia – Powtórzę. Te twoje ostre słowa mnie bawią.
-Twój jebany problem.
-Dzieciak…

-Skończcie! – Warknął Nathanail – Hałasujecie gorzej od niektórych w nocy. Serio.

Oczy Matt’a i Topaza rozbłysły w tym samym momencie identyczną, różową barwą i powiedzieli w tym samym momencie niemal identycznym jebanym tonem:
-Nie denerwuj mnie, di Carlo!

-No Jezu! – Nat uderzył zdrową dłonią w czoło – Kłócicie się jak stare małżeństwo… mh… w sumie mi to pasuje – zaśmiał się cicho.

Nie wiem jak bardzo ocenia swoje szczęście, ten farbowany pedał, ale ja je oceniam całkiem porządnie, bo kiedy tylko wypowiedział ostatnie słowo, stracił równowagę i gdyby nie fakt, że Oscar idący obok właśnie przeciągał się na boki i nie miał wyciągniętej ręki, prawdopodobnie zaliczyłby jebaną glebę.

-Czuję się trochę jak pijany – Nathanail spojrzał w twarz brata – Wiesz? Tak trochę bardzo.
-Co ja z tobą mam? – Warknął Oscar i po chwili wziął brata na ręce – Co się gapisz? – Wycedził do mnie.
-Och nic… książę nosi na rękach księżniczkę, czemu by kurwa nie? – Wzruszyłem ramionami.

Nathanail oparł głowę o pierś Oscara i chyba zasnął, bo jakoś wątpię by nie komentował takowej sytuacji.

-Oscar? – Odezwała się cicho Mortis – Zrobiłam co mogłam, mógł zrobić się nieco słabszy po moim leczeniu ale…
-Nie tłumacz – Oscar westchnął ciężko – To idiota. Zawsze się w coś wpakuje.
-To twój brat – poprawiła go Mortis – Twój jedyny brat.
-Mój jedyny, idiotyczny brat – poprawił się Oscar – Lepiej?
-Nie mi. Jemu to powiedz – Mortis uśmiechnęła się… aż za ładnie.

Cholera o czym myślę?! Ja pierdolę.



-Ciemno… - mruknął Sibi.

A to jego „ciemno” było tym razem nie na miejscu. Coś dawało w tej skale jebane światło. Coś… ale co to kurwa nie wiem. Na dodatek jak zwykle miałem jebane uczucie deja vu, niby coś mi mówi, że tam nie ma nic co nam pomoże, a z drugiej jebanej strony rozumiem czemu tam nas ciągnie ten Matt… Kurwa jeszcze, żebym wiedział o co chodzi byłoby lepiej.

-Nie za ciężko ci? – Zmrużyłem oczy.

Oscar spojrzał na mnie chłodnym spojrzeniem.

-Nie.
-Aha… spoko.

I w momencie kiedy chciałem zakończyć tą jakże kurewsko interesującą rozmowę, Oscar kopnął mnie w kostkę.

-Kurwa co ty…?!
-Zamknij się – wyszeptał i pozwolił by pozostali nieco odeszli – Gdzie on nas pakuje?
-Skąd kurwa mam wiedzieć?! Ty pierdoliłeś z nim przez szmat czasu.
-Jesteśmy na tak jakby twoim terenie – westchnął Oscar.
-Mam jeszcze częściowe braki w jebanej pamięci! Oczekujesz, że kurwa sobie przypomnę.

Czarne oczy Oscara zmieniły barwę na krwistoczerwoną.

-Słuchaj – wycedził – Mój. Brat. Jest. Solidnie. Ranny – cedził każde słowo, aż włos jeżył się na głowie – Jeśli mamy wpakować się w pułapkę, to bez niego!
-Czyli jednak się braciszkiem przejmujesz?
-Zdzieliłbym cię po twojej pięknej twarzyczce gdybym go teraz nie trzymał – warknął – Słuchaj. Masz sobie przypomnieć co tu jest… Co tu będzie.

Zmrużyłem oczy.

-Kurwa, skąd mam wiedzieć? Odpierdol się.
-Nie żartuję.
-Ja też – odwróciłem się na pięcie – Nie wiem. Po prostu kurwa nie wiem, okej? A przynajmniej nie na tyle by ci powiedzieć. A teraz zapierdalaj dalej za nimi…

* * *


Kurwa mać. Znaczy się powiem tak… przez tego farbowanego pedała mamy kolejny postój. Prawdopodobnie dzisiaj ostatni.

Ten niby dorosły, pierdolony chłopak, znalazł jeden z tych dosyć szerokich, ślepych korytarzy. Zdjął swoją kurtkę po czym usiadł na niej i warknął:
-Dajcie mu tego nektaru. Gorzej nie będzie.

Oscar westchnął cicho, położył swojego brata naprzeciwko Matt’a, Topaz rzucił okularnikowi butelkę z nektarem, a sam oparł się o ścianę jak najdalej od nas. Czasami mam jebane wrażenie, że ten gówniarz gada sam ze sobą… albo ma własny jebany świat, tak czy siak, na późniejsze próby rozmowy nie zareagował.
Sibi usiadł obok mnie, zacisnął dłonie na uszach i zaczął również szeptać do siebie:
-Zamknijcie się, zamknijcie się, zamknijcie się… nikogo nie zabiję… nie teraz… idźcie… zostawcie mnie, zostawcie mnie… mam dosyć… mam dosyć… zimno… tyle krwi… zostawcie mnie… idźcie… zamknijcie się.

Nie no… jeszcze ściany na biało i w ogóle urządzimy sobie tutaj jebany psychiatryk! Tak kurwa!
Pokręciłem głową. Kurwa zapaliłbym teraz, a nie mam fajek. Ja jebię.

◊TOPAZ◊


Kociaku… wiesz, że nie lubię trupów.
Aha.
Kociaku okaż trochę współczucia synowi Erosa. Weź go jakoś pociesz.
Nie.
Kociaku…
Czego chcesz?! – Warknąłem poirytowany ­ - Tylko kociaku i kociaku! Nazywam się Topaz!
Kociaku…
Kuuuuuuurwa! Ryknąłem w myślach – Percussus, masz dzieciaka jemu truj głowę.
Dzieciaka… ta… ma dziewiętnaście lat, jakoś sobie poradzi.
Och… to się nazywa miłość rodzicielska, nie?

Percussus chwilę milczał.

Wiesz kociaku… jak sam stwierdziłeś „miłość”Percussus westchnął cicho – Ten gówniarz nie powinien się urodzić, no ale się stało, nie moja wina.
Masz rację… jego matka po prostu była wiatropylna. Tak masz rację.
Kooociaku… - jęknął – Robisz mi aferę jakbym cię zdradził zaśmiał się pod nosem – A ciebie jeszcze wtedy na świecie nie było.
Pozwól mi spokojnie przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
Żeby jedno…
Co?!
Nic.

Na tym postanowiłem zakończyć dyskusje. Świetnie! Może się jeszcze okaże, że będę płacił alimenty za nie swoje gówniarze. Świetnie!

Usiadłem ciężko na podłodze. Matt śpiewał coś pod nosem, zupełnie nie zwracając na nikogo z nas uwagi, Nathanail ciągle się nie obudził, Feli i Oscar coś do siebie mówili, zaś Jack siedział obok Sibi’ego i ewidentnie wkurzał się na cały świat.

Pięknie… nie wiem w co się pakuję. Nie wiem po co ta cała wyprawa i w ogóle… skoro Chejron zawiadomił, że wróci to co powstrzyma takiego cholernego centaura.

-Przejdę się – warknąłem.

Nikt mnie nawet nie zatrzymał. Matt jedynie odprowadził mnie dziwnym wzrokiem, ale to olałem… Nie, Feli chciała do mnie podejść, ale Oscar złapał ją za nadgarstek i znowu zaczął nawijać o Nat’cie…
I Sibi pożegnał mnie mówiąc grobowym tonem:
-Tyle krwi… zobaczysz… będzie ciemno.

Westchnąłem ciężko. Nie szedłem gdzieś gdzie jeszcze nie byliśmy. Po prostu postanowiłem zrobić kilka kroków w drogę powrotną. Jeśli coś mnie zaatakuje Percussus mnie ochroni… powinien.

Kociaku wracając do Matt’a…
Nic o nim…
Ale kociaku to akurat jest ważne i raczej ci się nie…
Nie obchodzi mnie to. Percussus proszę… proszę cię zamknij się. Mam cię dosyć jak na tyle dni.
Kociaku roztrząsasz przeszłość, to bezsensu.
Jak mam nie roztrząsać?! Ryknąłem niespodziewanie – JAK?! Gdybyś się nie bawił z tamtym Fonosem nie musiałbym wszystkiego przeżywać?! Rozumiesz?! Kurwa żyjesz w mojej głowie! Nie rozumiesz, że to mnie przeraża?! Nie rozumiesz, jak bardzo nienawidzę tych wspomnień?! Zapomniałeś jak bardzo chciałem się ich pozbyć?! I ile trudu zajęło mi pozbycie się ich?! I tylko dlatego, że zbytnio ci zaufałem to wszystko wróciło?! Nie mam już szans się tego wyzbyć! Rozumiesz?!

Kociak!  - Percussus również podniósł głos – Nie narzekaj! Przesadzasz…
Tak?! Postaw się raz na moim miejscu! Ty zawsze byłeś silny i niepokonany… jesteś tym pierdolonym demonem, nikt ci nic nie zrobi! Nawet zabić cię nie ma jak! Ja jestem tylko herosem!

Percussus zamilkł, skręciłem w jakiś ślepy korytarz. Miałem ochotę uderzać w te ściany z wściekłości. Coś kroiło się wewnątrz mnie, wywołując nagłe przypływy tak różnych emocji, że gotów byłem zwariować.
Noxium! To wszystko wina tego piekielnego Fonosa! Mogłem zrobić cokolwiek by go powstrzymać… cokolwiek! Teraz nawet zemścić się nie mam na kim!

Kociakuzaczął spokojnie Percussus – Nie przejmuj się. Wszystko się ułoży… naprawdę.
Mówisz jak stara baba!Wycedziłem – Nie pocieszaj mnie.
Nie pocieszam. Po prostu bardzo mi na tobie zależy, kociaku… naprawdę bardzo.
Puste słowa.

Czego chcesz kociaku? Przytuliłbym cię, ale się brzydzisz dotyku. Naprawdę mi na tobie zależy i przeklinam siebie, że nie zdążyłem się zregenerować. Ale jest już po wszystkim kochanie… rozumiesz, po wszystkim.
Nie nazywaj mnie „kochanie” westchnąłem nieco spokojniejszy – Okej? Już nie będę, ale tylko nie „kochanie”.
Oczywiście kociaku. Jesteś już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne.
Nie przeginaj.
Kociaku, po prostu to niepojęte jak bardzo wyrosłeś. Jeszcze rok temu gotów byłbyś skoczyć z mostu.
Nie śmieszne. Miałem doła.
Wiem, wiem – Percussus zaśmiał się cicho – Ale naprawdę… jeśli chodzi o Matt’a…
Percussus! Nic o nim.


Percussus z jakiegoś powodu zaśmiał się cicho i kiedy chciałem spytać co go tak bawi, czyjeś lodowate dłonie złapały mnie za gardło.

To było tak niespodziewane, że nawet nie wydobyłem z siebie krzyku, chociaż moje serce robiło hałas za głos. Uderzyłem z całej siły o ścianę, a lodowate dłonie nie puszczały.

Kiedy ciemność jaka na chwile zapanowała mi przed oczami ustała, zauważyłem Matt’a… o wilku mowa.
Uśmiechał się w jakiś fanatyczny sposób, jego oczy wyglądały jak te ze zdjęć seryjnych morderców w starych gazetach.

Uścisk na moim gardle zelżał kiedy już ledwo łapałem powietrze. Matt śmiał się cicho i oblizał wargi.

-I co teraz? – Spytał ze śmiechem – Co teraz? Panie szczęściarzu?!
-Czego chcesz?! – Wrzasnąłem kiedy uderzył mnie z całej siły w brzuch.
-Zgadnij… - zaśmiał się cicho powalając mnie na podłogę. 

Usiadł na mnie okrakiem i chwycił mnie za bluzkę.

-Zgadnij! – Ryknął – Jesteś takim cholernym szczęściarzem! Wszystko ci się układa nie?! Nic ci nie zrobili prawda?! Nic. Na dodatek masz mojego ojca w głowie! Wiesz jakie to szczęście mieć demona we łbie?! Takiego demona który uratuje ci dupę?! Ale jestem jego synem! Mnie nic, nie zrobi… prawda tatusiu? – Zaśmiał się głośno – Z resztą niech sobie wyjdzie… przez niego matka jest jaka jest!

-Jesteś szalony – wycedziłem i próbowałem zdjąć jego rękę z mojego ramienia – Rozumiesz?! Ja nie jestem winny temu, że masz taką rodzinę!

-Nie?! Nie?! – Wyszczerzył ostre kły – NIE?! Żartujesz. Ty jesteś wszystkiemu winny! Gdyby nie to, że on siedzi ci we łbie, mógłby wrócić do matki!
-Że Percussus? – Zaśmiałem się mimo woli  - Nie znasz własnego ojca.

-A ty kim jesteś by go znać?! Pierwszym lepszym herosem! – Zdzielił mnie pięścią po twarzy, poczułem własną krew w ustach, ale przecież… Percussus mi pomoże… prawda? – Uważasz się za kogo?! Za takiego ważnego nie?! A to nie ty musiałeś prowadzić takie życie, wiesz? – Wysyczał.

-Każdy miał ciężkie chwile!

Jego twarz stykała się niemal z moją.



-Prawda? – Wyszeptał – Ale wiesz co? Nic straconego… nic straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra? Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego. 

***

Oł yeah... Wreszcie się zabrałam za napisanie... a dokładniej dzisiaj rano o 5... ale kij, spałam  3 godziny... taaaki kij, oczywiście pewnie jest bez ładu i składu, ale przepraszam ;_;

Yyy tak więc znowu będę narzekać, że nudny rozdział mi wyszedł no ale... wyszedł nudny ;_;
Przeplaszam ;_; 

No jak doszliście do końca to... whoa! *klaszcze* ^^" Dzięki jeśli nie pozasypialiście, a ja teraz idę zatopić swoje smutki w herbacie... jakby ktoś miał jakiś zapas herbatki to chętnie przyjmę xD 

30 komentarzy:

  1. " – Słuchaj nie mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes. "
    Ta szczerość XD

    "-O nic… powiedzmy, że umiem leczyć – zaśmiał się cicho i wpoił się w moje usta"
    Łosz kurwa.. XD
    Dobry sposób na leczenie XD

    "Oscar tyle napierdalał o swoim bracie, a teraz nawet jebanego „hej” mu nie powiedział. Wyczuwam nową operę mydlaną. Nowsza wersja Romea i Juli, ja pierdolę. "
    Nie-e!
    Od tego jest Nat i Topaz..
    (Nie pomyliłam się w imionach, prawda? XD)

    " Pozwól mi spokojnie przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
    Żeby jedno…
    Co?!
    Nic."
    No i rozjebał mu mózg.. XD

    "-Prawda? – Wyszeptał – Ale wiesz co? Nic straconego… nic straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra? Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego. "
    Bedzie sie dziao! XD

    I nie jest nudny.. ale skoro tak bardzo chcesz to mogę ci dać herbatki.. XD
    A teraz formułka biczys!
    No to wisz.. weny.. komentarzy.. herbatki.. wyświetleń.. tutaj powinnam to powtarzać w kółko.. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jaka prawdziwa xD

      No taki kij xD
      Co nie?

      XDDD Nie, nie pomyliłaś xDD

      No ale taka prawda xDD

      I znowu noc będzie ma! xD

      Tag *O* Poploszem XD

      Dziękuję za wenę i za przede wszystkim herbatkę... kończy się skubana ;_; Dziękujem

      Usuń
  2. Boże, jaka ja jestem leniwa... No więc: czytam twojego bloga mniej więcej od rozpoczęcia II części, ale dopiero teraz komentuje, tak się za to zabierałam już od dawna, no i w końcu! xD Twój blog od razu mi się spodobał :3 Pff... spodobał... ja się w nim po prostu zakochałam! Ubóstwiam to opowiadanie, twój styl pisania i postacie jakie tworzysz *.* cały czas się nie mogę nadziwić jakim cudem napisałaś tak dużo i piszesz dalej? Dla mnie to po prostu by było tak trudne jak polizanie łokcia xD boże jak ja kocham gejów! I gwałty! Taaak... Co do tego rozdziału: Nascar 4eva! Oscarowi brakuje tylko białego rumaka xd PERCUSSUS MYM BOGIEM Topaz i Matt uwielbiam xd wgl Sibi i jego mamrotanie ( dlaczego za każdym razem jak mam styczność z tym słowem to przychodzi mi na myśl to piwo mamrot?) to po prostu jest magiczne xD jestem ciekawa czy Matt wykorzysta Topaza... Błagam! Biedna yaoistka jest spragniona scen erotycznych z udziałem mężczyzn! ( ej, może zrób kiedyś wielokąt, byłoby ciekawie xd) no tak podsumowując to: łapaj wenę i herbatkę! Pozdrawiam, dziękuję, dobranoc xD 3 razy na tak przechodzisz dalej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XD Żebyś widziała moje lenistwo ;_;

      Ciągle nie mogę się ja nadziwić, że ktokolwiek przez to wszystko potrafi przebrnąć xD

      ^^ Cieszę się, że coś tak długiego i... no dosyć dziwnego się podoba xDD Dziękuję ^^"
      I ten... Sama nie wiem czemu jakoś... no samo wychodzi, jestem cholernie leniwym człowiekiem, ale lubię pisać... i pewnie byłyby rozdziały częściej gdyby nie mój typowy dzień, że po nauce idę spać xD

      Taaak xD Natscar kluczem bloga xD Mh... trzeba by się złożyć na konia dla Oscara i nazwiemy go Jean xD
      *O* Ktoś polubił Matt'a! XDD
      Tak, Sibi ma takie... takie cóś xD A piwo zawsze spoko xD

      Mh... Ja jak zwykle nie zdradzam ALE skoro jestem Yaoistką i to tak jak widać, aż za... to kto wie? Kto wie? XD

      Wielokąt? Mh... no może xDD

      Dziękuję za wenę i herbatkę xD Herbatki nigdy za wiele x3

      Również pozdrawiam i dziękuję za koma i wzajemnie xD

      Usuń
  3. Ja mam herbatę. ;D Nawet nie jedną. ;* Mogę się podzielić, bo ja dobra jestem. ;)))

    Rozdział jak zwykle zajebisty. Nie będę się rozpisywać bo mi się nie chce. ;)))

    ''A jak to sobie wyobrażasz? – Matt pstryknął palcami – Że to będzie coś w stylu… „Cześć nazywam się Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?''- Oczywiście!!!. ;))) Dlaczego nie?

    ''Trudne sprawy – westchnął ironicznie Jupiter – Słuchaj nie mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes.''- Synek taki podobny do tatusia i ... Pomarańczowy jest czy co? Tak trafić w gwałt... ;*

    ''Z takimi oczami możesz się gapić na dowolną część mojego ciała, kochanie''- Mistrz tekstów. ;)

    ''Jad mantykory jest silny w zależności od tego jak młoda była ta Mantykora. Jeśli szybko się nie uleczy jadu, być może będzie trzeba ci będzie uciąć rękę''- Taka szczerość. ;D

    ''Jak wielkim samotnikiem musi być ta osoba – zacząłem po dwóch godzinach… tak na oko… marszu coraz niżej i niżej – że zagnieździła się tak… daleko?''- To je smok!

    ''Może na jednych i drugich – Matt usiadł na ziemi – To przynajmniej sobie usiądziecie.''- I jeszcze herbatka i żelki by się przydały i w spokoju można czekać. ;*

    ''Uśmiechnął się do mnie. Szybka ocena sytuacji. Uśmiechnięty chłopak, przystojny, uśmiechnięty chłopak, starszy o kilka lat, prosi cię żebyś dał mu rękę… Czemu miałbym się nie zgodzić?''- Tak! Zgódź się. ;D Mogę ślub zaplanować. ;*

    ''Przy pomocy swojej lewej ręki, nieco uniosłem swoją prawą. Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany.''- Smaczne było? ;D

    ''O nic… powiedzmy, że umiem leczyć – zaśmiał się cicho i wpoił się w moje usta.''- Też chcę umieć tak leczyć. XD

    ''Stłukę was wszystkich na kwaśne jabłko – warknął – Cyklopy, wampiry, mantykory. Kurwa co jeszcze? Pająki?''- Akurat pająki są fajne. ;) I smoki... i węże. ;)

    ''Och… Cześć Jack – Matt wyszczerzył oczy – Witam wśród żywych. A szkoda bo miałem ci nagrobek kopać.''- Ja bym napis opracowała. ;*

    ''Słownictwo ci się pogorszyło – pokręcił głową – Niedługo masz urodziny nie? Kupię ci słownik.''-Popieram. ;D

    ''Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie.''- Kto wygrał? ;)

    ''jak nie w dupę do w rękę oberwie''- Zgona zaliczyłam. ;* Hahahahahahahah

    ''Ciemniej… oni mówią, będzie dużo cieni… za dużo cieni… obudzą się duchy… będzie źle… zimno… tyle osób umrze… tak dużo zginie… tyle krwi – mamrotał Sibi.''- Aż się podnieciłam... ;***

    ''-Nie chcę się wysilać przy takich jak ty.
    -Och… widzę jak nie wiele wkładasz jebanego wysiłku w swoje wypowiedzi.''- Właśnie. Trzeba się wykazywać elokwencją. ;*

    ''Nie no… jeszcze ściany na biało i w ogóle urządzimy sobie tutaj jebany psychiatryk! Tak kurwa!''- Jestem tak bardzo za, że aż przeciw. ;*

    ''Masz rację… jego matka po prostu była wiatropylna. Tak masz rację.''- Hahaha dobre. ;* Topaz się fochnął. ;*

    ''Percussus z jakiegoś powodu zaśmiał się cicho i kiedy chciałem spytać co go tak bawi, czyjeś lodowate dłonie złapały mnie za gardło.''- Czmu pomyślałam o Nice? ;)

    ''Prawda? – Wyszeptał – Ale wiesz co? Nic straconego… nic straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra? Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego. ''- Wszyscy chcą gwałcić... ;D ALe to dobrze. ;D Będzie scenka +18 w następnym rozdziale? ;)))

    To chyba wszystko. ;***
    Pozdrawiam, weny dużo, bardzo dużo życzę i czekam na nexta. ;****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *O* Tak jak mówiłam herbatek nigdy za wiele... masz owocową? XD

      Heh... To dobrze, że jakoś wyszedł xD

      Wiesz nie każdy ma takie preferencje jak ty xD

      Wiesz "jaki ojciec. Taki syn" XD

      Po tatusiu xD

      Odsyłam wyżej xD

      Milczem xD

      Dokładnie... i popcorn! xD

      A ja będę świadkową xD

      Myślę, że tak xD

      To ić do Matt'a xD

      Jack boi się pająków xD

      Jestem za xD

      Ja tyż xDD

      Pomóc?

      Cóż... Sibi może też xD

      Dokładnie xDD

      Taaak! Ja też! xDD

      Taki foszek XD

      Nje wjem xDD

      Mh... milczem, zobaczysz xDD

      Dziękuję za koma xD
      Również pozdrawiam i dziękuję za wenę x3

      Usuń
  4. Nie mam pomysłu na komentarz. Wyczerpałam się. Mogę tylko powiedzieć, że rozdział zajebisty tylko za mało się lizali xD
    W ogóle to mam taką koncepcję żeby Matt zgwałcił Topaza xD
    No to weny, weny i jeszcze raz w chuj weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDD Taki kij xD

      Cieszę się, że się podoba i w następnym będą więcej xD

      Mh... Zobaczymy xDD

      Dziękuję za wenę i za koma xD

      Usuń
  5. Tak! Jest rozdział! Jestem z ciebie dumna! ;D

    Zajebisty kurwa, a nie nudny... chyba ci się terminy pomyliły...

    "Cześć nazywam się Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?" TAK! *O*

    "Twój ojciec siedzi w mojej głowie." lajf is brutal... xD

    "Trudne sprawy – westchnął ironicznie Jupiter" bardziej Dlaczego Ja... ewentualnie Ukryta Prawda xD

    "Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes." to się nazywa powód do pomocy... Altruista się znalazł xD

    "Dzieci dziedziczą najwięcej po rodzicach – podeszła do Topaza – Jak bardzo będziesz podobny do swojego ojca to się zobaczy… ale patrzę ci na ręce." szczegół, ze mam jebnięte skojarzenia... xD

    "Zależy jak wygląda u ciebie ten „limit”… u mnie jest hen daleko i kończy się na zwierzętach, dzieciach i starcach" o... czyli już dendrofilia i nekrofilia mu nie przeszkadzają.... xD

    "Jeśli szybko się nie uleczy jadu, być może będzie trzeba ci będzie uciąć rękę" bo optymistą trzeba się urodzić...

    "Zawsze wkurwiała mnie ta bogini, uważa się za panią i w ogóle." wow! *O* mam te same przekonania polityczne co Matt xD

    "kiedy przechodziłem przez plac przy szkole, wiele dziewczyn wołało za nim, a on jedynie przeklinał pod nosem i zawieszał swój wzrok, tylko na jednej dziewczynie" wybredny jest... xD

    "On jest po prostu… inny od wszystkich." o tak, to dosyć łatwo zauważyć xD

    "spojrzałem na swoją bezwładną rękę, na której rana zaczęła robić się już powoli zielonkawa." auć... znaczy się... auć...

    "Coś tam wyżej pachnie. Chyba mamy ogon, wiecie?" jak na pół-demona to szybko się zorientował... xD

    "W ciemnościach nie widziałem jak nie fajnie to wygląda… sine na całą długość, żyły robiły się lekko czarne, a sama rana niezdrowo zielona." to może plasterek?

    "-Nie dam ci ambrozji – Matt pokręcił głową – Za dużo będzie jak na herosa.
    -Oj tam, życie" YOLO!!! XDD

    "Dobrze, że to prawa, wiesz o co chodzi…" zboczeńce jedne...

    "Uśmiechnięty chłopak, przystojny, uśmiechnięty chłopak, starszy o kilka lat, prosi cię żebyś dał mu rękę…" i takie "zatańczysz?" xD

    "po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany." o luju... xD
    *cdn*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *cd*
      "O nic… powiedzmy, że umiem leczyć" jeśli to jest sposób na leczenie, to... moja siostra jest pół-demonem! ja to wiedziałam *^* xD

      "no raz się żyje." YOLO po raz drugi xD

      "-Łapy precz od mojego brata – wyspał nagle naprawdę utęskniony przeze mnie głos" wejście smoka! i bogowie, jak to zajebiście ci wyszedł ten fragment *OOOOO*

      A Sibi nadal pachnie dżemem? xD

      "Cyklopy, wampiry, mantykory. Kurwa co jeszcze? Pająki?" poparcie dla Jack'a... pająki są z tego wszystkiego najgorsze ;___;

      "Dobrze opiekuję się dzieciarnią, jeśli byś nie zauważył." to ja chcę takiego opiekuna na wycieczce! *^* xD

      "A skoro ten koński zad wraca, to wszystkie jebane problemy tego świata pójdą się pierdolić, żeby wrócić w większej ilości – Jack wzruszył ramionami." mhhh... to tak jak przekładanie testów z matematyki, czy niemieckiego... xD

      "Bo Matt nigdy nie łzawił na dwoje oczu." jebać system! trzeba być oryginalnym! anarchia! xD

      "Topaz z kolei co chwila wymieniał się spojrzeniami z Feli." waj ta para mi tak działa na nerwy? ;___;

      "Matt zmrużył oczy i poświecił latarką prosto na Jack’a." takie oświecenie... xD

      "Odpierdoliło?! – Jack zasłonił oczy przed jasnym światłem." bo co innego można powiedzieć, kiedy ktoś ci świeci latarką prosto w twarz? xD

      "Witam wśród żywych. A szkoda bo miałem ci nagrobek kopać." a to skurwesyn... a ja byłam pewna, że epitafium pisać... xD

      "Taki kij, kurwa – Jack splunął z niesmakiem – Nie znam cię" czyli takie typowe "Miło cię znów widzieć" xD

      "-Słownictwo ci się pogorszyło – pokręcił głową – Niedługo masz urodziny nie? Kupię ci słownik.
      -Nie pierdol – Jack zmrużył niebezpiecznie oczy." taki wymarzony prezent... hepi berfsdej xD

      "Jakby nie było jest nas… kurde… - wyższa matematyka – siódemka, bez Matt’a szóstka… no to jakby coś to jakby siła większości, nie?" matma tak bardzo... ty to masz talent... twoje rozdziały są jednocześnie super i uczą podstaw matematyki... xD

      "Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie." ło cholera... i wiesz, że w tym momencie się zastanawiam, jaki to by był parring? xD

      "Wyczuwam nową operę mydlaną. Nowsza wersja Romea i Juli, ja pierdolę." to Jack jednak nie jest ignorantem i wie, co to Romeo i Julia? xD

      "Dobra to lecim na Szczecin." ło kurwa... leżę i nie wstaję... widać, że z Polski... xD

      "Szedł na samiutkim, jebanym końcu i oczywiście jak to on pierdolił coś pod nosem." ale pachniał dżemem, nie? (co mi tak dzisiaj na ten dżem odpierdoliło xD)

      "Jeszcze wieczorynka się nawet nie zaczęła, nie narzekaj dzieciaku – warknął Matt." POOOORA NA DOBRANOC, BO JUŻ KSIĘŻYC ŚWIEEECI! DZIECI LUBIĄ MISIE, MISIE LUBIA DZIECI! XDDDD (nie pytaj)

      "gdyby nie fakt, że Oscar idący obok właśnie przeciągał się na boki i nie miał wyciągniętej ręki, prawdopodobnie zaliczyłby jebaną glebę." bo Oscar tak zupełnie przez przypadek... xD

      "Och nic… książę nosi na rękach księżniczkę, czemu by kurwa nie?" NIECH ŻYJE ROMANTYZM, NIECH ŻYJE ROMANTYZM! XD (??????)

      "A to jego „ciemno” było tym razem nie na miejscu." Sibi widzi w negatywie... xD

      "I w momencie kiedy chciałem zakończyć tą jakże kurewsko interesującą rozmowę, Oscar kopnął mnie w kostkę." to je takie uprzejme zaczęcie nowego tematu xD

      Oscar taki ahjdkshkfajkbkafjnfbmxzbjfhskaabdhsknfknknkzfjnbdklamnjsheuis *OOOOOOOOOOOO* uwielbiam go *.*

      "Nie no… jeszcze ściany na biało i w ogóle urządzimy sobie tutaj jebany psychiatryk! Tak kurwa!" w sumie by pasowało... xD

      "Ja jebię." epickie zakończenie narracji xD
      *cdn*

      Usuń
    2. *cd*
      "Percussus, masz dzieciaka jemu truj głowę." matko... ta próba wyobrażenia sobie Percussusa próbującego być przykładnym ojcem... nie wyrabiam... xDDD

      Ej, btw... czy tylko ja mam takie dziwne zdanie, że według mnie Topaz i tak ma bardziej charakter semeniż uke? xD

      "Masz rację… jego matka po prostu była wiatropylna. Tak masz rację." Topaz ma 6 z lekcji biologii... xD

      "Pozwól mi spokojnie przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
      Żeby jedno…
      Co?!
      Nic." i taki Percussus wśród dzieciarni... xD

      "Tyle krwi… zobaczysz… będzie ciemno." ten też widzę urodzony optymista zupełnie jak Matt... xD

      "Percussus z jakiegoś powodu zaśmiał się cicho i kiedy chciałem spytać co go tak bawi, czyjeś lodowate dłonie złapały mnie za gardło" suprajs madafaka! xD

      "Uśmiechał się w jakiś fanatyczny sposób, jego oczy wyglądały jak te ze zdjęć seryjnych morderców w starych gazetach." i nie wiem czemu, ale pierwsze co mi przyszło na myśl, to że zupełnie jak Syriusz Black... nie pytaj... xD

      "Usiadł na mnie okrakiem i chwycił mnie za bluzkę" i ten moment, kiedy uświadomiłam sobie że Topaz ma branie większe ode mnie... xD

      "Gdyby nie to, że on siedzi ci we łbie, mógłby wrócić do matki!" hahahahahahahahahaha... NIE.

      "Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego. " ty lubisz kończyć w taki momentach... ja to wiem... ale... teraz masz szybko pisać nexta... i to serio szybko ;D

      *podaje herbatkę*

      To nie przedłużając:
      Weny, weny, weny i jeszcze raz weny... i dużo herbaty... i czekam na nexta ;D

      Usuń
    3. Prawda? *dumna mina* Specjalnie pisałam tak, żebyś mogła przeczytać xD

      Ni w kija, ale dzięki xD

      Matt się zgadza także XD

      Dokładnie xD

      Trudne sprawy bardziej popularne xD

      Dokładnie, ale powód dobry jak każdy inny XD

      Szczególnie, że Percussus jaki jest każdy wie, ale... nie jestem pewna czy lubi ręce... ale Matt może i lubi xD

      No bo czemu miałyby mu przeszkadzać xD?

      To przeznaczenie xD

      Oj, po prostu tamta dziewczyna była... nieważne ciii xD

      Dokładnie xD

      I teraz ićmy leczyć Nat'a xD

      Bo... bo... bo jest synalkiem Percussusa xDD

      Taaak! xD

      Dokładnie xD

      No bo to Nat, czego się spodziewałaś? XD

      I teraz będziemy świadkiem kolejnego tańca w wykonaniu Nat'a XD

      To się nazywa mieć wprawny język XD

      A kto to wie? XD

      Yeah xD

      A dziękuję, dziękuję *kłania się* xD

      Nadal xD

      No to się dobraliście XD

      Matt się może zgodzi xD

      DOKŁADNIE! Ktoś mnie wreszcie rozumie xD

      Wjesz... podobno... PODOBNO... psychopaci płakają na jedno oko XD

      Nje wjem xD

      I to jak dosłownie XD

      No... no nje wjem DX

      A wjesz... nagrobki lepsze xD

      No dokładnie xD A przynajmniej w wykonaniu Jack'a xD

      A tera w ogóle wyobraź sobie urodziny Jack'a xDD

      *^* Uczę dzieci matematyki zawodowo biczys XD

      Uke Topaz! XD

      No wiesz... sporo czasu w klinice siedział, a Steven jaki jest każdy wie xD

      No dokładnie, dokładnie xD

      Dżem jest spoko xD

      I jak miś to od razu pedobear xD

      Oscar kocha przypadki... (paczaj jak się z bratem przespał... przypadek xD)

      Dokłądnie XD

      I teraz moje oczy wyraziły bolesny sprzeciw DX

      No... a inaczej zaczyna się nowe tematy? O kurwa...

      No dokładnie, bo to narracja Jacka, więc po Jackowemu trzeba skończyć xD

      Nie wyszłoby w kija... chatę by podpalił prędzej xD

      No wiesz... buntownik, taki troszku dominator w większości sprawach, ale jednak z wyglądu ukesiowaty... po za tym wyobraź sobie go z... Nat'em, Percussusem, Matt'em, czy w sumie z kimkolwiek innym na dole xD

      6+ za aktywność xD

      Taak! Domowe przedszkole! A serio Percussus ma albo dorosłe dzieci, albo już od dawna nie żywe... w końcu te 18 lat siedzie w główce Topaza xD

      No się wje xD

      Hahaha! Syyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyriusz *O*

      Topaz ma prawdopodobnie większe branie od 90% naszego społeczeństwa.. ale to wszystko wina Percussusa xD

      Wiesz... daj człowiekowi pomarzyć xD

      Ja lubię, lubię... ubóstwiam wręcz xD
      Ale na wycieczkę jedziesz xD

      Dziękuję!

      Dziękuję za wenę i za herbatkę, a teraz idę pisać charakterystykę xD


      Usuń
  6. No hejoooooo :D Bez pierdolomento, od razu do rzeczy :D
    Nathanail:
    "„Cześć nazywam się Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?”" - a dalej to widze tak: "wiesz co, jesteś całkiem słodki, ale nie tak bezpośredni jak Nat, chociaż wasze połączenie jest boskie. Mógłbym was mieć w łóżku, ale razem. Co powiesz na trójkącik? Freinds with benefits?"
    "-Tak po prostu? – Topaz podszedł do Matta, złapał go za t-shirt i sprowadził do takiego poziomu, żeby móc spojrzeć mu w oczy – Twój ojciec siedzi w mojej głowie. Znam go lepiej od ciebie i oczekujesz, że pójdę za jego synalkiem tak po prostu? Nie ufam ci kompletnie!" - Ale że Topaz nagle taki agresywny się zrobił? XD Jakaś zazdrość, czy co? XD Wgl wtf, ufam demonowi, nie zaufam półdemonowi... xD
    "Słuchaj nie mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes." - To wcale nie jest taka bezinteresowność. Matt chce go w łóżku i tyle. Chyba że kryje się coś jeszcze innego za tym xD. Ale kurde. Bo jak dojdzie co do czego z Topazem to i z Percussem jakby samo przez się... Takie to kazirodcze xD. I trochę straszniejsze niż brat z bratem bo to jednak ojciez z synem... NIE, NIE, MÓZGU DAJ SPOKÓJ :<
    "-Zależy jak wygląda u ciebie ten „limit”… u mnie jest hen daleko i kończy się na zwierzętach, dzieciach i starcach – nie wiem czemu ale miałem wrażenie, że zaraz spojrzy na mnie i powie „i na nim” ale nic takiego się nie wydarzyło" - czyli można uznać Percussusa za starca? (no błagam xDD). No i Nat xD. Trochę taki suchar wymyśliłam: Przychodzi Nat do lekarza. "Panie doktorze, wszyscy ignorują moją miłość do każdego", a lekarz na to "Spadaj pedale!". To teraz dawaj wody xDD
    "... i zawieszał swój wzrok, tylko na jednej dziewczynie… kiedyś go spytałem czemu z nią nie porozmawia. Odpowiedział mi, że nie warto, chociaż ewidentnie ona mu się podobała." - I super, jakoś nie potrafie sobie wyobrazić takiego czułego, zakochanego do porzygu Jupitera XD. On ma być taki szorstki nooo i taki jaki jest XD
    "wyciągnęła z kieszeni marker i przekręciła go pomiędzy palcami." - bo że marker to jakaś ukryta broń czy co? A może Feli zna 1001 sposobów na zabicie kogoś rzeczami codziennego użytku? XD
    "-Czekamy? – Spytał Matt.
    -Na kogo? – Topaz oparł się o ścianę – Na przyjaciół czy na wrogów?
    -Może na jednych i drugich – Matt usiadł na ziemi – To przynajmniej sobie usiądziecie." - to prawie jak w horrorach.. wiesz że coś niebezpiecznego znajduje się w piwnicy, a i tak tam leziesz XD Chodź w tym przypadku jest odwrotnie xD
    "W ciemnościach nie widziałem jak nie fajnie to wygląda… sine na całą długość, żyły robiły się lekko czarne, a sama rana niezdrowo zielona." - fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu :<
    "Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany." - ale szaman xD OTak wgl to ostatnio byłam na konferencji o Tolkienie i jedena z prelekcji obejmowała temat "lepiej leczyć czy uzdrawiać?" jako, że w chwili później napisałaś, że jest to "leczenie" to muszę Cię jednak doedukować, że jednak to jest uzdrawianie xD. Bo takie mamy czasy, że "uzdrawianie" to już nie jest "przywracanie do zdrowia" a jakiś cudotwórczy/fantastyczny akt, jakim jest np polizanie rany (czy jak było to w LOTR, jak Aragorn tam śpiewał przy ziółkach i wgl xD). Nie bierz tego do siebie,to żaden troll, po prostu sama wcześniej nie zwracałam na to uwagi xD. Poza tym ta konferencja była fajna xDDD. No i trochę chcę się pochwalić, że jednak słuchałam xDD.
    "-Łapy precz od mojego brata – wyspał nagle naprawdę utęskniony przeze mnie głos – a po za tym to… nie za ciemno na takie wypady?" -mwahahahaha Oskar ma okejke ode mnie :D nie za ciemno na takie wypady xDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wgl Oskar ma od ostatniego rozdziału ode mnie okejke xD Cięty jęzor mu służy :D
      "-A skoro ten koński zad wraca, to wszystkie jebane problemy tego świata pójdą się pierdolić, żeby wrócić w większej ilości – Jack wzruszył ramionami." - Stary, kochany, dobry, jebany Jack *.*
      "-Amnezja co? Może i lepiej… W końcu widzieliśmy się tylko raz, a pożegnanie ciągle noszę na swoich plecach – Wybuchnął śmiechem." - Dobra, to teraz: Matt ma jakąś bliznę? Coś mnie ominęło? xD No i że to przez ten tego? Czy to się zawsze do tego sprowadza? XDDD

      Jack. <3 <3 <3 (No moje uwielbienie do niego sięga kosmosu xD)
      "Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie." - pierdolnęłam xDD
      "Pierdolony pedał. Zawsze kurwa musi się załatwić, no ima za swoje, jak nie w dupę do w rękę oberwie, i kurwa kij." - no nie mogę, kisnę xD
      "-Ciemniej… oni mówią, będzie dużo cieni… za dużo cieni… obudzą się duchy… będzie źle… zimno… tyle osób umrze… tak dużo zginie… tyle krwi – mamrotał Sibi." - Znów się bawimy w Wyrocznie? XD
      "Nie wiem jak bardzo ocenia swoje szczęście, ten farbowany pedał, ale ja je oceniam całkiem porządnie, bo kiedy tylko wypowiedział ostatnie słowo, stracił równowagę i gdyby nie fakt, że Oscar idący obok właśnie przeciągał się na boki i nie miał wyciągniętej ręki, prawdopodobnie zaliczyłby jebaną glebę." - hahahahha, Nat ma naprawdę dużo szczęścia. I to nie tylko chodzi o to, że by się wyjebał, ale za swoje teksty dawno powinien leżeć w grobie xD
      "-Nie mi. Jemu to powiedz – Mortis uśmiechnęła się… aż za ładnie." - Nie nooo, Jack nie rób mi tego. Ta laska nie jest nawet fajna :<
      Hej, cała rozmowa między Jackiem a Oskarem na propsiku! Groza! Emocje! Wulgaryzmy! I te inne twarze zarówno tego jak i tego, no i mega mega *.*
      "Pokręciłem głową. Kurwa zapaliłbym teraz, a nie mam fajek. Ja jebię." - najgorzej! naprawdę, wiem co mówie xD (Tak wgl to próbuje rzucić. Ni w kij, całe dwa dni wytrzymałam, a dziś kupiłam paczkę :<)
      Ej, ten podrozdział z Jackiem jest extra <3 No dawno się tak nie uśmiałam xD

      Topaz.
      "Kooociaku… - jęknął – Robisz mi aferę jakbym cię zdradził – zaśmiał się pod nosem – A ciebie jeszcze wtedy na świecie nie było." - no typowo xDDD mówiłam xD
      "Pozwól mi spokojnie przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
      Żeby jedno…
      Co?!
      Nic." - hahahahaa <3 To było takie świetne xD. Ale zaraz... moment *loading* znowu jakieś dzieci?!
      "I Sibi pożegnał mnie mówiąc grobowym tonem:
      -Tyle krwi… zobaczysz… będzie ciemno." - naprawdę bardzo pokrzepiające :D Ale przypomniało mi się to z RRRrrr "zaraz będzie ciemnooo.... zamknij się! xD"
      "Oczywiście kociaku. Jesteś już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne." - Ale pierdolomento i sentymenty xDD Ale Percussus i tak na propsiku :D
      "Ale wiesz co? Nic straconego… nic straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra? Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego." - O Boże! Nie! Ale aż takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam ;o I teraz nie wiem czy mam się bać, czy nie... No nie wiem :< Chyba nie będę dziś w nocy spała... i dostanę skrętu kiszek przez takie zostawienie sprawy :<

      Rozdział nudny? No co ty xDDD Jest super!
      Co do zapasu herbatki to mam jej całe mnóstwo: czarna, zielona, czerwona, herbatki ziołowe: mięta, rumianek, pokrzywa, lawenda :) Do wyboru, do koloru :D
      Noooo i znów zostawiam niedotegowany komentarz, przepraszam ;d
      I tradycyjnie życzę weny, miłej nocy, miłego następnego dnia, zdrowia, szęścia, pieniędzy no i żebyś jak najszybciej napisała następny rozdział bo inaczej umrę xD
      Sajdi

      Usuń
    2. Tak odpisywać no komentarze potrafię tylko ja... po raz piąty wyłączyłam kartę kiedy ci odpisywałam... i po raz trzeci odpisuję xDD

      A witom, witom ^^"

      A to tak Matt'owo brzmi XD (Matowo? Ech...)

      No wjesz... spotyka synalka faceta który go zgwałcił, nazywa go kociakiem, urządził sobie z nim trójkącik i ciągle namawia go do znalezienia sobie chłopaka... nic dobrego z tego nie wyniknie xD
      Ale wjesz... ludzie są fałszywi (brzmię jak Emo... jprdl ;-;), a demony z gruntu rzeczy złe... nic dobrego z połączenia też nie wyniknie xD

      Taak... Matt chce go w łóżku jak 90% postaci z bloga... no biedny Topaz XD
      I ten... daj mózgowi wakacje... on nie musi teraz się odzywać, prawda? DX

      Mh... no wjesz, ma te kilkaset lat... ale jak na Fonosa to był młody (odsyłam do faktu, iż Noxium miał ponad 1000 lat a był młody xD)
      XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Umarłam... zabiłaś xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD *podaje wodę*

      Mh... Feli potrafi zrobić magiczne rzeczy bardziej xD

      Logic Horror: Och... coś warczy mi w piwnicy! Pójdę sprawdzić, to na pewno mój wspólokator.
      No dokładnie xD

      Nie fuujaj tylko współczujmy Nat'owi, jad mu się w ranie rozchodzi x3

      Mh... zwrócę na to następnym razem uwagę, aczkolwiek moja pamięć może się znowu nisko ukłonić xDDD

      Oscar taki... no cóż... no taki jaki jest xDD
      A to się cieszę ^^"

      Ha! Jack się znowu ujackowuje XD

      No wjesz... skoro "przeleciał" Nat'a to ten wie o kilku jego drobiazgach na skórze... no i w oczy mu się blizna rzuciła, którą Matt ma na plecach, nie wspominałam o tym, po prostu luźne stwierdzenie Nathanaila xD
      I nje, nje przez ten tego, ostro było, ale bez przesady xD

      Jack pozdrawia xD

      No nuda i te sprawy xD

      Polecam się na przyszłość xDDD

      Tak! Bawimy się w Wyrocznie! xD

      Prawda? No cóż... niech się cieszy, że nie żyje w czasach Percussusa xD

      Oj Jack tylko podziwia... oczy xD
      No cóż... najwyraźniej między sobą umieją zupełnie inaczej gadoć xD

      Ja nie wiem... za młoda na uzależnienia i w ogóle nie mam zamiaru palić, ale mój tata był uzależniony przez cały czas i moja mama jest, od papierosów, więc po części wjem jak to jest ;_; (mam pomysła... daj chociaż jednego Jack'owi xD)

      No dokładnie xD

      Ano znowu, aczkolwiek większość już albo nie żyje, albo są starsze od Matt'a, tudzież w jego wieku, bo jak wiadomo Percussus nie zbyt mógł poszaleć przez osiemnaście lat xD To teraz można rozkminiać ile dzieci ma Percussus które są jeszcze w Polsce xD

      XDDDDDDDDD No taki kij

      Takie sentymentu typu: "Wiesz... dorosłeś... i twoje ciało też... w sumie jest nieco bardziej użyteczne" XD

      Matt zaskakuje xD Oj nie przejmuj się ;_; Postaram się dodać rozdział jak najszybciej xD

      No... no... dziękuję xD

      *O* Czarna, zielona i lawena *O* *O* *zgon na miejscu*

      Pff... nieprawda xD

      Dziękuję za wenę, wzajemnie (chociaż pora odpisywania xD), dziękuję i wzajemnie xDD

      Usuń
    3. Powiedziałabym, że do trzech razy sztuka, no ale xDD

      Matowo xDD Mam fajny Matowy lakier do paznokci. Ale ani troche nie jest półdemonem, chociaż to chyba jednak dobrze xD

      Pewnie na miejscu Topaza byłabym trochę wściekła. Może nawet popęłniłabym samobójstwo. Na szczęście jestem tylko czytelnikiem i ten fakt rzeczy mnie bardziej jara *.* (psychika spaczona, że nei wim xD)

      W pierwszej części Nico, w drugiej Topaz xD Swoją drogą, w łóżku chcą go wszyscy, a miał go tylko Nat! (no i Percussus, ale akurat jego troche teraz pomijam). Trochę ironia losu dla syna Erosa xD

      Co do wakacji to mózg odpocznie dopiero w czerwcu, po sesji :<

      W sumie nie pomyślałam o tym tak... no ciul, trudno xDDD
      *dziękuje za wode* *musze wyprać pranie ponownie* xD

      No niby wieeem, ale ten marker. Bardzo dziwnie mi się skojarzył XD

      Hahahaha, dokładnie! XD

      No to właśnie był wyraz mojego współczucia xD Tak trochę xD

      Hahaha, dobra, będę czuwać xD

      Dobra, dobra, to jestem uspokojona, bo już się bałam, że mi wątki uciekają xD

      Też go pozdrawiam! XD

      Takie parszywe szczęście xD Może w totka powinien zagrać? XD

      Tak, tak, oczy xD

      To ile ty mosz lat? XD Takie palenie bierne też fuj :<. Nie pal, tez kiedyś tak mówiłam! Jackowi nawet kupie całą paczkę xDD

      Ło ciuuuul, to już musi być wyższa matematyka xD Ewentualnie wróżbiarstwo xD Zapytamy Macieja :D

      Nooo, ale te sentymenty są jednak trochę przerażające! xD

      No ale wiesz xD Ja to czytam, a oczy leżą na biurku, c'nie? XDD Taki zaskok. No i 3mam za słowo, zaraz lece czytać tego nowego łan szota, co Twoja koleżanka napisała xDD

      Jestem koneserem herbatek *.*

      Dzięki i dzięki xD

      Usuń
    4. No taki kij xDD

      Lakier do paznokci... pół-demoniczny lakier do paznokci, uważoj lepiej xD

      XD Nie no, Topek nie jest samobójcą.... tak jakby xD

      No dokładnie, tak to się przerzuca xD No... taka troszku bardzo ironia, oj Nat, Nat... to trzeba się urodzić z tym, żeby mieć takie szczęście xD

      Powodzonka ;_; Mój mózg odpoczywa już od dawna... może powinnam go wreszcie znaleźć xD

      Ojj tam xDD XDD

      No ja wjem, wjem... ale to... to Feli tego też nie ogarniesz, bo wbrew pozorom jest skomplikowaną postacią xD

      No a jak *^*

      XDDD Nat dziękuje za współczucie xD

      Okie xD Jakby co to wiesz... kijek i po łapach mi xDD

      XDD Pewnie jakieś 80% czytających tego bloga ma z tym problem... że z wątkami xDD

      Dziękuje xD

      Mh... no w sumie... XDD

      No a co... są duuuże... i okrągłe... XD

      ;_; 15 w listopadzie ;_; Nie dosyć, że młodsza od większości to najmłodsza w klasie bo listopad tak daleko ;_; Gimbus... jesztem gimbus ;_; *chowa się do szafy* No ni w kija nie będę, a przynajmniej nie w tym wieku xD
      Myślę, że będzie wdzięczny xD

      Noo dokładnie xDD Taak *^* Pytajmy... ciekawe co odpowie xDD

      Bo takie demoniczne XD

      XDDDD To ja zrobię rundkę w Skyrim i będę kontynuować pisanie nowego rozdziału (w sumie to jestem w stanie od 13 napisać całe 14 stron, ale... no ale muszę odpocząć po szkole XD)

      Ja tak nie do końca... uzależniłam się niedawno xDD

      Usuń
    5. Nie no, mówie, że nie mom XD Ale może jakbym miała,to by się lepiej na paznokciach może trzymało XD

      To chyba dobrze, hahah xD

      Aż żałuje, że nie urodziłam się w Walentego XDD

      Aleeeeee Ci dobrze, też bym chciała! Choć mój ma chwilowy reset, najgorsze w tym tygodniu już minęło xD (miałam opisywać przebieg bitwy jednej z kampani Napoleońskiej na Śląsku, ciężka rzecz xDD).. jeszcze tylko dwa referaty... oddać rozdział do końca maja... pare kolosów, pare egzaminów... i koniec <3. Ano i dziękuje, przydało się (no i w przyszłości też się przyda xD)

      A no bo o Feli tak mało wieeeeemyyyy xDDD Jedynie co to se z Topazem ciągle spojrzenia wymieniają :D

      Ano prosz xD

      Nie no, aż tak agresywnie nie będzie xD

      To nie czuje się przy tym sama xD. Ale staram się ogarniać! Serio, serio xD

      Tak, tak, dokładnie... ale o czym to ja...? XDD

      Coooooś Ty? 15? Gimus jeszcze? To Ty teraz testy miałaś? XDD Ło matko. To mnie załamałaś xD A ja byłam pewna, że ta druga/trzecia liceum/technikum xD No nie powiedziałabym po tematyce tego bloga xDDD. Czuje się staro! Bogowie, chyba już dziecinnieje xD. Wiem coś o urodzonych w końcu roku, jestem z końca października... Przynajmniej moge robić urodziny w halołiny xD

      Taaaaaa, rundka w Skyrim, może dwie.. a może siedem xDD. Tak po szkole trzeba odpoczywać i się odmóżdżać xDD

      Spoko, hebatki szybko uzależniają. Mi się sezon herbatkowy dopiero zaczyna, bo z niewiadomych przyczyn pije ją w sezonie wiosna/lato. Na jesień i zimę wolę kawę xD

      Wgl tak wszyscy piszecie te opowiadania, ja też chce xDD Może nawet założe konto na gmailu i nie bede musiała z anonima ciągle pisać xDDD

      Usuń
    6. Ale skąd wiesz? Czy można być czegokolwiek pewnym? A może niedługo ten lakier zostanie opętany? *nie, nie powinnam odpisywać, po lekach... ni w kija xD*

      Raczej tak... Percussus bez Topaza sam by się załamał xD

      Czy ja wiem czy dobrze? Teraz wyobraź sobie, że mózg na wakacjach a ja muszę prowadzić jakieś wysoce inteligentne rozmowy xD
      *minuta ciszy* Boże... Dużo tam tego mosz ;_;

      No wjem, wjem... to jest najbardziej wiadoma postać xD No po prostu xD

      *kłania się*

      Nie? XD

      Bo to za dużo tych info... za dużo... czasami sama się gubię... ale w mniejszym stopniu xDD

      XDD Eee... taki ogar... nie syrio xD

      Nje... za rok dopiero ;_; Mówię, że gimbus młody i niedoświadczony człowiek prowadzi ogromne rozkminy na blogu ;_; Nie, co nie zmienia faktu, że gimbusem się nie czuję xD
      Ale nie jest chyba tak źle, nie? XD
      Ja w sumie urodzin w ogóle nie mogę urządzać, bo 2 listopad to tak toćku ludzie czasu nie mają i właśnie jak tylko jeden raz urodziny urządziłam to właśnie w Halloween xD

      No jakoś tak wszyło, że ta jedna rundka objęła cały główny wątek i wiele pobocznych... tch... xD

      Dokładnie xD A ja w zimę zawsze mam ochotę na mrożone napoje... a później narzekam, że mi zimno *kręci głową* Taka logika xD

      To zaczynaj! xD Zakładaj i zaczynaj ja chętnie poczytam *^*

      Usuń
    7. Hahahh, co Ty ćpiesz XDD Daj trochę xDD

      Hahahah, a tam inteligentne rozmowy xD Zawsze twierdziłam, że głupim jest w życiu łatwiej xD Nawet lepiej im idzie prowadzenie inteligentnych rozmów ^^
      E tam dużo. Właśnie nie! W pierwszym semestrze było milion razy gorzej xD

      Nom XD Masz pole do popisu by ją ładnie rozwinąć xDD

      Niee... Nie, bo potem sądy i odszkodowania... xD

      Hahahah, właśnie, najgorzej kiedy autorka gubi się we własnych treściach XD


      W sumie nie brzmisz jak gimbus xD. Ale rili, że aż tak młoda jesteś, to nigdy bym na to nie wpadła xD. I to generalnie ma być komplement, c'nie? :D
      Nie jest źle, jest bardzo dobrze!
      Łooo, najgorzej, w zaduszki :< Chociaż i mnie się raz zdarzyło w zaduszki robić urki XD. To widze, że w skorpionach siła i moc, haha :D. TO JA JUŻ TERAZ WIEM SKĄD TYLE EROTYCZNYCH TREŚCI NA BLOGU! HAH :D

      Skąd ja to znam xD. Właściwie dlatego nie gram w gry. Twierdza Krzyżowiec się nie liczy xD

      Logika level Ty xD. Ale coś w tym jest, ja w zime uwielbiam lody jeść. Big milki maczane w kawie :3

      Kiedyś zaczne... Kusi mnie to xD. Ale jednak musze uporać się z nauką xDD. Bo wyjdzie, że będę nakurwiać rozdziały, a rozdział pracy licencjackiej leży i kwiczy xD. Poza tym... dawno nie pisałam i się wstydam troche xD

      Usuń
    8. Mogę doć xD Nie dobre tylko w kij xDD

      No w sumie? A co mi na inteligentnych rozmowach zależy? Phi... xD
      Ja się nie znom... dla mnie to jest w kij dużo, ale ja mało w życiu widziałam w tej kwestii przynajmniej XDD

      *^* Mam nawet całą rozpiskę, pytanie czy zdążę przed końcem...ech xD

      Nie będę pozywać ;_;

      Oj taak... tak miałam w I części, w tej już mniej XD

      A dziękuję xD Większość ludzi w moim wieku mnie drażni, ot tak po prostu wolę się do nich nie upodabniać, chociaż pewnie gdybym się w podstawówce nie alienowała to kto wie jak bardzo gimbusiarska bym była teraz ;_; Przeraża mnie ta myśl...
      Da się przeżyć w sumie to fajnie jak składają ci życzenia na cmentarzu... te spojrzenia babć i w ogóle xD
      *^* Skorpiony rządzą XD

      XD Ja już w kij dawno nie grałam, ale za nim zaczęłam prowadzić bloga to mój dzień wyglądał tak: spanie, szkoła, gry, gry, gry, gry, spanie xD Teraz zamiast "gry" wklejamy pisanie, taka zmiana xD

      Jestem jednym z najbardziej logicznych ludzi na tym świecie XDD No dobra, w tym kraju jak nie liczymy polityków czy coś xD
      *O* Taak lody w zimę *O* I gorące napoje w lato xD Ta moc

      To czekom, czekom xD
      A wiesz ile mi zajęło aż w końcu zajęłam się blogiem? xDD Koleżanka mnie zmuszała do założenia xDD Dosłownie zmuszała i wierciła dziurę w brzuchu, tak codziennie prawie było "Założyłaś bloga?" XD

      Usuń
    9. To doj! Hahha :D

      No właśnie xD.

      Oh, oby, oby! 3mam kciuki żebyś zdąrzyła xDD

      Nie? To kamień z serca. Już przygotowuje linijke xD Tako drewniano XD

      Hahaha, no w sumie jak się patrzy teraz co te gimbusie wyprawiają teraz... To aż czasem mam ochotę wydłubać oczy. Im XD. Więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Choć alienowac się też nie jest fajnie..
      Taaa xDD Skorpiony rządzą! :D

      Hahahah. Przynajmniej pisanie na dobre wychodzi! Wzmacnia umiejętności komunikacyjne, poprawia umiejętność władania słowem, rozwija wyobraźnie i działa kreatywnie ^^

      Hhaahahha xD. Logika jest słabą stroną wielu ludzi xD

      Nooo i bardzo dobrze, że Cię tak naciskała xD Przynajmniej teraz mam co czytać :D. Moje życie będzie puste jak skończysz pisać :<
      No ja nie wiem czy się doczekasz xD. Pewnie taaaak, ale... jeszcze troszkę xD


      Usuń
  7. *_* Nie mam słów. Kocham ten rozdział i kocham wszystkie poprzednie. Moja mina jak zobaczyłam,że dodałaś nowy rozdział - bezcenna. Kocham się dziewczyno. Jesteś dla mnie wzorem. Chciałabym pisać tak dobrze jak ty. No ale do tego mi jeszcze daleko. Czekam na ciąg dalszy. A tak w ogóle czytam tego bloga od dawien dawna, ale nie komentowałam. Postaram się to nadrobić. To było jedno z moich pierwszych Percico i bywało, że nie spałam i czytałam. Chciałabym jeszcze powiedzieć, że jesteś dla mnie inspiracją. Zapraszam na mojego bloga:
    http://mypercicostoryblog.blogspot.com/
    Mam nadzieję, że nie jest tragicznie. Jeszcze raz KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM CIĘ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ^^" Zawsze mnie zaskakuje, że komuś w ogóle chce się przebrnąć przez ten natłok rozdziałów, szczególnie, że pierwsze z I części nie są najlepsze xDD

      Dziękuję ^^ Pisanie w sumie to kwestia wprawy, oczywiście za samą historią stoi jeszcze wyobraźnia itd. ale nie jest to coś rzadkiego, po prostu trzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać ^^"

      Na pewno wpadnę, jakoś w weekend, bo na razie szkoła i w ogóle... za dużo nauki i trzeba by pozdawać te jedynki ;-; XD Ale obiecuję, że w weekend wpadnę na twojego bloga xD

      Na pewno nie ^^

      Bardzo dziękuję :D *kłania się nisko*

      Usuń
  8. Okay WRACAM DO CZYTANIA TWOJEGO BLOGA :)
    wszystko juz nadrabiam.
    Kocham Topaza.
    i to totalnie.
    on powinien być z Natem.
    I to natychmiast.
    juz teraz xDD
    no i wgl ale Nat musi być z Oscarem.
    To zabijmy Oscara i będzie po problemie.
    ale mało Percico :(
    Smutku
    albo solangelo zrób jak cie Percico juz nie jara
    czy coś.

    No to czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *O* Yayayayayayyaayayaya! Jak cię dawno nie widziałam! xD

      Cieszę się XD A nie mówiłam, że ma branie? xD

      Ach te sprzeczności w parringach, no cóż... nie długo przyjdzie pora na zabijanie xD

      Co do Percico to nie długo planuję coś z nimi xD
      A co do Solangelo ciężko będzie bo Will nie żyje xD Ale zobaczysz xD

      Postaram się dodać jak najszybciej :3

      Usuń
    2. No ja też się za tobą stesknilam :*

      Topaz ma branie a z reszta ja juz pisałam komentarz wychowała jacy Topaza

      Yay zabijanie ^^

      No ja mam nadzieję. A ile to Willa ożywić jak coś? XX

      No to czekam :*

      Usuń
  9. "Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany."
    "Och Nat! Gnije ci ręka! Poliże." Tag? XDDD

    "-Po co się za nami ciągnęliście? Dobrze opiekuję się dzieciarnią, jeśli byś nie zauważył."
    No ja źle jak dobrze?
    Nat nie narzeka, Topaz narzeka zawsze a Feli.. To Feli. XD

    "-Odnoszę wrażenie, że cię musi to bardzo bawić – westchnęła Feli.
    -Bo tak jest cukiereczku – Matt przetarł jedno oko."
    Uwielbiam go. XD

    "Bo Matt nigdy nie łzawił na dwoje oczu. Zawsze z tylko jednego płynęły łzy, co z jakiegoś powodu denerwowało Oscara."
    Oscar taki perfekcjonista. xD

    "Nowsza wersja Romea i Juli, ja pierdolę."
    "Romeo i Julia.
    Ja pierdole."
    Pikny tytuł.

    "Kociaku… wiesz, że nie lubię trupów.
    Aha.
    Kociaku okaż trochę współczucia synowi Erosa. Weź go jakoś pociesz.
    Nie.
    Kociaku…
    Czego chcesz?! – Warknąłem poirytowany ­ - Tylko kociaku i kociaku! Nazywam się Topaz!
    Kociaku…
    Kuuuuuuurwa! – Ryknąłem w myślach – Percussus, masz dzieciaka jemu truj głowę.
    Dzieciaka… ta… ma dziewiętnaście lat, jakoś sobie poradzi.
    Och… to się nazywa miłość rodzicielska, nie?"
    I teraz Percussus daje spam "Kociaku, Kociaku, Kociaku, Kociaku.. No weś.. Kociak.. "

    "Oczywiście kociaku. Jesteś już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne."
    Jak kiwi? xD Bo kiwi jest wiatropylne czo nie? xD

    "Oczywiście kociaku. Jesteś już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne."
    Percussus taka dobra niezależna i silna kobieta? xD

    "Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego."
    "Tak tak panie.. To się wyklepie. To się naprawi. Tu dorobimy, tu wklepiemy i będzie jak nowy!"
    Matta taki tatuażysta? XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to je pół-demon, pół-demonów nie ogarniesz... a może mu to smakuje? xD

      XDD Rozwaliłaś mnie porównaniami xD

      Cieszę się xDD

      No wjesz... w końcu ktoś musi xD

      No co? Unowocześniony xD

      Ale taki spam jest lepszy od... wszystkich spamów na świecie xD Co jest śliczniejsze od "kociaka"? XD

      Zuy cytat dałoś, ale wjem o co cho xD
      No wiesz... Matt nie przypomina kiwi xD

      Yhm... raczej silny i niezależny demon CX

      Mh... czy tatuażysta to bym polemizowała xD

      Usuń
    2. "Omnomnomnomnomnom.. :3" Tag? xD

      No wiesz.. Bo ja taki islam. XD

      Taką wersję bym przeczytała.. XD

      A na co komu perfekcjonizm? Jak to powiedziała Ola? "ANARCHIA DZIECI BOGÓW!" xD

      Percussus daje spama.. Brakuje jeszcze by za każdym kociakiem była minka...
      "Kociaku? XD Kociak? xD Kociaku? :") Kociaku? :P Kociak? xP Kociaku? * * No weś kociaku.. XD"
      Nie ma nic fajniejszego od kociąt.

      Jak nie jak tak? Ślepy by nie poznał.

      Matt małym tatuażystą.. xD

      Usuń