sobota, 13 grudnia 2014

ROZDZIAŁ IV

Dedykuję rozdział Nyksiątku, za zrobienie mi szablonu (w kij bardzo xD) i za to, że mnie wspierasz w pisaniu (i nie tylko). Ogólnie jesteś boska! Kobieto jesteś jak Apollo, boska! No i co tu by jeszcze... Aha... dziękuję Ci za wszystko!




Rozdział IV. Uznanie podczas kłótni
 

~~ΨPERCYΨ~~


Szczerze powiedziawszy stałem jak sparaliżowany… Te oczy mnie przerażały, świeciły się w ciemnościach jak u jakiegoś kota, zaś samej ich właścicielki nie widziałem, ale po chwili kiedy jednak dziewczyna nie wbiła mi żadnego sztyletu w serce wydukałem:
-Kto ma nas usłyszeć? Wszyscy śpią…
-Sza! – Syknęła – Zaprowadź mnie gdzieś gdzie możemy porozmawiać, to jest ważne.
-Nie znam cię – wycedziłem.
Poczułem jak lodowata dłoń ściska moją i dziewczyna pociągnęła mnie przed siebie, po czym zatrzymała się przy trójce. Wtedy dzięki temu, że przy drzwiach miałem lampę, mogłem przyjrzeć się tej dziewczynie. Była bardzo niska, niższa chyba nawet od Lauren, ale była szczupła. Twarz miała wyniosłą i tylko dzięki niej stwierdziłem, że może mieć koło szesnastu lat. Miała krótkie, lekko falowane rude włosy, a kocie oczy były koloru kobaltowego (o ile dobrze rozróżniam kolory).
-Nazywam się Alice – warknęła – Teraz mnie znasz.
-Co tutaj robisz? – Spytałem.
Alice przewróciła oczami.
-No przecież to obóz dla herosów, nie? Postanowiłam się zapisać, a biorąc pod uwagę fakt, że gonił mnie jeszcze przed chwilą jakiś chłopak i próbował strzelić mi strzałę między oczy, cieszę się, że jednak udało mi się tutaj trafić.
-Yyy… - Zawiesiłem się na chwilkę – Zaraz, kto cię gonił?
Alice złożyła ręce na piersi i wydęła lekko usta.
-Skąd mam wiedzieć? Gonił mnie już od godziny, może dłużej… Nie wiem, nie jestem córką Chronosa by to wiedzieć – warknęła.
-A czyją jesteś? – Wymknęło mi się.
Dziewczyna zmarszczyła czoło… No tak nie pomyślałem, przecież dopiero co przybyła niby skąd ma wiedzieć? A kiedy chciałem już ją przeprosić dziewczyna odparła:
-Jestem córką Nyks. Miło mi synu Posejdona – wyszczerzyła zęby – Coś taki zdziwiony? Wyglądasz jak Posejdon i pachniesz morzem, raczej dziecko Hypnosa tak nie wygląda.
Opuściłem wzrok, fajnie…
-Skąd wiesz od kogo jesteś?
-To tajemnica – wycedziła przez zęby – Zaprowadzisz mnie do dyrektora?
-Eee… Jest jeszcze późno.
-Wcześnie – odparła – jest trzecia rano, jest wcześnie.
Wzruszyłem ramionami.
-No i pewnie nie będzie zadowolony z tego powodu.
-To poczekam – westchnęła.
-Nie jesteś zmęczona?
-Nie, nie jestem, ale jak ty jesteś to idź spać.
W sumie chciałem już się pożegnać i wrócić do łóżka, ale… Kurde, przecież ja jej nie znam! A jeśli to wróg? Przedstawiła się, no i  świetnie tylko może ma w planach coś nabroić.
Zaprzeczyłem i usiadłem na schodkach domku trzeciego, dziewczyna tylko krążyła w kółko. Mieliśmy szczęście, że harpie sprzątające już jakiś czas temu zrobiły obchód, bo mielibyśmy przerąbane.
Alice raz po raz zerkała zza domek trzeci, jakby sprawdzała czy kogoś tam nie ma, ale za każdym razem okazywało się, że jej podejrzenia były tylko podejrzeniami.
Rozmawiałem z nią w między czasie, ale jedyne czego zdołałem się o niej dowiedzieć, to, to, że ma szesnaście lat, próbowała dostać się do obozu razem z jakąś córką Hermesa oraz synem Hekate, ale ta pierwsza zginęła a drugi uciekł kiedy zaatakowały ich cyklopy, a Alice sama dotarła do obozu…
Strasznie się dłużyły minuty, ale w końcu po naprawdę wiekach chyba, udaliśmy się do Wielkiego Domu, Pan D. wyglądał za okno, a Chejrona nie widziałem… no cóż, trzeba przez to przebrnąć.
-Dzień dobry Panie D. – przywitałem się najmniej wymuszonym tonem na jaki mnie było stać.
Pan D. westchnął ciężko, spojrzał na mnie, później na Alice, po czym wzruszył ramionami i sięgnął po puszkę coca-coli stojącą na biurku dopiero wtedy odparł:
-Znowu ktoś się przypałętał? Wy herosi to istna plaga – Pan D. przewrócił oczami.
-Tak – warknąłem – Ona jest nowa, jest córką Nyks i…
-I umiem mówić – warknęła – nazywam się Alice, a pan rozumiem jest Dionizosem oraz dyrektorem tego obozu?
-Przymusowym dyrektorem tego obozu – poprawił rozdrażnionym tonem Pan D. – Więc Amelie…
-Alice – poprawiła rudowłosa.
-Nieważne – Pan D. pokręcił głową – więc skoro wiesz kim jest twój rodzic, to co tu robisz? Czekasz aż cię zamienię w winorośl? Uwierz mi bardzo byłoby to zabawne.
-A mi się tak nie wydaje – warknęła – Tak więc chciałam, aby nikt mnie nie posądzał o to, że nagle niewiadomo kto się pałęta po obozie! Robicie jakieś wpisy?
-Tak! – Odparłem zanim chociaż Dionizos otworzył usta by odpowiedzieć – Dlatego potrzebujemy Chejrona!
-Dobrze Peterze Johnsonie…
-Percy Jacksonie – poprawiłem, chociaż nieco mechanicznie.
Pan D. machnął dłonią.
-Jak nie zapomnę powiadomię Chejrona… zmiatajcie stąd zanim waszą dwójkę nie zmienię w winorośl, no już!
Alice nie wyglądała na przekonaną, ale wyciągnąłem ją z Wielkiego Domu.
-Słuchaj, oprowadzę cię po obozie, dobra? Tylko daj mi się przebrać – bo właśnie teraz uświadomiłem sobie, że ciągle jestem w piżamie – Zaraz wrócę.
-I tak nigdzie się nie wybieram – burknęła.

αNathanailα


Nie chciało mi się wstawać z łóżka, więc gapiłem się w sufit chociaż już dawno spóźniłem się na zbiórkę… a zresztą ten Jack też jeszcze nie wstał, a, że nasze łóżka były całkiem niedaleko… no narzekać nie mogłem, odzywać się też, chociaż widziałem, że chłopak już nie spał.
Tylko, że ja mam taki problem, że nienawidzę ciszy i w końcu jakoś tak z samo z siebie:
-Wiesz może jakie są dzisiaj zajęcia, przystojniaku?
-Nie, kurwa. Kij mnie obchodzi jakie są zajęcia. Stul pysk.
-Jezu, tylko się spytałem… Zły humor nie?
Jack jęknął z niezadowolenia wstał z łóżka, co mi tam odpowiadało, bo nie miał na sobie koszulki… Co prawda z niego to jest siedem nieszczęść, chudy tak bardzo, że te jego żebra to mógłby ktoś wyjąć bez większych trudności, no i cholernie posiniaczony, ale… No dobra, nie będę się nad tym rozwodzić.
-Sam do tego doszedłeś? – Warknął kiedy nałożył jakąś fioletową koszulę – Kurewsko nie chce mi się z tobą gadać.
Naprawdę on jest wulgarny… ciekawe tak swoją drogą czy jest ode mnie starszy.
-Ej, dobra, sorry… Samo tak jakoś wychodzi – uśmiechnąłem się lekko – Kto cię tak poturbował?
-Nie twój jebany interes – Jack zmarszczył czoło – I słowo daję, że ci przyjebię jak się nie zamkniesz!
-Ale po co tak krzyczeć? – Zmusiłem się do wstania z łóżka – Po prostu chcę porozmawiać.
-To kurwa gadaj z kimś innym! – Ryknął i sięgnął po spodnie leżące na swoim łóżku i momentalnie wyszedł z sypialni trzaskając drzwiami.
No charakterku to ja mogę mu tylko pozazdrościć… Heh… Ubrałem się pośpiesznie i wyszedłem z domku.
A może przesadzam? Naprawdę mi odpierdala przy większości chłopakach, oczywiście mówię o tych bardziej przystojnych… Bo z reguły mogę się powstrzymać przed głupimi tekstami. Swoją drogą mój brat Oscar ma po tym względem lepiej… Nigdy nie miał chłopaka czy tam dziewczyny, nigdy się w nikim nie zakochał, a odtrącał od siebie każdą laskę, która za bardzo dawała mu znać, że coś do niego czuje… Nie! Bo on tylko książki i książki, nauka i nauka, spokój i spokój! Nawet na dyskoteki nie chodził, czy chociaż imprezy klasowe… o wspólnym wypadzie ze znajomymi nawet nie wspominając. Kiedyś porównywałem go do pieska, takie grzecznie ułożone stworzenie, nigdy żadnych kłopotów… Nie, bo to ja zawsze się w nie pakuję… pobiję się z kimś, poniesie mnie, pocałuję nieodpowiedniego faceta… no co? Nie moja wina! Więc można powiedzieć, że Oscar ma mnie powyżej uszu, ja jego też, żeby nie było… Boże! Jak ja mam ochotę czasami mu powiedzieć, tak prosto w twarz co o nim myślę! No ale pupilek wszystkich dorosłych i grzecznych dziewczynek oczywiście ma moje zdanie gdzieś! Typowe… I nie narzekam, tylko wkurza mnie mój brat, tylko tyle.
Na zbiórkę się spóźniłem. Na śniadanie też, ale zdążyłem przynajmniej coś zjeść. No i być świadkiem wyjątkowo nudnej rozmowy Oscara z jakimś synem Ateny (który nawiasem mówiąc usiadł przy stole Hermesa po kryjomu). Bo ogólnie ten chłopak gadał z Connorem, póki jego wzrok nie padł na książkę którą Oscar czytał:
-Rany! Ty to czytasz? Nie wierzę!
Oscar uniósł niepewnie wzrok znad tekstu.
-Co o tym sądzisz? – Syn Ateny odsunął się lekko od Connora, tak aby teraz patrzeć się wprost na Oscara.
Oscar poczerwieniał lekko, a ja złożyłem ręce na piersi i z lekkim zdenerwowaniem obserwowałem rozmowę:
- No… Autor dosyć szczegółowo zamieścił tutaj funkcjonowanie ludzkiej psychiki…
-Dokładnie! – Syn Ateny wyszczerzył zęby… jeszcze nie widziałem, aby któreś dziecko tej całej Ateny było aż tak podekscytowane – Większość mojego rodzeństwa twierdzi, że to bzdety, ale moim zdaniem tak książka jest super!
-Tak… - Oscar przesłał mi zrozpaczone spojrzenie, ale ja tylko odwróciłem od niego wzrok – Jest jeszcze inna książka tego autora o…
-Czytałem wszystkie jego autorstwa – syn Ateny uderzył pięścią w stół i zaśmiał się ciepło – nie myślałem, że ktokolwiek umie docenić jego styl pisania!
-Ja… cóż, też się dziwię – Oscar westchnął prawie niedosłyszalnie, ale kiedy na chwilkę na niego zerknąłem zauważyłem, że w jego oczach pojawiły się ogniki wyjątkowego zainteresowania… szczerze? Miałem ochotę rzucić talerzem w syna Ateny.
-A tak w ogóle… Nazywam się Rafael – syn Ateny podał Oscarowi dłoń – Wiesz co? Zaraz się pewnie zorientują, że siedzę nie przy tym stole co trzeba… pogadamy po śniadaniu? O! Pokażę ci biblioteczkę w domu Ateny – Rafael wyszczerzył zęby.
-Eee… Oscar, a ty przypadkiem nie miałeś mi pomóc? – Wtrąciłem się.
Oscar potrząsnął lekko głową jakby odganiał natrętne myśli.
-C-co?! Nie… Przecież… Nie – tak… to tak zwane zawieszenie się mojego brata, tylko raz byłem tego świadkiem – I po śniadaniu mam czas – skinął głową na Rafaela a ten wstał, zaśmiał się cicho i wrócił do stołu Ateny.
-W co ty pogrywasz? – Warknąłem.
Oscar zmarszczył czoło, poprawił okulary.
-Nie rozumiem. Z tego co wiem nawet się nie umawialiśmy, żebym ci w czymś pomógł.
Zacisnąłem dłonie w pięści… Wkurzył mnie, no bo co?! Ja się staram umówić z jakimkolwiek przystojnym facetem, to albo trafiam na zboczeńców o kilkanaście lat starszych (tak podziękuję mojemu sercu, kiedy tylko będę miał okazję), albo hetero, albo w ogóle zajętych! A mój brat? Do niego wszyscy legną… Nie fair.
-No ale… - zabrakło mi słów – Ale… Dobra, rób jak chcesz braciszku!
Złożyłem ręce na piersi i wlepiłem wzrok w talerz.
Oscar westchnął ciężko,  po chwili odszedł od stołu i w tym samym momencie podbiegł do niego ten cały Rafael. Fajnie… Nie no super! Se znalazł kolegę! Fantastycznie!
-Nat?! – Connor szturchnął mnie w ramię – Już po śniadaniu.
Tak mam… Zamyśliłem się i nie zauważyłem kiedy wszyscy się rozeszli.
-Sorry… - uśmiechnąłem się do niego lekko, a chłopak poklepał mnie po ramieniu.
-Idź lepiej, masz łucznictwo, ja wolę pomyszkować po obozie – puścił mi oczko, po czym odbiegł przed siebie.
Ja udałem się na łucznictwo praktycznie od razu, jedyne co mi dobrze wychodziło to właśnie to… Znaczy dobra, no! W pakowaniu się w kłopoty też jestem niezły, na moje nieszczęście akurat to nie jest przedmiotem na obozie… a w sumie szkoda, bo chyba na pewno byłbym w tym najlepszy.
No to poszedłem na łucznictwo nucąc przy okazji pierwszą lepszą piosenkę która wpadła mi do głowy.
Ku mojemu zaskoczeniu na dzisiejszym łucznictwie nie było Chejrona który zazwyczaj nas szkolił w strzelaniu z łuku, zamiast niego był jakiś wysoki, opalony chłopak od Apolla… Nie wyróżniał się oczywiście niczym od reszty swojego rodzeństwa, jasne krótkie włosy, wieczny uśmiech na twarzy i takie niebieskie oczy… No po prostu Apollątko. To był chyba… Boże, jak on się nazywa? Augustus? Nie… Jakoś na A… Boże! O! Austin! Był bodajże zastępstwem za poprzedniego grupowego, który ciągle jeszcze nie wrócił.
-Dobra – zaczął – Chejron miał jakieś tam wyjątkowo ważne sprawy i nie mógł przewodniczyć łucznictwem, więc wyznaczył mnie…
I już wiedziałem, że nie będę mógł się skupić na strzelaniu z łuku.


 `α α α α`



Z reguły strzelam świetnie z łuku… z reguły. Tym razem ręce trzęsły mi się cholernie bardzo i wolałem nawet nie próbować wystrzelić jakiejkolwiek strzały… Na moje szczęście, łucznictwo olewa zdecydowana większość obozowiczów, więc mało kto mógł być świadkiem mojego tymczasowego ułomu.
Niestety zauważył to Austin, zaśmiał się pod nosem po czym podszedł do mnie od tyłu, złapał za łokieć jednej mojej ręki, oraz za nadgarstek drugiej.
-Dobra już nie przesadzaj – zaśmiał się cicho – przecież wszyscy wiemy, że umiesz strzelać z łuku, sam widziałem. Po prostu się rozluźnij.
-Rozluźnij? – Tym razem to ja zaśmiałem się – Jak mam się rozluźnić kiedy jakiś chłopak podchodzi do mnie od tyłu.
-Oj… Ja tylko pomagam – Austin spojrzał mi na chwilę w oczy – No ale… wyprostuj się.
-Powaga?
-Yhm… Wyprostuj się – ponowił polecenie.
Jako iż nogi też nie chciały ze mną współpracować przyszło mi to z lekkim trudem.
-Okeeej… - serio chłopak był zdecydowanie zbyt blisko, czułem nawet bicie jego serca – Napnij łuk.
-Mówisz jakbym był jakim niedorozwojem – warknąłem.
-Twój brat tak twierdzi, wolę dmuchać na zimne.
-I ty mu uwierzyłeś – westchnąłem ciężko – czy ja wyglądam na kretyna?
-Wyglądasz… fajnie. Napnij ten łuk!
Pominę moje skojarzenia.
Jakoś udało mi się napiąć łuk i wystrzelić, oczywiście ręce dalej mi się trzęsły, co prawda mniej, ale trafiłem zaledwie w dziewiątkę, ale i tak był to jeden z lepszych wyników i byłem z siebie dumny, że nie zemdlałem w między czasie.
Austin później podchodził do mnie, ale na szczęście (albo i nie) nie podchodził do mnie od tyłu, przyciskając się do mnie nie wiadomo po co… właściwie to tylko po to aby ręce przestały mi się trząść…

Ale z ulgą powitałem koniec. Odłożyłem pożyczony łuk (bo mój oczywiście zostawiłem w domku Hermesa) i miałem zamiar odejść ale Austin mnie zatrzymał.
-Poczekaj chwilę – chłopak oparł ramię o swój łuk – Nathanail się nazywasz, nie? – Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się figlarnie – Dobrze strzelasz z łuku. I świetnie śpiewasz. Ale mam nadzieję, że nie jesteśmy braćmi.
Nie byłem pewien czy dobrze zrozumiałem aluzję… nie moja wina, że wszystko rozumiem dwuznacznie! Wszystko
-Eee… Wiesz, też byłbym z tego powodu niezadowolony.
Austin roześmiał się cicho i odrzucił kilka kosmyków włosów z czoła.
-Cieszę się, że się rozumiemy – założył łuk na plecy, odwrócił się, ale za nim odszedł dodał przez ramię – No i… ładnie pachniesz.
Cholera jasna! Co to za dzień?
Dobra… a teraz mam pytanie… Kiedy dowiem się, że ten chłopak to tak naprawdę dziewczyna? Przecież ja nie mogę mieć takiego szczęścia!


 

`α α α α`



Miała być teraz szermierka. Nie, nie i jeszcze raz nie. Ni w cholerę nie ogarniam mieczy, po za tym za dużo osób, za dużo fajnych osób… No i jeszcze był tam zarówno Percy jak i Jack… Nie, nie, nie, za dużo przeżyć, za dużo.
Więc poszedłem przed siebie. Ogólnie byłem całkiem zadowolony… Zwiałem w między czasie przed tłumem dzieci Afrodyty, nie powiedziałem nic dwuznacznego przy rozmowie z takim jednym synem Demeter, może mógłbym nawet zaliczyć (taa…) ten dzień do udanych, gdyby nie to, że omijając domek Ateny zerknąłem przypadkiem na schody domku…
Siedział na nich Oscar, oczywiście czytał książkę, a opierając się o jego ramię siedział ten Rafael i również czytał, raz po raz syn Ateny coś mówił i Oscar uśmiechał się pod nosem… on właściwie nigdy się nie uśmiechał.
Zacisnąłem dłonie w pięści i podszedłem do nich. Nawet mnie z początku nie zauważyli, póki nie chrząknąłem cicho i Oscar podniósł wzrok.
-Co tam braciszku? – Spytałem.
Oscar wzruszył ramionami, a Rafael rzucił mi zdenerwowane spojrzenie.
-Wiesz co? – Kontynuowałem – Widzę, że fajnie spędzasz czas…
-Miło… - poprawił automatycznie – Zasłaniasz mi światło, Nathanail!
-Przykre… - warknąłem – A w skali od jeden do dziesięciu, jak dobrze się bawisz? Wiesz, że nie było was obu na połowie zajęć?
Oscar pokiwał nostalgicznie głową, a Rafael przewrócił oczami i wtedy po prostu nie wytrzymałem i zdzieliłem syna Ateny po głowie…
-Au… Kurwa! – Ryknął Rafael – Za co?!
-Kurwa, za niewinność! – Wrzasnąłem na całe gardło.
-Nat… - Oscar rzucił mi ostrzegawcze spojrzenie.
-Nazywam się Nathanail! – Ryknąłem jeszcze głośniej i odbiegłem od nich.
A serio? Co mi przed chwilą odpierdoliło? Przecież ten cały syn Ateny nic mi nie zrobił…

*J*A*C*K*


Nosz kurwa ich wszystkich mać! Do jasnej cholery czemu wszyscy gapią się na mnie jak na jebanego pacjenta psychiatryka!

No to tak mniej więcej przedstawiało się każde pojawienie się po za jebanym domkiem Hermesa! Już kurwa nawet nie chce mi się co pięć sekund pokazywać im środkowego palca! Zaczynam kurwa żałować, że opuściłem ten jebany Nowy Rzym! No dobra, może kurwa nie do końca, ale ja pierdolę nie było mnie raptem na tym obozie kilka jebanych miesięcy i nagle wszystkim IQ obniżyło się do jebanego jeden? Debile… Wszyscy na tym obozie to jebani debile!

No i jeszcze szlajało mi się po głowie pytanie, czy pójść za godzinę na to jebane ognisko… Kij kurwa z tym, że więcej osób będzie gapić się na mnie jak na jebanego wariata, ale z drugiej strony izolowanie się od debili w niczym mi kurwa nie pomoże!
I kurwa, ja pierdolę to wszystko! To wszystko przez tego jebanego Octaviana, zachciało mu się… A kurwa jego mać, nie chcę o tym myśleć!

Wpadłem na kogoś jak przechodziłem koło pawilonu… Na kogoś kto był chyba kurwa równie wkurwiony jak ja, bo palant nawet nie przeprosił!
-Może tak, „sorry”? – Ryknąłem przez ramię.
-Sorry – wycedził.
To był ten jebany, próbujący latać, farbowany na czerwono, smarkacz! Kurwa, jego też tylko brakowało!
-Zejdź mi z oczu – warknąłem.
-Ty na mnie, cholera jasna, wpadłeś – jak on kurwa miał… Nathanail? – Mógłbym uznać to chyba za próbę poderwania mnie, nie? – Puścił mi oczko.
Kurwa jego mać, jak ja mam mu ochotę przypierdolić!
-Śnisz – warknąłem – Spierdalaj, zanim obiję ci tą piękną twarzyczkę!
-Czyli uważasz, że „piękną”?  – Nathanail uśmiechnął się sztucznie – Wiesz ty też niczego sobie.
-Odpierdol się ode mnie! Naprawdę nie wiem czy jesteś głuchy czy głupszy od wszystkich tutaj.
-A ty jesteś wyjątkowo… - chłopa chyba ugryzł się w język bo zamilkł na chwilę – przystojny.
Przewróciłem oczami…
-Słowo, jeszcze tylko słowo na temat, że jestem kurwa przystojny, to przypierdolę ci tak, że…
Chłopak spojrzał na mnie spode łba… Kurwa, jaki palant.

A mi oczywiście znowu zrobiło się kurwa słabo, bo na chwilę pociemniało mi przed oczami. Kurwa jak ja tego nienawidzę! Na szczęście tylko na chwilę, więc odwróciłem się na pięcie i miałem odejść do pawilonu, ale chłopak złapał mnie za rękę… Jego pierwszy kurwa błąd. Natychmiast ją wyrwałem i zdzieliłem sukinkota po twarzy.

-Powiedziałem, żebyś się odpierdolił! Nie dotykaj mnie!
Chłopak zaśmiał się pomimo tego, że na jego twarzy pojawiał się wielki czerwony ślad.
-Rozumiem jakbym dotknął twojego ramienia, mogłoby cię zaboleć! Masz przecież siniaka na siniaku, ale wybacz ale dłoń masz zdrową – zaśmiał się ponownie – oświeć mnie, za co oberwałem?
-Za jebaną niewinność – warknąłem – Odejdź ode mnie!
-Nie moja wina, że moje serce jest tak skonstruowane, że podąża za każdym w kim się zakocha – uśmiechnął się figlarnie – No daj mi sobie potowarzyszyć!
-Nie!
Chłopak złożył ręce na piersi.
-Boże, przecież nie moja wina, że mi się podobasz!
On tak serio?
Ale chyba teraz sobie kurwa zdał sprawę z tego co powiedział, bo zakrył dłonią usta i wytrzeszczył oczy.
-Czekaj… ja… Kurwa! – Fajnie wiedzieć, że po za mną i Vi ktoś jeszcze umie przeklinać – Zapomnij co mówiłem!
-Yhm… Nie problem. Zejdziesz mi z oczu to zapomnę – bogowie, jaki palant z niego.
Chłopak opuścił głowę, a ja odwróciłem się na pięcie i poszedłem do pawilonu.
Kurwa jaki debil, ja rozumiem można być szczerym, ale bez przesady! I w ogóle co on by chciał tym osiągnąć?! Kurwa jakbym miał jeszcze jakieś jebane chęci to bym go wyśmiał, ale nie mam nastroju… No to czekałem na to cholerne ognisko, przynajmniej będę mógł zająć myśli czymś kurwa innym…


****



-Śnisz! To ty przez cały dzień się dobrze bawisz! – Mniej więcej takie zdanie padało z ust tego farbowanego smarkacza przez całe ognisko… kłócił się z tym swoim jebanym bratem.
-Ja?! – Obaj bracia wstali w tym samym momencie i gapili się na siebie jakby zastanawiali się który pierwszy ma się rzucić i udusić drugiego – Tobie odbija! Nie wiem, zazdrosny jesteś?!
-O kogo?! – Farbowany smarkacz zbladł lekko.
-Nie wiem! Skąd mam wiedzieć – Okularnik prychnął cicho – To ty widzisz problem!
-JA?! Braciszku proszę cię! Niby o kogo mam być zazdrosny? O niego?! O jakiegoś blondyna?!
-A może o mnie?! – Wypalił Oscar.
Zapadła cisza, przerywana tylko chrząknięciami kilku zmieszanych lekko obozowiczów. W końcu farbowany smarkacz postanowił się odezwać:
-O ciebie?! O ciebie?! Było, minęło, Oscar! Zastanów się co jest ważniejsze! Jakiś tam chłopak, czy nasze relacje!
-Nasze relacje? Nat…
-Nazywam się Nathanail!
-Nat, my nie mieliśmy nigdy ze sobą relacji, a jeśli tak to dawno zostały zatarte! Więc zamknij się, bo my nawet nie jesteśmy do siebie podobni, by się kłócić!
Farbowany zmrużył czerwone oczy, które teraz świeciły się jak jebane światełka samochodów. Swoją drogą miałem chyba najgorzej bo siedziałem najbliżej tych jebanych braci.
-Wal się – warknął – Wal się Oscar! Ty akurat wiesz kto jest podobny a kto nie! Ty nawet nigdy nikogo nie kochałeś! Nikogo! I wiesz co? Wuj miał rację, że ty nie potrafisz tego, wszyscy się w tobie zakochują, wszyscy, a ty nie umiesz… żal mi ciebie, wiesz?
-Ty za to umiesz to aż za – ten cały Oscar nawet nie wydawał się być urażony – Nat, skończ.
Z początku nie wiedziałem co się stało, ponieważ nagle cały pawilon rozbłysnął ostrym, czerwonym światłem, bracia dalej się kłócili, póki jakiś chłopak od Afrodyty nie krzyknął, żeby spojrzeli w górę…
Nie wiem kurwa czemu akurat teraz, ich boski postanowił ich uznać, ale nie mój jebany interes. Nad głowami braci wirowały dwa czerwone, holograficzne znaki… Przedstawiające łuk i serce przebite strzałą… w kij romantyczne.
Natomiast najprawdopodobniej takie być nie miało, bo ten jebany Chejron wręcz pobladł i dopiero kiedy minęło kilka dobrych minut ukląkł, ale nie wiele osób również to uczyniło (ja na pewno do nich nie należałem)
-Witajcie Oscarze i Nathanailu di Carlo, witajcie synowie Erosa, boga miłości.
Oscar nawet nie drgnął, skinął tylko głową, natomiast Nathanail wybuchnął szaleńczym śmiechem i śmiał się tak naprawdę bardzo długo, przerwał po chwili by złapać oddech, a później śmiał się dalej, aż wszyscy spojrzeli na niego jakby postradał zmysły.
Jakieś chyba jebane pięć minut później opanował się i ciągle powstrzymując śmiech wybuchnął:
-Ja?! Ja i miłość?! – Na chwilę znowu wstrząsnął nim śmiech – Proszę pana, ja?! To jest pomyłka, mnie nawet własna matka by nie pokochała!
Nathanail śmiał się dalej, ale wszyscy inni milczeli… Zajebiste poczucie humoru, no po prostu…
-Yyy… To nie żart? – Westchnął w końcu – Wy tak serio? Kurwa…
No to tak mniej więcej w temacie… A podobno Eros w kij nienawidzi półbogów… Nawiasem mówiąc, di Angelo wyglądał jakby miał zaraz zemdleć… no i zajebiście.

****


Kiedy następnego dnia postawiono domek Erosa, zajebiście bardzo nie mogłem uwierzyć, że to robię:
-Dobra, powtórz raz jeszcze, proszę: Czemu pomagasz nam przenieść rzeczy? – Ten farbowany di Carlo praktycznie gapił się na mnie od półtorej godziny, kiedy z jebanej nudy postanowiłem pomóc im przenieść ich rzeczy… z czego najwięcej było jebanych książek… Uch… Kto w ogóle do kurwy nędzy czyta to coś?

-Nudzę się – warknąłem i wcisnąłem mu stos książek w dłonie – Zamknij się i idź.
-Dobrze, panie – di Carlo zaśmiał się cicho, a jego brat westchnął głośno.
Ja pierdolę, nie wiem kto im ten domek projektował… Mały był, kurewsko mały i wyglądał, szczerze jak ruiny. Jak kto woli, przynajmniej nie ja będę musiał tutaj mieszkać.
Chociaż… Kiedy weszliśmy do środka, przez chwilę miałem wrażenie, że te książki które trzymałem wypadną mi z dłoni… W środku było zajebiście. Nie umiem ni w kij opisywać wnętrz, ale na pewno było dużo lepiej niż w mieszkaniu które dzieliłem z Octavianem… bo tamten dom był w kij ponury… szary, zero koloru, nie żebym narzekał, bo czasami patrząc na Octaviana dziękowałem bogom, że nie mieszka w różowym domu, bo bardziej bym zwariował… problemem było jebane światło, nie wiem co Octavian miał przeciwko oknom, ale zawsze kazał mi ich nie odsłaniać… co przyczyniało się do tego, że czułem się jak w jebanym betonowym grobowcu… no, pomijając fakt, że wszędzie… wszędzie były pluszaki… w sypialni, w salonie, w przedpokoju, w kuchni, w łazience… kurwa dosłownie wszędzie! Do końca życia będę miał dosyć pluszaków.

Odłożyłem książki na podłogę, już przecież nie będę im kurwa pomagał układać ich na półki, rzuciłem, żeby sobie coś połamali kiedy będą układać to wszystko i wyszedłem. Kurwa jak ta dwójka mnie wkurwia.

Kurwa, chyba powinienem zostać w Nowym Rzymie! Kurwa, kij z tym, że praktycznie cały dzień siedziałem w domu, a jeśli nie siedziałem w domu to szedłem gdzieś z Octavianem… najczęściej do następnego domu. Swoją drogą nie za bardzo mnie tam kurwa lubili w tym obozie i w Nowym Rzymie, ta cała… Reyna nazwała mnie nieopanowanym… Kurwa nie moja wina, że musiałem rzucić w tego sukinsyna Dakotę dzbankiem i przy okazji trafiłem jakiegoś tam innego rzymianina… No właśnie… Ten Dakota! Bogowie, jak ja go nienawidzę!!! Kurwa jego mać, co jest w nim takiego, że Octaviana potrafiło nie być kilka godzin, kiedy do niego szedł?! Kurwa jego mać, słowo daję, przypierdolę jemu i Octavianowi jak tylko ich spotkam i kij mnie kurwa obchodzi co mówił o ich znajomości Octavian, ja po prostu im przyjebię! Pominę jeszcze kwestię, że o ile w tym obozie jest zero prywatności, tam choćbym nie wiem jak bardzo chciałbym, żeby ktokolwiek wszedł do domu, nigdy tak nie było… co powiedzmy sobie kurwa szczerze, bardzo szło na rękę temu jebanemu Octavianowi! W kij bardzo go kurwa nienawidzę! Sukinsyn jak kurwa żaden inny! No tak… Ale jakoś nie miałem po co go zostawiać… Bo gdzie bym się kurwa udał? Tutaj?! W życiu! Wróciłem tu tylko dlatego, że byłem (kurwa dalej jestem) mega na niego wkurwiony! Skurwysyn jeden!

-Hej ty! No ty! Ty w tych… białych włosach… a może siwych, nie ma znaczenia! Poczekaj!
Zatrzymałem się… Niechętnie, w kij kurwa bardzo niechętnie. Podbiegła do mnie jakaś niska laska, z rudymi włosami… Kurwa, rudej mi tylko brakowało.
-Czego chcesz?! – Warknąłem.
-Jesteś synem Hermesa – kurwa Amerykę odkryła – posłańca bogów, nie? Skoro tak…
-Nie tylko posłańca, ale też boga złodziei, tak więc kontynuuj…
-Fajnie. Słuchaj, więc pewnie wiesz gdzie jest Percy Jackson.
Kurwa, co jest w tym jebanym Jacksonie takiego, że wszyscy nowi o niego kurwa pytają! Bóg, czy co? Kurwa jego mać.
-Kij mnie obchodzi gdzie jest Jackson, dziewucho!
-Oho… ktoś ma okres – westchnęła cicho.
-Mam nadzieję, że mówisz o sobie! Bo jak nie…
-Nie mówiłam o sobie… I co?
-Przypierdolę ci! Odezwij się tylko raz jeszcze!
-Dziewczynka – ruda wystawiła mi język.
Podniosłem już dłoń, żeby ją uderzyć, ale wtedy dziewczyna (która kurwa oczywiście musiała okazać się nieco szybsza) kopnęła mnie w brzuch, przewracając tym samym, po czym usiadła na mnie okrakiem i zbliżyła swoją twarz do mojej.
-Nie podnosi się rąk na dziewczyny! – Warknęła – Dziewczynko.
-Spierdalaj… i…. Kurwa zejdź ze mnie!
-Możesz mnie zepchnąć – zaśmiała się cicho – czy za bardzo może uderza cię to w twoje ego?
Udało mi się tą jebaną rudą zepchnąć z siebie, wstałem natychmiast… kurwa, żeby dziewczyna na geju siedziała… Pierdolę to!
-Więc jak spotkasz Percy’ego Jacksona, powiedz mu, że Alice go szukała, dzięki – i odeszła śmiejąc się pod nosem… Przyjebię jej… słowo honoru.

Oczywiście kurwa nie miałem zamiaru iść i kurwa szukać Jacksona, sam tylko jakoś na niego trafiłem… Na niego i Valdeza:
-Odwal się od Nica, Leo! – Ryknął Jackson.
Valdez spojrzał na niego spode łba.
-Czy ty sugerujesz, że ja niby coś… z chłopakiem?! – Valdez zaśmiał się sztucznie – Przecież oczywistym jest, że nie chcę wam psuć relacji!
-Nie? To co to było kilka godzin temu? – Jackson poczerwieniał na twarzy – Nie umawiaj się z nim! Nie gadaj z nim! Zostaw go w spokoju!
-Zazdrosny jesteś?! – Valdez pokręcił głową – Słuchaj, ja nawet nie mógłbym być z facetem, przestań mnie prześladować!
-Ja cię nie prześladuję – Jackson złapał Valdeza za ramię i przycisnął go do ściany domku Hefajstosa – Zostaw Nica! Dobrze wiem, że coś przy nim majstrujesz! On jest mój!
-On nie jest twoją rzeczą – ryknął Valdez i zacisnął dłonie w pięści – Zabraniam ci mówić o nim jak o rzeczy!
-Widzisz?! – Jackson wyraźnie tracił tą swoją jebaną kontrolę – Zostaw go! Zostaw go, bo pożałujesz!
-A ty zastanów się jak go traktujesz – pięści Valdeza zaczęły się iskrzyć – Zastanów się czy on faktycznie jest zadowolony z waszego związku! Zapytaj się go czy aby na pewno jest z nim w porządku!
Jackson zwolnił uścisk z ramienia Valdeza.
-Co?! O czym ty mówisz?!
-Nawet o rzeczy trzeba dbać… - warknął Valdez – A ty się nim bawisz.
Nie wytrzymałem i wybuchnąłem śmiechem. Valdez i Jackson podskoczyli i spojrzeli z wrogością na mnie.
-Jeśli uważasz Valdez, że ktoś się kimś bawi w związku, to ciesz się, oj kurwa bardzo się ciesz, że nie jesteś w mojej skórze. Miła rozmowa, kontynuujcie – zaśmiałem się ponownie.
-Walker! – Ryknął Jackson – Czy ty cholera zawsze musisz podsłuchiwać?! Nie masz swojego życia?!
-Zaskoczy cię jeśli powiem, że nie?! Kurwa Jackson, wyrwałeś mnie z tym twoim di Angelo z Nowego Rzymu, chyba nie myślisz, że mnie coś jeszcze łączy z tym jebanym obozem?!
-Wiesz co, Jack? Śmieszne… zawahałeś się! – Valdez wyszczerzył zęby – Ty chyba nie wiesz czego chcesz, nie?
Uśmiech z mojej twarzy zniknął natychmiast.
-Odpierdol się!
-Zacząłeś – Jackson złożył ręce na piersi.
-Tylko ja mogę wtrącać się w wasze jebane, nudne życie! – Ryknąłem na całe gardło – A wy od mojego wara!
-Heh… Ciekawe co takiego zrobił ci Octavian, że nagle jesteś takim przerażonym… - zaczął Valdez.
-Zamilcz! – Ryknąłem.
Valdez machnął dłonią, wymamrotał coś do siebie po czym wszedł do domku Hefajstosa, zaś Jackson ciągle z rękoma złożonymi na piersi westchnął tylko ciężko i odparł:
-Radzę ci się opanować… Za kilka dni będzie Bitwa o Sztandar, jeśli tak masz się zachowywać, to osobiście powiem o wszystkim co dotyczy ciebie, Octaviana, twojego zeszłorocznego zniknięcia, Chejronowi.
-Kij go to będzie obchodziło! – Ryknąłem, a moje serce serio walało się po całej mojej jebanej klatce piersiowej.
Jackson wzruszył ramionami.
-Może i tak… Ale przypominam ci, że ty masz tylko piętnaście lat, Octavian ma ich dwadzieścia parę… Dalej uważasz, że nic mu do tego nie będzie? A po za tym spójrz na siebie… Widziałeś się ostatnio w lustrze? Wyglądasz jakby ktoś trzymał cię w klatce i karmił tylko suchym chlebem i wodą, nadal uważasz, że nikomu nic do tego?
-Nie zgrywaj mojego jebanego przyjaciela! Nie chcę mieć żadnych przyjaciół, a tym bardziej współczucia z twojej strony!
Jackson tylko wzruszył ramionami.
-Jak chcesz, tylko…

Wtedy chyba całym jebanym obozem wstrząsnął czyjś wrzask, który zamilknął jakby w połowie, przecięty jakimś głuchym uderzeniem.

***

No dobra... Uroczyście stwierdzam, że to raczej jeden z najgorszych rozdziałów ;-; Przepraszam, ale serio wena mnie opuściła ;-; 
Flaki sobie wypruwałam, żeby cokolwiek w ogóle napisać, więc proszę potraktujcie to jako czynnik łagodzący xD 
I tak wiem w kij dobra pora na dodawanie rozdziału, ale ważne, że jest xD Tak jak mówiłam wena to zuo ;-;

I jeszcze mam pytanie, czy wolelibyście przeczytać Kontynuację Krwi Olimpu za jakiś miesiąc, czy może Solangelo z wątkami oczywiście KBoO? Jak wolicie? XD 

Tak czy inaczej pozdrawiam wszystkich którzy nie zasnęli ;-; 

75 komentarzy:

  1. PIERWSZA EGEJN!

    Hahahahahahahahaha, kobieto czy ty chcesz abym udusiła się ze śmiechu? Dawno już przeczytałam tą dedykacje i nadal nie mogę przestać się z niej śmiać xDDDDDDd . Po za tym ty jesteś bardziej boska, a szablon jest beznadziejny *^* . Będę mogła spróbować zrobić nowy jak chcesz xD.
    Hłehuhłehu, nyksiątka foreva XD
    Nat taki wściekły :')
    "nagle wszystkim IQ obniżyło się do jebanego jeden" się dziwie że powiedział jeden, a nie jakieś liczby na minusie *^*
    "-Czyli uważasz, że „piękną”? – Nathanail uśmiechnął się sztucznie – Wiesz ty też niczego sobie." Hłehuhłehuhłehu, Nat taki śliczny *^*
    "-Czekaj… ja… Kurwa! – Fajnie wiedzieć, że po za mną i Vi ktoś jeszcze umie przeklinać" przekleństwa światem mym *^*
    "-A może o mnie?! – Wypalił Oscar." Woooohoooo! Kazirodztwo FOREVA!!!!!!!!!!!!!!!!
    Jak tera ich nazywać? Kupidyniątka? Erosiątka? xD
    Wuuut? Jakim cudem tak szybko zbudowano domek Erosa? Podczas gdy Tanatos nadal nie ma ;---;
    Hłehuhłehuhłehu, Alice taka zajebista *^* . I akurat w najciekawszym momencie przerwałaś ;--; .
    Podsumowywując rozdział zajebisty jak każdy inny ^^

    Pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Oscara nie lubię ale się dołączam: Kazirodztwo FOREVA!!!!!!!!!!!!!!!!

      Chyba, ze Waycest ;-; Wtedy podziękujemy.

      Usuń
    2. Tru :') . Ja tyż go nie lubię xD

      Usuń
    3. Hue hue hue xDD Ja kocham zabijać ludzi, więc duszenie ze śmiechu? Czemu by nie? XDDD
      No czo? Jesteś boska! A niby nie jesteś? Jesteś xD
      Pff... Mnie się szablon podoba *^* Może później cię poproszę, jutro, mejbi? XDDD

      Dokładnie Nyksiątka życiem xD

      Wiesz... Jack też nie ma za wysokiego IQ XDDD

      No ba! A co ma być brzydki? Jest ładny, jak na Erosiątko przystało (ciągle mam btw. beke z tej EROtyki)

      Moim też, ale ciii... xDD Obóz CHB taki grzeczny xD

      No chciałoś, chciałoś, to mosz XDDD
      Erosiątka *^* Bo oni przeca grekami są xD

      Wisz, ale kiedy Sun był uznany nie było nikogo kto mógłby mu wydać zgodę na domek *^* a Nat użył swojego uroku (żartuję Oscar), żeby im pomogli wybudować xDD

      No ja wiem, jest zajebista XDD
      I kocham przerywać xDD

      Się cieszę, że się podoba *^*

      Również pozdrawiam i weny również Ci życzę jak i czekam na nexta u Cb *^*

      Usuń
    4. Se toćkę poczekasz *^*
      A co do szablonu to będzie raczej ładniejszy i bardziej estetyczny jeśli tak to mogę ująć xD

      Usuń
    5. Hue hue hue XD tró

      Nie lubicie Oscara? O wy niedobre! XDD

      Usuń
    6. I tak wiemy (przynajmniej ja) co się z nim stanie xDDD

      Usuń
    7. Yeah XDDD Ale sza! Jak powiesz, to cię zabiję!

      Usuń
    8. Hłehuhłehuhłehu xDD

      Usuń
    9. Nawet nie próbuj ;-;

      Usuń
    10. Postaram się powstrzymać xD

      Usuń
    11. A spróbowałabyś nie ;-;

      Usuń
  2. "...czemu wszyscy gapią się na mnie jak na jebanego pacjenta psychiatryka!"

    Bo się tak zachowujesz chuju pierdolony!

    "-Nie zgrywaj mojego jebanego przyjaciela! Nie chcę mieć żadnych przyjaciół,"

    Panu kurwa podziękujemy. Dostaje pan nagrodę największego popierdolonego chuja roku. Oddzwonimy do pana w celu omówienia sposobu odebrania nagrody. I wpierdolu od Vi.

    Alice jest fajna. Lubię jom. Co z tego, ze jest ruda. Wybaczę jej to.

    A wracając do pana z wiecznym okresem. Niech Vi mu przy najbliższej okazji przypierdoli. Tylko tak fest. Najlepiej niech mu cos złamie. Jak nie podziała to w kaftan bezpieczeństwa i do Tartaru go.

    I ja wiedziałam że Nathanail jest od Erosa. Oscara nie ma. Nie lubię go. Niech spierdala. Jego też wpisze do Death Note'a i po sprawie.

    Wspominałam już że Alice jest zajebista?

    Aha. I w końcu sie nie dowiedziałam jak jest w domku Nathanaila. Teraz będę miała mentalnego kaca. Nie lubię mieć mentalnego kaca. Nie mogę wtedy rysować bo mysle o tej jednej rzeczy przez którą owy jebany kac mnie dopadł :<

    I wgl ftw. Po chuja ja to pisze i tak mnie Żydziki z blogspota okradną. Chuje nemezejskie.

    Ale dobra. Rozdział zajebsty, życzę weny i idem grać w Kucyponki xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A i jeszcze jedno:
      "I jeszcze mam pytanie, czy wolelibyście przeczytać Kontynuację Krwi Olimpu za jakiś miesiąc, czy może Solangelo z wątkami oczywiście KBoO?" KONTYNUACJĘ KRWI OLIMPU KUHWA!

      Usuń
    2. Ja tyż wiedziałam że Nat jest od Erosa *^* . Pffffffffff

      Usuń
    3. Ale ja jestem Vi i jestem najsuper. Ej... Tobie sie literka 'f' przycina czy ty tak specjalnie ;w;?

      Usuń
    4. Pffff, a ja jestem Alice *^* I skopałam Jacka *^*

      Usuń
    5. Na kobietę z okresem się zamierzyłaś. Wiesz ty co... Ale jako Vi jestem z ciebie dumna xD
      I tak ja NAJSUPER.

      Usuń
    6. Czekaj! Czekaj! Czekaj! Bo ja się duszę xDDDD Hahahahahahahahahahahah!!! Bogowie! Rozwaliłaś mnie xDDDD Kurde.... xDDD
      Hahahaha XDD Nie mogę XDDD
      Co do nagrody, to jestem pewna, że jej nie przyjmie xD A przypominając wydarzenia z poprzedniej części Jack jeśli tylko umrze trafi bez sądnie do Tartaru soooł, spokojnie ma tam miejsce XD

      Też lubiem Alice *^* I takie tró z tym, że ruda XDD

      Co do przypierdolenia Jack'owi, to załatwione XDD Na Bitwie o Sztandar będą w przeciwnej drużynie to raz na pewno, a dwa jakoś później XDD

      Tró, nie lubić Oscara :') Spoko też go w rzeczywistości nie lubię XDD Okej xDD To dobrze XDDD

      Hue hue hue XD Będzie opisane później więc spoko xDD

      I widzisz nie okradli, cud XDD

      Cieszę się, że się rozdział podoba, dzięki za wenę i miłego grania XDDD

      Usuń
    7. Kobieto. Ale tak w kaftanie bezpieczeństwa! Wiesz, największe gwiazdy tak trafiają za bramy piekielne i do Tartaru!

      Przyjebię mu w łeb. Jak straci przytomność to na kropelkę mu tą nagrodę do czoła przykleję *^*

      Wiesz... Żydziki chyba śpią...

      I tak wracając do początku... Serio sie dusisz? Jak miło ^^

      Usuń
    8. Hue hue hue XDD Jack by się uwolnił pewnie i w kaftanie bezpieczeństwa xDDD

      Hahahahaha XDDD Dobra myśl XDD

      Prawdopodobnie XDD

      Yep, duszę się... ciągle... XDDDDDDDDDDDD

      Usuń
    9. Wentnem siem.. XD
      Patrze na początek koma i takie: KTO TU KURWA PRZY NIEWINNYCH DZIECIACH (mnie) PRZEKLINA?! NO KTO KUR... *patrzy na nick* Hue hue hue.. Ona może. Ona może wszystko... XD
      I prosze! Zlituj się CH nademną! *a jak nie to kurwa giń* Gdzie mi tu z Jackiem do domu? ;-; To już daj lepiej mi tu Anvika czy kogo tam bo.. No bo.. Bo bo. XD Bo ich i tak prawie nikt nie kocha to.. XD No w żadnej mieże nie Jacka! No bo!.. Bo.. *jęczy z rozpaczą* No w ostateczności w kaftanie ale za siebie nie ręcze!
      Kończe tą wypowiedź która zmieniła wasze głupie życie..
      Pochodząca z Prawości i bogini tartaru: -gwiazda-

      Usuń
    10. Podryw lvl: Gwiazda...

      Co ty masz do Jack'a? Przecież najwyżej rozwali ci cały Tartar, a wszystkie potwory już będą miały dosyć jego przekleństw i będą omijać go szerokim łukiem xD
      Anvik se siedzi w Elizjum, więc.... możesz tylko pomarzyć xDD

      Tró :')

      Usuń
    11. Odpierdol się! XD Ja mam żone! XD
      Moge Jacka wziąść do pałacu i bendzie tak jagby maskotką Tartaru.. :")

      Usuń
    12. Pff... Zawsze możesz mieć kochankę *puszcza oczko*

      Hue hue hue xDD Pozwalam

      Usuń
    13. Tsaaa.. Mam już ich za dużo... XD

      Usuń
    14. Wrzucimy go do Tartaru (telefon poprawia na Tarnowa xD). Chyba, że mi nerwy puszcza i mu szybciej łeb upierdolę.
      I ja najsuper. Ja mogę wszystko.

      Usuń
    15. Tarnów, Tartar.. Jedna krowa.. No też jest sposób.. XD
      No ba!

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Taaa... dobra pora na dodanie rozdziału... spójrz na porę dodania mojego komentarza... xD I właśnie wcale nie jest nudny... Naprawdę mówię... Tylko po prostu nie mam siły na wyczerpujący komentarz, bo nie spałam od dziewiątej rano... ;C
    Teraz tak... przypierdolę się do jednego małego błędu, który mi się rzucił w oczy, mianowicie: "Do niego wszyscy legną…" mówi się raczej "Lgną" a nie "Legną", ale tak poza tym, to nie mam się do czego przyczepić... ;D
    No to tak... Wiedziałam! Po prostu wiedziałam, że oni są dziećmi Erosa albo Kupidyna! Nieważne którego z nich! Przewiduję przyszłość... Like a Delf... xD
    No i perspektywa Jacka... Nareszcie... Tylko ta dziewczyna... No Jack, ty byłeś chyba jednak trochę bardziej zdolny do walki? No i ważny komunikat do Jacka: może sobie kurwować ile tylko chce,ale i tak nigdy nie przebije mnie na zajęciach technicznych... ;P
    Oscar będzie z Ateniątkiem? Ciekawy pomysł... No i ten Raphael (dobrze to napisałam?) wydaje się być spoko jak na mieszkańca szóstki... xD
    Nat zazdrosny o brata... kazirodztwo level hard... ;D
    No i ta nowa dziewczyna... Jest spoko, tylko... no cholera, w kij kurwa bardzo nienawidzę tego imienia... XD
    Bitwa o Sztandar będzie... Hell Yeah! Będą się napierdalać... znaczy się w sensie, że będą się bić...
    No i Percy się kłóci Z Leo... Leo chyba coś wie o parringu Percy i kubek... (nie, mi się to nigdy nie znudzi xD) A tak ogólnie to... Czy mam rację, podejrzewając, że Leo ma rację? Że Nico się czuje jak rzecz? Jeśli tak, to tak zajebię Percy'emu w mordę (umiem wyprowadzać ciosy i kopnięcia na głowę! xD), że będzie zębów szukał na Hawajach...
    Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Kto wrzasnął?! Cholera, umrę z niecierpliwości, żeby się dowiedzieć... w kij bardzo logicznie xD
    No i widzę, że Percy myśli co do Jacka podobnie jak ja... Jestem z niego dumna... (tak naprawdę to żartuję: nikt nie pojmuje mojego toku myślenia, a nawet Percy nie cechuje się takim blondynizmem xD)
    No i miało być długo, ambitnie, kreatywnie i konstruktywnie, ale wyszło jak zawsze...
    Pozdrawiam, życzę w kij kurwa dużo od zajebania weny i czekam na next ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pff... Ja cierpię na bezsenność soooł xDDD
      hue hue hue... Szczerze? Ja też... I w takim razie cieszę się, że nie wyszedł taki nudny jak mi się zdaje xD

      Co do błędu... lel... poprawię, ale jutro, bo mi się oczy zamykają XD

      Yep XDD To było do przewidzenia xDD Ale jesteś i tak wyrocznią XDD

      Hue hue hue hue xDD Się zastanawiałam w ogóle czy dodać perspektywę Jack'a... ale stwierdziłam, że jak jej nie ma to nie mam jak się wyżyć po całym dniu no i... xDD
      Wisz, jak powiedziała Shalott ze zdrowiem Jack'a nie jest za ciekawie, a on i tak powinien leżeć w klinice i praktycznie się nie ruszać, sooł, rozumiesz XD
      A czo na zajęciach?

      A zobaczysz, zobaczysz XDD I nazywa się Rafael (bardziej spolszczone XD), heh... się cieszę, bo w kij bardzo nie lubię zwyczajnych Ateniątek xD
      Ba! Nathanail tak ma xDD

      Fajnie, że Ci się podoba XD A imię nie ja wybierałam ;-;

      No dokładnie! Kiedyś muszą, nie? XDDD Lel.. Po za tym ja lubię BoSz xD

      Hahaha XD Ja ciągle nie mogę z tego parringu xDDD

      I zobaczysz, bo mam zamiar to raczej rozwinąć xDD Zobaczysz XDDD

      A co do przerwania.. Ja kocham przerywać w takich momentach, nie moja wina xDDD I wytrzymasz na pewno xD

      Percy ma wiele spiskowych teorii... zresztą większość co znają sprawę Jack'a i Octaviana je mają xDD
      Tró :') Ale bez przesady xD

      Pfff... Ważne, że jest, po za tym ze względu na godzinę wybaczamxDDD

      Dzięki za wenę i za koma XD

      Usuń
    2. Zajęcia techniczne... Chodziło mi ogólnie, bo ostatnio cudem ich unikam, tydzień temu miałam konkurs, ale teraz... no kurwa, weź tu człowieku zrób ekologiczny stroik świąteczny... >.<
      Też nie lubię zwyczajnych Ateniątek... piona! xD
      Ja tak się cały wczorajszy dzień (no bo już jest dzisiaj, mam rację? xD) zabierałam za tą bitwę o sztandar, ale... Cholera, nie umiem opisywać walk, a tobie to przynajmniej jakoś wychodzi...
      Imię Alice to zło... prawie takie zło jak Alicja... ale lepiej przynajmniej brzmi ta angielska wersja xD
      Bidny Nico... jak tak można? (pomińmy to, co ja z nim wyprawiam w swoim opku xD) ja się pytam... biedaczek... ;_;
      Ja ten parring oficjalnie shippuję! Zaraz po Percico! xDDD
      Nie wiem, czy wytrzymam... Może na poczekaniu sama spróbuję coś napisać... xD
      Dziękować za wybaczenie ;D


      Usuń
    3. Wszędzie parringi.. No a ja myślałam że po Katszybie nic mnie nie.. Nom.. Nic mnie nie dziwi odkąd wim że Nicko jest gejem.. XD

      Usuń
    4. Bidna, ale dasz radę ^^ Ty nie dasz rady? Pfff... Oczywiście, że dasz xD

      Piona :3 Większość Ateniątek to zuo, soooł xDD

      Po prostu... Wyobraź sobie jakikolwiek film gdzie jest jakaś wojna na miecze i spróbuj go opisać XD Pomaga, tylko musisz się skupić na opisze xDD

      Yep... A w opku Nyksiątka tak właśnie nazywa się moja postać ;-; Nie, nie, nie ja wcale nie narzekam xd

      Pfff... Trzeba kogoś męczyć i trzeba kogoś zabijać xDDD

      Hue hue hue hue xDD Yep, trzeba xDDD

      To jest dobra myśl z tym pisaniem xDD

      I proszować xD

      Gwiazdo, ty nawet nie wiesz jak ja się jarałam kiedy na wikipedii przeczytałam, że jest gejem, nawet nie masz pojęcia... xD

      Usuń
    5. To ja miałam coś w stylu: Co?! Moje biedne małe maleństwo..
      I tak chodzi i mamrocze przez cztery dni..

      Usuń
    6. Dziękuję za wiarę we mnie xD
      To jest dobra koncepcja... ale bitwę mam już niestety napisaną... i takmuszę jeszcze wnieść parę poprawek xD
      Jak trzeba kogoś męczyć to zawsze tak dziwnym trafem pada na Nica... xD
      Już napisałam... męczyłam się z tym do drugiej w nocy... tata mnie jeszcze opierdolił, że nie śpię xD wstawię dzisiaj, tylko muszę najpierw nauczyć się na poprawę ;c
      Czyli tylko ja małam wtedy ochotę wyrzucić książkę przez okno? Tylko, że nie była moja, więc się powstrzymałam. No i co prawda wiedziałam o tym, że jest gejem, ale i tak... no a potem to zaakceptowałam i zaczęłam shippować Percico... xD

      Usuń
    7. Hue hue hue hue xDD

      To czekam na Bitwę *^* Kocham bitwy *^* xD

      To jest również tradycja ;-; Ale ja go lubię męczyć xDD

      Hue hue hue xD Się nie dziwię, do 2 nie spać i pisać, takie tró :')
      A ja muszę się uczyć do niemca ale... pisanie bardziej mnie przekonuje xD

      Ja nie... Ja jestem 1000% Yaoistką, ja miałam podjarę xDD
      Ja shippowałam Percico zanim przeczytałam choćby Morze Potworów soooł XDDDDDDDDDDD

      Usuń
    8. To się po prostu nazywa nagłe najście weny xD
      Ja do WoS-u... 8 tematów... masakiera... jak w zeszłym tygodniu dostałam 3 z testu, to się bałam, co to będzie jak mama wróci z wywiadówki... T^T
      No wiesz, tak to też bym shippowała pewnie od razu... ale mam taką dziwną skłonność, że zawsze się muszę zabujać w jakimś bohaterze, więc... xD

      Usuń
    9. dokładnie XDD

      Ja z niemca mam z dwóch rozdział czyli pewnie jakieś 10 tematów lwl
      Bidna...

      xDD Ja jestem bezpieczna jeśli o to chodzi xD

      Usuń
    10. Współczuję ;c Niemiecki to zło... Ale przyda się w piekle xD
      Ja jestem bezpieczna od zakochania się w realnych osobach xD
      P.S. Dodałam nowy rozdział ;D

      Usuń
    11. Yeeeep... Wszyscy i tak będziemy w piekle soooł XDD

      A ja... powiedzmy xDDD

      Już skomentowałam *^*

      Usuń
  5. Co mi nikt nie powiedział że CD jest? Ide się pociąć Hiacyntem. (Kij to że mi powiedziałaś.)
    No to ja widze że Oktawa lubi się ostro zabawiać?
    Nat taki w kij zazdrosny.. :3
    I ta kłutnia! Boskie! Dobra! Pół boskie..
    To Percy nie jest prawie daltonistą?
    Syn Hekate? Co mnie oni prześladują?
    Ja bym się nie ździwiła jagby Percy zrobił zamach na życie Leona i próbował go spalić.. xD No co? To wina Nicka że lubi trójkąty! XD
    To jak jesteśmy przy Leonach to mój Leo jest kurwa jebanym mutantem i chyba nazwe go Geralt.. Bo w kij jest taki jak Leo rozgarnięty ale to kurwa.. No wisz!.. A kij z tym! On nawet może być oną bo te pierdolone papugi są jebnięte pot tym i pod każdym innym wzglendem! To w kij kurwa jego mać nazywa od teraz się: Leonardo Lucjan Sammy Geralt I... I co kurwa? *od rozumu: To tylko perspektywa Jacka tak na nas działa..*
    I dalej co do Leonów.. Od Drugiej Hazel wiem że we Francji (?) imienie Leo jest żeńskie.. Jebani tranwestyci! XD
    I w czasie czytania tej kłutni takie..: "No to kurwa Leo idź coś uknuj. Zrób coś produktywnego np. wysadź pół obozu. A ty Percy idź i może tsunami jakieś?"
    Kom lvl -gwiazda- o 3. 22.. XD
    No najwyrzej usunę.. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee... A mówiłam ci o tych tabletkach wczesnoporonych z The Sims 4? Najlepszy przykład mojej logiki. :")

      Usuń
    2. A ty idź zostaw Hiacynta w spokoju xDDD I właśnie, mówiłam ;-;

      Yeeep, no lubi lubi, kto mu zabroni? xDD

      Ba! Nat jest praktycznie wiecznie zazdrosny x
      Hue hue hue XD Półboska kłótnia xDDDD

      No nie jest, ale jako, że jest Bi to można mu wybaczyć xD

      Oj ciiii... Ja mam manię na synów Hekate xD

      Hue hue hue hue xDD Spalić Leo, to tak jak... Wsadzić Jasona na dach w miedzianej zbroi, pod czas burzy, żeby krzyknął "Zeusie ty skurwysynu!" soooł XDD

      Hue hue hue hue hue xD Widzę manię na Wieśka, hue hue hue hue XD Ja bym dodała do imion jeszcze "Jaskier" xDD
      I yep, narracja Jack'a wpływa tak na większość osób XD

      Hue hue hue xDDD Umarłam xD Ale ja mam brata [ciotecznego lel] co ma na imię Maria, soooł...
      I wy macie fajne dyskusje... czemu nikt mnie na nie nie zaprasza?

      Hue hue hue xDD Bez przesady XDD

      Pfff... Ważne, że jest xD
      I nie mówiłaś ;-;

      Usuń
    3. Widze że bym się z oktawą dogadała..
      U mnie w opku jesteś od Hekate..
      Ja bym nie dała rady? A co jagbym go do wulkana wrzuciła?
      Ja też jeste mutantem bo mi pieprzony pieprzyk wyskoczył na mordzie.. XD Leonardo Lucjan Sammy Geralt Jaskier I? I samiczke: Calypso Marje Vannese Lucyne Magde Yennyfer I? XD
      Maria? WTF?!
      Opowiedzieć ci?

      Usuń
    4. Ja jestem Octavianem soooł... Już się dogadałaś XDD

      Zajebiście *O*

      Hue hue hue hue xD I tak by się uwolnił

      A ja jestem czarodzieję XD

      No co ładne imię, imona... xD

      No takie życia, ma na imię Maria XD

      Jasne!

      Usuń
    5. Zapowiada się ciekawa przyjaźń..
      Heh.. *ach te skojarzenia*
      A może Jeskier to bendzie syn Leusia i.. Vannesy?

      No ale czemu? ;-;

      Usuń
    6. Yeeep xDD

      Hue hue hue hue xDD

      Nie, nie XD Jaskier ma być i już!

      Bo tak! *^* Nwm... xD

      Usuń
    7. Żona będzie zazdrosna.. :p
      Bidne dziecko.. ;-;
      A z tymi tabletkami to planuje serie z TS4.. Stworze tam swoją postać i wymyśle jakąś zrypaną historie.. I ma być motyw że chodze w 3 trymestrze ciąży i szukam tabletek "dzień po".. XD Ja jako ogar roku jestem do tego zdolna.. XD
      kij z tym że ja kanału na YT nie ogarne.. XD
      I w kij kurwa musze sprawdzić ceny pura raza espanolai tym jebanym mutantem się zająć.. ;-;

      Usuń
  6. *o* śmieje się, przestaje, znów wybucham śmiechem, ogarniam się po czym rechocze jak wariatka.i w konsekwencji zbieram się z podłogi.

    Nathanail (nowe osiągnięcie na Xboxsa, umiem napisać to imię) synem Erosa? Ok, to podejrzewałam ale Oscar? Byłam przekonana że w szpitalu go podmienili xd

    A ja tam i tak Oscara lubię xd. Nie wiem czemu, jakoś tak po prostu.

    Bidny Nico ; (

    Jack- best people ever. Czekam na narracje Jacka i Nica z bitwy o sztandar.

    A propo Nica... czemu nie było jego perspektywy ?! Za ny czlowieku, czemu jej nie bylo?! Czekam na jej długi opis w nn *dla podkreślenia swoich słów bawi się mieczem*

    To chyba tyle. Całuski i oby los zawsze Ci sprzyjał.

    ~Shadow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. XDDDD Oj tam, imię nie takie ciężkie, ale możesz pisać po prostu Nat xDDD Hue hue hue xD Nope, oni są prawdziwymi bliźniakami, jakkolwiek nie są podobni xDD

      Jedna osoba! xDD

      No toćkę, ale ciii xDD

      *^* Cieszę się, że go lubisz, pomimo tego, że on jest raczej negatywną postacią cx I będzie na pewno ich narracja :3

      Miała być, ale całkiem później o niej zapomniałam ;^; ale będzie w następnym rozdziale xDD

      Dziękuję, chociaż czuję się jak na IŚ a to nie fajno by było dla mnie XD *^*

      Usuń
    2. Tak, tak wiem, anomalią jestem xdd

      eh, ja kocham negatywne postaci! Sama jestem tym "czarnym charakterem" więc ciągnie swój do swego xdd

      Ojć, ty niedobry, ty człowieku ty! Zapomnieć o Nicu?! *kręci z dezaprobatą głową*

      Wygrała byś te IŚ XD A, i apropo (jakoś tak się to pisze :?) rozdziału. Kieeeeeeeedy go dodasz? (chyba "trochę" rzesadziłam z e)

      Usuń
    3. Wtrącę się (no ja się nie wtrącę?)...
      Ej, ja też polubiłam Oscara, co oznacza, że dwie osoby xD I tyż lubię czarne charaktery! Wirtualna piona, Shadow Girl! ;D

      Usuń
    4. Ja też lubie Oscara.. ;-;

      Usuń
    5. ło! Są ludzie lubiący Oscara XDDDD

      Ja tyż kocham postacie negatywne, ale ciii xDDD

      Hue hue hue hue xDD Ja raz zapomniałam o plecaku do szkoły soooł XDD

      Ta,,, wygrałabym... z strzałą między oczami, ale wygrałabym xDDD
      Jak wszystko dobrze pójdzie to jutro, chyba, że wena mnie opuści (może uda mi się dzisiaj, nawet) i chyba, że bym wolała zacząć rysować, a nie pisać XDD

      Usuń
    6. To ja najbardziel lubie szpiegów.. Vanessa, Ferrin.. xD I moje ulubione postacie zazwyczaj umierają.. Leo, Ferrin, Trask, Allys (jedyna żęńska postać po której śmierci miałam smutałke..) Marion, Dylan.. Mniejsza że ostatnie to koń.. xD I zgaduje że umrze Tobias z Niezgodnej bo go też lubie.. (Jak ktoś mi zaspojleruje wylonduje na dnie Tartaru i będzie błagał o śmierć.)
      A ja IŚ bym wygrała z trzema nożami w plecach i bym musiała nosić głowe na rękach bo by mi ją sikierą upitolili.. :")

      Usuń
    7. Znowu się wetnę...
      Gwiazdo, ja nie czytałam, ale wiem, kto umrze w ostatniej części, ale... jeśli za to jest groźba Tartaru, to...
      Ja pamiętam, że taką jedyną postacią, której naprawdę żałowałam i się otrząsnąć nie mogłam po śmierci, to był Mep Rasz ze Strażników Nirgali... poza Erykiem lubiłam go najbardziej z całej serii... ;c

      Usuń
    8. Ja tam ciągle nie mogę przeboleć śmierci *SPOLIER Z BOO *Octaviana ;^; moja ukochana postać ;-;

      Usuń
    9. Wirm że zginie ktoś na T i wkurwia mnie to że w kij mało jest bochaterów na T.. Ja od początku np przypuszczałam że to Leo zginie.. I Prim.. Kij z nią bo jej nie lubiłam! Mnie załamała śmierć Ferrina, Traska i Darka (?) z Pozaświatowców. Oraz Finnicka z IŚ.. Bo to jedyna postać którą tam lubiłam.. I po Allys ze względu na Eilla ze zwiadowców.. I było mi żal Bursztynki z Heartlandu.. I to chyba tyle.. Ja do kupy to w życiu chyba tuzin razy się wzruszyłam ale ci.. I szczerze to choryząt strachu Tris był.. Ciekawy.. Sama bym pewnie miała bardzo podobny (pomiń ostatnie) ale ci.. XD

      Usuń
    10. Ja śmierć Mepa Rasza podejrzewałam w momencie, kiedy to główna bohaterka przybyła na taką wyspę i jedna z tych prządek losu, Morte (czyli śmierć) powiedziała, że przy następnym spotkaniu to ona go ogra w karty (bo on z nią w pierwszym tomie wygrał... długa historia xD)
      Mi jeszcze było smutno przy śmierci Masona z "Akademii Wampirów"... i Hazaela z "Córki Dymu i Kości" (właściwie to załamana byłam, jak się okazało, że go nie mogą wskrzesić ;c), no i właśnie Finnicka... No i Fiore z "Dziewczynki z Szóstego Księżyca" (kij z tym, że jakieś dwa rozdziały potem ją wskrzesili xD)... i jeszcze jak McMurphy umarł w "Locie nad kukułczym gniazdem"... I teraz smutek, bo mi się wszystkie postacie, które kiedykolwiek zginęły w jakiejkolwiek książce, poprzypominały... co z tego, że większości z nich nie lubiłam? xD

      Usuń
  7. Masakiera. ;D
    Chyba do końca dnia będę przeklinała. ;D Hueue Dziękuję. XD
    JAki najgorszy? Chyba sobie żartujesz. ;D Jest cudowny, boski, zajebisty, kurewsko świetny. ;D I kurwa nie gadaj mi tu, że można zasnąć. Przy moich jest to możliwe, ale przy twoich kurwa nie. :***

    Jack taki biedny. Octawian musiał zrobić coś jebanie złego. ;DDD Niech Jack komuś wygada. ;***

    Percy taki zazdrosny. ;D Ale racja Leo, traktuje go trochę instrumentalnie. No, ale co poradzisz? Nic nie poradzisz. ;DDD A może jednak? Huyehue

    Że co? Że synowie Erosa. ;D No kurwa zajebiście. Serio. ;*** A tak w ogóle, z tymi relacjami to o co chodziło? Bo ja już sobie wyobrażałam wiele RÓŻNYCH rzeczy. ;D Oczywiście wiesz o co mi chodzi. ;***
    A Oscar będzie miał chłopaka?
    Chyba szykuje się też coś z Natem i tym synem Apolla?
    ,,kurwa, żeby dziewczyna na geju siedziała…'' rozjebało mnie to w ogóle. ;)))

    No i tu moja wena się kończy. Jeszcze dodam, że współczuję Nicowi.;***

    Życzę weny i czasu. ;D Pozdrawiam. ;DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hue hue hue hue hue xD Tak właśnie drogie dzieci wpływa narracja Jack'a na innych ludzi xDD
      Nie moja wina, że brak weny robi swoje ;-; Ale cieszę się, że ci się podoba xDD Przy Twoich też nie da się zasnąć *^*

      Z tym, że Jack jest biedny to bym polemizowała, ale ciii xDD Komuś się pewnie wygada, niedługo xDD

      Wszyscy są zazdrośni xDDD To jest Yaoi, tego nie ogarniesz xD

      Hue hue hue hue xD Się cieszę, że zajebiście xD I co relacji, to myślę, że albo już się domyśliłaś, albo domyślisz się wkrótce xDD

      Zobaczysz, na razie milczem XDD
      Ano, szykuje, szykuje XDD

      Ot tak po prostu... No bo co to, żeby dziewczyna coś z gejem... xDD

      *^* Wen to zuo xDD

      Dziękuję za wenę i czas, również pozdrawiam *^* I kiedy next u Cb?

      Usuń
    2. To jak przy waszych można zasnąć to przy moim zapaść w śpiączke.. xD
      Yaoi? Hue hue hue.. Nie zauwarzyłam.. (lel.. Ogar lvl Nika)

      Usuń
  8. Jak Briget trafi do obozu niech na powitanie pierdolnie jacka piorunem

    OdpowiedzUsuń
  9. Wreeeście udało mi się znaleźć czas na przeczytanie!
    Zacznijmy od pojazdu:

    NUDNY ROZDZIAŁ, NAJGORSZY?!
    No kurwa, już do ciebie jadę z maścią na ból dupy.
    *Nie do końca wiem co ci to da ale się przyda*
    Najgorszy.. pff..
    Śmieszne..
    Hahaha..
    Uśmiałam się..

    Dobra teraz przejdźmy do milszej części komentarza XD

    *Znajomość imion lvl. kakika , znaczy się Alicja wg. Niki*

    Nat (pff... bo po co pełne imię.. XD ) i jego brat od.. czekaj, że co? Od Erosa..? XD
    No dobra, po Nathanail'u ( czy jak się tam jego imię odmienia) można było się tego spodziewać ale Oscar jest jak dla mnie bardzie od Ateny, jedyny dzieciak bogini mądrości, którego lubię. *Dla mnie on jest od Ateny i koniec*

    Nat zazdrosny.. No podoba mi się to XD

    Powróciła perspektywa Jacka..
    No i poprawnie! :D

    Leo i Percy bardzo miłą rozmowę przeprowadzili..
    W mordę, tutaj jest coraz ciekawiej XD

    Nie wiem co jeszcze mogę napisać..
    Nie mam pojęcia..
    No ale TEN ROZDZIAŁ NA 100% NIE JEST NUDNY I NIE JEST NAJGORSZY!
    *Udawany bulwers żeby był większy efekt*

    Tak na koniec strzelę formułkę *jak zawsze*

    Życzę ci w kij dużo weny, jeszcze raz tyle i jeszcze raz XD.
    Nie wiem czego jeszcze mogę życzyć ale ci tego życzę.

    *Komentarz lvl. "Alicja" *

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedziemy razem z maścią!
      Ja raz obwieściłam koledze (bardzi fajnemu koledze :p) że jest gejem.
      Widać kto to pisał ALICJO.

      Usuń
    2. Maść na ból dupy zawsze się przyda XD

      Wisz ty się ciesz, że mu nie wymyśliłam imienia jak Hogganvikowi xDDD
      Ba! Mieli być z początku od Nyks... ale wyszło w praniu, że lepszy Eros xDD
      Tró :') Nie, nie jest Oscar od Ateny, Eros by się nie pomylił, a Atena by się do niego nie przyznała xDD

      Ba! Musisz się przyzwyczaić, on tak ma xDD

      Między nami w ogóle miałam jej nie dawać, ale stwierdziłam, że bez niej nie mam się na kim wyżyć xD

      Hue hue hue hue xDD się cieszę xDD

      I też cieszę się, że nie wyszedł taki nudny jak mi się wydaje XDDD

      Dzięki za wenę i za koma XDDD

      Usuń
    3. No ja myślę, i dzięki tobie czuję się takim pierdzielonym fejmem XD
      *Nie pytaj się skąd znam twoje imię i nazwisko, to ściśle tajne*
      *Pff.. Nie ma to jak stronki na fejsbukach*
      To ja się lepiej już zamknę XD

      No i czekam na CD.
      Pff.. ja muszę mieć CD.
      Muszę się dowiedzieć co dalej będzie z tym naszym patologicznym Percico i Valdangelo ( Dobrze napisałam? XD ) no więc.. jeszcze raz weny ci życzę! XD

      Usuń
    4. Czemu mi Valdangelo brzmi jak odmiana gruźlicy? XD

      Usuń
    5. No czo? xD Akurat czytałam o tych pierdołach Alicjo.

      Usuń
    6. Czekaj.. ja też ci muszę coś wymyślić.. XD
      OD TERAZ NAZYWAMY GWIAZDĘ..
      Ymm..
      Pff.. Klaudia!
      No !
      Od teraz jesteś Klaudia XD

      Usuń
    7. Masz coś do mojego imienia?

      Usuń