Rozdział XXV. Przeszłość bywa znamienna
αNATHANAILα
-Nie rozumiem – warknąłem kiedy Matt odsunął się od Topaza –
Czemu nigdy o tym nie wspominałeś?
Matt spojrzał na mnie jak na idiotę. Z resztą nie tylko on
bo Topaz również, aczkolwiek ze spojrzenia Topaza czytałem też jasny odczyt
„Weźcie go ode mnie”.
-A jak to sobie wyobrażasz? – Matt pstryknął palcami – Że to
będzie coś w stylu… „Cześć nazywam się
Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie
widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?” – Wyciągnął do
mnie rękę.
Po chwili uśmiechnął się szeroko i otrzepał swoje ciuchy,
jakby dopiero co posprzątał w pokoju.
-Dobra, nieważne… Chodźcie.
-Tak po prostu? – Topaz podszedł do Matta, złapał go za
t-shirt i sprowadził do takiego poziomu, żeby móc spojrzeć mu w oczy – Twój
ojciec siedzi w mojej głowie. Znam go lepiej od ciebie i oczekujesz, że pójdę
za jego synalkiem tak po prostu? Nie ufam ci kompletnie!
-Trudne sprawy – westchnął ironicznie Jupiter – Słuchaj nie
mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie
bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci
pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes.
Topaz puścił Jupitera i spojrzał na niego z obrzydzeniem,
wtedy odezwała się Feli… prawdę powiedziawszy… zapomniałem, że stoi obok mnie i
dźwięk jej głosu sprawił, że niemal straciłem równowagę:
-Dzieci dziedziczą najwięcej po rodzicach – podeszła do
Topaza – Jak bardzo będziesz podobny do swojego ojca to się zobaczy… ale patrzę
ci na ręce.
Matt wybuchnął śmiechem.
-Z takimi oczami możesz się gapić na dowolną część mojego
ciała, kochanie – zaśmiał cicho – Także idziemy?
-Nie za dużo sobie pozwalasz? – Warknął Topaz.
Matt wzruszył ramionami i poprawił swoje włosy.
-Zależy jak wygląda u ciebie ten „limit”… u mnie jest hen
daleko i kończy się na zwierzętach, dzieciach i starcach – nie wiem czemu ale
miałem wrażenie, że zaraz spojrzy na mnie i powie „i na nim” ale nic takiego
się nie wydarzyło – Jak z twoją ręką, Nat?
Spróbowałem nią w jakikolwiek sposób poruszyć, ale
bezskutecznie, pokręciłem głową i Matt westchnął ciężko.
-Jad mantykory jest silny w zależności od tego jak młoda
była ta Mantykora. Jeśli szybko się nie uleczy jadu, być
może będzie trzeba ci będzie uciąć rękę – spojrzał na mnie z naprawdę udawanym
współczuciem.
Wzdrygnąłem się lekko.
-Gdybyś pozwolił mi działać… - zaczęła Feli.
-Nie ufam wiedźmom – wskazał na nią palcem – Nie pachniesz
jak córeczka Hekate, ale umiesz władać magią… pewnie masz błogosławieństwo tej
suki, nie? Zawsze wkurwiała mnie ta bogini, uważa się za panią i w ogóle.
-Ona nie jest wiedźmą! – Topaz zaczął iść powoli przed
siebie.
-Mh… można tak powiedzieć – Matt zaczął podążać za synem
Eris.
Feli wymieniła ze mną spojrzenia i kiedy tamta dwójka
odeszła wystarczająco daleko wyszeptała do mnie:
-Znasz go najlepiej, możemy mu ufać?
Zastanowiłem się.
Jupiter swego czasu był jeszcze bardziej
przerażający. Wystarczył mi tydzień, żeby przekonać się, że jeśli będę miał
problemy najlepiej udać się właśnie do niego. Oscar niejednokrotnie oberwał od
Matt’a, za „wymądrzanie się”… Jupiter nienawidzi takich co przy każdym kroku
mówią jak dużo wiedzą. Nienawidzi też dzieciaków i ludzi którzy zachowują się
nieporadnie. Nienawidzi słońca deszczu i większości ludzi, chyba, że ktoś
przypadnie mu do gustu… kiedy przechodziłem przez plac przy szkole, wiele
dziewczyn wołało za nim, a on jedynie przeklinał pod nosem i zawieszał swój
wzrok, tylko na jednej dziewczynie… kiedyś go spytałem czemu z nią nie
porozmawia. Odpowiedział mi, że nie warto, chociaż ewidentnie ona mu się
podobała.
Ale czy mu ufam? Nie do końca. Ufać Matt’owi to jak… ufać
kotu! Jak bardzo byś chciał, w każdej chwili może zrobić coś czego kompletnie
się nie spodziewasz. Na dodatek on idzie do celu po trupach, nie obchodzi go
nikt, oprócz jego osoby, liczy się tylko on.
Ale z jakiegoś w końcu powodu się w nim zadurzyłem. I nie!
Nie dlatego, że wygląda jak wygląda… no może trochę. On jest po prostu… inny od
wszystkich. No i skoro faktycznie pomagał herosom to chyba nie może być taki
zły.
-Ufam – odparłem.
Przez ponurą twarz Feli przemknął lekki uśmiech.
-Chodźmy za nimi – złapała mnie za ramię i w sumie dobrze…
zaczynało mi się kręcić w głowie – Jeśli będzie gorzej to powiedz – wyciągnęła
z kieszeni marker i przekręciła go pomiędzy palcami.
α α α
-Jak wielkim samotnikiem musi być ta osoba – zacząłem po dwóch
godzinach… tak na oko… marszu coraz niżej i niżej – że zagnieździła się tak…
daleko?
Właściwie to kanały już dawno przestały kanały przypominać.
Teraz to był jeden wielki wydrążony jakby w skale tunel, Matt na szczęście miał
latarkę, aczkolwiek jej nikłe światło tylko napawało niepokojem.
-Jest ostatni – odpowiedział mi ponuro – po za tym, on
zawsze mieszkał na najniższym poziomie.
-Ostatni? – Feli westchnęła cicho – Żebyś się nie
przejechał.
-Postaram się tego nie zrobić – Matt przeciągnął się lekko –
Wiecie… śmieszne, że jak na razie spotkaliśmy tylko kilka potworów.
-Dziękuję za kilka – spojrzałem na swoją bezwładną rękę, na
której rana zaczęła robić się już powoli zielonkawa.
-No chyba, że wszystkie potwory wyczuły coś znacznie
bardziej smakowitego – Matt pociągnął nosem – Coś tam wyżej pachnie. Chyba mamy
ogon, wiecie?
-Co?
-Ktoś za nami wszedł – Matt zaśmiał się cicho – O! Nawet
słyszę miecz.
-J-jak? – Zająknąłem się.
Nad nami było kilka warstw tuneli… gruba skała… nikt by
przez to nie usłyszał czegoś takiego jak… miecz!
-Czekamy? – Spytał Matt.
-Na kogo? – Topaz oparł się o ścianę – Na przyjaciół czy na
wrogów?
-Może na jednych i drugich – Matt usiadł na ziemi – To
przynajmniej sobie usiądziecie.
Syknąłem kiedy Topaz przypadkiem otarł się o moją ranną
rękę, ale chłopak niewiele sobie z tego zrobił, stanął nad Matt’em z założonymi
rękoma i po chwili warknął:
-Nie mam cholera zamiaru czekać, aż cokolwiek nas dorwie.
Więc rusz swój tyłek i nie wspominaj nic o odpoczynku, chcę mieć to wszystko za
sobą.
-Ja chętnie bym się z wami pożegnał – Matt westchnął ciężko
– Ale obawiam się, że jednak z jego ręką jest nie fajnie – poświecił latarką na
moje ramię.
W ciemnościach nie widziałem jak nie fajnie to wygląda… sine
na całą długość, żyły robiły się lekko czarne, a sama rana niezdrowo zielona.
Topaz przeklną pod nosem i usiadł ciężko obok Matta.
-Niech ci będzie – złożył ręce na piersi i odwrócił wzrok.
-Nie dam ci ambrozji – Matt pokręcił głową – Za dużo będzie
jak na herosa.
-Oj tam, życie – westchnąłem i pokręciłem głową – Nie
niszczmy misji z powodu głupiej ręki! Dobrze, że to prawa, wiesz o co chodzi… -
zaśmiałem się cicho.
Matt popukał się palcem po czole, po chwili wstał i podszedł
do mnie.
-Daj rękę.
Uśmiechnął się do mnie. Szybka ocena sytuacji. Uśmiechnięty
chłopak, przystojny, uśmiechnięty chłopak, starszy o kilka lat, prosi cię żebyś
dał mu rękę… Czemu miałbym się nie zgodzić?
Przy pomocy swojej lewej ręki, nieco uniosłem swoją prawą.
Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i
szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany.
-Przejdzie. Kiedyś.
-Możesz mi powiedzieć o co…
Matt przygwoździł mnie do ściany.
-O nic… powiedzmy, że umiem leczyć – zaśmiał się cicho i
wpoił się w moje usta.
Powiem tak… nie ogarniam tego chłopaka. Oddałem pocałunek,
pomimo tego, że słyszałem jak Topaz wyzywa nas pod nosem, zaś Feli próbuje go
uspokoić… no raz się żyje. Ręka faktycznie bolała znacznie mniej i mogłem lekko
poruszać palcami! Zawsze coś…
-Dobra, koniec dobrego – oderwał się ode mnie – Może
powinniśmy…
-Łapy precz od mojego brata – wyspał nagle naprawdę
utęskniony przeze mnie głos – a po za tym to… nie za ciemno na takie wypady?
Skąd on się tu znalazł? Nie wiem. Ale na widok mojego
brata (nawet jeśli w tym momencie świecił mi latarką po oczach) zapragnąłem
rzucić się na niego i go uściskać. Ale udało mi się powstrzymać.
Matt poświecił latarką na mojego brata, wtedy również
dostrzegłem, że zaraz za nim znajduje się z Sibi, a z korytarza obok wyłania
się Jack.
-Stłukę was wszystkich na kwaśne jabłko – warknął – Cyklopy,
wampiry, mantykory. Kurwa co jeszcze? Pająki?
-Ciebie też dobrze widzieć – westchnąłem cicho.
-Oscar – wycedził przez zęby Matt – Kopę lat.
-Cześć Jupiter – głos mojego brata brzmiał naprawdę
obojętnie.
-Matt… nazywam się Matt, Jupiterem nie jestem już od dawna.
Oscar prychnął cicho co nie do końca wiedziałem jak
powinienem zinterpretować.
-Po co się za nami ciągnęliście? Dobrze opiekuję się
dzieciarnią, jeśli byś nie zauważył.
-Taa… obmacywanie mojego brata mógłbym zaliczyć do twojego
hobby, ale nie… - Oscar poprawił okulary – Po prostu okazało się, że misja na
którą bohatersko się udaliście jest bezcelowa, Chejron ma zaraz wrócić.
-A skoro ten koński zad wraca, to wszystkie jebane problemy
tego świata pójdą się pierdolić, żeby wrócić w większej ilości – Jack wzruszył
ramionami.
Matt zaśmiał się pod nosem.
-I wy w to wierzycie?
Matt zamrugał kilkakrotnie oczami, po czym oparł się dłonią
o ścianę jakby zakręciło mu się w głowie, już miałem spytać o co chodzi, ale
wtedy Jupiter wybuchnął dzikim śmiechem. Sarkastycznym, zimnym i szydzącym
jakby z całego świata śmiechem.
-Rany, rany – zaczął po dłuższej chwili próbując złapać
oddech – Wiele rzeczy słyszałem, ale takiego żartu jeszcze nigdy. Herosi… wasze
umysły są jak stodoły pełne siana,
którego pełno macie we łbie… - zacmokał cicho – Żyję z wami już tyle lat i
jakoś nie wierzę by… ot tak wszystko wam się ułożyło.
-Odnoszę wrażenie, że cię musi to bardzo bawić – westchnęła
Feli.
-Bo tak jest cukiereczku – Matt przetarł jedno oko.
Bo Matt nigdy nie łzawił na dwoje oczu. Zawsze z tylko
jednego płynęły łzy, co z jakiegoś powodu denerwowało Oscara.
-Słuchajcie nie ciągnąłbym was tutaj gdybym nie miał
pewności, że nie będzie to bezcelowe.
-Nie za dużo wiesz jak na śmiertelnika, Matt? – Oscar
spiorunował go wzrokiem.
-Ja? – Zaśmiał się cicho – Ja tylko obserwuję. Myślicie, że
jak macie swój obóz… ba! Nawet dwa. To nie zostawiacie po sobie śladu. Od kilku
lat miałem na waszym punkcie pewną… obsesję, że tak to ujmę. Czemu żyjecie?
Czemu bogowie dalej istnieją? Czemu w dalszym ciągu mają dzieci ze
śmiertelnikami? Czemu nikt o was nie wie?
-Mgła – odpowiedziała Feli.
-Jako nie całkiem śmiertelnik widzę przez Mgłę – Matt
poprawił swoje włosy – Wbrew pozorom wcale nie interesowałem się samymi
herosami… bardziej faktem, że tylko nie liczni śmiertelnicy zdają sobie sprawę,
że chłopak łażący z długopisem i masakrujący jakiegoś psa, nie jest czymś normalnym
– zaśmiał się słabo – Więc są dwie opcje… albo śmiertelnicy są tacy durni, albo
wy macie do użytku nieco więcej niż tylko Mgłę… cóż nie zaprzeczam…
śmiertelnicy są durni, ale jedno nie
wyklucza drugiego.
Zapadła cisza. Jack złożył ręce na piersi, Sibi zaś
rozglądał się z niepokojem, Topaz z kolei co chwila wymieniał się spojrzeniami
z Feli.
-Matt… - Oscar pokręcił głową – W przeszłości i być może w
dalszym ciągu, nie jesteś do końca ten teges – pokręcił palcem przy skroni –
Miałeś manie i nie do końca byłeś zrównoważony. Teraz powiedz mi czemu niby mam
wziąć za pewnik twoje słowa.
-Nie masz je brać na pewnik. Rób z nimi co chcesz – Matt wzruszył
ramionami – Ale już nie raz ratowałem tobie i Nat’owi tyłki. Czemu tym razem
mam być tym złym?
-Pomyślmy… - odezwał się Jack – Dalsze poziomy prowadzą tam. To jest kurewsko wystarczający
powód.
Matt zmrużył oczy i poświecił latarką prosto na Jack’a.
-Odpierdoliło?! – Jack zasłonił oczy przed jasnym światłem.
-Och… Cześć Jack – Matt wyszczerzył oczy – Witam wśród
żywych. A szkoda bo miałem ci nagrobek kopać.
-Taki kij, kurwa – Jack splunął z niesmakiem – Nie znam cię.
-Amnezja co? Może i lepiej… W końcu widzieliśmy się tylko
raz, a pożegnanie ciągle noszę na swoich plecach – Wybuchnął śmiechem.
Stąd ta blizna…
Kurwa i pomyśleć, że kiedyś myślałem, że Matt mnie w niczym
nie zaskoczy.
-Nie znam cię, koleś. Spierdalaj.
-Słownictwo ci się pogorszyło – pokręcił głową – Niedługo masz
urodziny nie? Kupię ci słownik.
-Nie pierdol – Jack zmrużył niebezpiecznie oczy.
-Jeszcze nie naszła mnie ochota, ale jeśli jesteś chętny…
-Ni w kija, kurwa.
Matt wzruszył ramionami. Topaz obrzucił go znudzonym
spojrzeniem i w końcu to ja postanowiłem się odezwać:
-Jakby nie było jest nas… kurde… - wyższa matematyka –
siódemka, bez Matt’a szóstka… no to jakby coś to jakby siła większości, nie?
-Radziłem sobie z większą ilością herosów, ale skoro ma was
to utrzymać w zaufaniu do mnie…
*J*A*C*K*
No i Oscar i Matt pierdolili coś przez jakieś pół godziny.
Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie.
Z kolei ta cała wiedźma… znaczy jak ona ma na nazwisko? Ja pierdolę… połamaniec
językowy. Mortis? Ta… chyba tak. Ta cała Mortis leczyła Nathanaila z tej jego
jebanej rany. Pierdolony pedał. Zawsze kurwa musi się załatwić, no ima za
swoje, jak nie w dupę do w rękę oberwie, i kurwa kij.
Oscar tyle napierdalał o swoim bracie, a teraz nawet
jebanego „hej” mu nie powiedział. Wyczuwam nową operę mydlaną. Nowsza wersja
Romea i Juli, ja pierdolę.
Miałem właśnie skreślić markerem która wytrzasnąłem od braci
Hood, tą jakże zajebistą „planszę” do gry, ale wtedy ten Matt warknął cicho:
-Dobra to lecim na Szczecin.
-Co? – Odezwał się nieco piskliwym głosem Nat.
-Że idziemy – Matt przechodząc koło mnie, złapał za tył
koszuli Topaza i pociągnął przed siebie.
Pierdolili o czymś po drodze, Topaz wyglądał jakby zaraz
miało coś w nim wybuchnąć, z kolei ten Matt był pierdolenie spokojny.
Ja zaś miałem jebane wrażenie, że za nami zaraz znowu
pojawią się te wampirzyce… pierdolone potwory. Ja dalej się kurwa zastanawiam
jak je wyminęliśmy… znaczy nawet nie to słowo. W pewnym momencie te jebane
laski odpuściły… ja pierdolę.
-Ciemniej… oni mówią, będzie dużo cieni… za dużo cieni…
obudzą się duchy… będzie źle… zimno… tyle osób umrze… tak dużo zginie… tyle
krwi – mamrotał Sibi.
Trzymał się zaraz za mną. Szedł na samiutkim, jebanym końcu
i oczywiście jak to on pierdolił coś pod nosem. Kurwa, żeby to jeszcze chociaż
się trzymało pierdolonej całości, a to ni w kija kurwa!
-Ktoś się orientuje która godzina? – Warknąłem.
-Po siedemnastej – odparł Oscar.
-Ja jebię…
-Jeszcze wieczorynka się nawet nie zaczęła, nie narzekaj
dzieciaku – warknął Matt.
-Nie jesteś śmieszny koleś.
-Nawet nie próbuję, Walker.
-Owszem, próbujesz, a jesteś sztywny jak kij!
-Nie chcę się wysilać przy takich jak ty.
-Och… widzę jak nie wiele wkładasz jebanego wysiłku w swoje
wypowiedzi.
-Tak? –Matt rzucił mi spojrzenie zza ramienia – Powtórzę. Te
twoje ostre słowa mnie bawią.
-Twój jebany problem.
-Dzieciak…
-Skończcie! – Warknął Nathanail – Hałasujecie gorzej od
niektórych w nocy. Serio.
Oczy Matt’a i Topaza rozbłysły w tym samym momencie
identyczną, różową barwą i powiedzieli w tym samym momencie niemal identycznym
jebanym tonem:
-Nie denerwuj mnie, di Carlo!
-No Jezu! – Nat uderzył zdrową dłonią w czoło – Kłócicie się
jak stare małżeństwo… mh… w sumie mi to pasuje – zaśmiał się cicho.
Nie wiem jak bardzo ocenia swoje szczęście, ten farbowany
pedał, ale ja je oceniam całkiem porządnie, bo kiedy tylko wypowiedział
ostatnie słowo, stracił równowagę i gdyby nie fakt, że Oscar idący obok właśnie
przeciągał się na boki i nie miał wyciągniętej ręki, prawdopodobnie zaliczyłby
jebaną glebę.
-Czuję się trochę jak pijany – Nathanail spojrzał w twarz
brata – Wiesz? Tak trochę bardzo.
-Co ja z tobą mam? – Warknął Oscar i po chwili wziął brata
na ręce – Co się gapisz? – Wycedził do mnie.
-Och nic… książę nosi na rękach księżniczkę, czemu by kurwa
nie? – Wzruszyłem ramionami.
Nathanail oparł głowę o pierś Oscara i chyba zasnął, bo
jakoś wątpię by nie komentował takowej sytuacji.
-Oscar? – Odezwała się cicho Mortis – Zrobiłam co mogłam,
mógł zrobić się nieco słabszy po moim leczeniu ale…
-Nie tłumacz – Oscar westchnął ciężko – To idiota. Zawsze
się w coś wpakuje.
-To twój brat – poprawiła go Mortis – Twój jedyny brat.
-Mój jedyny, idiotyczny brat – poprawił się Oscar – Lepiej?
-Nie mi. Jemu to powiedz – Mortis uśmiechnęła się… aż za
ładnie.
Cholera o czym myślę?! Ja pierdolę.
-Ciemno… - mruknął Sibi.
A to jego „ciemno” było tym razem nie na miejscu. Coś dawało
w tej skale jebane światło. Coś… ale co to kurwa nie wiem. Na dodatek jak
zwykle miałem jebane uczucie deja vu, niby coś mi mówi, że tam nie ma nic co
nam pomoże, a z drugiej jebanej strony rozumiem czemu tam nas ciągnie ten Matt…
Kurwa jeszcze, żebym wiedział o co chodzi byłoby lepiej.
-Nie za ciężko ci? – Zmrużyłem oczy.
Oscar spojrzał na mnie chłodnym spojrzeniem.
-Nie.
-Aha… spoko.
I w momencie kiedy chciałem zakończyć tą jakże kurewsko interesującą
rozmowę, Oscar kopnął mnie w kostkę.
-Kurwa co ty…?!
-Zamknij się – wyszeptał i pozwolił by pozostali nieco
odeszli – Gdzie on nas pakuje?
-Skąd kurwa mam wiedzieć?! Ty pierdoliłeś z nim przez szmat
czasu.
-Jesteśmy na tak jakby twoim terenie – westchnął Oscar.
-Mam jeszcze częściowe braki w jebanej pamięci! Oczekujesz,
że kurwa sobie przypomnę.
Czarne oczy Oscara zmieniły barwę na krwistoczerwoną.
-Słuchaj – wycedził – Mój. Brat. Jest. Solidnie. Ranny –
cedził każde słowo, aż włos jeżył się na głowie – Jeśli mamy wpakować się w
pułapkę, to bez niego!
-Czyli jednak się braciszkiem przejmujesz?
-Zdzieliłbym cię po twojej pięknej twarzyczce gdybym go teraz nie trzymał – warknął – Słuchaj.
Masz sobie przypomnieć co tu jest… Co tu będzie.
Zmrużyłem oczy.
-Kurwa, skąd mam wiedzieć? Odpierdol się.
-Nie żartuję.
-Ja też – odwróciłem się na pięcie – Nie wiem. Po prostu
kurwa nie wiem, okej? A przynajmniej nie na tyle by ci powiedzieć. A teraz
zapierdalaj dalej za nimi…
* * *
Kurwa mać. Znaczy się powiem tak… przez tego farbowanego
pedała mamy kolejny postój. Prawdopodobnie dzisiaj ostatni.
Ten niby dorosły, pierdolony chłopak, znalazł jeden z tych
dosyć szerokich, ślepych korytarzy. Zdjął swoją kurtkę po czym usiadł na niej i
warknął:
-Dajcie mu tego nektaru. Gorzej nie będzie.
Oscar westchnął cicho, położył swojego brata naprzeciwko Matt’a,
Topaz rzucił okularnikowi butelkę z nektarem, a sam oparł się o ścianę jak
najdalej od nas. Czasami mam jebane wrażenie, że ten gówniarz gada sam ze sobą…
albo ma własny jebany świat, tak czy siak, na późniejsze próby rozmowy nie
zareagował.
Sibi usiadł obok mnie, zacisnął dłonie na uszach i zaczął
również szeptać do siebie:
-Zamknijcie się, zamknijcie się, zamknijcie się… nikogo nie
zabiję… nie teraz… idźcie… zostawcie mnie, zostawcie mnie… mam dosyć… mam dosyć…
zimno… tyle krwi… zostawcie mnie… idźcie… zamknijcie się.
Nie no… jeszcze ściany na biało i w ogóle urządzimy sobie
tutaj jebany psychiatryk! Tak kurwa!
Pokręciłem głową. Kurwa zapaliłbym teraz, a nie mam fajek.
Ja jebię.
◊TOPAZ◊
Kociaku… wiesz, że nie
lubię trupów.
Aha.
Kociaku okaż trochę
współczucia synowi Erosa. Weź go jakoś pociesz.
Nie.
Kociaku…
Czego chcesz?! –
Warknąłem poirytowany - Tylko kociaku i
kociaku! Nazywam się Topaz!
Kociaku…
Kuuuuuuurwa! – Ryknąłem
w myślach – Percussus, masz dzieciaka
jemu truj głowę.
Dzieciaka… ta… ma
dziewiętnaście lat, jakoś sobie poradzi.
Och… to się nazywa
miłość rodzicielska, nie?
Percussus chwilę milczał.
Wiesz kociaku… jak sam
stwierdziłeś „miłość” – Percussus westchnął cicho – Ten gówniarz nie powinien się urodzić, no ale się stało, nie moja wina.
Masz rację… jego matka
po prostu była wiatropylna. Tak masz rację.
Kooociaku… -
jęknął – Robisz mi aferę jakbym cię
zdradził – zaśmiał się pod nosem – A ciebie
jeszcze wtedy na świecie nie było.
Pozwól mi spokojnie
przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
Żeby jedno…
Co?!
Nic.
Na tym postanowiłem zakończyć dyskusje. Świetnie! Może się
jeszcze okaże, że będę płacił alimenty za nie swoje gówniarze. Świetnie!
Usiadłem ciężko na podłodze. Matt śpiewał coś pod nosem,
zupełnie nie zwracając na nikogo z nas uwagi, Nathanail ciągle się nie obudził,
Feli i Oscar coś do siebie mówili, zaś Jack siedział obok Sibi’ego i ewidentnie
wkurzał się na cały świat.
Pięknie… nie wiem w co się pakuję. Nie wiem po co ta cała
wyprawa i w ogóle… skoro Chejron zawiadomił, że wróci to co powstrzyma takiego
cholernego centaura.
-Przejdę się – warknąłem.
Nikt mnie nawet nie zatrzymał. Matt jedynie odprowadził mnie
dziwnym wzrokiem, ale to olałem… Nie, Feli chciała do mnie podejść, ale Oscar
złapał ją za nadgarstek i znowu zaczął nawijać o Nat’cie…
I Sibi pożegnał mnie mówiąc grobowym tonem:
-Tyle krwi… zobaczysz… będzie ciemno.
Westchnąłem ciężko. Nie szedłem gdzieś gdzie jeszcze nie
byliśmy. Po prostu postanowiłem zrobić kilka kroków w drogę powrotną. Jeśli coś
mnie zaatakuje Percussus mnie ochroni… powinien.
Kociaku wracając do
Matt’a…
Nic o nim…
Ale kociaku to akurat
jest ważne i raczej ci się nie…
Nie obchodzi mnie to.
Percussus proszę… proszę cię zamknij się. Mam cię dosyć jak na tyle dni.
Kociaku roztrząsasz
przeszłość, to bezsensu.
Jak mam nie
roztrząsać?! – Ryknąłem niespodziewanie – JAK?! Gdybyś się nie bawił z tamtym Fonosem nie musiałbym wszystkiego
przeżywać?! Rozumiesz?! Kurwa żyjesz w mojej głowie! Nie rozumiesz, że to mnie
przeraża?! Nie rozumiesz, jak bardzo nienawidzę tych wspomnień?! Zapomniałeś
jak bardzo chciałem się ich pozbyć?! I ile trudu zajęło mi pozbycie się ich?! I
tylko dlatego, że zbytnio ci zaufałem to wszystko wróciło?! Nie mam już szans
się tego wyzbyć! Rozumiesz?!
Kociak! - Percussus również podniósł głos – Nie narzekaj! Przesadzasz…
Tak?! Postaw się raz
na moim miejscu! Ty zawsze byłeś silny i niepokonany… jesteś tym pierdolonym
demonem, nikt ci nic nie zrobi! Nawet zabić cię nie ma jak! Ja jestem tylko
herosem!
Percussus zamilkł, skręciłem w jakiś ślepy korytarz. Miałem
ochotę uderzać w te ściany z wściekłości. Coś kroiło się wewnątrz mnie, wywołując
nagłe przypływy tak różnych emocji, że gotów byłem zwariować.
Noxium! To wszystko wina tego piekielnego Fonosa! Mogłem
zrobić cokolwiek by go powstrzymać… cokolwiek! Teraz nawet zemścić się nie mam
na kim!
Kociaku – zaczął spokojnie
Percussus – Nie przejmuj się. Wszystko
się ułoży… naprawdę.
Mówisz jak stara baba!
– Wycedziłem – Nie pocieszaj mnie.
Nie pocieszam. Po
prostu bardzo mi na tobie zależy, kociaku… naprawdę bardzo.
Puste słowa.
Czego chcesz kociaku?
Przytuliłbym cię, ale się brzydzisz dotyku. Naprawdę mi na tobie zależy i
przeklinam siebie, że nie zdążyłem się zregenerować. Ale jest już po wszystkim
kochanie… rozumiesz, po wszystkim.
Nie nazywaj mnie „kochanie”
– westchnąłem nieco spokojniejszy – Okej?
Już nie będę, ale tylko nie „kochanie”.
Oczywiście kociaku. Jesteś
już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne.
Nie przeginaj.
Kociaku, po prostu to
niepojęte jak bardzo wyrosłeś. Jeszcze rok temu gotów byłbyś skoczyć z mostu.
Nie śmieszne. Miałem
doła.
Wiem, wiem –
Percussus zaśmiał się cicho – Ale naprawdę…
jeśli chodzi o Matt’a…
Percussus! Nic o nim.
Percussus z jakiegoś powodu zaśmiał się cicho i kiedy
chciałem spytać co go tak bawi, czyjeś lodowate dłonie złapały mnie za gardło.
To było tak niespodziewane, że nawet nie wydobyłem z siebie
krzyku, chociaż moje serce robiło hałas za głos. Uderzyłem z całej siły o
ścianę, a lodowate dłonie nie puszczały.
Kiedy ciemność jaka na chwile zapanowała mi przed oczami
ustała, zauważyłem Matt’a… o wilku mowa.
Uśmiechał się w jakiś fanatyczny sposób, jego oczy wyglądały
jak te ze zdjęć seryjnych morderców w starych gazetach.
Uścisk na moim gardle zelżał kiedy już ledwo łapałem
powietrze. Matt śmiał się cicho i oblizał wargi.
-I co teraz? – Spytał ze śmiechem – Co teraz? Panie
szczęściarzu?!
-Czego chcesz?! – Wrzasnąłem kiedy uderzył mnie z całej siły
w brzuch.
-Zgadnij… - zaśmiał się cicho powalając mnie na
podłogę.
Usiadł na mnie okrakiem i chwycił mnie za bluzkę.
-Zgadnij! – Ryknął – Jesteś takim cholernym szczęściarzem!
Wszystko ci się układa nie?! Nic ci nie zrobili prawda?! Nic. Na dodatek masz
mojego ojca w głowie! Wiesz jakie to szczęście mieć demona we łbie?! Takiego
demona który uratuje ci dupę?! Ale jestem jego synem! Mnie nic, nie zrobi…
prawda tatusiu? – Zaśmiał się głośno – Z resztą niech sobie wyjdzie… przez
niego matka jest jaka jest!
-Jesteś szalony – wycedziłem i próbowałem zdjąć jego rękę z
mojego ramienia – Rozumiesz?! Ja nie jestem winny temu, że masz taką rodzinę!
-Nie?! Nie?! – Wyszczerzył ostre kły – NIE?! Żartujesz. Ty
jesteś wszystkiemu winny! Gdyby nie to, że on
siedzi ci we łbie, mógłby wrócić do matki!
-Że Percussus? – Zaśmiałem się mimo woli - Nie znasz własnego ojca.
-A ty kim jesteś by go znać?! Pierwszym lepszym herosem! –
Zdzielił mnie pięścią po twarzy, poczułem własną krew w ustach, ale przecież…
Percussus mi pomoże… prawda? – Uważasz się za kogo?! Za takiego ważnego nie?! A
to nie ty musiałeś prowadzić takie życie, wiesz? – Wysyczał.
-Każdy miał ciężkie chwile!
Jego twarz stykała się niemal z moją.
-Prawda? – Wyszeptał – Ale wiesz co? Nic straconego… nic
straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra?
Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go
nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego.
***
Oł yeah... Wreszcie się zabrałam za napisanie... a dokładniej dzisiaj rano o 5... ale kij, spałam 3 godziny... taaaki kij, oczywiście pewnie jest bez ładu i składu, ale przepraszam ;_;
Yyy tak więc znowu będę narzekać, że nudny rozdział mi wyszedł no ale... wyszedł nudny ;_;
Przeplaszam ;_;
No jak doszliście do końca to... whoa! *klaszcze* ^^" Dzięki jeśli nie pozasypialiście, a ja teraz idę zatopić swoje smutki w herbacie... jakby ktoś miał jakiś zapas herbatki to chętnie przyjmę xD
" – Słuchaj nie mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes. "
OdpowiedzUsuńTa szczerość XD
"-O nic… powiedzmy, że umiem leczyć – zaśmiał się cicho i wpoił się w moje usta"
Łosz kurwa.. XD
Dobry sposób na leczenie XD
"Oscar tyle napierdalał o swoim bracie, a teraz nawet jebanego „hej” mu nie powiedział. Wyczuwam nową operę mydlaną. Nowsza wersja Romea i Juli, ja pierdolę. "
Nie-e!
Od tego jest Nat i Topaz..
(Nie pomyliłam się w imionach, prawda? XD)
" Pozwól mi spokojnie przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
Żeby jedno…
Co?!
Nic."
No i rozjebał mu mózg.. XD
"-Prawda? – Wyszeptał – Ale wiesz co? Nic straconego… nic straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra? Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego. "
Bedzie sie dziao! XD
I nie jest nudny.. ale skoro tak bardzo chcesz to mogę ci dać herbatki.. XD
A teraz formułka biczys!
No to wisz.. weny.. komentarzy.. herbatki.. wyświetleń.. tutaj powinnam to powtarzać w kółko.. XD
I jaka prawdziwa xD
UsuńNo taki kij xD
Co nie?
XDDD Nie, nie pomyliłaś xDD
No ale taka prawda xDD
I znowu noc będzie ma! xD
Tag *O* Poploszem XD
Dziękuję za wenę i za przede wszystkim herbatkę... kończy się skubana ;_; Dziękujem
Boże, jaka ja jestem leniwa... No więc: czytam twojego bloga mniej więcej od rozpoczęcia II części, ale dopiero teraz komentuje, tak się za to zabierałam już od dawna, no i w końcu! xD Twój blog od razu mi się spodobał :3 Pff... spodobał... ja się w nim po prostu zakochałam! Ubóstwiam to opowiadanie, twój styl pisania i postacie jakie tworzysz *.* cały czas się nie mogę nadziwić jakim cudem napisałaś tak dużo i piszesz dalej? Dla mnie to po prostu by było tak trudne jak polizanie łokcia xD boże jak ja kocham gejów! I gwałty! Taaak... Co do tego rozdziału: Nascar 4eva! Oscarowi brakuje tylko białego rumaka xd PERCUSSUS MYM BOGIEM Topaz i Matt uwielbiam xd wgl Sibi i jego mamrotanie ( dlaczego za każdym razem jak mam styczność z tym słowem to przychodzi mi na myśl to piwo mamrot?) to po prostu jest magiczne xD jestem ciekawa czy Matt wykorzysta Topaza... Błagam! Biedna yaoistka jest spragniona scen erotycznych z udziałem mężczyzn! ( ej, może zrób kiedyś wielokąt, byłoby ciekawie xd) no tak podsumowując to: łapaj wenę i herbatkę! Pozdrawiam, dziękuję, dobranoc xD 3 razy na tak przechodzisz dalej!
OdpowiedzUsuńXD Żebyś widziała moje lenistwo ;_;
UsuńCiągle nie mogę się ja nadziwić, że ktokolwiek przez to wszystko potrafi przebrnąć xD
^^ Cieszę się, że coś tak długiego i... no dosyć dziwnego się podoba xDD Dziękuję ^^"
I ten... Sama nie wiem czemu jakoś... no samo wychodzi, jestem cholernie leniwym człowiekiem, ale lubię pisać... i pewnie byłyby rozdziały częściej gdyby nie mój typowy dzień, że po nauce idę spać xD
Taaak xD Natscar kluczem bloga xD Mh... trzeba by się złożyć na konia dla Oscara i nazwiemy go Jean xD
*O* Ktoś polubił Matt'a! XDD
Tak, Sibi ma takie... takie cóś xD A piwo zawsze spoko xD
Mh... Ja jak zwykle nie zdradzam ALE skoro jestem Yaoistką i to tak jak widać, aż za... to kto wie? Kto wie? XD
Wielokąt? Mh... no może xDD
Dziękuję za wenę i herbatkę xD Herbatki nigdy za wiele x3
Również pozdrawiam i dziękuję za koma i wzajemnie xD
Ja mam herbatę. ;D Nawet nie jedną. ;* Mogę się podzielić, bo ja dobra jestem. ;)))
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle zajebisty. Nie będę się rozpisywać bo mi się nie chce. ;)))
''A jak to sobie wyobrażasz? – Matt pstryknął palcami – Że to będzie coś w stylu… „Cześć nazywam się Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?''- Oczywiście!!!. ;))) Dlaczego nie?
''Trudne sprawy – westchnął ironicznie Jupiter – Słuchaj nie mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes.''- Synek taki podobny do tatusia i ... Pomarańczowy jest czy co? Tak trafić w gwałt... ;*
''Z takimi oczami możesz się gapić na dowolną część mojego ciała, kochanie''- Mistrz tekstów. ;)
''Jad mantykory jest silny w zależności od tego jak młoda była ta Mantykora. Jeśli szybko się nie uleczy jadu, być może będzie trzeba ci będzie uciąć rękę''- Taka szczerość. ;D
''Jak wielkim samotnikiem musi być ta osoba – zacząłem po dwóch godzinach… tak na oko… marszu coraz niżej i niżej – że zagnieździła się tak… daleko?''- To je smok!
''Może na jednych i drugich – Matt usiadł na ziemi – To przynajmniej sobie usiądziecie.''- I jeszcze herbatka i żelki by się przydały i w spokoju można czekać. ;*
''Uśmiechnął się do mnie. Szybka ocena sytuacji. Uśmiechnięty chłopak, przystojny, uśmiechnięty chłopak, starszy o kilka lat, prosi cię żebyś dał mu rękę… Czemu miałbym się nie zgodzić?''- Tak! Zgódź się. ;D Mogę ślub zaplanować. ;*
''Przy pomocy swojej lewej ręki, nieco uniosłem swoją prawą. Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany.''- Smaczne było? ;D
''O nic… powiedzmy, że umiem leczyć – zaśmiał się cicho i wpoił się w moje usta.''- Też chcę umieć tak leczyć. XD
''Stłukę was wszystkich na kwaśne jabłko – warknął – Cyklopy, wampiry, mantykory. Kurwa co jeszcze? Pająki?''- Akurat pająki są fajne. ;) I smoki... i węże. ;)
''Och… Cześć Jack – Matt wyszczerzył oczy – Witam wśród żywych. A szkoda bo miałem ci nagrobek kopać.''- Ja bym napis opracowała. ;*
''Słownictwo ci się pogorszyło – pokręcił głową – Niedługo masz urodziny nie? Kupię ci słownik.''-Popieram. ;D
''Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie.''- Kto wygrał? ;)
''jak nie w dupę do w rękę oberwie''- Zgona zaliczyłam. ;* Hahahahahahahah
''Ciemniej… oni mówią, będzie dużo cieni… za dużo cieni… obudzą się duchy… będzie źle… zimno… tyle osób umrze… tak dużo zginie… tyle krwi – mamrotał Sibi.''- Aż się podnieciłam... ;***
''-Nie chcę się wysilać przy takich jak ty.
-Och… widzę jak nie wiele wkładasz jebanego wysiłku w swoje wypowiedzi.''- Właśnie. Trzeba się wykazywać elokwencją. ;*
''Nie no… jeszcze ściany na biało i w ogóle urządzimy sobie tutaj jebany psychiatryk! Tak kurwa!''- Jestem tak bardzo za, że aż przeciw. ;*
''Masz rację… jego matka po prostu była wiatropylna. Tak masz rację.''- Hahaha dobre. ;* Topaz się fochnął. ;*
''Percussus z jakiegoś powodu zaśmiał się cicho i kiedy chciałem spytać co go tak bawi, czyjeś lodowate dłonie złapały mnie za gardło.''- Czmu pomyślałam o Nice? ;)
''Prawda? – Wyszeptał – Ale wiesz co? Nic straconego… nic straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra? Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego. ''- Wszyscy chcą gwałcić... ;D ALe to dobrze. ;D Będzie scenka +18 w następnym rozdziale? ;)))
To chyba wszystko. ;***
Pozdrawiam, weny dużo, bardzo dużo życzę i czekam na nexta. ;****
*O* Tak jak mówiłam herbatek nigdy za wiele... masz owocową? XD
UsuńHeh... To dobrze, że jakoś wyszedł xD
Wiesz nie każdy ma takie preferencje jak ty xD
Wiesz "jaki ojciec. Taki syn" XD
Po tatusiu xD
Odsyłam wyżej xD
Milczem xD
Dokładnie... i popcorn! xD
A ja będę świadkową xD
Myślę, że tak xD
To ić do Matt'a xD
Jack boi się pająków xD
Jestem za xD
Ja tyż xDD
Pomóc?
Cóż... Sibi może też xD
Dokładnie xDD
Taaak! Ja też! xDD
Taki foszek XD
Nje wjem xDD
Mh... milczem, zobaczysz xDD
Dziękuję za koma xD
Również pozdrawiam i dziękuję za wenę x3
Nie mam pomysłu na komentarz. Wyczerpałam się. Mogę tylko powiedzieć, że rozdział zajebisty tylko za mało się lizali xD
OdpowiedzUsuńW ogóle to mam taką koncepcję żeby Matt zgwałcił Topaza xD
No to weny, weny i jeszcze raz w chuj weny.
XDD Taki kij xD
UsuńCieszę się, że się podoba i w następnym będą więcej xD
Mh... Zobaczymy xDD
Dziękuję za wenę i za koma xD
Tak! Jest rozdział! Jestem z ciebie dumna! ;D
OdpowiedzUsuńZajebisty kurwa, a nie nudny... chyba ci się terminy pomyliły...
"Cześć nazywam się Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?" TAK! *O*
"Twój ojciec siedzi w mojej głowie." lajf is brutal... xD
"Trudne sprawy – westchnął ironicznie Jupiter" bardziej Dlaczego Ja... ewentualnie Ukryta Prawda xD
"Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes." to się nazywa powód do pomocy... Altruista się znalazł xD
"Dzieci dziedziczą najwięcej po rodzicach – podeszła do Topaza – Jak bardzo będziesz podobny do swojego ojca to się zobaczy… ale patrzę ci na ręce." szczegół, ze mam jebnięte skojarzenia... xD
"Zależy jak wygląda u ciebie ten „limit”… u mnie jest hen daleko i kończy się na zwierzętach, dzieciach i starcach" o... czyli już dendrofilia i nekrofilia mu nie przeszkadzają.... xD
"Jeśli szybko się nie uleczy jadu, być może będzie trzeba ci będzie uciąć rękę" bo optymistą trzeba się urodzić...
"Zawsze wkurwiała mnie ta bogini, uważa się za panią i w ogóle." wow! *O* mam te same przekonania polityczne co Matt xD
"kiedy przechodziłem przez plac przy szkole, wiele dziewczyn wołało za nim, a on jedynie przeklinał pod nosem i zawieszał swój wzrok, tylko na jednej dziewczynie" wybredny jest... xD
"On jest po prostu… inny od wszystkich." o tak, to dosyć łatwo zauważyć xD
"spojrzałem na swoją bezwładną rękę, na której rana zaczęła robić się już powoli zielonkawa." auć... znaczy się... auć...
"Coś tam wyżej pachnie. Chyba mamy ogon, wiecie?" jak na pół-demona to szybko się zorientował... xD
"W ciemnościach nie widziałem jak nie fajnie to wygląda… sine na całą długość, żyły robiły się lekko czarne, a sama rana niezdrowo zielona." to może plasterek?
"-Nie dam ci ambrozji – Matt pokręcił głową – Za dużo będzie jak na herosa.
-Oj tam, życie" YOLO!!! XDD
"Dobrze, że to prawa, wiesz o co chodzi…" zboczeńce jedne...
"Uśmiechnięty chłopak, przystojny, uśmiechnięty chłopak, starszy o kilka lat, prosi cię żebyś dał mu rękę…" i takie "zatańczysz?" xD
"po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany." o luju... xD
*cdn*
*cd*
Usuń"O nic… powiedzmy, że umiem leczyć" jeśli to jest sposób na leczenie, to... moja siostra jest pół-demonem! ja to wiedziałam *^* xD
"no raz się żyje." YOLO po raz drugi xD
"-Łapy precz od mojego brata – wyspał nagle naprawdę utęskniony przeze mnie głos" wejście smoka! i bogowie, jak to zajebiście ci wyszedł ten fragment *OOOOO*
A Sibi nadal pachnie dżemem? xD
"Cyklopy, wampiry, mantykory. Kurwa co jeszcze? Pająki?" poparcie dla Jack'a... pająki są z tego wszystkiego najgorsze ;___;
"Dobrze opiekuję się dzieciarnią, jeśli byś nie zauważył." to ja chcę takiego opiekuna na wycieczce! *^* xD
"A skoro ten koński zad wraca, to wszystkie jebane problemy tego świata pójdą się pierdolić, żeby wrócić w większej ilości – Jack wzruszył ramionami." mhhh... to tak jak przekładanie testów z matematyki, czy niemieckiego... xD
"Bo Matt nigdy nie łzawił na dwoje oczu." jebać system! trzeba być oryginalnym! anarchia! xD
"Topaz z kolei co chwila wymieniał się spojrzeniami z Feli." waj ta para mi tak działa na nerwy? ;___;
"Matt zmrużył oczy i poświecił latarką prosto na Jack’a." takie oświecenie... xD
"Odpierdoliło?! – Jack zasłonił oczy przed jasnym światłem." bo co innego można powiedzieć, kiedy ktoś ci świeci latarką prosto w twarz? xD
"Witam wśród żywych. A szkoda bo miałem ci nagrobek kopać." a to skurwesyn... a ja byłam pewna, że epitafium pisać... xD
"Taki kij, kurwa – Jack splunął z niesmakiem – Nie znam cię" czyli takie typowe "Miło cię znów widzieć" xD
"-Słownictwo ci się pogorszyło – pokręcił głową – Niedługo masz urodziny nie? Kupię ci słownik.
-Nie pierdol – Jack zmrużył niebezpiecznie oczy." taki wymarzony prezent... hepi berfsdej xD
"Jakby nie było jest nas… kurde… - wyższa matematyka – siódemka, bez Matt’a szóstka… no to jakby coś to jakby siła większości, nie?" matma tak bardzo... ty to masz talent... twoje rozdziały są jednocześnie super i uczą podstaw matematyki... xD
"Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie." ło cholera... i wiesz, że w tym momencie się zastanawiam, jaki to by był parring? xD
"Wyczuwam nową operę mydlaną. Nowsza wersja Romea i Juli, ja pierdolę." to Jack jednak nie jest ignorantem i wie, co to Romeo i Julia? xD
"Dobra to lecim na Szczecin." ło kurwa... leżę i nie wstaję... widać, że z Polski... xD
"Szedł na samiutkim, jebanym końcu i oczywiście jak to on pierdolił coś pod nosem." ale pachniał dżemem, nie? (co mi tak dzisiaj na ten dżem odpierdoliło xD)
"Jeszcze wieczorynka się nawet nie zaczęła, nie narzekaj dzieciaku – warknął Matt." POOOORA NA DOBRANOC, BO JUŻ KSIĘŻYC ŚWIEEECI! DZIECI LUBIĄ MISIE, MISIE LUBIA DZIECI! XDDDD (nie pytaj)
"gdyby nie fakt, że Oscar idący obok właśnie przeciągał się na boki i nie miał wyciągniętej ręki, prawdopodobnie zaliczyłby jebaną glebę." bo Oscar tak zupełnie przez przypadek... xD
"Och nic… książę nosi na rękach księżniczkę, czemu by kurwa nie?" NIECH ŻYJE ROMANTYZM, NIECH ŻYJE ROMANTYZM! XD (??????)
"A to jego „ciemno” było tym razem nie na miejscu." Sibi widzi w negatywie... xD
"I w momencie kiedy chciałem zakończyć tą jakże kurewsko interesującą rozmowę, Oscar kopnął mnie w kostkę." to je takie uprzejme zaczęcie nowego tematu xD
Oscar taki ahjdkshkfajkbkafjnfbmxzbjfhskaabdhsknfknknkzfjnbdklamnjsheuis *OOOOOOOOOOOO* uwielbiam go *.*
"Nie no… jeszcze ściany na biało i w ogóle urządzimy sobie tutaj jebany psychiatryk! Tak kurwa!" w sumie by pasowało... xD
"Ja jebię." epickie zakończenie narracji xD
*cdn*
*cd*
Usuń"Percussus, masz dzieciaka jemu truj głowę." matko... ta próba wyobrażenia sobie Percussusa próbującego być przykładnym ojcem... nie wyrabiam... xDDD
Ej, btw... czy tylko ja mam takie dziwne zdanie, że według mnie Topaz i tak ma bardziej charakter semeniż uke? xD
"Masz rację… jego matka po prostu była wiatropylna. Tak masz rację." Topaz ma 6 z lekcji biologii... xD
"Pozwól mi spokojnie przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
Żeby jedno…
Co?!
Nic." i taki Percussus wśród dzieciarni... xD
"Tyle krwi… zobaczysz… będzie ciemno." ten też widzę urodzony optymista zupełnie jak Matt... xD
"Percussus z jakiegoś powodu zaśmiał się cicho i kiedy chciałem spytać co go tak bawi, czyjeś lodowate dłonie złapały mnie za gardło" suprajs madafaka! xD
"Uśmiechał się w jakiś fanatyczny sposób, jego oczy wyglądały jak te ze zdjęć seryjnych morderców w starych gazetach." i nie wiem czemu, ale pierwsze co mi przyszło na myśl, to że zupełnie jak Syriusz Black... nie pytaj... xD
"Usiadł na mnie okrakiem i chwycił mnie za bluzkę" i ten moment, kiedy uświadomiłam sobie że Topaz ma branie większe ode mnie... xD
"Gdyby nie to, że on siedzi ci we łbie, mógłby wrócić do matki!" hahahahahahahahahaha... NIE.
"Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego. " ty lubisz kończyć w taki momentach... ja to wiem... ale... teraz masz szybko pisać nexta... i to serio szybko ;D
*podaje herbatkę*
To nie przedłużając:
Weny, weny, weny i jeszcze raz weny... i dużo herbaty... i czekam na nexta ;D
Prawda? *dumna mina* Specjalnie pisałam tak, żebyś mogła przeczytać xD
UsuńNi w kija, ale dzięki xD
Matt się zgadza także XD
Dokładnie xD
Trudne sprawy bardziej popularne xD
Dokładnie, ale powód dobry jak każdy inny XD
Szczególnie, że Percussus jaki jest każdy wie, ale... nie jestem pewna czy lubi ręce... ale Matt może i lubi xD
No bo czemu miałyby mu przeszkadzać xD?
To przeznaczenie xD
Oj, po prostu tamta dziewczyna była... nieważne ciii xD
Dokładnie xD
I teraz ićmy leczyć Nat'a xD
Bo... bo... bo jest synalkiem Percussusa xDD
Taaak! xD
Dokładnie xD
No bo to Nat, czego się spodziewałaś? XD
I teraz będziemy świadkiem kolejnego tańca w wykonaniu Nat'a XD
To się nazywa mieć wprawny język XD
A kto to wie? XD
Yeah xD
A dziękuję, dziękuję *kłania się* xD
Nadal xD
No to się dobraliście XD
Matt się może zgodzi xD
DOKŁADNIE! Ktoś mnie wreszcie rozumie xD
Wjesz... podobno... PODOBNO... psychopaci płakają na jedno oko XD
Nje wjem xD
I to jak dosłownie XD
No... no nje wjem DX
A wjesz... nagrobki lepsze xD
No dokładnie xD A przynajmniej w wykonaniu Jack'a xD
A tera w ogóle wyobraź sobie urodziny Jack'a xDD
*^* Uczę dzieci matematyki zawodowo biczys XD
Uke Topaz! XD
No wiesz... sporo czasu w klinice siedział, a Steven jaki jest każdy wie xD
No dokładnie, dokładnie xD
Dżem jest spoko xD
I jak miś to od razu pedobear xD
Oscar kocha przypadki... (paczaj jak się z bratem przespał... przypadek xD)
Dokłądnie XD
I teraz moje oczy wyraziły bolesny sprzeciw DX
No... a inaczej zaczyna się nowe tematy? O kurwa...
No dokładnie, bo to narracja Jacka, więc po Jackowemu trzeba skończyć xD
Nie wyszłoby w kija... chatę by podpalił prędzej xD
No wiesz... buntownik, taki troszku dominator w większości sprawach, ale jednak z wyglądu ukesiowaty... po za tym wyobraź sobie go z... Nat'em, Percussusem, Matt'em, czy w sumie z kimkolwiek innym na dole xD
6+ za aktywność xD
Taak! Domowe przedszkole! A serio Percussus ma albo dorosłe dzieci, albo już od dawna nie żywe... w końcu te 18 lat siedzie w główce Topaza xD
No się wje xD
Hahaha! Syyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyriusz *O*
Topaz ma prawdopodobnie większe branie od 90% naszego społeczeństwa.. ale to wszystko wina Percussusa xD
Wiesz... daj człowiekowi pomarzyć xD
Ja lubię, lubię... ubóstwiam wręcz xD
Ale na wycieczkę jedziesz xD
Dziękuję!
Dziękuję za wenę i za herbatkę, a teraz idę pisać charakterystykę xD
No hejoooooo :D Bez pierdolomento, od razu do rzeczy :D
OdpowiedzUsuńNathanail:
"„Cześć nazywam się Matthew Stewart! Jestem synem demona, ale spokojnie nawet go na oczy nie widziałem, więc nie jest tak źle… zostaniemy przyjaciółmi?”" - a dalej to widze tak: "wiesz co, jesteś całkiem słodki, ale nie tak bezpośredni jak Nat, chociaż wasze połączenie jest boskie. Mógłbym was mieć w łóżku, ale razem. Co powiesz na trójkącik? Freinds with benefits?"
"-Tak po prostu? – Topaz podszedł do Matta, złapał go za t-shirt i sprowadził do takiego poziomu, żeby móc spojrzeć mu w oczy – Twój ojciec siedzi w mojej głowie. Znam go lepiej od ciebie i oczekujesz, że pójdę za jego synalkiem tak po prostu? Nie ufam ci kompletnie!" - Ale że Topaz nagle taki agresywny się zrobił? XD Jakaś zazdrość, czy co? XD Wgl wtf, ufam demonowi, nie zaufam półdemonowi... xD
"Słuchaj nie mój interes jaki masz układ z moim starym, dla mnie może cię i gwałcić… w sumie bym się nie zdziwił… Słuchaj dzieciak, jesteś słodki i to mi wystarcza, żeby ci pomagać, co z tym zrobisz? Nie mój interes." - To wcale nie jest taka bezinteresowność. Matt chce go w łóżku i tyle. Chyba że kryje się coś jeszcze innego za tym xD. Ale kurde. Bo jak dojdzie co do czego z Topazem to i z Percussem jakby samo przez się... Takie to kazirodcze xD. I trochę straszniejsze niż brat z bratem bo to jednak ojciez z synem... NIE, NIE, MÓZGU DAJ SPOKÓJ :<
"-Zależy jak wygląda u ciebie ten „limit”… u mnie jest hen daleko i kończy się na zwierzętach, dzieciach i starcach – nie wiem czemu ale miałem wrażenie, że zaraz spojrzy na mnie i powie „i na nim” ale nic takiego się nie wydarzyło" - czyli można uznać Percussusa za starca? (no błagam xDD). No i Nat xD. Trochę taki suchar wymyśliłam: Przychodzi Nat do lekarza. "Panie doktorze, wszyscy ignorują moją miłość do każdego", a lekarz na to "Spadaj pedale!". To teraz dawaj wody xDD
"... i zawieszał swój wzrok, tylko na jednej dziewczynie… kiedyś go spytałem czemu z nią nie porozmawia. Odpowiedział mi, że nie warto, chociaż ewidentnie ona mu się podobała." - I super, jakoś nie potrafie sobie wyobrazić takiego czułego, zakochanego do porzygu Jupitera XD. On ma być taki szorstki nooo i taki jaki jest XD
"wyciągnęła z kieszeni marker i przekręciła go pomiędzy palcami." - bo że marker to jakaś ukryta broń czy co? A może Feli zna 1001 sposobów na zabicie kogoś rzeczami codziennego użytku? XD
"-Czekamy? – Spytał Matt.
-Na kogo? – Topaz oparł się o ścianę – Na przyjaciół czy na wrogów?
-Może na jednych i drugich – Matt usiadł na ziemi – To przynajmniej sobie usiądziecie." - to prawie jak w horrorach.. wiesz że coś niebezpiecznego znajduje się w piwnicy, a i tak tam leziesz XD Chodź w tym przypadku jest odwrotnie xD
"W ciemnościach nie widziałem jak nie fajnie to wygląda… sine na całą długość, żyły robiły się lekko czarne, a sama rana niezdrowo zielona." - fuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu :<
"Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany." - ale szaman xD OTak wgl to ostatnio byłam na konferencji o Tolkienie i jedena z prelekcji obejmowała temat "lepiej leczyć czy uzdrawiać?" jako, że w chwili później napisałaś, że jest to "leczenie" to muszę Cię jednak doedukować, że jednak to jest uzdrawianie xD. Bo takie mamy czasy, że "uzdrawianie" to już nie jest "przywracanie do zdrowia" a jakiś cudotwórczy/fantastyczny akt, jakim jest np polizanie rany (czy jak było to w LOTR, jak Aragorn tam śpiewał przy ziółkach i wgl xD). Nie bierz tego do siebie,to żaden troll, po prostu sama wcześniej nie zwracałam na to uwagi xD. Poza tym ta konferencja była fajna xDDD. No i trochę chcę się pochwalić, że jednak słuchałam xDD.
"-Łapy precz od mojego brata – wyspał nagle naprawdę utęskniony przeze mnie głos – a po za tym to… nie za ciemno na takie wypady?" -mwahahahaha Oskar ma okejke ode mnie :D nie za ciemno na takie wypady xDDD
Wgl Oskar ma od ostatniego rozdziału ode mnie okejke xD Cięty jęzor mu służy :D
Usuń"-A skoro ten koński zad wraca, to wszystkie jebane problemy tego świata pójdą się pierdolić, żeby wrócić w większej ilości – Jack wzruszył ramionami." - Stary, kochany, dobry, jebany Jack *.*
"-Amnezja co? Może i lepiej… W końcu widzieliśmy się tylko raz, a pożegnanie ciągle noszę na swoich plecach – Wybuchnął śmiechem." - Dobra, to teraz: Matt ma jakąś bliznę? Coś mnie ominęło? xD No i że to przez ten tego? Czy to się zawsze do tego sprowadza? XDDD
Jack. <3 <3 <3 (No moje uwielbienie do niego sięga kosmosu xD)
"Nawet zacząłem grać z Topazem w kółko i krzyżyk na ścianie." - pierdolnęłam xDD
"Pierdolony pedał. Zawsze kurwa musi się załatwić, no ima za swoje, jak nie w dupę do w rękę oberwie, i kurwa kij." - no nie mogę, kisnę xD
"-Ciemniej… oni mówią, będzie dużo cieni… za dużo cieni… obudzą się duchy… będzie źle… zimno… tyle osób umrze… tak dużo zginie… tyle krwi – mamrotał Sibi." - Znów się bawimy w Wyrocznie? XD
"Nie wiem jak bardzo ocenia swoje szczęście, ten farbowany pedał, ale ja je oceniam całkiem porządnie, bo kiedy tylko wypowiedział ostatnie słowo, stracił równowagę i gdyby nie fakt, że Oscar idący obok właśnie przeciągał się na boki i nie miał wyciągniętej ręki, prawdopodobnie zaliczyłby jebaną glebę." - hahahahha, Nat ma naprawdę dużo szczęścia. I to nie tylko chodzi o to, że by się wyjebał, ale za swoje teksty dawno powinien leżeć w grobie xD
"-Nie mi. Jemu to powiedz – Mortis uśmiechnęła się… aż za ładnie." - Nie nooo, Jack nie rób mi tego. Ta laska nie jest nawet fajna :<
Hej, cała rozmowa między Jackiem a Oskarem na propsiku! Groza! Emocje! Wulgaryzmy! I te inne twarze zarówno tego jak i tego, no i mega mega *.*
"Pokręciłem głową. Kurwa zapaliłbym teraz, a nie mam fajek. Ja jebię." - najgorzej! naprawdę, wiem co mówie xD (Tak wgl to próbuje rzucić. Ni w kij, całe dwa dni wytrzymałam, a dziś kupiłam paczkę :<)
Ej, ten podrozdział z Jackiem jest extra <3 No dawno się tak nie uśmiałam xD
Topaz.
"Kooociaku… - jęknął – Robisz mi aferę jakbym cię zdradził – zaśmiał się pod nosem – A ciebie jeszcze wtedy na świecie nie było." - no typowo xDDD mówiłam xD
"Pozwól mi spokojnie przeżyć szok, że facet który siedzi mi we łbie ma dziecko, dobra?
Żeby jedno…
Co?!
Nic." - hahahahaa <3 To było takie świetne xD. Ale zaraz... moment *loading* znowu jakieś dzieci?!
"I Sibi pożegnał mnie mówiąc grobowym tonem:
-Tyle krwi… zobaczysz… będzie ciemno." - naprawdę bardzo pokrzepiające :D Ale przypomniało mi się to z RRRrrr "zaraz będzie ciemnooo.... zamknij się! xD"
"Oczywiście kociaku. Jesteś już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne." - Ale pierdolomento i sentymenty xDD Ale Percussus i tak na propsiku :D
"Ale wiesz co? Nic straconego… nic straconego… nie pokażę ci przez co przechodziłem… ale trochę się zabawię dobra? Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego." - O Boże! Nie! Ale aż takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam ;o I teraz nie wiem czy mam się bać, czy nie... No nie wiem :< Chyba nie będę dziś w nocy spała... i dostanę skrętu kiszek przez takie zostawienie sprawy :<
Rozdział nudny? No co ty xDDD Jest super!
Co do zapasu herbatki to mam jej całe mnóstwo: czarna, zielona, czerwona, herbatki ziołowe: mięta, rumianek, pokrzywa, lawenda :) Do wyboru, do koloru :D
Noooo i znów zostawiam niedotegowany komentarz, przepraszam ;d
I tradycyjnie życzę weny, miłej nocy, miłego następnego dnia, zdrowia, szęścia, pieniędzy no i żebyś jak najszybciej napisała następny rozdział bo inaczej umrę xD
Sajdi
Tak odpisywać no komentarze potrafię tylko ja... po raz piąty wyłączyłam kartę kiedy ci odpisywałam... i po raz trzeci odpisuję xDD
UsuńA witom, witom ^^"
A to tak Matt'owo brzmi XD (Matowo? Ech...)
No wjesz... spotyka synalka faceta który go zgwałcił, nazywa go kociakiem, urządził sobie z nim trójkącik i ciągle namawia go do znalezienia sobie chłopaka... nic dobrego z tego nie wyniknie xD
Ale wjesz... ludzie są fałszywi (brzmię jak Emo... jprdl ;-;), a demony z gruntu rzeczy złe... nic dobrego z połączenia też nie wyniknie xD
Taak... Matt chce go w łóżku jak 90% postaci z bloga... no biedny Topaz XD
I ten... daj mózgowi wakacje... on nie musi teraz się odzywać, prawda? DX
Mh... no wjesz, ma te kilkaset lat... ale jak na Fonosa to był młody (odsyłam do faktu, iż Noxium miał ponad 1000 lat a był młody xD)
XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD Umarłam... zabiłaś xDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD *podaje wodę*
Mh... Feli potrafi zrobić magiczne rzeczy bardziej xD
Logic Horror: Och... coś warczy mi w piwnicy! Pójdę sprawdzić, to na pewno mój wspólokator.
No dokładnie xD
Nie fuujaj tylko współczujmy Nat'owi, jad mu się w ranie rozchodzi x3
Mh... zwrócę na to następnym razem uwagę, aczkolwiek moja pamięć może się znowu nisko ukłonić xDDD
Oscar taki... no cóż... no taki jaki jest xDD
A to się cieszę ^^"
Ha! Jack się znowu ujackowuje XD
No wjesz... skoro "przeleciał" Nat'a to ten wie o kilku jego drobiazgach na skórze... no i w oczy mu się blizna rzuciła, którą Matt ma na plecach, nie wspominałam o tym, po prostu luźne stwierdzenie Nathanaila xD
I nje, nje przez ten tego, ostro było, ale bez przesady xD
Jack pozdrawia xD
No nuda i te sprawy xD
Polecam się na przyszłość xDDD
Tak! Bawimy się w Wyrocznie! xD
Prawda? No cóż... niech się cieszy, że nie żyje w czasach Percussusa xD
Oj Jack tylko podziwia... oczy xD
No cóż... najwyraźniej między sobą umieją zupełnie inaczej gadoć xD
Ja nie wiem... za młoda na uzależnienia i w ogóle nie mam zamiaru palić, ale mój tata był uzależniony przez cały czas i moja mama jest, od papierosów, więc po części wjem jak to jest ;_; (mam pomysła... daj chociaż jednego Jack'owi xD)
No dokładnie xD
Ano znowu, aczkolwiek większość już albo nie żyje, albo są starsze od Matt'a, tudzież w jego wieku, bo jak wiadomo Percussus nie zbyt mógł poszaleć przez osiemnaście lat xD To teraz można rozkminiać ile dzieci ma Percussus które są jeszcze w Polsce xD
XDDDDDDDDD No taki kij
Takie sentymentu typu: "Wiesz... dorosłeś... i twoje ciało też... w sumie jest nieco bardziej użyteczne" XD
Matt zaskakuje xD Oj nie przejmuj się ;_; Postaram się dodać rozdział jak najszybciej xD
No... no... dziękuję xD
*O* Czarna, zielona i lawena *O* *O* *zgon na miejscu*
Pff... nieprawda xD
Dziękuję za wenę, wzajemnie (chociaż pora odpisywania xD), dziękuję i wzajemnie xDD
Powiedziałabym, że do trzech razy sztuka, no ale xDD
UsuńMatowo xDD Mam fajny Matowy lakier do paznokci. Ale ani troche nie jest półdemonem, chociaż to chyba jednak dobrze xD
Pewnie na miejscu Topaza byłabym trochę wściekła. Może nawet popęłniłabym samobójstwo. Na szczęście jestem tylko czytelnikiem i ten fakt rzeczy mnie bardziej jara *.* (psychika spaczona, że nei wim xD)
W pierwszej części Nico, w drugiej Topaz xD Swoją drogą, w łóżku chcą go wszyscy, a miał go tylko Nat! (no i Percussus, ale akurat jego troche teraz pomijam). Trochę ironia losu dla syna Erosa xD
Co do wakacji to mózg odpocznie dopiero w czerwcu, po sesji :<
W sumie nie pomyślałam o tym tak... no ciul, trudno xDDD
*dziękuje za wode* *musze wyprać pranie ponownie* xD
No niby wieeem, ale ten marker. Bardzo dziwnie mi się skojarzył XD
Hahahaha, dokładnie! XD
No to właśnie był wyraz mojego współczucia xD Tak trochę xD
Hahaha, dobra, będę czuwać xD
Dobra, dobra, to jestem uspokojona, bo już się bałam, że mi wątki uciekają xD
Też go pozdrawiam! XD
Takie parszywe szczęście xD Może w totka powinien zagrać? XD
Tak, tak, oczy xD
To ile ty mosz lat? XD Takie palenie bierne też fuj :<. Nie pal, tez kiedyś tak mówiłam! Jackowi nawet kupie całą paczkę xDD
Ło ciuuuul, to już musi być wyższa matematyka xD Ewentualnie wróżbiarstwo xD Zapytamy Macieja :D
Nooo, ale te sentymenty są jednak trochę przerażające! xD
No ale wiesz xD Ja to czytam, a oczy leżą na biurku, c'nie? XDD Taki zaskok. No i 3mam za słowo, zaraz lece czytać tego nowego łan szota, co Twoja koleżanka napisała xDD
Jestem koneserem herbatek *.*
Dzięki i dzięki xD
No taki kij xDD
UsuńLakier do paznokci... pół-demoniczny lakier do paznokci, uważoj lepiej xD
XD Nie no, Topek nie jest samobójcą.... tak jakby xD
No dokładnie, tak to się przerzuca xD No... taka troszku bardzo ironia, oj Nat, Nat... to trzeba się urodzić z tym, żeby mieć takie szczęście xD
Powodzonka ;_; Mój mózg odpoczywa już od dawna... może powinnam go wreszcie znaleźć xD
Ojj tam xDD XDD
No ja wjem, wjem... ale to... to Feli tego też nie ogarniesz, bo wbrew pozorom jest skomplikowaną postacią xD
No a jak *^*
XDDD Nat dziękuje za współczucie xD
Okie xD Jakby co to wiesz... kijek i po łapach mi xDD
XDD Pewnie jakieś 80% czytających tego bloga ma z tym problem... że z wątkami xDD
Dziękuje xD
Mh... no w sumie... XDD
No a co... są duuuże... i okrągłe... XD
;_; 15 w listopadzie ;_; Nie dosyć, że młodsza od większości to najmłodsza w klasie bo listopad tak daleko ;_; Gimbus... jesztem gimbus ;_; *chowa się do szafy* No ni w kija nie będę, a przynajmniej nie w tym wieku xD
Myślę, że będzie wdzięczny xD
Noo dokładnie xDD Taak *^* Pytajmy... ciekawe co odpowie xDD
Bo takie demoniczne XD
XDDDD To ja zrobię rundkę w Skyrim i będę kontynuować pisanie nowego rozdziału (w sumie to jestem w stanie od 13 napisać całe 14 stron, ale... no ale muszę odpocząć po szkole XD)
Ja tak nie do końca... uzależniłam się niedawno xDD
Nie no, mówie, że nie mom XD Ale może jakbym miała,to by się lepiej na paznokciach może trzymało XD
UsuńTo chyba dobrze, hahah xD
Aż żałuje, że nie urodziłam się w Walentego XDD
Aleeeeee Ci dobrze, też bym chciała! Choć mój ma chwilowy reset, najgorsze w tym tygodniu już minęło xD (miałam opisywać przebieg bitwy jednej z kampani Napoleońskiej na Śląsku, ciężka rzecz xDD).. jeszcze tylko dwa referaty... oddać rozdział do końca maja... pare kolosów, pare egzaminów... i koniec <3. Ano i dziękuje, przydało się (no i w przyszłości też się przyda xD)
A no bo o Feli tak mało wieeeeemyyyy xDDD Jedynie co to se z Topazem ciągle spojrzenia wymieniają :D
Ano prosz xD
Nie no, aż tak agresywnie nie będzie xD
To nie czuje się przy tym sama xD. Ale staram się ogarniać! Serio, serio xD
Tak, tak, dokładnie... ale o czym to ja...? XDD
Coooooś Ty? 15? Gimus jeszcze? To Ty teraz testy miałaś? XDD Ło matko. To mnie załamałaś xD A ja byłam pewna, że ta druga/trzecia liceum/technikum xD No nie powiedziałabym po tematyce tego bloga xDDD. Czuje się staro! Bogowie, chyba już dziecinnieje xD. Wiem coś o urodzonych w końcu roku, jestem z końca października... Przynajmniej moge robić urodziny w halołiny xD
Taaaaaa, rundka w Skyrim, może dwie.. a może siedem xDD. Tak po szkole trzeba odpoczywać i się odmóżdżać xDD
Spoko, hebatki szybko uzależniają. Mi się sezon herbatkowy dopiero zaczyna, bo z niewiadomych przyczyn pije ją w sezonie wiosna/lato. Na jesień i zimę wolę kawę xD
Wgl tak wszyscy piszecie te opowiadania, ja też chce xDD Może nawet założe konto na gmailu i nie bede musiała z anonima ciągle pisać xDDD
Ale skąd wiesz? Czy można być czegokolwiek pewnym? A może niedługo ten lakier zostanie opętany? *nie, nie powinnam odpisywać, po lekach... ni w kija xD*
UsuńRaczej tak... Percussus bez Topaza sam by się załamał xD
Czy ja wiem czy dobrze? Teraz wyobraź sobie, że mózg na wakacjach a ja muszę prowadzić jakieś wysoce inteligentne rozmowy xD
*minuta ciszy* Boże... Dużo tam tego mosz ;_;
No wjem, wjem... to jest najbardziej wiadoma postać xD No po prostu xD
*kłania się*
Nie? XD
Bo to za dużo tych info... za dużo... czasami sama się gubię... ale w mniejszym stopniu xDD
XDD Eee... taki ogar... nie syrio xD
Nje... za rok dopiero ;_; Mówię, że gimbus młody i niedoświadczony człowiek prowadzi ogromne rozkminy na blogu ;_; Nie, co nie zmienia faktu, że gimbusem się nie czuję xD
Ale nie jest chyba tak źle, nie? XD
Ja w sumie urodzin w ogóle nie mogę urządzać, bo 2 listopad to tak toćku ludzie czasu nie mają i właśnie jak tylko jeden raz urodziny urządziłam to właśnie w Halloween xD
No jakoś tak wszyło, że ta jedna rundka objęła cały główny wątek i wiele pobocznych... tch... xD
Dokładnie xD A ja w zimę zawsze mam ochotę na mrożone napoje... a później narzekam, że mi zimno *kręci głową* Taka logika xD
To zaczynaj! xD Zakładaj i zaczynaj ja chętnie poczytam *^*
Hahahh, co Ty ćpiesz XDD Daj trochę xDD
UsuńHahahah, a tam inteligentne rozmowy xD Zawsze twierdziłam, że głupim jest w życiu łatwiej xD Nawet lepiej im idzie prowadzenie inteligentnych rozmów ^^
E tam dużo. Właśnie nie! W pierwszym semestrze było milion razy gorzej xD
Nom XD Masz pole do popisu by ją ładnie rozwinąć xDD
Niee... Nie, bo potem sądy i odszkodowania... xD
Hahahah, właśnie, najgorzej kiedy autorka gubi się we własnych treściach XD
W sumie nie brzmisz jak gimbus xD. Ale rili, że aż tak młoda jesteś, to nigdy bym na to nie wpadła xD. I to generalnie ma być komplement, c'nie? :D
Nie jest źle, jest bardzo dobrze!
Łooo, najgorzej, w zaduszki :< Chociaż i mnie się raz zdarzyło w zaduszki robić urki XD. To widze, że w skorpionach siła i moc, haha :D. TO JA JUŻ TERAZ WIEM SKĄD TYLE EROTYCZNYCH TREŚCI NA BLOGU! HAH :D
Skąd ja to znam xD. Właściwie dlatego nie gram w gry. Twierdza Krzyżowiec się nie liczy xD
Logika level Ty xD. Ale coś w tym jest, ja w zime uwielbiam lody jeść. Big milki maczane w kawie :3
Kiedyś zaczne... Kusi mnie to xD. Ale jednak musze uporać się z nauką xDD. Bo wyjdzie, że będę nakurwiać rozdziały, a rozdział pracy licencjackiej leży i kwiczy xD. Poza tym... dawno nie pisałam i się wstydam troche xD
Mogę doć xD Nie dobre tylko w kij xDD
UsuńNo w sumie? A co mi na inteligentnych rozmowach zależy? Phi... xD
Ja się nie znom... dla mnie to jest w kij dużo, ale ja mało w życiu widziałam w tej kwestii przynajmniej XDD
*^* Mam nawet całą rozpiskę, pytanie czy zdążę przed końcem...ech xD
Nie będę pozywać ;_;
Oj taak... tak miałam w I części, w tej już mniej XD
A dziękuję xD Większość ludzi w moim wieku mnie drażni, ot tak po prostu wolę się do nich nie upodabniać, chociaż pewnie gdybym się w podstawówce nie alienowała to kto wie jak bardzo gimbusiarska bym była teraz ;_; Przeraża mnie ta myśl...
Da się przeżyć w sumie to fajnie jak składają ci życzenia na cmentarzu... te spojrzenia babć i w ogóle xD
*^* Skorpiony rządzą XD
XD Ja już w kij dawno nie grałam, ale za nim zaczęłam prowadzić bloga to mój dzień wyglądał tak: spanie, szkoła, gry, gry, gry, gry, spanie xD Teraz zamiast "gry" wklejamy pisanie, taka zmiana xD
Jestem jednym z najbardziej logicznych ludzi na tym świecie XDD No dobra, w tym kraju jak nie liczymy polityków czy coś xD
*O* Taak lody w zimę *O* I gorące napoje w lato xD Ta moc
To czekom, czekom xD
A wiesz ile mi zajęło aż w końcu zajęłam się blogiem? xDD Koleżanka mnie zmuszała do założenia xDD Dosłownie zmuszała i wierciła dziurę w brzuchu, tak codziennie prawie było "Założyłaś bloga?" XD
To doj! Hahha :D
UsuńNo właśnie xD.
Oh, oby, oby! 3mam kciuki żebyś zdąrzyła xDD
Nie? To kamień z serca. Już przygotowuje linijke xD Tako drewniano XD
Hahaha, no w sumie jak się patrzy teraz co te gimbusie wyprawiają teraz... To aż czasem mam ochotę wydłubać oczy. Im XD. Więc nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Choć alienowac się też nie jest fajnie..
Taaa xDD Skorpiony rządzą! :D
Hahahah. Przynajmniej pisanie na dobre wychodzi! Wzmacnia umiejętności komunikacyjne, poprawia umiejętność władania słowem, rozwija wyobraźnie i działa kreatywnie ^^
Hhaahahha xD. Logika jest słabą stroną wielu ludzi xD
Nooo i bardzo dobrze, że Cię tak naciskała xD Przynajmniej teraz mam co czytać :D. Moje życie będzie puste jak skończysz pisać :<
No ja nie wiem czy się doczekasz xD. Pewnie taaaak, ale... jeszcze troszkę xD
*_* Nie mam słów. Kocham ten rozdział i kocham wszystkie poprzednie. Moja mina jak zobaczyłam,że dodałaś nowy rozdział - bezcenna. Kocham się dziewczyno. Jesteś dla mnie wzorem. Chciałabym pisać tak dobrze jak ty. No ale do tego mi jeszcze daleko. Czekam na ciąg dalszy. A tak w ogóle czytam tego bloga od dawien dawna, ale nie komentowałam. Postaram się to nadrobić. To było jedno z moich pierwszych Percico i bywało, że nie spałam i czytałam. Chciałabym jeszcze powiedzieć, że jesteś dla mnie inspiracją. Zapraszam na mojego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://mypercicostoryblog.blogspot.com/
Mam nadzieję, że nie jest tragicznie. Jeszcze raz KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM CIĘ!
^^" Zawsze mnie zaskakuje, że komuś w ogóle chce się przebrnąć przez ten natłok rozdziałów, szczególnie, że pierwsze z I części nie są najlepsze xDD
UsuńDziękuję ^^ Pisanie w sumie to kwestia wprawy, oczywiście za samą historią stoi jeszcze wyobraźnia itd. ale nie jest to coś rzadkiego, po prostu trzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać ^^"
Na pewno wpadnę, jakoś w weekend, bo na razie szkoła i w ogóle... za dużo nauki i trzeba by pozdawać te jedynki ;-; XD Ale obiecuję, że w weekend wpadnę na twojego bloga xD
Na pewno nie ^^
Bardzo dziękuję :D *kłania się nisko*
Okay WRACAM DO CZYTANIA TWOJEGO BLOGA :)
OdpowiedzUsuńwszystko juz nadrabiam.
Kocham Topaza.
i to totalnie.
on powinien być z Natem.
I to natychmiast.
juz teraz xDD
no i wgl ale Nat musi być z Oscarem.
To zabijmy Oscara i będzie po problemie.
ale mało Percico :(
Smutku
albo solangelo zrób jak cie Percico juz nie jara
czy coś.
No to czekam na next :)
*O* Yayayayayayyaayayaya! Jak cię dawno nie widziałam! xD
UsuńCieszę się XD A nie mówiłam, że ma branie? xD
Ach te sprzeczności w parringach, no cóż... nie długo przyjdzie pora na zabijanie xD
Co do Percico to nie długo planuję coś z nimi xD
A co do Solangelo ciężko będzie bo Will nie żyje xD Ale zobaczysz xD
Postaram się dodać jak najszybciej :3
No ja też się za tobą stesknilam :*
UsuńTopaz ma branie a z reszta ja juz pisałam komentarz wychowała jacy Topaza
Yay zabijanie ^^
No ja mam nadzieję. A ile to Willa ożywić jak coś? XX
No to czekam :*
"Matt złapał moje ramię i mruknął coś do siebie… po chwili wystawił swój język i szybkim ruchem przejechał nim po całej długości rany."
OdpowiedzUsuń"Och Nat! Gnije ci ręka! Poliże." Tag? XDDD
"-Po co się za nami ciągnęliście? Dobrze opiekuję się dzieciarnią, jeśli byś nie zauważył."
No ja źle jak dobrze?
Nat nie narzeka, Topaz narzeka zawsze a Feli.. To Feli. XD
"-Odnoszę wrażenie, że cię musi to bardzo bawić – westchnęła Feli.
-Bo tak jest cukiereczku – Matt przetarł jedno oko."
Uwielbiam go. XD
"Bo Matt nigdy nie łzawił na dwoje oczu. Zawsze z tylko jednego płynęły łzy, co z jakiegoś powodu denerwowało Oscara."
Oscar taki perfekcjonista. xD
"Nowsza wersja Romea i Juli, ja pierdolę."
"Romeo i Julia.
Ja pierdole."
Pikny tytuł.
"Kociaku… wiesz, że nie lubię trupów.
Aha.
Kociaku okaż trochę współczucia synowi Erosa. Weź go jakoś pociesz.
Nie.
Kociaku…
Czego chcesz?! – Warknąłem poirytowany - Tylko kociaku i kociaku! Nazywam się Topaz!
Kociaku…
Kuuuuuuurwa! – Ryknąłem w myślach – Percussus, masz dzieciaka jemu truj głowę.
Dzieciaka… ta… ma dziewiętnaście lat, jakoś sobie poradzi.
Och… to się nazywa miłość rodzicielska, nie?"
I teraz Percussus daje spam "Kociaku, Kociaku, Kociaku, Kociaku.. No weś.. Kociak.. "
"Oczywiście kociaku. Jesteś już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne."
Jak kiwi? xD Bo kiwi jest wiatropylne czo nie? xD
"Oczywiście kociaku. Jesteś już taki duży, wiesz kociaku? Mój kociak jest już taki dorosły, to smutne."
Percussus taka dobra niezależna i silna kobieta? xD
"Odkąd zauważyłem twój niedokończony tatuaż myślałem tylko o tym jakim cudem go nie dokończyli… ale wiesz co… nic straconego… nic straconego."
"Tak tak panie.. To się wyklepie. To się naprawi. Tu dorobimy, tu wklepiemy i będzie jak nowy!"
Matta taki tatuażysta? XD
Bo to je pół-demon, pół-demonów nie ogarniesz... a może mu to smakuje? xD
UsuńXDD Rozwaliłaś mnie porównaniami xD
Cieszę się xDD
No wjesz... w końcu ktoś musi xD
No co? Unowocześniony xD
Ale taki spam jest lepszy od... wszystkich spamów na świecie xD Co jest śliczniejsze od "kociaka"? XD
Zuy cytat dałoś, ale wjem o co cho xD
No wiesz... Matt nie przypomina kiwi xD
Yhm... raczej silny i niezależny demon CX
Mh... czy tatuażysta to bym polemizowała xD
"Omnomnomnomnomnom.. :3" Tag? xD
UsuńNo wiesz.. Bo ja taki islam. XD
Taką wersję bym przeczytała.. XD
A na co komu perfekcjonizm? Jak to powiedziała Ola? "ANARCHIA DZIECI BOGÓW!" xD
Percussus daje spama.. Brakuje jeszcze by za każdym kociakiem była minka...
"Kociaku? XD Kociak? xD Kociaku? :") Kociaku? :P Kociak? xP Kociaku? * * No weś kociaku.. XD"
Nie ma nic fajniejszego od kociąt.
Jak nie jak tak? Ślepy by nie poznał.
Matt małym tatuażystą.. xD