środa, 13 maja 2015

Rozdział XXVII

Rozdział dedykuję Shirze (co to teraz się inaczej nazywa, 
ale ni w kija nie napiszę tego) 
Więc już mi nie smutaj na asku! Łebek do góry i te sprawy!
I ogólnie dzięki ci za te wszystkie komentarze! 
No i może wreszcie kiedyś znajdziemy jakiś długi temat do rozmowy... 


Rozdział XXVII. Różne pojęcia wojny



Ψ PERCY Ψ


Naprawdę nie pomyślałem! Tym razem przyznaję to bez bicia… dobra inaczej, przyznaję to po bliskim zapoznaniu się z ziemią.

Powiedziałem coś nie tak, już nie wiem co, ale najwyraźniej wkurzyłem blondyna.

-Tyle? Jeden zamach i leżysz? – Spytał tonem jakby nigdy nic się nie stało – Kurka, a ja myślałem, że syn kogoś z Wielkiej Trójki umie więcej!
-Wiesz… pokazałbym ci, ale tak jakby smak ziemi mi nie pomaga.
-Pewnie gdybyś wpadł do wody zmiótłbyś mnie i w ogóle co nie? Ha! Spróbuj bez umiejętności! – Przygniótł mnie nogą do ziemi – Hę? Nie umiesz? Och… szkoda.

Parsknąłem przez co pył wzniósł się w powietrze, przez co zaczęły łzawić mi oczy.

-A więc kontynuując – westchnął Shepherd – Ile tu macie wojska?
-To nie obóz Jupiter! – Jęknąłem kiedy dostałem kopniaka w bok… nie no świetnie, syn Posejdona leży sobie jakby nigdy nic na ziemi, a jakiś blondyn utrzymuje go na tym jakże niskim poziomie.
-Jeszcze raz… ile?

Zamyśliłem się. Kurde, przecież garstkę herosów ciężko nazwać wojskiem.

-Większość herosów umie posługiwać się bronią – wybroniłem się jakoś.

Chłopak chwilę milczał, nacisk na moich plecach lekko się zwiększył.

-Ile was jest? Jaką posługujecie się bronią?

Chwila! Jakaś myśl zabłysła mi w głowie… na co mu ta wiedza? Przecież to może być szpieg, nie powinienem mu udzielać żadnych informacji!

-A dla kogo ta wiedza? Dla ciebie, czy dla Eris?
-Eris? – Powtórzył z zaskoczeniem – Po cholerę miałbym chcieć przekazywać informacje komuś kto nawet mi nie zapłaci?
-A gdyby płaciła?
-Wtedy bym się zastanowił – mruknął z zamyśleniem – Te! Syneczku Posejdona, nie odpowiedziałeś mi…
-Wiesz to nie jest tak, że nie chcę rozmawiać, ale zazwyczaj człowiek ma pewne wahania gdy leży na ziemi, przybity czyjąś nogą.

Blondyn zamyślił się.

-To się podnieś, przecież nawet cię nie trzymam za mocno.

Kłóciłbym się, ale spróbowałem, w odpowiedzi oberwałem po raz kolejny w bok.

-No i taka sytuacja – westchnął.
-To po co mi kazałeś się podnieść?
-No nie wiem… bo leżysz jak kłoda?
-Dziwisz się?
-A na szkoleniu mówili, że jestem słaby… kurwa – pstryknął palcami – Czy mogę już wrócić do tego co chcę?
-A ja mógłbym wstać?
-Nie.
-Takaż jest i moja odpowiedź – być może obecnie na zbyt wiele sobie pozwoliłem.

Chłopak wydał z siebie odgłos który prawdopodobnie był śmiechem, ale brzmiał jakby ktoś rozjechał żabę tirem… biedna żaba. Po chwili poczułem, że już nie jestem przygniatany przez jego nogę do podłoża i mogłem skończyć bliższe zapoznawanie się z Gają.

-Czyli masz jaja – chłopak podrapał się po podbródku – To dobrze, nie lubię mięczaków.
-Mówiłeś coś o matce – wyrwało mi się – rozumiem, że boskiej matce? W sensie, że jesteś herosem!
-Mh… Boskiej matce? – Wybuchnął śmiechem – Tak jestem Jezusem, kurwa! – Westchnął ciężko – Hm… herosem? Wolę określenie szczęściarzem od urodzenia – pokręcił głową.
-Yh… co?
-Nie chcę mi się tłumaczyć – złożył ręce na piersi.

Najgorsze w nim było, że ciągle miał ten sam wyraz twarzy. Niewinny uśmieszek, figlarne oczy i czoło bez żadnej zmarszczki spowodowanej poruszaniem brwiami… jak skała.

-Kim jest twoja matka?
-Nie wkurwiaj mnie – odpowiedział.
-Ale nie ma takiego boga.
-Ojej, aleś ty zabawny – pokręcił głową.
-No bo poważnie, od kogo jesteś? – Zmierzyłem go wzrokiem – Demeter?
-Taak! – Ucieszył się – Wszędzie kwiatki i w ogóle, la, la, la, la, la – Spojrzał na mnie groźno – No chyba cię pogięło.

Przełknąłem ślinę. Chyba wolałem jego kamienną twarz. Westchnąłem ciężko.

-Dobra, przepraszam. To kto, Afrodyta?

Nim się spostrzegłem chłopak był już za mną, unieruchomił mnie i przyłożył nóż do gardła… znowu.

-Przeginasz.
-No ale to spoko bogini… - zastanowiłem się – No dobra, nie. Ale…
-Chłopczyku, wystarczy, że ręka za bardzo mi pójdzie w bok i już nie żyjesz… rozumiesz?
-No bo…
-Rozumiesz?
-Jasne.

Prychnął cicho i poczułem jego ciepły oddech na karku.

-Więc taka sytuacja… chcę wiedzieć ilu tu jest obozowiczów?
Uparty.
-Sporo.
-Nie śmieszne.

Zacząłem analizować sytuacje. Facet z kamienną twarzą, przykłada mi nóż do gardła, nie wiem o nim nic i mam mu powiedzieć ile jest herosów na obozie… nie jestem paranoikiem, ale mam już te kilka lat na karku i jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że chce po prostu wiedzieć ile wziąć filiżanek i ile zaparzyć herbaty by zaprosić cały obóz na podwieczorek.

-Nie jestem od Ateny, nie umiem stwierdzić – odparłem.
Chłopak chwilę milczał.
-Nikt nic nie wie. Jest tu ktokolwiek kto cokolwiek wie?
-Mamy wyrocznię – odpowiedziałem bez zastanowienia.
-Ta… taka ruda, piegowata.
-Skąd wiesz?
-Może też jestem wyrocznią? – Wyszeptał.

Wyobraziło mi się połączenie Rachel i Shepherda… kurczę chyba nóż na gardle nie zbyt dobrze na mnie działa.

-Tch… To co? – Spytał.
-Skoro jesteś herosem, i mówisz, że nie służysz Eris – zacząłem – Czemu tak ci zależy?
-Bo chcę wiedzieć czy jest sens tutaj zostać.

Co? To wszystko po to by dowiedzieć się, czy opłaca się zostać herosowi w domu dla herosów? Co?! Nie, nie rozumiem.

-Czekaj to wszystko po to?
-Masz problem?
-A… wiesz, bo chcesz mnie zabić tylko dlatego by…
-Jestem dziwny – odpowiedział mi.

A kiedy popchnął mnie i ponownie schował  swój nóż, wiedziałem, że jeśli on zostanie… będzie ciekawie… bardzo ciekawie.

Ψ Ψ Ψ


No i zgodził się zostać. I to ja na ognisku musiałem go przedstawić. Jeszcze przed rzymianami, świetnie.
-To jest… - zacząłem, ale blondyn wlazł na stół i zmierzył wszystkich wojowniczym wzrokiem.

-Jestem Shepherd! – Ryknął na całe gardło, aż echo poniosło się po obozie – Nie muszę na razie mówić wam od kogo jestem i mam wielką nadzieję, że nie będziecie się do mnie przypierdzielać! A jak będziecie to… - wzruszył ramionami – Wasza strata! I tak zginiecie.

Usiadł obok Connora i z zadowoleniem w oczach obserwował reakcję innych. Patrzyli na niego teraz podobnie jak na Sibi’ego… tylko z mniejszym obrzydzeniem i przerażeniem. I będzie na mnie pewnie, że takiego gościa przyprowadziłem. Mh… on na mnie przecież wpadł, nie? Zaszedł od tyłu i w ogóle.
Rozejrzałem się raz jeszcze w poszukiwaniu Nica, ale syna Hadesa nie było ku mojemu wielkiemu rozczarowaniu.

-Kto to jest? – Spytała Jasmine wskazując na Shepherda.
-Heros, ale nie znam go – westchnąłem ciężko.
-Przystojny – mruknęła pod nosem.

Dziewczyny…

Dzieci Apolla zaczęły śpiewać, objąłem jeszcze wzrokiem stół przy którym siedzieli rzymianie, wymieniłem z Reyną kilka spojrzeń.

-Jak myślisz kiedy wrócą z tej misji? Trochę cicho w tych chórze bez Nathanaila – Jasmine poprawiła swoje włosy.
-Nie wiem, Jas, nie mam pojęcia. Martwisz się o nich?
-Głupie pytanie, bracie – pokręciła głową – Oczywiście, że tak.

W sumie ja również. Ale czasami łapałem się na tym, że bardziej przejmowałem się Nico, niż tym co się dzieje z tamtymi. A powinienem… w końcu był tam Oscar, chyba jeden z najbardziej wartościowych obozowiczów. Oczywiście nie dorównywał dzieciom Ateny, ale powiedzmy sobie szczerze, niektóre dzieci Ateny są nie do zniesienia.

Taki Rafael na przykład. Rządzi się, oczywiście wiem, że ktoś musi teraz, ale… no nie przesadzajmy, nie? Gdyby Minerwa mogła mieć dzieci zastanawiałbym się czy chłopak jest w dobrym obozie.

-Percy! – Ryknęła mi nad głową Lauren.

Spojrzałem na córkę Hadesa. Twarz miała obecnie srogą, gdybym nie był ciągle w szoku po rozmowie z Shepherdem prawdopodobnie zaliczył bym ponownie glebę.

-Tak?

Złapała mnie za bluzkę i wyciągnęła z dala od ogniska.

-Nico… pogadaj z nim.
-Ale…
-Pogadaj z nim!

*J*A*C*K*


Ja pierdolę. Ciemność kurwa. Czy ja już kiedyś wspominałem, że ciemność jest kurwa do dupy? Ja jebię. No kurwa ile można?!

Idź przed siebie! Tak! Idź przed siebie! Tak, kurwa! Idź przed siebie, w jebanej ciemności! Kurwa jak?! Ja nawet własnej pierdolonej ręki nie widzę! Idź przed siebie! Pierdolę to.

Jeszcze ta ciemność. 
Chyba im się serwery zbagowały! Heej! Lagi macie!

Ja pierdolę. Jeszcze się okaże, że pode mną są jakieś pająki czy coś… wtedy ciemność może się również jebać! Pieeerdolę to!

Przebiegłem kolejne metry. Jebana ciemność. Nawet nic w niej nie słychać. No ni w kija, nawet nie słyszę, że oddycham. Ciekawostka biologiczna. Jakieś dziecko Nyks miało by jebaną radochę… trochę jak piaskownica pewnie. Pierdolę to. Nie, poważnie... ja to pierdolę, jakiś niby taki dorosły, facet o pedalskich różowych oczach, mówi wejdź w ciemność! Tak! Kurwa, drugi raz się na to nie nabiorę. Skopię mu tak dupę, że go własny ojciec i matka nie pozna! Ja jebię!

Tak wkurwiłem się. Jakbym w życiu nie miał dosyć ciemności! Nie, no co jest takiego w tej ciemności? Nastrój? Kurwa spoko! Ale nie dla mnie! Ja chcę tylko kurwa przeżyć… no i coś zjeść, pierdolę to! Ja jebię! Nie mam dosyć, kurwa!

Nie… mogli by dać tu chociaż jedno, małe kijowe światło! No ja pierdolę! 

Ciekawe czy ktoś za mną jest… znaczy powinien być Sibi, ale kurwa, nie wyobrażam sobie tego gówniarza samego, w takich ciemnościach. Przejebane. Powinien go Oscar wziąć na barana, ja pierdolę… kolejna pedalska para do jebanego kompletu? I co jeszcze? Matt i Topaz? Ta, kurwa! Tyle pedałów wokoło, można by zrobić tyle jebanych rowerów i jeszcze by starczyło.

Dobra? Czemu ja myślę o pedałach, w ciemności? Może powinienem tak się zastanowić nad jebanym sensem życia? A więc powiem krótko… życie jest do dupy.

A teraz niech mnie coś oświeci! No kurwa cokolwiek! Ufo?! Nie wiem, no kurwa ile można być w ciemności?! No pierdolę to… jeszcze się okaże, że umarłem i jestem w pierdolonym Tartarze… nie, nie, nie, nie… kurwa, nie!

Kuuurwa… no… chciałbym chociaż spojrzeć na zegarek. Ale go nie widzę… powtórzę się więc… jebana ciemność! Niech ta pierdolona Nyks sobie ją zabierze z powrotem!
I wtedy straciłem przyczepność i runąłem jak długi na podłogę…

* * *


-No budzimy się – ktoś pstryknął mi z całej siły palcami nad głową.
-Pierdol się – warknąłem.
-Znowu? – Westchnął Matt.
-Spierdalaj.
-Jezu… - pokręcił głową i klęknął obok – Czy wy nie możecie być trochę kulturalniejsi? Jestem starszy.
-Pierdol się – powtórzyłem.

Przynajmniej się zamknął. Te jego pedalskie oczy, ile można? Jak kurwa Topaz… ja pierdolę, co oni mają z tym różem? Bardziej pedalsko się nie dało, to przecież aż krzyczy „Hej jestem gejem i oddam ci się nawet na jebanym przystanku”… no dobra u Topaza to bardziej działa, bo nie ma miny która mówi „Hej, spójrz jeszcze raz! Spójrz raz jeszcze, a już nigdy nie obudzisz się z ładnym ryjem”.

-Gdzie pozostali? – Warknąłem przecierając czoło.
-W ciemności. Na górze. Dla niektórych to pierwszy raz – uśmiechnął się.
-I kij, kurwa – pokręciłem głową.

Matt westchnął cicho, a ja rozejrzałem się dookoła.

Nie, żeby coś, ale tu też było kurwa ciemno. Nie tak, ale jednak. Kamienne ściany, kamienna podłoga, zimno ja w psiarni i odgłos płynącej wody.

-Kurwa jesteśmy w jaskini – warknąłem.

Matt zaczął klaskać.

-Brawo, jak wrócę oddam ci mój medal.
-Pierdol się.
-Niewyżyty dzieciak, co ty masz z tym „pierdol się”, nie można to tak po ludzku…
-Odezwał się kurwa kulturalny – usiadłem ciężko i złożyłem ręce na piersi.

Matt prychnął cicho.

Ogólnie mnie wkurwia. Za dużo mówi, za dużo się gapi i jest zbyt wkurwiający. No i wygląda za staro. Ale przede wszystkim wkurwia.

W momencie kiedy już chciałem spytać czy nie ma jakiegoś peta przy sobie czy coś, nie do końca wiem skąd pojawił się Sibi. Był blady jak ściana i był mokry od potu, oczy chyba miał na połowę gęby.

-Ciemność… - wyszeptał – Będzie źle, źle, źle… to wszystko się skończy. Oni wszystko widzą. Idą za nami. Wszędzie ciemność, nikt się nie schowa. Nikt. Nikt. Nikt.

Westchnąłem cicho, a Sibi usiadł jak najdalej od nas i skulił się, opierając czoło o swoje kolana i dygocząc jakby miał jakiś atak. Nie no kurwa, zajebiście. Jeszcze co?

-Ej – warknąłem to tego wariata – Chodź tu. Dam ci jebaną latarkę, czy zapalniczkę i nie będzie tej pierdolonej ciemności.

Uniósł lekko głowę i spojrzał na mnie jakbym to ja kurwa miał coś nie tak ze łbem.
-Oni cię dopadną – wyszeptał.

Optymistycznie. Matt zaśmiał się pod nosem, rzuciłem mu mordercze spojrzenie, ale nie wiele sobie z niego zrobił.

Później pojawili się bliźniacy di Carlo, niby poszli tam w sporym odstępie, a kurwa i tak wyszli razem… ja pierdolę. A zaraz po nich pojawiła się Feli… no i jeszcze Topaza brak, ja jebię.

Felicia usiadła naprzeciwko mnie, jak zwykle zamyślona… ja jebię, może powinna częściej gadać z Oscarem? Jeden dziwny i druga dziwna, po prostu… Westchnąłem ciężko.

Ten farbowany pedał opierał się o ścianę, również był bledszy niż zwykle i niemal widziałem jak ściska z całej siły zęby by nie zacząć nimi szczękać… kurwa znalazł sobie strach. Ciemność? Kurwa jaki debil boi się ciemności?!

Oscar najwyraźniej niewiele sobie z tego zrobił bo warknął tylko do niego:
-Weź się w garść, dobra?

Na co czerwono włosy odwarknął mu coś w stylu:
-Sam się cholera… weź w garść.

Bo grunt to mistrzowska odpowiedź! Ja jebię…

-Pewnie jak wyjdzie to będziemy musieli sobie zrobić przerwę – Oscar stanął nad Matt’em.
-Tak mówisz? – Ten z pedalskimi oczami wzruszył ramionami – Kolejną?
-Nie wyglądał najlepiej.
-Wygląda całkiem w porządku – odpowiedział bez zastanowienia.

Oscar uderzył się dłonią w czoło, jak to zwykle miał w swoim jebanym zwyczaju. Kurwa... ale akurat zgadzałem się z Matt’em. Ile będzie jeszcze tych jebanych przerw? Dojdźmy do tego kogoś i miejmy to kurwa z głowy… ale jak będziemy wracać? Tą samą drogą? Ja pierdolę… no kurwa!

I w końcu pojawił się spóźnialski. Topaz miał tak zajebistego poker face, że jakoś tak miałem ochotę mu przywalić w tą jego śliczną buźkę, kurwa to my na niego czekamy, a on tylko sobie wzruszy ramionami i podejdzie do Sibi’ego? Ja jebię co za… dzieciak!

-To jak – zacząłem bardzo powoli – Idziemy czy kurwa stoimy jak słupy soli?!

Spojrzenie Oscara oraz moje utkwiło w Topazie, ale gówniarz chyba nawet nie słyszał… ta, pewnie pierdoli sobie z tym swoim czymś w głowie… kurwa no ile?!

-Przerwa – odpowiedział Matt – Pięć minut. Nat! – Ryknął.

Farbowany di Carlo spojrzał na Matt’a spode łba.

-Co?
-Chodź – Matt złożył ręce na piersi, ale podszedł – Otrzeźwisz się jak pokażę ci co nas czeka dalej.

I zaciągnął Nathanaila w głąb korytarza, ku dosyć sporemu zaskoczeniu od strony Oscara. No ale kurwa się nie dziwię, też pewnie bym miał durną minę gdyby, ktoś mi brata kradł co pięć jebanych sekund.

-Topaz – Felicia przysunęła się do chłopaka – Chcesz pogadać?

Chłopak nawet nie drgnął. Bo kurwa najlepiej rozmawiać sam ze sobą we własnej głowie. Ale dziewczyna tylko pokiwała głową jakby domyśliła się o czym on z tym czymś pierdoli, westchnęła tylko i uśmiechnęła się ciepło. Ja jebię, zawsze Topaz ma pierdolone szczęście.

-Jak myślicie co tam dalej jest? – Oscar poprawił okulary.
-Ciemność – wyszeptał Sibi.
-To już było – odwarknąłem.

Sibi ponownie dzisiaj spojrzał na mnie jak na największego kretyna na świecie, no ale kurwa niech ktoś mu płytę zmieni! Nie zaszkodzi! Ja jebię…

ζSTEVENζ


-No to moooże… Dlaczego ściany nie toczą wojen? – Spytał Travis – Ponieważ między nimi jest pokój!
Zaśmiałem się pod nosem i pokręciłem głową. Czyściłem właśnie swój miecz po treningu, a Travis najwyraźniej nudząc się jak mops mówił co mu ślina na język przynosiła.

-Albo to… Jak nazywają się spodnie które spełniają życzenia? Dżinsy!

Miałem ochotę uderzyć się dłonią w czoło i wybuchnąć śmiechem, ale musiałem brać wtedy pod uwagę ten fakt, iż straciłbym swoją reputację.

-Ten nowy będzie mieszkał u Hermesa, co nie? – Spytałem w końcu o coś normalnego, a przynajmniej chciałem na taki tok naprowadzić naszą rozmowę.

Travis pokręcił głową.

-Po tym jak wyzywał nas od dzieci złodziejaszka, Connor powiedział, że w takim razie będzie mieszkał z rzymianami w Wielkim Domu. Chyba się ucieszył…
-Czuję, że będą z tego kłopoty – odłożyłem ścierkę i spojrzałem na ostrze.
-Kłopoty nas lubią – Travis wskoczył na barierkę przy schodach i spojrzał na mnie z góry – Nie wiem jak u ciebie, ale mam mieszane uczucia co do nadchodzących dni, szczególnie po Sun’ie.

Westchnąłem ciężko i zmieniłem swój miecz w sygnet.

-Wiesz to było do przewidzenia, że ten chłopak za bardzo się zmienił.
-Ale, żeby zabijać?

Spojrzałem w niebo. Znowu zbierało się na burzę, ale w końcu nic dziwnego, w końcu sezon burzowy i tak dalej, lato jest najciekawszą porą roku jeśli ktoś by pytał mnie o zdanie.

-To nie do końca była jego wina… tak myślę.
-Och oczywiście – Travis zaśmiał się słabo – Jego broń miała własną wolę.
-Nie o to mi chodziło – spojrzałem na syna Hermesa.

Travis spojrzał na mnie z rozbawieniem. On po prostu nie może być dłużej poważny niż te pięć minut, to śmieszne.

Położył się na poręczy i wgapiając się w niebo zaczął:
-Nie? Wątpię, żeby ktoś posiadający broń przypadkowo kogoś zabił, wiesz.

Travis wyciągnął przed siebie dłoń, jakby chciał złapać słońce lub chmury. Często tak miał, mówił i jednocześnie patrzył się w niebo.

-Rozumiem, ale Sunaj ma mentalność dziecka – stwierdziłem ze smutkiem – Prawdopodobnie zrobił to przypadkiem.
-Ej nie mów, że go bronisz – Travis zaśmiał się cicho.
-Nie bronię – odparłem poważnie – Mówię tylko jak myślę.
-Zmienimy temat? – Travis westchnął cicho.
-A o czym chcesz porozmawiać? – Spytałem.

Travis zeskoczył z poręczy poczym klęknął przede mną i spojrzał mi głęboko w oczy.

-A może jednak nie chce mi się mówić – westchnął.

Uśmiechnąłem się do niego, po czym chwytając go delikatnie za podbródek, przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem. Jak zwykle i ten pocałunek z nim był słodki, zawsze mu powtarzałem, że je stanowczo za dużo słodyczy, ale w takich chwilach byłem gotowy się nawet na to godzić.

Siedzieliśmy tak pod cieniem domku Apolla i całowaliśmy się. Pomimo tego, że nawet w cieniu gotów było się udusić tak teraz nawet nie zwracałem na to uwagi, nie zwracałem również uwagi na fakt, że siedzenie pod samym oknem własnego domku i całowanie się ze swoim chłopakiem, nie musi zostać dobrze przyjęte przez moje rodzeństwo, ale teraz nie zbyt mnie to interesowało.

Kiedy skończyłem pocałunek Travis wtulił się w moją pierś i zaśmiał się cicho.

-Co cię tak bawi? – Spytałem.
-Wszystko – odpowiedział mi – mam dobry humor.
-To raczej dobrze – wplotłem swoje palce w jego włosy i pocałowałem go delikatnie w czoło.

Travis zamknął oczy i uśmiechnął się szeroko.

-Mam prośbę – wyszeptał – Jeśli kiedykolwiek będziesz musiał odejść, to wiedz, że porzucę cały ten cholerny obóz dla ciebie i pójdę za tobą i masz mi tego nie uniemożliwiać.

Zmarszczyłem czoło.

-Ale…
-Nie aluj tylko głaszcz – zaśmiał się cicho.

ζ ζ ζ


-Jak wygląda sytuacja? – Spytał Rafael po skończonym zwiadzie.

Spojrzałem na syna Ateny. Nie lubię mówić o ludziach źle, jednakże zdecydowanie nie przepadałem za tym obozowiczem, uważał się za… dowódcę, nie lubię takich.

-Nie jest źle – odpowiedziałem – Co prawda widziałem potwory…
-A zabiłeś je?
-Zabroniłeś pochopnych decyzji – złożyłem ręce na piersi.
-Dureń – wycedził i odszedł.

No właśnie między innymi o to chodzi. Ale chętnie zobaczę jak radzi sobie sam z czwórką potworów, może mnie jeszcze zaskoczy. Trzeba być optymistą.

Nie wiele sobie zrobiłem z jego zbesztania, gdybym musiał przejmować się każdym złym słowem jakie ktoś do mnie rzucił, pewnie już dawno leżałbym kilka metrów pod ziemią i liczył kwiatki w Podziemiu. O ile tam są jakieś kwiatki. Ugh… tam musi być okropnie, bez słońca i w ogóle… może Pola inaczej wyglądają. Może… nigdy nie byłem i chyba na razie się tam nie wybieram.

Za kilka godzin miały pojawić się Łowczynie razem z Artemidą. Nie wiem czy byłem jedynym z mojego rodzeństwa, ale z jakiegoś powodu bałem się spotkania z nią… wiecie to moja… ciotka, jakby nie było. Boska ciotka.

Może inni nie zwracają takiej uwagi na pokrewieństwa między herosami, ale ta patologia wśród bogów czasami mnie przeraża. Każdy tutaj dla siebie w sumie jest kuzynem, bliższym, dalszym, nieważne… wszyscy są spokrewnieni, straszne… Może w sumie i dobrze, że panuje zwyczaj nie zakochiwania się w osobach z tego samego domku, chociaż tutaj pewnie też są wyjątki jak tak patrzyłem po niektórych.
Idąc do domku zauważyłem Reynę, rozmawiała o czymś z córką Nyks, Alice. Zarówno jedna dziewczyna jak i druga wyglądały na zadowolone z przebiegu rozmowy, Alice żwawo gestykulowała dłońmi, zaś od pretorki, aż bił blask zadowolenia. Postanowiłem im nie przeszkadzać.

Wróciłem bez ociągania do domku. Panował gwar, w sumie jak zwykle, ale tym razem moje rodzeństwo zawzięcie się o coś kłóciło i to wcale nie był temat tego, że któreś wyzywało drugie od solarów.

-Heej! – Ryknąłem – Co jest?!
Siódemka mojego rodzeństwa spojrzała na mnie spode łba.
-O co chodzi?
-Mamy wojnę! – Oznajmił wojowniczo Toby.
-Co? – Spytałem.
-Dzieci Aresa naruszyły naszą nikłą i tak prywatność! – Wyjaśniła jedna z moich sióstr.

To był ten moment w którym uderzyłem się z całej siły dłonią w czoło. Bo my wcale nie mamy o wiele poważniejszych problemów.

-Zamiast kłótni z dziećmi Aresa – zacząłem – Lepiej, żeby trójka z was poszła do kliniki, a pozostali przygotowywali się na zajęcia.

Spojrzeli na mnie spode łba, ktoś tam z daleka szepnął „zdrajca”, ale przecież nie będę przejmować się błahymi sprzeczkami, kiedy nad głową prawdopodobnie wisi nam prawdziwa wojna… kolejna z resztą.


◊TOPAZ◊


Nie żeby coś, ale żaden mądry człowiek nie pomyślał o jedzeniu. Pewnie ten dupek myślał, że szybko uwiniemy się z misją. Durny.

Oczywiście nikt nic nie mówił. Bo przecież jedzenie możemy odstawić na później. Na szczęście mam cholerne jabłko jak zawsze. I szczerze powiedziawszy już bolał mnie środkowy palec od pokazywania go co pięć sekund synalkowi Percussusa. Jeszcze śmie się na mnie gapić! Zajebię go! Ja go słowo daję zajebię!
Wtedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu i odruchowo zamachnąłem się, ale tym razem Oscar uchylił się przed ciosem.

-Nie dotykaj mnie – wycedziłem przez zęby i strąciłem z całej siły jego dłoń – Czaisz?! Nie dotykaj.

Jego oczy zalśniły na chwilę purpurą. A może tylko mi się zdawało? Cholera go wie.

-Pogadam z tobą po zakończeniu tego wszystkiego, dobra? – Poprawił swoje wiecznie spadające okulary.
Zmarszczyłem czoło i odpowiedziałem cedząc każde słowo:
-Nie potrzebuję psychologa. Jedyna osoba jakiej teraz potrzebuję jest tutaj – wskazałem palcem na swoją głowę – A ty możesz iść i pierdolić się ze swoim bratem.

Ruszyłem bez dalszych wyjaśnień za resztą naszej drużynki, zostawiając nieco w tyle skołowanego Oscara. Bo co sobie myślał? Że będę chciał rozmawiać? Cholera, nie, nie mam ochoty rozmawiać, mam ochotę zajebać Matt’a.

-Daleko jeszcze? – Jękną Nathanail.

Matt wzruszył ramionami.

-Nie wiem.

Powstrzymałem się przed pytaniem „A co wiesz?” i jedynym moim komentarzem było dosyć głośne ugryzienie jabłka.

-Dasz gryza? – Spytał Nathanail.

Zmierzyłem go wzrokiem i wybuchnąłem słabym śmiechem.

-No chyba pogięło – popukałem się palcem w czoło.
-Kolejna okrutna, a zarazem tak cholernie przystojna osoba.

Ja pierdolę... Przyśpieszyłem nieco kroku, na tyle przynajmniej na ile mogłem w obecnej pierdolonej sytuacji. Matt oczywiście pędził jakby go ktoś gonił, zaraz za nim był Jack, po Jack’u Sibi, a zaraz później ja i Nathanail, a na samym końcu Oscar… Feli z kolei była raz zaraz przy mnie by po chwili znaleźć się koło Oscara, aby po sekundzie piorunować spojrzeniem Matt’a.

Pięknie dobrana misja. Może narzekam…

Może za bardzo narzekasz, kociaku.
Percussus westchnąłem ciężko – Czy jesteś w stanie mi powiedzieć ile będziemy tak jeszcze łazić bez celu?

Percussus wybuchnął śmiechem.

Przecież już jesteście na miejscu.
Nie mam ochoty na żarty, demonie.

Ale w tym momencie zauważyłem pewną zmianę w korytarzu. Dalej przypominało to jaskinię, ale wokoło unosiła się czarna mgła. Jedna, jedyna pochodnia przytwierdzona do ściany, dawała tylko lekki blask światła.

-I proszę – westchnął Matt i z jakiegoś powodu wycofał się lekko – Jesteśmy.

I w momencie kiedy Oscar podszedł bliżej, rozległ się czyjś donośny, basowy głos:

-Kolejni śmiertelnicy. Kolejni zakłócają mój święty spokój! 

***

Taaak! Idealna godzina dodania! Ja wiem! xD Ale jestem chora, więc czemu by nie skorzystać i nie skończyć rozdziału? Ech... chociaż może nie powinnam pisać kiedy ćpiem leki i jestem chora x3 Nie zbyt jestem zadowolona z tego rozdziału ale nie bijcie ;_;

Może nie pozasypialiście? Halo, halo! Nie śpimy! ;^; 

Tak czy siak jak już nie śpicie to pozdrawiam wszystkich! x3 

13 komentarzy:

  1. Aaaaaaaaaaaa, rozdział, rozdział xDD
    I wgl będę pierwsza, wow XDDD
    Dobra, wnioski ogólne potem, teraz tradycyjnie:

    Percy:
    "Naprawdę nie pomyślałem! Tym razem przyznaję to bez bicia… dobra inaczej, przyznaję to po bliskim zapoznaniu się z ziemią." - Prędzej czy później trzeba przyznać się do błędu xDDD

    "-Tyle? Jeden zamach i leżysz? – Spytał tonem jakby nigdy nic się nie stało – Kurka, a ja myślałem, że syn kogoś z Wielkiej Trójki umie więcej!" - No nie? Jakiś byle blondasek go powalił XD

    "nie no świetnie, syn Posejdona leży sobie jakby nigdy nic na ziemi, a jakiś blondyn utrzymuje go na tym jakże niskim poziomie." - Dobry człowiek na dobrym miejscu xDDD

    "Chwila! Jakaś myśl zabłysła mi w głowie… na co mu ta wiedza? Przecież to może być szpieg, nie powinienem mu udzielać żadnych informacji!" - Jakiś Ty bystry Percy! *klaszcze na stojąco*

    "-Czyli masz jaja – chłopak podrapał się po podbródku – To dobrze, nie lubię mięczaków." - jeżeli oczywiście można tak mówić o chłopaku, któremu dało się fory i przestało go trzymać xDD

    "-Mh… Boskiej matce? – Wybuchnął śmiechem – Tak jestem Jezusem, kurwa! – Westchnął ciężko" - Hej, to Jezus był herosem! xDDDD

    "-Kim jest twoja matka?
    -Nie wkurwiaj mnie – odpowiedział."- następna tragedia rodzinna? xDD

    "-Taak! – Ucieszył się – Wszędzie kwiatki i w ogóle, la, la, la, la, la – Spojrzał na mnie groźno – No chyba cię pogięło." - Hahahahaha, padłam xDD. le poeobało ;d

    "-Dobra, przepraszam. To kto, Afrodyta?" - Piersiaaaaaaaaaaaaaaak XDDDD. życie ci średnio miłe xD

    "jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że chce po prostu wiedzieć ile wziąć filiżanek i ile zaparzyć herbaty by zaprosić cały obóz na podwieczorek." - razem z CJ zrobią sie wspólny wypad xD.

    "Co? To wszystko po to by dowiedzieć się, czy opłaca się zostać herosowi w domu dla herosów? Co?! Nie, nie rozumiem." - hahahahahahah, rozjebało mnie to xDD. Nie ogarniam xDD.

    "-A… wiesz, bo chcesz mnie zabić tylko dlatego by…
    -Jestem dziwny – odpowiedział mi." - Daaaa xD. Shepherd, już cię lubie!

    "Wasza strata! I tak zginiecie." - Takie słowa otuchy na powitanie xDD

    "Zaszedł od tyłu i w ogóle." - If you know xDDD

    "Trochę cicho w tych chórze bez Nathanaila – Jasmine poprawiła swoje włosy." - Typowa Jas... Martwie się o herosów na misji, taka poważna sprawa, ale włosy też musza leżeć na swoim miejscu xD

    "Spojrzałem na córkę Hadesa. Twarz miała obecnie srogą, gdybym nie był ciągle w szoku po rozmowie z Shepherdem prawdopodobnie zaliczył bym ponownie glebę." - hahahahah xDD Percy coś chyba zmęczony dziś, tak bardzo chce leżeć xDD. Ale tylko Hadesiątka potrafią wystraszyć kogoś samą swoją mimiką xDD

    "-Nico… pogadaj z nim.
    -Ale…
    -Pogadaj z nim!" - Fuck logic... Nie wpuszczaj do domku, bo tak... A teraz idź gadaj, bo coś się stało. Swoją drogą ciekawe co ;o.

    Tak bardzi Ci Percy dziś wyszedł <3. Taki glonomóżdżek xDD. I wgl Shepherd xD Nie mogę się doczekać jego narracji xD

    cdn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cd

      Jack:
      Aaaaaaa <3

      "Idź przed siebie! Tak! Idź przed siebie! Tak, kurwa! Idź przed siebie, w jebanej ciemności! Kurwa jak?! Ja nawet własnej pierdolonej ręki nie widzę! Idź przed siebie! Pierdolę to." - Ja pierdole, hahahahahahhha, kisne, no kurwa kisne xDDDD

      "Ja pierdolę. Jeszcze się okaże, że pode mną są jakieś pająki czy coś… wtedy ciemność może się również jebać! Pieeerdolę to!" - wszyscy niech sieę jebią xDD

      "Jakieś dziecko Nyks miało by jebaną radochę… trochę jak piaskownica pewnie." - budowanie zamku z ciemności, robienie babek z ciemności, kopanie ciemności... radocha jak nic xDDD

      "Ja chcę tylko kurwa przeżyć… no i coś zjeść, pierdolę to! " - potrzeby pierwszego rzędu dały o sobie znać... dobrze, że ie chce mu się szczać xDDD

      "Ta, kurwa! Tyle pedałów wokoło, można by zrobić tyle jebanych rowerów i jeszcze by starczyło." - Jack, jebany hipokryto XD

      "Może powinienem tak się zastanowić nad jebanym sensem życia? A więc powiem krótko… życie jest do dupy." - i na chuj drążyć temat xDD

      "-No budzimy się – ktoś pstryknął mi z całej siły palcami nad głową.
      -Pierdol się – warknąłem.
      -Znowu? – Westchnął Matt.
      -Spierdalaj.
      -Jezu… - pokręcił głową i klęknął obok – Czy wy nie możecie być trochę kulturalniejsi? Jestem starszy.
      -Pierdol się – powtórzyłem." - mistrzostwo kultury! <3 <3 <3

      "-W ciemności. Na górze. Dla niektórych to pierwszy raz – uśmiechnął się." - mwahahaha, zue myśli XDD

      "-Brawo, jak wrócę oddam ci mój medal.
      -Pierdol się.
      -Niewyżyty dzieciak, co ty masz z tym „pierdol się”, nie można to tak po ludzku…
      -Odezwał się kurwa kulturalny – usiadłem ciężko i złożyłem ręce na piersi." - mistrzostwo świata, hahahahha xDDDD

      "Westchnąłem cicho, a Sibi usiadł jak najdalej od nas i skulił się, opierając czoło o swoje czoło i dygocząc jakby miał jakiś atak. Nie no kurwa, zajebiście. Jeszcze co?" - pytanie czysto techniczne: jak można opierać czoło o swoje czoło? XDDDD

      "-Ej – warknąłem to tego wariata – Chodź tu. Dam ci jebaną latarkę, czy zapalniczkę i nie będzie tej pierdolonej ciemności.
      Uniósł lekko głowę i spojrzał na mnie jakbym to ja kurwa miał coś nie tak ze łbem.
      -Oni cię dopadną – wyszeptał." - I BĄDŹ TU KURWA MIŁY CZŁOWIEKU xDDDDD

      "Oscar najwyraźniej niewiele sobie z tego zrobił bo warknął tylko do niego:
      -Weź się w garść, dobra?
      Na co czerwono włosy odwarknął mu coś w stylu:
      -Sam się cholera… weź w garść.
      Bo grunt to mistrzowska odpowiedź! Ja jebię… " - Bieeeeeedny Nat! Oskar taki nieczuły xD Jack taki niewyrozumiały xD

      "-Chodź – Matt złożył ręce na piersi, ale podszedł – Otrzeźwisz się jak pokażę ci co nas czeka dalej." - Ło ciul, ja bym się bała!

      "Chłopak nawet nie drgnął. Bo kurwa najlepiej rozmawiać sam ze sobą we własnej głowie." - czasem trzeba z kimś inteligentnym XDD

      "-Jak myślicie co tam dalej jest? – Oscar poprawił okulary.

      cnd

      Usuń
    2. cd

      "-Jak myślicie co tam dalej jest? – Oscar poprawił okulary.
      -Ciemność – wyszeptał Sibi.
      -To już było – odwarknąłem." - Sibi mistrzu xDDDDD

      Steven!
      Nio siema, jak Cię tu dawno nie było XDDD

      "-No to moooże… Dlaczego ściany nie toczą wojen? – Spytał Travis – Ponieważ między nimi jest pokój!" - stary, dobry suchar xDD

      "Travis spojrzał na mnie z rozbawieniem. On po prostu nie może być dłużej poważny niż te pięć minut, to śmieszne." - bo po co xD życie jest pięęęękne XD. A Travis jest szczęśliwy jak chodzący różowy jednorożec xDD

      "Travis zeskoczył z poręczy poczym klęknął przede mną i spojrzał mi głęboko w oczy.
      -A może jednak nie chce mi się mówić – westchnął." - Taaaaaaak! Taka romantika XDDDD

      "nie zwracałem również uwagi na fakt, że siedzenie pod samym oknem własnego domku i całowanie się ze swoim chłopakiem, nie musi zostać dobrze przyjęte przez moje rodzeństwo, ale teraz nie zbyt mnie to interesowało." - Takie tam YOLO XDDD

      "-Mam prośbę – wyszeptał – Jeśli kiedykolwiek będziesz musiał odejść, to wiedz, że porzucę cały ten cholerny obóz dla ciebie i pójdę za tobą i masz mi tego nie uniemożliwiać." - takie to patetyczne! i romantyczne! ło jeeeeeju *.*

      "-Nie aluj tylko głaszcz – zaśmiał się cicho." - rozpływam się w różowej tęczy miłości. Awwwwwwwwwwwwwwwwwwwww
      Traven takie słodkie, kochane, bogowie, uwielbiam ich! <3

      " i to wcale nie był temat tego, że któreś wyzywało drugie od solarów." WAT?! Hahahahahahahaha, umarłam xDDD Pozdrowienia z podłogi xDD

      Topaz:

      "Oczywiście nikt nic nie mówił. Bo przecież jedzenie możemy odstawić na później. Na szczęście mam cholerne jabłko jak zawsze." - Shinigami jedzą tylko jabłka xD. Tak mi się przypomniało XD

      "-Nie potrzebuję psychologa. Jedyna osoba jakiej teraz potrzebuję jest tutaj – wskazałem palcem na swoją głowę – A ty możesz iść i pierdolić się ze swoim bratem." - Oscar traci fuchę xDD

      "-Kolejna okrutna, a zarazem tak cholernie przystojna osoba." - Nat wraca do formy xDD

      Rozdział świetny! Jak każde! Ale jednak nie doczekałam się go już wczoraj xD
      I pisz, pisz, nawet jak ćpiesz leki xDDDDDD

      Także tego, weny, komentów, czytelników, zdrowia, szczęścia, pomyślności, kuruj sie już, pieniedzy, wszystkiego XD
      Pozdraaaaaaaaaaaaaaawiam!

      Usuń
    3. To ja widam po zdrzemnięciu się XDD

      XDD Pierwsi zawsze spoko, ale w sumie się nie dziwię, że jesteś... o tej godzinie? XD

      Dokładnie, lepiej późno niż wcale xD

      No właśnie! Ale z drugiej strony co się dziwić... zanim mózg Percy'ego zacznie prawidłowo działać XDD

      No dokładnie xD

      Prawda? On jest w kij bystry xD

      Wiesz... był wyrozumiały xD

      Nooo, był synem śmiertelniczki i Boga, był xD #Niezaprzeczalny_dowód xD

      Nie, tylko za dużo pytań xD

      Grunt to mieć dystans! XDDD

      No wiesz chłopaka nie ma i mu się na mózg rzuciło xDD

      No dokładnie xD Bo w sumie why not?

      XDDD Bo to Persiak, wiesz Persiakowa logika xD

      A cieszę się, cieszę ^^ Kolejny wariat na obozie zawsze spoko xD Jeszcze kurde Matt tam zabłodzi to reszta normalnych popełni zbiorowe samobójstwo xD

      Bo optymistą trzeba być, co nie? XD

      Yeah xDDD No cóż, to było niezamierzone xDDD

      No oczywiście, przecież był wiatr we włosach i w ogóle x3

      No w sumie mu się zmęczenia nie dziwię (ja tak bardzo padam na materac xD) I dokładnie, no ale w końcu ma się tę moc!

      No wiesz nic się nie dzieje to wypierdalaj, coś się dzieje to cho xD

      A dziękuję ^^" Jakoś tak samo xD Ej, Wyrocznio ;_; Za rozdział będzie xD

      Jack na propsie jak widzę xD

      A służę, służę xD Wiesz Jack miał serio wkurwa xD

      Dokładnie i niech robą te matematyczne figury xD

      A dokładnie! Znaczy ja nie jestem od Nyks, ale mam dobrą koleżankę od niej, więc ten... może one tak lubią? Spytam się xD

      No wiesz, piszę to po dwu dniowej głodówce, co się dziwisz? XDDD A kto Jack'a wje? Może chce, ale tak przy ludziach się nie wypada przyznać, chociaż po Jack'u można się wszystkiego spodziewać xD

      Dokładnie, ale wiesz... bo on jest hetero! A przynajmniej tak twierdzi x3

      Temat został wyczerpany! Jack odpowiedział na wszystkie pytania xD

      No oczywiście, co innego mógłby Jack? On jest cholernie kulturalny xD

      XDDD No oczywiście, bo jak inaczej może brzmieć Matt xDD On nawet przestał zwracać na to uwagę xDD

      Bo ta dwójka ma rozpierdalać system XD

      Dżizes, bo to jest tak jak zawsze gdy się źle czuję potrafię napisać coś w stylu: "Usiadł po czym powiedział, a następnie usiadł" xD Ale poprawiłam >.<

      Kultura nie-Jack'owa nie popłaca jak widać na załączonym obrazku! xD

      Bo nikt nie rozumie Nat'a, dziwne, że jeszcze nie jest Emo xD

      Tak, a już szczegółnie, że ten drugi "ja" to Percussus, bo z Percussusem gada się i tak zawsze i wszędzie xD
      To teraz wyobraźmy sobie sytuację kiedy Topaz chodził do szkoły, chciał się wyspać przed egzaminem, a całą noc Percussus truł mu na temat jego śliczności xDD

      SIbi też potrafi! xD

      No wiesz Travis miał dobry humor x

      No dokładnie, być optymistą xD Yey! Bo to trzeba było zrównoważyć, bo zazwyczaj u mnie na blogu jest źle i ponuro, no i pojawia się Travis i *pyk* chociaż chwila czegoś innego xD

      Taak! Od razu Junjou Romantica! XD

      A dokładnie, dokładnie xD

      Aż dziwne jak na mnie xD

      Czasami trzeba! Szczególnie, że jak widzęna rozpiskę rozdziałów i w ogóle to nie będzie za kolorowo... shit XD
      To w ogóle też jest dosyć popularny parring xD

      Pozbierać? XDD

      Taaaak *O* Death Note tak bardzo xDD Ale fakt, Topaz do Shinigami xD

      Smutne Q.Q XD

      Bo Matt mu się też dobrał do kolejnego obiektu westchnień, a to dosyć zaborcze Erosiątko xD

      A cieszę się, że jakoś mi to tam wyszło xD No ja wjem, wjem, ale no ale... to taka sytuacja xD
      XDD Może lepiej nie? Bo to takie dziwne rozdziały wychodzą xDD

      Dziękuję za wenę i za wszystko, więc dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję, postaram się, dziękuję, bardzo dziękuję xD
      Również pozdrawiam i dziękuję jeszcze za koma! XD

      Usuń
    4. *przeciera oczka* xDD

      Ano XDD. Hahaha, taka godzinka, że każdy gdzieś siedzi, a ja... siedze w domu, bo mamy dzisiaj godziny dziekańskie (czyli ogólnie pojęte wolne od zajęć). W sumie mam zajęcia tylko 3 x w tygodniu + angielski w piątki, to i tak mam sporo wolnego xD.

      Ta, dokładnie xd

      Jak wyobrażam sobie mózg Percy'ego: *loading*, *błąd w ładowaniu*, *error*, *nie wykryto mózgu*, *wczytuje urządzenie*, *loading*, *mózg w użyciu* xDD

      xDD

      Wstyd się przyznać, ale to prawie jak ja xDDD

      To bardzo ładnie z jego strony xDD

      Ba dum tsss xD. Ale przejebane misje miał xDD

      W sumie to też wkurwia xD

      Taaak, hahaha xDD

      Tyyy, tylko nich Percy nie popełnia samobójstwa z tego wszystkiego!

      True xD. W końcu teraz sie niby lubią, c'nie? XD

      No, ale mnie w tym momencie logika też nie zaszczyciła.. XDD Czekam, aż mnie Neptun uzna! o.O

      Wywieszą szyld "Witamy w półboskim psychiatryku" I: Camp Psychiatrical Half Blood xD. Bogowie, Matt w CHB XD. Ale zrobiłby tam porządek!

      Taka prawdzia epikureistyczna postawa! :D

      Okie xD. To widać wyobraźnia się spaczyła :<

      Kwiaty we włosach potaaaargał wiatr xD

      Szkoda, że na podłogę nie padasz xDDD. Daaa, ktoś to powinien wpisać w umiejętności herosowe na polskiej wiki o PJ XD

      Takiego pachoła z Percy'iego Lauren zrobiła xD

      Lubie to! <3 *tańczy kankana*

      No jak zawsze xDD. Takiego mogłabym mieć w domu w sumie xDD Dlaczego nie ma takich chłopcóff w realu? :<

      No wiesz, jak ciągle tylko widzi ciemność... To sie nie dziwie xDD

      Daaaaa xD. Przynajmniej będzie na co popatrzeć/przeczytać xD

      Zapytaj, chętnie poznam odpowiedź XD (czy chodzi o Nyksiątko? XDD)

      W sumie jak jest ciemno, to może odlać się wszędzie... xDDD. I tak nikt nie widzi xD. Biedna, zrobić Ci kanapkę? xD

      Jest hetero póki Oktawiana nie ma w pobliżu xDD. Wgl chyba mi się jednak troche za nimi tęskni XD. I ten, no, "mongrel" XD

      Hahaahha, dokładnie! XD

      Tak xD. Wychowanie na sto pro xD. Ale nei chciałabym go widzieć, jak przekazuje wartości swoim dzieciom xD

      Dwuznaczność wszędzie *.*

      I rozpierdala xDDD

      Nie martw się, zdarza się najlepszym xD Można się było do myśleć o co chodzi, ale żeby nie było, że ja taka bezkrytyczna jestem xDDDD

      No xD Ino być ironicznym, niemiłym i ... kulturalnym XDD

      Noł imoł, noł! Mnie Nat bardzo się kojarzy z tymi jednorożcami, co łażą za jednorożcem Charlie XD. I mówią tylko "Czarliiii czarliii, bat charliiiii" XD. A Charlie to taki... Topaz xDD Jak nie oglądałaś, to obejrz! :D

      Hahahahahaha, rozjebałaś mnie xDDD. Dobrze chociaż, że go przez całą noc nie odpytywał z materiału XDD

      Jak widać tak, hahaha xD

      Travis zawsze ma dobry humor xD

      Gdzie tam źle i ponuro... Po prostu dramatycznie i z dreszczykiem xDDD. Twój Travis jest super *.* Jaram się mocno!

      Nie widziałam :<. Narazie mam lv czytania o yoai, może kiedyś zacznę oglądać xD (choć pewnie jak zacznę, to.. no nie wiem, chyba koniec świata będzie xD)

      To było słodziutkie *.*

      Hahaha XDD. Czarny i biały też kolor xDDDDD
      No a dziwisz się? XDDDD

      *wyciąga rękę*

      Noom XD. Ale Deth Note było super... Dopóki się nie skończyło. Miałam taką depresje przez ten finał, że ło kurwa. Nawet zmniejszyłam przez to ocene na filmwebie xDDD

      Erosiątko XDD Ale to śmiesznie brzmi xDD. No jak widać xDD. Najlepsze określenie ever "wkurwiony syn Erosa" XDDD

      A tam dziwne XD. To po prostu idzie bardziej w strony psychozy i tyle xDDDDD

      A proszę xDDD Hahaha
      No i nie za ma co XDDDD.

      Usuń
    5. xD

      W sumie to nawet fajno. Nie, żebym się jakoś specjalnie znała i... łoo chyba pójdę zrobić sobie herbatkę xD *wróciła*

      No wiesz... gorszej jakby faktycznie to później stało się... zdecydowanie za późno xDD

      Hahhahaha xDD A to mam podobnie!

      Ojj każdemu się zdarza ;^; Mi też... za często XD

      No oczywiście, jest równie wychowany jak Jack czy Matt xD

      Nooo... miał, miał i zobacz jak go ładnie śmiertelnicy potraktowali xD (pst... on chyba od Posejdona był)

      No dokładnie! Bo ile można? XD

      Dystans i swoboda, ot co! Może niezbyt określa moje życie, ale.... xD

      Percy popełnia samobójstwo... wreszcie to nie Nico jest tym zabijającym się xD Nie wiem czemu ale nie lubię w blogach jak robią z Nica takiego niepoprawnego Emo .-. XD

      Nooo... mh... w sumie tag xDDD

      XDD Neptun jest spoko... chyba... Rozpruję pluszowego miśka i wszystko ci opowiem XD

      Najpierw burdel dla gejów, teraz psychiatryk! Jestem za! XD
      Nooo... to by było nieco straszne xDD

      No dokładnie xD

      Ojj tam, ojj tam, jak chcesz może być nieoficjalnie zamierzone xD

      Dooookładnie xD

      Ano xDD Mhh... Nie chce mi się, ale może kiedyś xDD *ja wjem, wjem*

      Bo to Lauren xDD

      XDD A cieszę się x3

      Jack taki rozchwytywany xDD
      Nie mam pojęcia ;-; Też boli

      Też bym się wkurzyła... a nie, ja bym się wzięła i sparaliżowała, dopiero później wkurwiła xD

      No dokładnie xDD No i Percussus miałby znowu radochę xD

      Tag, Nyksiątko, Nyksiątko XD I powiedziała, że tak xD

      No w sumie tak xD Ale Jack czasami też nie pomyśli xDDD Nie, dziękuję xD

      No dokładnie xD To poczekaj niech oni tylko do obozu wrócą xD

      Dokładnie, dzięki nim życie jest ciekawsze XDD

      Kolejny parring, bo mogę xDD

      Taaki kij XDD Ale u mnie i tak najczęściej zdarzają się właśnie takie błędy, tudzież czasami zamiast "od" piszę "do", albo np. zamiast "to" piszę "do", zamiast "chrzan" to "chszan", mam dysleksję! Leczem ją jak umiem, no ale mam xD (no i w kij więcej dysów xD)
      A co do takich błędów jak tamten to jestem "szybki enter", szybciej myślę i nie obmyślam xD

      Oczywiście, że tak! Inaczej się kurwa nie pociągnie xD

      XD Ni oglądałam, ale oglądnem xDDD Biedny Nat xDD

      Zależy czy miał z bilogii, If you know whats I mean xD

      No dokładnie xD

      Musi być jakaś taka postać xD

      Hahaha xDD No w sumie, ale i tak ponuro! xD
      Cieszę sie ^^" Zawsze bardziej w ogóle lubiłam Travisa od Connora, a czemu to ni w kija nie wiem xD

      To polecam! Jedno z lepszych yaoiców x3 (oj tam, nie będzie tak źle)

      Ostatnio się kłócili, że to ni kolor, więc ja ni wim... no ale taki kij xD
      Troszkę xD

      *podaje jej dłoń i pomaga się pozbierać*

      Jeśli chodzi o samo Death Note to... to... to po śmierci L'a miałam deprechę, a później kibicowałam Light'owi, po czym ponownie się załamałam xDDD

      No ni moja wina, że im tak się śmiesznie układa xDDD Dokładnie xD

      Hahaha xDDD Czyli coś na rzeczy jest xDD

      Tyle dziękuję, ni? XD

      Usuń
    6. Herbatkopijca xDDD. No nie, nie wjem, że możesz się nie znać. Nie miej mam sporo wolnego póki co. Od ostatniego tygodnia maja będzie zapierdziel na uczelni, bo sesja, sresja, egzaminy... Tyle stresów :<. Już się boje! A jak nie zalicze semestru, kurwa na drugim roku? Przegryw życia. Sesja jest straszniejsza niż wszystko na kuli ziemskiej.

      W sumie gdyby miało stać się później, to podejrzewam, że nie stałoby się już wcale xDDD

      Daaaaa! Może ja jednak jestem od jakiegoś boga informatyki? XDDD

      No trudno, hahahaha xDD. Idiot's rules XD

      Grunt to wynieść odpowiednie zachowania z domu! :D

      Tez tak myśle. Bo te łażenie po wodzie i wgl... Czyli Posejdon zawładnął światem, strącił wszystkich innych bogów i ogłosił się Stwórcą! Da! Kultura antyczna nie zniknęła wraz z nastaniem monoteizmu, po prostu Posejdon zrobił wszystkich w bambuko XD. I tego, Mojżesz też miał pewne powiązania z wodą... Tez pewnie był herosem xD

      Co nie? XD

      A tam XDDD. Dystans jest ważny XD.

      Ja też, ja też tego nie lubie! I staram się walczyć z tym stereotypem. Ciul, że to taka walka z wiatrakami xDDD

      XDD

      To czekam na wróżbę, Augurze xD

      W sumie to może być burdel dla gejów i psychiatryk w jednym. Tylko moje możliwości z angielskim nie są już tak dobre, by wymysleć ładną nazwę dla tego miejsca xDD

      xDDDD

      Mózg czuje się troche lepiej... Ale powaga, ja się chyba za jakiś czas będę musiała wybrać do lekarza. I będzie: "bo.. bo Córka Plutona... napisała... napisała... ciemność! jebana ciemność! kurwa, pedały pierdolone! Bo go zaszedł od tyłu! *szlocha*. Oni mnie widza! I see you! Boje się pedałów! Jebana ciemność!" XDDD

      Życie tak boli :<. A ja dalej bym chciała Jacka w domu XD

      Hahahaha xD Boisz się ciemności? XD

      Znowu wizja Percussusa jak wchodzi do kina, siada na krzesełku no i dalej.. okularki, popkorn iw gl XD. Chociaż on byłby też dobrym reżyserem! Z tą swoją manipulacją itp. To już wiemy, kto pracuje przy GoT. Wgl jesteś na bieżąco? XDD

      Hahahaha, no to git xDD

      Nie ważne, Jack nie musi myśleć xDDD. Biere go takiego jakim jest xD. A to nie :D

      Yeaaaaaaaaaaaaah! Życie staje się piękniejsze, kiedy czekasz na starcie Jacka z Oktawianem *.*

      Aaaaaaaa! *Wyrzuca Octawiana i Jacka przez okno*. Jack i Matt! :D

      Hahahaha, witam w gronie, ja jestem niestwierdzonym dysortografem xD. MiaŁalam iść na badanie, ale nie chciałam pisać matury sama w sali.. jak psychol XD. I to spojrzenie babeczki od polaka z gimbazy, kiedy napisałam "krók" na dyktandzie :<. Co ciekawe, często osoby z problemami gramatycznymi biorą się za pisanie xDD. I no szybki enter xD. Bo czasem wiem, że zrobiłam błąd, ale... jest już za późno xDDD

      "nie pociągnie" - nie no, ja naprawde wyląduje w psychiatryku przez te skojarzenia xDDD

      Hahaha, polecam!

      Nieeeeeeeeeeeeee! To samo co dwa komentarze wyżej xDDD

      Hahahaha ja też XD. Ale w sumie zawsze lubi się jednego bliźniaka bardziej. Np bardziej lubie Nat'a niż Oskara, z HP bardziej lubie Freda niż Georga :D. Mam nawet koleżanki bliźniaczki, też jedną lubie bardziej xD

      Zapisze sobie na filmwebie do obejrzenia xD. Własnie *relacje z ostatniej chwili*. Chciałam to sobie zapisać na filmwebie i okazuje się, że... mam już to zapisane! Hahahaha xD. Tak bardzo xD.

      *dzidzidzięki*

      Nooooooo! Też miałam depreche po śmierci L'a :<. I wgl fujare odwalili na zakończenie :<.

      No dokładnie :D Hahahha XDDD

      Usuń
  2. Przybywam z komentarzem! xD

    To tyn... rozdział jak zwykle... no po prostu zajebioza i takie jest zdanie me, którego nie zmienię *^* xD

    "Naprawdę nie pomyślałem!" Percy takie wyznania już od pierwszego zdania xD (a ja dziś nie czuję, jak mi się rymuje xD)

    "Tyle? Jeden zamach i leżysz? – Spytał tonem jakby nigdy nic się nie stało – Kurka, a ja myślałem, że syn kogoś z Wielkiej Trójki umie więcej!" a z Percy'ego zrobiła się ciota... nawet komuś przywalić nie umie xD

    "Wiesz… pokazałbym ci, ale tak jakby smak ziemi mi nie pomaga." smacznego życzy firma Udław Się! xDDD

    "Parsknąłem przez co pył wzniósł się w powietrze, przez co zaczęły łzawić mi oczy." a może Percy tyż jest alergikiem? xD

    "To nie obóz Jupiter!" super... my Grecy tacy niezorganizowani... xDDD

    "Zamyśliłem się. Kurde, przecież garstkę herosów ciężko nazwać wojskiem." oj tam, oj tam... jak w jednej drużynie harcerskiej były kiedyś dwie osoby (przy czym drużyna musi ich liczyć co najmniej 16), to i taki oddział można nazwać wojskiem xD

    "Większość herosów umie posługiwać się bronią – wybroniłem się jakoś." to lakoniczne stwierdzenie, że "większość" xD

    "Ile was jest? Jaką posługujecie się bronią?" no... maczugi, krzemienie, kamienne toporki... to zależy... xDDD

    "Chwila! Jakaś myśl zabłysła mi w głowie… na co mu ta wiedza? Przecież to może być szpieg, nie powinienem mu udzielać żadnych informacji!" ten zapłon... w tym momencie zaczęłam się tak śmiać, że dostałam ataku kaszlu, przez który prawie się udusiłam xDDDD

    "Wiesz to nie jest tak, że nie chcę rozmawiać, ale zazwyczaj człowiek ma pewne wahania gdy leży na ziemi, przybity czyjąś nogą." Percy i jego błyskotliwe wypowiedzi... xDD

    "No i taka sytuacja – westchnął." sorry, taki mamy klimat xD

    "No nie wiem… bo leżysz jak kłoda?" ja tego Stepherda lubię coraz bardziej... będzie miał narrację? *^*

    "Takaż jest i moja odpowiedź" Percy gada jakby się urodził w XIX wieku... to mi się przypomniało jak w trzeciej klasie podstawówki mój kuzyn przyszedł z ćwiczeniówką do oceny i pani do niego tak retorycznie "No i jak ty dziecko myślisz, czy to jest dobrze?" a on takie z najwyższą powagą "Nie mi oceniać lecz pani" xDDD tak, wiem, ta historia zmieniła twoje życie xD

    "Czyli masz jaja – chłopak podrapał się po podbródku – To dobrze, nie lubię mięczaków." bo to wcale kurwa nie zabrzmiało tak, jakby Stepherd chciał zgwałcić Persiaka... wcale... xDDD

    "Mh… Boskiej matce? – Wybuchnął śmiechem – Tak jestem Jezusem, kurwa!" Alleluja! to teraz na krzyż! xD

    "Hm… herosem? Wolę określenie szczęściarzem od urodzenia" to się nazywa dobre podejście do swojego pochodzenia... ;D

    "-Kim jest twoja matka?
    -Nie wkurwiaj mnie – odpowiedział.
    -Ale nie ma takiego boga."
    hmmm... to się chyba nazywa masochizm, co nie? xD

    "Dobra, przepraszam. To kto, Afrodyta?" a Afrodyta jest Androfonosem... taki kij! xDDD

    "Nim się spostrzegłem chłopak był już za mną, unieruchomił mnie i przyłożył nóż do gardła… znowu." tak romantycznie...

    "jakoś nie umiem sobie wyobrazić, że chce po prostu wiedzieć ile wziąć filiżanek i ile zaparzyć herbaty by zaprosić cały obóz na podwieczorek." Persiak chyba się nie zna na psychopatach... xD

    "Może też jestem wyrocznią? – Wyszeptał." +10 do lansu xD

    "Co? To wszystko po to by dowiedzieć się, czy opłaca się zostać herosowi w domu dla herosów? Co?! Nie, nie rozumiem." ja też nie... ale to się nazywa wejście smoka xD

    " Wasza strata! I tak zginiecie." hmmm... myślę, że Stepherd, Sibi i Elyria mogliby założyć razem sektę... xD
    *cdn*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *cd*
      "Mh… on na mnie przecież wpadł, nie? Zaszedł od tyłu i w ogóle." pora na skojarzenia! xDDD

      "Przystojny – mruknęła pod nosem." a od kiedy Jasmine tak zarywa? xD

      "A powinienem… w końcu był tam Oscar, chyba jeden z najbardziej wartościowych obozowiczów." bo jebać Jack'a, Topaza, Nat'a, Sibi'ego i Feli... Oscar najważniejszy XDDD

      "Oczywiście nie dorównywał dzieciom Ateny, ale powiedzmy sobie szczerze, niektóre dzieci Ateny są nie do zniesienia." Percy ma wpierdol... obraża Oscara... nie pozwalam... *^*

      "Taki Rafael na przykład. Rządzi się, oczywiście wiem, że ktoś musi teraz, ale… no nie przesadzajmy, nie?" i kij, i tak lubię Rafaela... *^* xD

      "Tak, kurwa! Idź przed siebie, w jebanej ciemności! " ROZPĘDZENI PROSTO W STRONĘ SŁOŃCA!!! XDDD

      "Chyba im się serwery zlagowały! Heej! Lagi macie!" nauczyciele do mojej klasy na lekcjach xD

      "No ni w kija, nawet nie słyszę, że oddycham. Ciekawostka biologiczna." takie tam YOLO... spróbujmy nie oddychać... xD

      "Skopię mu tak dupę, że go własny ojciec i matka nie pozna!" odnoszę wrażenie, ze Percussus aprobuje xD

      "Ja chcę tylko kurwa przeżyć… no i coś zjeść, pierdolę to!" uczniowie w trakcie roku szkolnego... xD
      "Powinien go Oscar wziąć na barana, ja pierdolę… kolejna pedalska para do jebanego kompletu?" taaaaaaaaaag *^* Jack mądrze gada, polać mu! xD

      "A więc powiem krótko… życie jest do dupy." widać, że studia w dziedzinie filozofii już ma ukończone xD

      "No pierdolę to… jeszcze się okaże, że umarłem i jestem w pierdolonym Tartarze… nie, nie, nie, nie… kurwa, nie!" takie... suprajs madafaka! xD

      "Kuuurwa… no… chciałbym chociaż spojrzeć na zegarek. Ale go nie widzę… powtórzę się więc… jebana ciemność!" ciemność everywhere xD

      "No budzimy się – ktoś pstryknął mi z całej siły palcami nad głową" pobudka kurwa... sen jest dla ciot... xD

      "-Pierdol się – warknąłem.
      -Znowu? – Westchnął Matt.
      -Spierdalaj."
      czyli psychologiczna dyskusja lvl Jack... xD

      "Jak kurwa Topaz… ja pierdolę, co oni mają z tym różem? Bardziej pedalsko się nie dało, to przecież aż krzyczy „Hej jestem gejem i oddam ci się nawet na jebanym przystanku”…" hahahahahahaha, dedłam xDDDDDDDDDD

      "Nie, żeby coś, ale tu też było kurwa ciemno." ciemno wszędzie, głucho wszędzie... xD

      "Kurwa jesteśmy w jaskini – warknąłem." inteligentnie...

      "Ciemność… - wyszeptał – Będzie źle, źle, źle… to wszystko się skończy. Oni wszystko widzą. Idą za nami. Wszędzie ciemność, nikt się nie schowa. Nikt. Nikt. Nikt." a ten znowu... ale w ciemności nie ma dżemu ;-;
      "-Oni cię dopadną – wyszeptał." i nie wiem czemu... ale wyobraziłam sobie, jakby to było, gdyby Jack miał jeszcze Fonosa w głowie... taki majndfak xD

      "ja jebię, może powinna częściej gadać z Oscarem? Jeden dziwny i druga dziwna, po prostu…" NIE. Oscar jest mój i Feli ma się odpieprzyć... Oscarem się mogę podzielić tylko z Sibi'm... ewentualnie z Topazem xD

      "Ciemność? Kurwa jaki debil boi się ciemności?!" dokładnie...

      "Spojrzenie Oscara oraz moje utkwiło w Topazie, ale gówniarz chyba nawet nie słyszał…" nie chcę nic mówić... ale Topaz ma 18 lat... a Jack 16... gdzie tu logika? xD

      "-Jak myślicie co tam dalej jest? – Oscar poprawił okulary.
      -Ciemność – wyszeptał Sibi.
      -To już było – odwarknąłem"
      nie wiem czemu, ale kojarzy mi się z jakąś książką i to chyba dramatem... ale zupełnie nie pamiętam... xD
      *cdn*

      Usuń
    2. *cd*
      O luju, Traaaaaven *kręci się wokół własnej osi i uśmiecha się jak naćpana* suuuuuuper *OOOOOOOOOOOOOOOOOOO*

      "Miałem ochotę uderzyć się dłonią w czoło i wybuchnąć śmiechem, ale musiałem brać wtedy pod uwagę ten fakt, iż straciłbym swoją reputację." Steven tak bardzo dba o opinię... xD

      "Po tym jak wyzywał nas od dzieci złodziejaszka, Connor powiedział, że w takim razie będzie mieszkał z rzymianami w Wielkim Domu." co? oj, Stepherd ma minusa... po chamsku... >.<

      Poza tym, to w ogóle... Steven jest njksnbaknbaoinlkklndajknfqninwebanjknkanaknlandfnjka *O* *.*

      i wiesz? przypomniała mi się ta taka rozmowa Steven'a z Sun'em... to było takie... szmutne... i teraz mi smutno... tak, wiem, kij cię to obchodzi, biorąc pod uwagę, że nie ma nic wspólnego z rozdziałem xD
      "Travis spojrzał na mnie z rozbawieniem. On po prostu nie może być dłużej poważny niż te pięć minut, to śmieszne." no ale Hermesiątka już takie są... no co zrobisz, nic nie zrobisz... xDDD

      "Rozumiem, ale Sunaj ma mentalność dziecka – stwierdziłem ze smutkiem – Prawdopodobnie zrobił to przypadkiem." na pewno... tak stwierdzam, że Steven i Sun w sumie też by byli fajnym parringiem... ale pozostanę przy shippowaniu Traven xD

      "Travis zeskoczył z poręczy poczym klęknął przede mną i spojrzał mi głęboko w oczy." wyjdziesz za mnie? xD

      "Mam prośbę – wyszeptał – Jeśli kiedykolwiek będziesz musiał odejść, to wiedz, że porzucę cały ten cholerny obóz dla ciebie i pójdę za tobą i masz mi tego nie uniemożliwiać." tak jak to było ostatnio... xD

      "Nie aluj tylko głaszcz – zaśmiał się cicho." hahaha, brat tak bardzo flirtuje xD

      "Spojrzałem na syna Ateny. Nie lubię mówić o ludziach źle, jednakże zdecydowanie nie przepadałem za tym obozowiczem, uważał się za… dowódcę, nie lubię takich." no ale ktoś tym dowódcą musi być... i Rafael jest spoko... serio... *^*

      "-Zabroniłeś pochopnych decyzji – złożyłem ręce na piersi.
      -Dureń – wycedził i odszedł."
      hue hue... wiesz co? ja jestem w stanie w myślach sparringować ze sobą wszystkich xD
      "No właśnie między innymi o to chodzi. Ale chętnie zobaczę jak radzi sobie sam z czwórką potworów, może mnie jeszcze zaskoczy. Trzeba być optymistą." oj tam, oj tam... Steven by sobie nie poradził? przecież to on ufarbował włosy Jack'a na biało i z potworami by sobie nie poradził? xD

      No i w ogóle... Steven takie rozkminy na temat Podziemia... czy ty coś sugerujesz? *podejrzliwa mina*

      "Boska ciotka." czemu ja to przeczytałam "boska ciota"? xDDD

      "Może w sumie i dobrze, że panuje zwyczaj nie zakochiwania się w osobach z tego samego domku, chociaż tutaj pewnie też są wyjątki jak tak patrzyłem po niektórych." takie mam dziwne wrażenie, że chodziło mu o Nat'a i Oscara xD

      "Panował gwar, w sumie jak zwykle, ale tym razem moje rodzeństwo zawzięcie się o coś kłóciło i to wcale nie był temat tego, że któreś wyzywało drugie od solarów." Apollątka takie poważne tematy do kłótni xD

      "-Mamy wojnę! – Oznajmił wojowniczo Toby.
      -Co? – Spytałem.
      -Dzieci Aresa naruszyły naszą nikłą i tak prywatność! – Wyjaśniła jedna z moich sióstr."
      to ten...zupełnie jak w ostatniej części PJ... tyż przecież kłótnia była... xD

      "To był ten moment w którym uderzyłem się z całej siły dłonią w czoło." klasyczny facepalm xD

      "Spojrzeli na mnie spode łba, ktoś tam z daleka szepnął „zdrajca”, ale przecież nie będę przejmować się błahymi sprzeczkami" i teraz wyobraźmy sobie Steven'a ogólnie jako zdrajcę CHB... xD
      *cdn*

      Usuń
    3. *cd*
      "Na szczęście mam cholerne jabłko jak zawsze." #Team_Jabłka xD

      "I szczerze powiedziawszy już bolał mnie środkowy palec od pokazywania go co pięć sekund synalkowi Percussusa." oj ostrożnie, bo paluszek uschnie... xD

      "Wtedy poczułem czyjąś rękę na ramieniu i odruchowo zamachnąłem się, ale tym razem Oscar uchylił się przed ciosem." kurwa... oni serio by byli zajebistą parą xD

      "Jego oczy zalśniły na chwilę purpurą. A może tylko mi się zdawało? Cholera go wie." Oscar się wnerwił... bo on też ma charakterek *^*

      "Nie potrzebuję psychologa. Jedyna osoba jakiej teraz potrzebuję jest tutaj – wskazałem palcem na swoją głowę – A ty możesz iść i pierdolić się ze swoim bratem." I bidny Oscar dostał kosza od Topaza...

      "Kolejna okrutna, a zarazem tak cholernie przystojna osoba." a ten znowu zarywa... xD

      "Kolejni śmiertelnicy. Kolejni zakłócają mój święty spokój!" nam też miło poznać... xD

      Dobra, to ja wiem, że komentarz bez sensu, ale ciiii... nieistotny szczegół xD

      Rozdział nie był nudny, był zajebisty *.*

      Pozdrawiam, życzę weny, czekam na nexta i ogólnie masz pisoć w trybie nał ;D
      (zaczęłam chyba przesadzać z długością komentarzy xD)

      Usuń
    4. Yey! Dzień dobry!

      Dziękuję ;_; No ale... ale ;^;

      No oczywiście, przecież to Persiak czego się spodziewać xD

      Szczególnie jak facet jest serio silny xD

      I to dosłownie xD

      Wątpiem xDD

      No tak jakby toćku xD

      Ciężko ich również nazwać odziałem xDD

      No bo takie od Afro... xD

      I w tym momencie Shepherd zabija Persiaka i podpala ten zacofany obóz XD

      XDD Nie dziękuj

      No oczywiście xD

      Dokładnie, dokładnie xDD

      A cieszę się cieszę, będzie za rozdział (wtedy też go dopiszę do głównych postaci XD)

      Czy ja wiem? Sama tak mówię, no ale xDD
      Hahaha xDDDD

      A kto go wie? Może i tak faktycznie myśli... może i nawet chce Percy'ego wykorzystać *śmieje się złowieszczo*

      Biedny ;-;

      Dokładnie xD

      Chyba masz rację xDD

      XDD No można i tak

      No zaszedł go od tyłu, takie rzeczy tylko u mnie XDD

      Wątpię, żeby się tym interesował xD

      A skąd wiesz, że nie kłamie? XD

      Yeah XD

      O! To je myśl xD Elyria i Shep wszystkich by rozpierdalali, a Sibi by ładnie wróżył xD

      Bo Persiak nie jest zbyt zboczonym człowiekiem i nie ogarnia xDDD

      Od tego rozdziału xD

      Wiesz, brak większej inteligencju u Percy'ego łączy się z tym, że szuka osób nieco mądrzejszych by również mogli robić burzę mózgu (czytaj by mogli myśleć za niego xD)

      Aż dziwne, ale okie xDD

      *spada z krzesła* XDDDDDDDDDDDDDDD Kobieto, czemu ty mnie musisz rozpierdalać aż tak w kij? XDD

      I Anna podczas typowego grania w simsy xDDD

      Pewnie próbował xDDD

      I to jest ten moment kiedy Percussus przekonuje się do Jack'a XD

      Dokładnie! A szczególnie na przerwach przed sprawdzianami xD

      Bo Jack podobnie myśli do ciebie xD

      A raczej głęboko się filozofią interesuje i w przyszłości na pewno na ten wydział pójdzie xD Ja pizgam, wyobraź sobie Jack'a na studiach xDDDDD

      Co ty tak bratu źle życzysz? XD

      Aż trzeba by taki mem zrobić xD Zrobiem i ci na askach wyślę xDD

      Matt prawdopodobnie bardzo musiał się powstrzymać przed dodatniem tego XD

      Aż kipi z tego dialogii wszelka inteligencja tego świata xD

      Prawda? I zagadka popularności Topaza rozwiązana xDDD

      Co to będzie? Co to będzie? XD

      Bo Jack też miewa przebłyski inteligencji xD

      To pewnie główny powód deprechy Sibi'ego xD

      Fonos by z nim nie wytrzymał XDDD

      Topaz krzyczy, że nie chce być dzielony XDD

      Nananananananan... ja? xD

      Bo Jack o tym ni wi xD A jak wi, to ni pamięto xD Myślisz, że on lubi zapamiętywać takie fakty xD

      A ja nje wjem XD

      Traven takie popularne XD

      O coś trzeba dbać xD

      No wiesz, Shepherd dba o swój dobytek xD

      ^^ To raczej dobrze XDD

      Obchodzi *^* Nie smutaj ;_;

      Ale to dobrze, bo Steven też się może na chwilę oderwać od rzeczywistości xD

      O tym myślałam to pisząc i takie... nah... mózgu ić xD

      Ale tym razem serio, wtedy był wkurwiony i nic nie obiecywał xD

      Bo może! XD

      Dobrze, że ktoś go lubi xDD

      Steven x Rafael? Why not? XD

      Hahaha xDD No dokładnie, bo farbowanie włosów Jack'a to jest w ogóle hardcore więc... DX

      Njeeeee... a może... nje wjem, milczę xD

      XDDDDDDDDDDDDDDDDDD Bo ciotka to dziwne słowo xD

      Ano i dobre wrażenie XD

      No oczywiście xD

      Bo oni się lubią kłócić i niekoniecznie to dobrze wychodzi później xD

      No oczywiście xD A facepalmy są okej xD

      ło Dżizus, działoby się xD

      No bo jabłka są dobłe xD

      No wjesz... Topaz ma już go wyćwiczony xD

      XDD Taaaaa coś w stylu:
      "O: Wróciłem!
      T: A ziemniaki kupiłeś?
      O: Zapomniałem
      T: *wkurw i te sprawy* Pedał jebany!"
      Także ten xDDD

      O czym niektórzy zapominają xD

      Tch... Ma jeszcze brata xD

      Bo nie ma co robić xDD

      No oczywiście xDD

      Jak bez sensu? Jak z sensem. xDDD

      Nooo... dziękuję xDD

      Również pozdrawiam i dziękuję za wenę i będę dzisiaj zaroz pisoć xD
      (mi się podoba xD)

      Usuń
  3. Na askach dalej jestem Shirą i niech tak pozostanie XD
    A jak miałam nie smutać?
    Kobieto.. ŚRODA TO ZUO!
    Znajdziemy ten cholerny temat.. zobaczysz! XD

    "Parsknąłem przez co pył wzniósł się w powietrze, przez co zaczęły łzawić mi oczy. "
    Percy ciota.. po prostu ciota..

    "Po chwili poczułem, że już nie jestem przygniatany przez jego nogę do podłoża i mogłem skończyć bliższe zapoznawanie się z Gają. "
    bliższe
    BLIŻSZE
    B L I Ż S Z E
    Percy ty dziki ogierze ( ͡° ͜ʖ ͡°)‎

    "Zaszedł od tyłu i w ogóle. "
    Percy.. staph..

    "-Ej – warknąłem to tego wariata – Chodź tu. Dam ci jebaną latarkę, czy zapalniczkę i nie będzie tej pierdolonej ciemności. "
    Taki "pomocny" XD

    Wyczekiwany komentarz jest.
    Pomińmy fakt, że głowa mnie nakurwia i.. no.. ten.. no.. masakrejszyn.. XD
    Ale łapaj formułkę:
    Komentarzy, weny, czytelników, weny, wyświetleń, weny, weny, czasu.. no i czegoś jeszcze.. ale nie pamiętam jak się to nazywa.. xD

    OdpowiedzUsuń